Świat

Rząd Izraela z czasu wojny właśnie upadł. Czy to ma znaczenie?

  • 11 czerwca, 2024
  • 7 min read
Rząd Izraela z czasu wojny właśnie upadł.  Czy to ma znaczenie?


W niedzielny wieczór izraelski rząd przeżył największy wewnętrzny szok od 7 października. Benny Gantz, przywódca centrowej opozycji, ogłosił odejście swojej partii z nadzwyczajnego rządu wojennego. W przemówieniu wygłoszonym w godzinach największej oglądalności wobec izraelskiej opinii publicznej były generał skrytykował premiera Benjamina Netanjahu za przedkładanie swoich osobistych interesów nad interes narodowy, mówiąc, że „fatalne decyzje strategiczne spotykają się z wahaniem i zwlekaniem ze względów politycznych”. Posunięcie Gantza odbiło się szerokim echem na całym świecie, gdyż wielu obserwatorów pytało, czy zwiastuje to początek końca rządów Netanjahu. Ale w tym dramacie jest mniej, niż sugerują nagłówki.

Powodem tego jest izraelska matematyka polityczna. Na pierwszy rzut oka liczby wydają się faworyzować Gantza: partie w obecnej koalicji Netanjahu są niepopularne; nie uzyskali większości głosów w izraelskich wyborach w listopadzie 2022 r., a przejęli władzę jedynie dzięki dziwactwu w systemie wyborczym w tym kraju. Na długo przed 7 października sondaże wskazywały, że w przypadku nowych wyborów najwięcej głosów otrzyma partia Gantza, podczas gdy partia Likud Netanjahu straci większość poparcia. Od 7 października zdecydowana większość Izraelczyków oświadczyła, że ​​chce wcześniejszych wyborów, a większość badań wskazuje, że Gantz – pragmatysta polityczny, sojusznik Bidena i były szef Izraelskich Sił Obronnych – stawia Netanjahu jako preferowanego kandydata na premiera w tych wyborach . Sześćdziesiąt dwa procent Izraelczyków twierdzi, że nie będzie głosować na żadną partię, która wspiera Netanjahu w wyborze przywództwa.

Ale Netanjahu nie musi się martwić żadną z tych liczb, ponieważ ma po swojej stronie jedyną liczbę, która się liczy: 64. Tyle mandatów posiada jego koalicja w 120-osobowym parlamencie Izraela i to wystarczy, aby uniemożliwić temu organowi przede wszystkim wzywając do przedterminowych wyborów. Premier może nie ma poparcia izraelskiego społeczeństwa, ale dopóki będzie miał większość w Knesecie, jeśli nie będzie wewnętrznych dezercji, nikt nie może go zmusić do starcia z rywalami przed aktualnie zaplanowanymi wyborami w 2026 roku.

Warto przeczytać!  Tysiące protestują przeciwko przemocy w Serbii, gdy władze odrzucają krytykę i żądania opozycji

Gantz startował przeciwko Netanjahu w wielu zawzięcie spornych wyborach, ale po 7 października połączył z nim siły, próbując zapewnić konsensus w zarządzaniu podczas wojny Izraela z Hamasem i złagodzić wpływ partii skrajnie prawicowych na wysiłek militarny. Jednak od jakiegoś czasu ten sojusz się rozpada. W zeszłym miesiącu Gantz ostrzegł, że opuści rząd, jeśli Netanjahu nie przedstawi wiarygodnego planu rządów palestyńskich w powojennej Strefie Gazy. Izraelski establishment bezpieczeństwa i minister obrony Netanjahu Yoav Gallant wyrazili podobne obawy. Jednak Netanjahu odrzucił ultimatum Gantza bez merytorycznej odpowiedzi, więc w niedzielę Gantz spełnił swoją groźbę i pozostawił premiera ze swoją pierwotną skrajnie prawicową koalicją.

Innymi słowy, odejście Gantza jest w mniejszym stopniu śmiertelnym ciosem dla rządu, a raczej powrotem do status quo sprzed 7 października – tyle że teraz stawka jest o wiele większa. Przed masakrą w Hamasie Netanjahu był w dużej mierze zdany na łaskę swoich skrajnie prawicowych partnerów, bez których nie mógłby utrzymać się na stanowisku. Ta dynamika doprowadziła do fali skrajnego ustawodawstwa, które niemal rozerwało Izrael na kawałki. Od października Gantz i jego partia ograniczają wpływy skrajnej prawicy, umożliwiając Izraelowi wynegocjowanie w listopadzie pierwszego porozumienia w sprawie zakładników z Hamasem, pomimo głośnego sprzeciwu twardogłowych koalicji. „Podobnie jak setki tysięcy patriotycznych Izraelczyków po 7 października, ja i moi koledzy również się zmobilizowaliśmy” – powiedział Gantz w swoim wczorajszym przemówieniu, „mimo że wiedzieliśmy, że to zły rząd. Zrobiliśmy to ponieważ wiedzieliśmy, że to zły rząd”.

Warto przeczytać!  Interwencja Indii skłoniła Putina do zaprzestania użycia broni nuklearnej na Ukrainie: raport

Wpływ Gantza był odczuwalny w inny sposób. Jest mało prawdopodobne, aby Izrael przedstawił szeroko zakrojoną propozycję zawieszenia broni i układu z zakładnikami, którą niedawno reklamował prezydent Joe Biden, gdyby nie ciągłe naciski ze strony Gantza i jego sojuszników. W swoim przemówieniu wyjazdowym centrowy polityk udzielił pełnego poparcia temu planowi, prowadząc „Washington Post”. sugerować, że posunięcie Gantza „zwiększa presję polityczną na Netanjahu, aby zaakceptował propozycję zawieszenia broni w Gazie, która sprowadziłaby do domu zakładników nadal przetrzymywanych przez Hamas”. Rzeczywistość jest jednak odwrotna: odwrót Gantza łagodzi najsilniejszy wewnętrzny impuls do zawarcia porozumienia, oddając pole partiom skrajnie prawicowym, które pozostają w koalicji. Odkąd Biden upublicznił propozycję Netanjahu, izraelski premier znalazł się pod ogromną presją ze strony tych partii, aby ją storpedować. Gdy Gantza nie ma już w pokoju, ich wpływy tylko wzrosną. Netanjahu jest obecnie umiarkowany we własnej koalicji, co w dużej mierze stanowi komentarz do tego, jak bardzo jest ona skrajna.

To, czego chce skrajna prawica, nie jest tajemnicą: walczyć z Hamasem do samego końca, bez dalszych umów z zakładnikami; wypędzenie Gazańczyków i przesiedlenie Strefy Gazy; wstrzymanie pomocy humanitarnej dla enklawy; upadek Autonomii Palestyńskiej, która rządzi Zachodnim Brzegiem; oraz do inwazji na Liban, z którego grupa terrorystyczna Hezbollah bombarduje Izrael, powodując ewakuację około 60 000 Izraelczyków z ich domów. Itamar Ben-Gvir, minister bezpieczeństwa narodowego, którego bliscy współpracownicy zostali niedawno objęci sankcjami USA za przemoc wobec Palestyńczyków, po odejściu Gantza nie marnował czasu i zażądał, aby on i inni skrajnie prawicowi politycy zostali dodani do izraelskiego gabinetu wojennego oraz aby Netanjahu zakończyć izraelską politykę dostarczania paliwa i pomocy humanitarnej dla Gazy. Tymczasem Bezalel Smotrich, minister finansów, który kiedyś nawoływał do „zniszczenia” palestyńskiej wioski, oskarżył Gantza o próbę wspierania państwa palestyńskiego i powtórzył swoje żądanie, aby Izrael uderzył w Liban.

Warto przeczytać!  Brazylijska policja twierdzi, że powstrzymuje zabójstwa gangów, spisek porwania | Wiadomości kryminalne

Po odejściu Gantza rola równoważenia tych głosów spadnie na trzy podmioty: izraelski sąd najwyższy, który regularnie zwalcza nadmierne posunięcia skrajnej prawicy; administracja Bidena, która uderzyła w skrajną prawicę zaostrzeniem sankcji; oraz Gallant, który od miesięcy jest wewnętrznym sojusznikiem Bidena i który wielokrotnie ganił kłanianie się Netanjahu przed jego twardogłowymi partnerami.

Ta trojka będzie miała na celu jedno: preferencje izraelskiego społeczeństwa. Większość Izraelczyków popiera zawieszenie broni i umowę o zakładnikach promowaną przez prezydenta Bidena. Większość Izraelczyków sprzeciwia się przesiedleniu Gazy. Większość Izraelczyków chce usunięcia Netanjahu ze stanowiska. Ale po odejściu Gantza ci Izraelczycy nie mają już głosu w obecnym izraelskim rządzie. Koalicja w dalszym ciągu stoi w obliczu wewnętrznych zagrożeń dla swojej spójności, a odejście Gantza prawdopodobnie zwiększy presję społeczną i protesty na rzecz przeprowadzenia nowych wyborów. Jednak w perspektywie krótkoterminowej, jeśli Hamas nie zaakceptuje leżącego na stole porozumienia o zawieszeniu broni i nie zmusi Netanjahu do wyboru między swoją koalicją a pozostałymi izraelskimi zakładnikami, liczby nadal przemawiają za dalszymi rządami Netanjahu.


Źródło