Rozrywka

Salman Rushdie niespodziewanie pojawił się na gali PEN America

  • 19 maja, 2023
  • 8 min read
Salman Rushdie niespodziewanie pojawił się na gali PEN America


Salman Rushdie wszedł na scenę podczas dorocznej gali PEN America w czwartek wieczorem, po raz pierwszy od czasu, gdy został pchnięty nożem i ciężko ranny w ataku podczas wydarzenia literackiego w zachodnim Nowym Jorku w sierpniu zeszłego roku.

Jego pojawienie się na gali, której nie zapowiedziano, było niespodzianką. Ale nie było zaskoczeniem dla tych, którzy go znają, że zaczął swoje przemówienie od żartu.

„Cóż, cześć wszystkim”, powiedział Rushdie, gdy tłum w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej na Manhattanie powitał go okrzykami i owacjami na stojąco. „Miło jest być z powrotem – w przeciwieństwie do nie bycia z powrotem, co również było opcją. Cieszę się, że kości potoczyły się w ten sposób”.

Jego kilkuminutowe uwagi dotyczące przyjmowania nagrody za odwagę mogły być nietypowo lakoniczne. Ale Rushdie, który stracił wzrok w jednym oku z powodu ataku, był gadatliwym sobą podczas godziny koktajlu, na którą wślizgnął się bocznymi drzwiami, zanim zajął miejsce na zdjęciu z czerwonego dywanu.

Pękły flesze. A kiedy tłum zaczął go zauważać, przyjaciele podeszli, by uściskać ręce i uściskać.

„Pomyślałem, że jeśli jest coś odpowiedniego do ponownego wejścia, to jest to” — powiedział w wywiadzie. „To bycie częścią świata książek, walka z cenzurą i o prawa człowieka”.

Wieczór był triumfalnym powrotem człowieka, który nie pozwolił, by utrzymujące się zagrożenie ze strony fatwy irańskiego rządu z 1989 roku stanęło na drodze żywiołowego życia na nowojorskiej scenie społecznej. Ale jeśli zeszłoroczny atak był szokującym podmuchem z przeszłości, gala podkreśliła wysoką stawkę obecnego momentu, w którym wolność słowa jest oblężona na wielu frontach, w całym spektrum politycznym, nie tylko za granicą, ale w kraju.

W ciągu ostatnich dwóch lat PEN America odegrał wiodącą rolę w walce z rozprzestrzenianiem się „edukacyjnych nakazów kneblowania”, jak organizacja nazywa prawa ograniczające nauczanie o rasie, płci i innych tematach, a także przeciwko zakazom książek. W tym tygodniu grupa połączyła się z Penguin Random House, aby złożyć pozew przeciwko okręgowi szkolnemu w hrabstwie Escambia na Florydzie, argumentując, że ograniczenia dotyczące książek naruszają konstytucję.

Warto przeczytać!  Francuskie zamieszanie wokół Złotej Palmy Justine Triet Rośnie przemówienie – termin

Ale PEN America toruje sobie również drogę przez coraz bardziej zaciekłe bitwy o wartość samej wolności słowa. „Wolność słowa” stała się okrzykiem bojowym wielu konserwatystów, w tym tych, którzy wprowadzają zakazy dotyczące książek. Jednocześnie niektórzy postępowcy, w tym młodsi, odrzucają „wolność słowa” jako narzędzie władzy i popierają wezwania do „deplatformowania” mówców i prac, które uważają za obraźliwe.

„Widzimy, że wolność słowa jest zagrożona ze wszystkich stron, z lewej i prawej strony” – powiedziała Suzanne Nossel, która jest dyrektorem naczelnym PEN America od 2013 roku w wywiadzie przed galą. „Ludzie kwestionują to, nie wierzą w to, wątpią. Ale to naprawdę ważny czas, aby wzmocnić ją jako wartość kulturową i konstytucyjną. To część tego, co robi gala”.

Na samą galę wpłynęły złożoności obecnej chwili. Ted Sarandos, współdyrektor naczelny Netflix, który w zeszłym roku powołał się na wolność słowa, broniąc polaryzujących komedii Dave’a Chappelle’a i Ricky’ego Gervaisa w serwisie streamingowym, miał otrzymać nagrodę uznającą jego zaangażowanie w adaptacje literackie. Ale wycofał się w zeszłym tygodniu, powołując się na trwający strajk hollywoodzkich pisarzy.

A na początku tego tygodnia dziennikarka Masha Gessen, wiceprezes zarządu PEN America, złożyła rezygnację ze stanowiska po sporze dotyczącym panelu na niedawnym festiwalu PEN World Voices, w którym uczestniczyli wygnani rosyjscy pisarze. Panel został odwołany w związku z groźbą bojkotu ze strony ukraińskich pisarzy.

W swoim przemówieniu wstępnym Nossel odniosła się bezpośrednio do kontrowersji.

„Jako organizacja zajmująca się wolnością słowa musimy dołożyć wszelkich starań, aby uniknąć odsunięcia wypowiedzi na bok lub bycia widzianym, jak to robimy” – powiedziała. „Powinniśmy byli znaleźć lepsze podejście”.

Podczas kolacji pod 94-metrowym płetwalem błękitnym w muzeum nastrój był świąteczny, ale wyraźny.

Komik Colin Jost, główny scenarzysta programu „Saturday Night Live” i współtwórca segmentu Weekend Update, zaczął od żartu, w którym podziękował niespodziewanemu gościowi. „Nic tak nie uspokaja na imprezie, jak spotkanie z Salmanem Rushdiem” — powiedział do chichotów.

Warto przeczytać!  Paul McCartney mówi, że sztuczna inteligencja pomogła w ukończeniu „Ostatniej” piosenki Beatlesów

Nie martw się, powiedział, na balkonie byli snajperzy. „Ale to na wypadek, gdyby drag queen próbowała przeczytać dziecku bajkę”.

Później nagrodę otrzymał Lorne Michaels, twórca i długoletni producent wykonawczy programu „Saturday Night Live”. PEN America doceniło go za „cztery dekady zjadliwej satyry, która uchwyciła ton chwili, badając normy, ograniczenia i absurdy naszych instytucji i władzy”.

Satyra — i prawo komików do obrażania — staje się coraz bardziej napiętą kwestią w Stanach Zjednoczonych. Ale moralnym centrum wieczoru była walka z rządowymi represjami.

Coroczna nagroda Freedom to Write trafiła do Nargesa Mohammadi, irańskiego pisarza i obrońcy praw człowieka, który przebywał w więzieniu i wychodził z niego w ciągu ostatniej dekady. Obecnie przebywa w więzieniu Evin w Teheranie pod zarzutem „szerzenia propagandy” i według PEN America była poddawana „przedłużonemu przetrzymywaniu w izolatce i intensywnym torturom psychicznym”.

Mąż Mohammadi, dziennikarz i aktywista Taghi Rahmani, mieszkający w Paryżu i również przebywający w więzieniu w Iranie, odebrał nagrodę w jej imieniu. (PEN powiedział, że spośród 52 uwięzionych pisarzy, którzy otrzymali tę nagrodę, 46 zostało następnie zwolnionych częściowo dzięki wysiłkom grupy, aby zwrócić uwagę na ich przypadki).

W pisemnym przesłaniu odczytanym ze sceny Mohammadi wezwał do położenia kresu „mizoginistycznemu, opresyjnemu i teokratycznemu” reżimowi Iranu. Mówiła też o innym pisarzu, Baktaszu Abtinie, który zmarł w więzieniu z Covid w styczniu zeszłego roku, a także o dwóch mężczyznach oskarżonych o obrazę proroka Mahometa i powieszonych.

„Nie mylcie się” – powiedział Mohammadi w oświadczeniu. „Oni nie napisali książki. Nie opublikowali artykułu. Wymienili tylko kilka wiadomości na czacie Telegrama”.

Kwestia szkód związanych z wolnością słowa – i tego, jak zrównoważyć je z prawem do wypowiedzi – była napiętą kwestią w samym PEN America. Przed galą w 2015 roku sześciu członków wycofało się jako gospodarze literaccy w proteście przeciwko nagrodzie za odwagę wolności słowa dla francuskiego magazynu satyrycznego „Charlie Hebdo”, argumentując, że nagroda ta uhonorowała to, co uważali za rasistowskie i islamofobiczne kreskówki.

Warto przeczytać!  David Draiman z Disturbed chwali występ Sama Smitha na Grammy

W tamtym czasie Rushdie skierował cierpkie słowa do swoich kolegów pisarzy, mówiąc: „Mam nadzieję, że nikt nigdy nie przyjdzie po nich”. W tym roku Rushdie otrzymał tę samą nagrodę.

W czwartek przedstawił go dramatopisarz i powieściopisarz Ayad Akhtar, prezes PEN America, który mówił o dorastaniu w konserwatywnej społeczności muzułmańskiej w Milwaukee. Powiedział, że jako pobożny młody człowiek „wiedział”, nawet nie czytając jej, że powieść Rushdiego „Szatańskie wersety”, która doprowadziła do wydania fatwy, była książką niebezpieczną i niemoralną.

Ale po przeczytaniu Akhtar (który obszernie pisze o tym doświadczeniu w swojej powieści „Elegie Ojczyzny”) zapłakał. Powiedzieć, że doświadczenie związane z czytaniem go zmieniło, to niedopowiedzenie.

Atak na Rushdiego, powiedział Akhtar, był „głębokim i pobudzającym momentem dla nas w PEN” i zdecydowanie odpowiedział na to, co dla niego było uporczywym, nierozwiązanym pytaniem.

„Czy szkoda wyrządzona przez obraźliwą mowę jest dla nas równie ważna jak wolność słowa, wolność wyobrażania sobie?” powiedział. „Odpowiedź brzmi: Oczywiście, że nie. Oczywiście nie.”

Po krótkim wideo w hołdzie w pokoju zrobiło się ciemno. A potem pojawił się Rushdie.

To był emocjonalny moment. Zaznaczył jednak, że nie chodziło o niego.

Rushdie, były prezes PEN America, pochwalił wysiłki grupy w imieniu nauczycieli, bibliotek i autorów. I pozdrowił tych, którzy rzucili się, by powstrzymać napastnika w zakładzie Chautauqua w sierpniu zeszłego roku i uratowali mu życie.

„Byłem celem tego dnia, ale oni byli bohaterami” – powiedział Rushdie. „Odwaga tego dnia należała tylko do nich”.

„Terroryzm nie może nas terroryzować” – kontynuował. „Przemoc nie może nas odstraszać. Jak mawiali starzy marksiści, La lutte kontynuuj. La lutta continua. Walka trwa”.


Źródło