Rozrywka

Salman Rushdie opowiada o swojej nowej książce „Nóż” dotyczącej dźgnięcia nożem

  • 19 kwietnia, 2024
  • 9 min read
Salman Rushdie opowiada o swojej nowej książce „Nóż” dotyczącej dźgnięcia nożem


NOWY JORK (AP) – Prawie dwa lata później atak nożem to prawie go zabiło, Salmana Rushdiego wydaje się zarówno zmienione, jak i bardzo takie same.

Podczas wywiadu, który odbył się w tym tygodniu w biurze jego długoletniego wydawcy, Random House na Manhattanie, jest szczuplejszy, bledszy, ma blizny i nie widzi na prawe oko. Mówi o „żelazie” w swojej duszy i zmaganiach z napisaniem kolejnego pełnometrażowego dzieła literackiego, gdy koncentruje się na promowaniu „Nóż” – wspomnienie o jego dźgnięciu które podjął choćby dlatego, że nie miał wyboru.

Pozostaje jednak wciągającym, elokwentnym i nieocenzurowanym orędownikiem wolności artystycznej oraz genialnym twórcą „Dzieci północy” i inne chwalone dzieła fikcyjne. Przyznaje, że był i nadal jest bezradnym optymistą. Ma także rzadkie poczucie pewności, które można osiągnąć jedynie poprzez przetrwanie najgorszego koszmaru.

„W „Dzieciach północy” pisałam o optymizmie jako chorobie. Ludzie zarażają się tą chorobą i myślę, że ja złapałem infekcję na całe życie” – mówi.

Nowe wspomnienia Salmana Rushdiego „Nóż” są już dostępne.

Chronologicznie ma prawie 77 lat, tyle samo, ile miał jego ojciec, gdy zmarł, i wiek, który postrzega jako kamień milowy w swoim dążeniu do przekroczenia oczekiwań.

Wewnętrznie czuje się na około 25 lat.

Rushdie, który sam siebie określał jako miłe dziecko, które nie uważało się za skazanego na kłopoty, miał życie znacznie przekraczające nawet jego własne, bezgraniczne marzenia. Zdobyta w 1981 roku Nagroda Bookera za „Dzieci północy” ugruntowała jego pozycję dynamicznego głosu literatury postkolonialnej. Prawie dziesięć lat później osiągnął przerażający poziom sławy dzięki „Szatańskiemu wersetowi”, a wezwanie do jego śmierci zostało wydane przez irańskiego ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego.

Rushdiego zmuszono do ukrywania się. Ale do sierpnia 2022 roku uważał, że jest wystarczająco bezpieczny, aby to zrobić przemawiać na konferencji W zachodni Nowy Jork przy minimalnym bezpieczeństwie: nie było nikogo, kto mógłby zatrzymać a młody napastnik, Hadi Matar, od wtargnięcia na scenę i wielokrotnego dźgania go. Matar, wówczas 24-letni, został oskarżony o usiłowanie morderstwa i napaść.

Rushdie rozmawiał z Associated Press o tym, dlaczego napisał wyraźną relację ze swojego ataku, czego się o sobie dowiedział i co może zrobić dalej. Ta rozmowa została zredagowana pod kątem przejrzystości i długości.

Warto przeczytać!  Styl uliczny z New York Fashion Week jesień/zima 2023 nie ma sobie równych

AP: Kiedy zacząłeś pracować nad „Nóżem”, czy w ogóle się bałeś?

RUSHDIE: Martwiłem się ponowną traumą, to było zmartwienie. A pierwszy rozdział, w którym szczegółowo opisano sam atak, był cholernie trudny do napisania.

AP: Właśnie przeszedłeś do sedna.

RUSHDIE: Tak. Wiesz, nie owijaj w bawełnę. Powodem istnienia tej książki jest to, że to się wydarzyło.

AP: Pisarze dużo mówią o tym, że nie wiedzą, co tak naprawdę o czymś czuli…

RUSHDIE: …Dopóki tego nie zapiszesz.

AP: I tak było u Ciebie?

RUSHDIE: Tak. Poza tym mam bardzo dobrego terapeutę i właściwie jest to książka napisana także z pomocą terapeuty. Rozmawiałem z nim co tydzień i omawiałem, co robię. I rzeczywiście był pomocny. Bardzo jasne myślenie i pomogło mi oczyścić myślenie. Było to więc coś, czego wcześniej nie robiłem.

AP: Odkryłeś, że jesteś twardszy, niż myślałeś.

RUSHDIE: Gdybyś mi powiedział, że to się stanie i jak sobie z tym poradzę, nie byłbym zbyt optymistyczny co do swoich szans.

AP: Czy z tyłu głowy czaił się Twój strach? Może nie potrafisz sobie z tym poradzić?

RUSHDIE: Nie radzę sobie ze strachem. Nie radzę sobie z bólem. Wiesz, jestem zwykłym facetem, który ma nadzieję, że takie rzeczy się nie wydarzą, że nie będziesz musiał mierzyć się ze strachem i bólem.

Salman Rushdie pozuje do portretu promującego swoją książkę "Nóż: Medytacje po próbie morderstwa" w czwartek 18 kwietnia 2024 r. w Nowym Jorku.  (AP Photo/Andres Kudacki)

Salman Rushdie pozuje 18 kwietnia 2024 r. w Nowym Jorku. (AP Photo/Andres Kudacki)

Salman Rushdie pozuje do portretu promującego swoją książkę "Nóż: Medytacje po próbie morderstwa" w czwartek 18 kwietnia 2024 r. w Nowym Jorku.  (AP Photo/Andres Kudacki)

Salmana Rushdiego w Nowym Jorku. (AP Photo/Andres Kudacki)

AP: Pamiętam, jak pisałeś o tym, jak po wydaniu fatwy był okres, w którym fikcja była walką. Gdzie teraz jesteś w tym miejscu?

RUSHDIE: Nie mam następnej powieści. Mam nadzieję, że tak się stanie, ale jedyną fikcją, jaką napisałem od czasu ukończenia tej książki, jest rodzaj opowieści. To sprawa, z którą nie bardzo wiem, co zrobić. To historia, która ma około 60 stron i ma 65 stron. I nie jestem pewien, czy myśleć, że to jak nowela, czy chcę coś do niej dodać i uczynić ją czymś więcej, czy też chcę przeciąć ją na pół i zrobić z niej historię.

Warto przeczytać!  Heather Rae Young i Tarek El Moussa ujawniają imię i twarz syna

AP: W „Nóżu” w dużej mierze chodzi o odzyskanie życia. Czy jedną z miar bycia w drodze powrotnej jest stwierdzenie: „Mam następną powieść”?

RUSHDIE: To będzie dobre uczucie. Zawsze jestem najszczęśliwszy, kiedy mam książkę do napisania.

AP: Wyobrażam sobie, że istnieje sto różnych sposobów spojrzenia na atak i obrażenia. Ale jednym ze sposobów jest to, czy naruszyło to twoją wyobraźnię?

RUSHDIE: No cóż, rzeczywiście. Przez sześć miesięcy po ataku nie mogłam nawet myśleć o pisaniu. Nie byłem wystarczająco silny fizycznie. A kiedy już usiadłam do pisania, początkowo nie chciałam pisać tej książki. Właściwie to chciałam wrócić do fikcji, próbowałam, ale wydawało mi się to głupie. Pomyślałem tylko: „Słuchaj, przydarzyło ci się coś bardzo ważnego”. A udawanie, że tak się nie stało i dalsze opowiadanie bajek, mogłoby wydawać się… czułbym się, jakbym unikał tego tematu.

AP: Coś, co mnie w tej książce uderza, to to, że kiedy nadchodzi taki moment, w środku słyszysz głos, który mówi: „No cóż, oto jest”. Nawet jeśli wróciłeś do prawie normalnego życia.

RUSHDIE: Oczywiście myślałem o tym we wczesnych latach, kiedy poziom zagrożenia był bardzo wysoki. Myślałem o tym, jak ktoś może wyjść z tłumu i śniłem o tym już wcześniej.

AP: Czy kiedykolwiek obawiałeś się, że może taki jest Twój los?

RUSHDIE: Nie, nie wierzę w przeznaczenie.

AP: W co wierzysz?

RUSHDIE: Cóż, przeciw losowi.

AP: Przypadek?

RUSHDIE: Wierzę w przejmowanie kontroli nad swoim życiem.

Salman Rushdie pozuje do portretu promującego swoją książkę "Nóż: Medytacje po próbie morderstwa" w czwartek 18 kwietnia 2024 r. w Nowym Jorku.  (AP Photo/Andres Kudacki)

Salmana Rushdiego w Nowym Jorku. (AP Photo/Andres Kudacki)

AP: Pamiętam, że jedną z rzeczy, o których pomyślałem, gdy po raz pierwszy usłyszałem wiadomość o napastniku, było to, jak młody był napastnik. Nie urodził się, kiedy pisałeś „Szatańskie wersety”.

RUSHDIE: Nie, nie przez jakieś 10 lat.

AP: To tak, jakbyś ty i ta książka byli w jakiś sposób osadzeni w podświadomości.

RUSHDIE: I to nawet nie jest książka, bo nikt nie zada sobie trudu, żeby ją przeczytać. To tylko tytuł tej książki, która jest ze mną związana, demonizowana jako zły facet. Ale nie znam tego człowieka, wiesz? To znaczy, znam te małe fragmenty, które nam powiedziano – które powiedziała jego matka, kiedy wrócił odwiedził swego ojca w Libanie że był zupełnie inny, o wiele bardziej religijny, krytyczny wobec niej za to, że nie nauczyła go właściwie religii. A potem przez cztery lata w piwnicy.

Warto przeczytać!  Kim Kardashian traci 100 000 obserwujących po tym, jak fani dostrzegli „wskazówki” w piosence Taylor Swift

AP: To tak, jakbyś był jakąś abstrakcją.

RUSHDIE: Nie wiem, dlaczego tak się stało, że po tak długim czasie spędzonym w piwnicy, grałem w gry komputerowe i oglądałem filmy. Dlaczego to właśnie na mnie się skupił.

AP: Kiedy dorastałeś, czy wyobrażałeś sobie siebie jako osobę, która wpadnie w kłopoty?

RUSHDIE: Wcale nie. Byłem bardzo spokojnym dzieckiem. Zachowałem się naprawdę dobrze. Moja siostra, o rok młodsza ode mnie, była tą niegrzeczną. Biła dla mnie ludzi, a ja wyciągałem ją z kłopotów.

AP: Mówisz o swoim szczęśliwym dzieciństwie, jesteś miłym chłopcem. Ale w przypadku „Dzieci północy” w większości twojej twórczości próbujesz wywołać jakąś reakcję.

RUSHDIE: Próbujesz napisać dużą książkę, wiesz?

AP: A książka, którą prawdopodobnie znałeś, może kogoś uszczęśliwić.

RUSHDIE: Och, tak, ale kogo to obchodzi, wiesz?

AP: Skąd to się bierze?

Salman Rushdie pozuje do portretu promującego swoją książkę "Nóż: Medytacje po próbie morderstwa" w czwartek 18 kwietnia 2024 r. w Nowym Jorku.  (AP Photo/Andres Kudacki)

Salman Rushdie pozuje w Nowym Jorku. (AP Photo/Andres Kudacki)

RUSHDIE: Miałem to jako dziecko. Miałem pewność, że jestem kochany i wspierany przez moich rodziców. Zawsze byłem w pewnym sensie doskonały w nauce. Więc dorastasz w ten sposób. Dajesz sobie pozwolenie na robienie różnych rzeczy. Ponieważ zostałeś tak potraktowany. I oczywiście pamiętajcie, miałem 21 lat w 1968. Jestem dzieckiem z lat 60-tych.

AP: Jak bardzo się zmieniłeś, jeśli w ogóle, w porównaniu do sytuacji sprzed dwóch lat?

RUSHDIE: Wciąż jestem sobą, wiesz, i nie czuję się inny niż ja. Ale myślę, że w duszy jest trochę żelaza. Myślę też, że to, co się dzieje, gdy naprawdę przyjrzysz się śmierci z bliska – tak blisko, jak to tylko możliwe, bez wykonywania tańca śmierci i odlotu donikąd – zostaje w tobie.

AP: Co to oznacza?

RUSHDIE: To znaczy, że jest cień. Oznacza obecność zakończenia.

AP: Ile masz lat? Wewnętrznie.

RUSHDIE: (śmiech) Około 25.

AP: Tak?

RUSHDIE: Myślę, że jedną z najwspanialszych rzeczy w pisaniu jest to, że potrzeba do tego pewnego rodzaju młodości, ponieważ wymaga to energii, wyobraźni i marzeń. To gra dla młodych ludzi. Powiedziałem gdzieś, że gdy jesteś młody i piszesz, musisz udawać mądrość. Kiedy jesteś starszy i piszesz, musisz udawać energię.

AP: Czy można udawać energię?

RUSHDIE: Cóż, próbowałem.




Źródło