Rozrywka

Scorsese walczy z Davidem Johansenem w filmie „Kryzys osobowości”

  • 13 kwietnia, 2023
  • 8 min read
Scorsese walczy z Davidem Johansenem w filmie „Kryzys osobowości”


NOWY JORK (AP) — Martin Scorsese był po kolana w przygotowaniach do „Killers of the Flower Moon”, kiedy Mara Hennessey zaprosiła go na spotkanie z Davidem Johansenem. Były frontman pionierskiego proto-punkowego zespołu z lat 70., New York Dolls — i mąż Hennessey — dawali nowy koncert w Café Carlyle.

Scorsese, wieloletni fan Johansena (kiedyś grał Dolls, żeby podburzyć swoich aktorów do sceny walki), chętnie poszedł z garstką innych osób, w tym ze swoim częstym współpracownikiem dokumentalnym Davidem Tedeschim. Tam zobaczyli, jak Johansen wykonuje występ pełen wdzięku i gracji.

Oto wyposażenie centrum miasta przeniesione do jednego z najbardziej szykownych pokoi na przedmieściach. Jako jego pompatyczne alter ego, Buster Poindexter, Johansen wykonywał okrojone wersje własnych piosenek i hitów Dolls, z mnóstwem refleksyjnych, komicznych przerywników. Scorsese, zachwycony występem Johansena, natychmiast postanowił to nakręcić – wciąż dźwięczne echo znikniętego Nowego Jorku.

„To było naturalne odczucie: musimy to zrobić” — wyjaśnił Scorsese w wywiadzie. „Musimy go schwytać, zanim ucieknie”.

„Kryzys osobowości: tylko jedna noc” który debiutuje w piątek w Showtime, jest wynikiem połączenia materiałów filmowych, które Scorsese i współreżyser David Tedeschi nakręcili przez dwie noce w Carlyle w styczniu 2020 r. .

Podobnie jak najnowszy serial Netflixa Scorsese „Udawaj, że to miasto” z Franem Lebowitzem, jest to także portret wciąż jasnego, wciąż żywego nowojorskiego głosu w mieście, które teraz prawie nie przypomina tego, w którym wszyscy zostali wykuci.

„Środowisko, z którego wyszedł w latach 70., w pewnym sensie nadal tam jestem” — mówi Scorsese, którego trzeci film fabularny „Ulice nędzy” zadebiutował w tym samym roku, co pierwszy album The Dolls. „Ma to związek z Nowym Jorkiem, ponieważ mieszkamy w Nowym Jorku. Nie jadę do LA, nie jadę do Chicago. Mieszkam w Nowym Jorku. I to jest część miejsca, z którego pochodzę. Okazuje się, że się zmieniło, skończyło się, odeszło, idzie gdzie indziej”.

Czas jest na głowie 80-letniego Scorsese, który za miesiąc zadebiutuje w Cannes „Killers of the Flower Moon”, jego obszerna adaptacja bestsellera Davida Granna, opowiadającego o serii morderstw członków plemienia Osagów w Oklahomie lat 20. XX wieku. Zakres wydania Apple – z budżetem 200 milionów dolarów i zgłoszonym czasem działania prawie czterech godzin – czyni go jednym z największych przedsięwzięć Scorsese.

Warto przeczytać!  Pisarz dramatów w połowie kariery, „Będzie długi” – The Hollywood Reporter

„To nie są cztery godziny” — mówi. „To jest długie. To epopeja”.

Dodając do tego „Irlandczyka”, ambicje Scorsese wydają się rosnąć wraz z wiekiem. Mówi, że teraz dąży do większych produkcji — nawet jeśli jest mniej przyzwyczajony do kierowania ruchem masowych grup ludzi w sposób, w jaki potrafią to zrobić Steven Spielberg czy Ridley Scott.

„Po prostu pstrykają palcami i tak się dzieje. Ale nie mogę. Może mógłbym” – mówi Scorsese. „Coś innego się dzieje. Jeśli bohater znajduje się w historii, której opowiedzenie zajmuje więcej czasu, to czuję się z tym komfortowo. I myślę, że jest na to publiczność. Albo powinienem powiedzieć, że myślę, że wciąż jest na to publiczność.

Inne duże projekty mogą się pojawić, mówi Scorsese.

– Jeśli tam dotrę – mówi. „Musisz się tam dostać”.

Wszystko to sprawia, że ​​„Kryzys osobowości”, umieszczony pomiędzy dwoma monumentalnymi arcydziełami, stanowi poruszająco intymny kontrast.

„Byłem zaskoczony, jak bardzo mi się to spodobało” — mówi Johansen. „Prawie się nie skuliłem”.

Urodzony na Staten Island Johansen, obecnie 73-letni, był kluczową postacią East Village w Nowym Jorku lat 70., a New York Dolls zapowiadał ruch punkowy. Od tego czasu na nowo odkrył siebie jako śpiewający w salonie Buster Poindexter, który miał przebój z lat 80. „Hot Hot Hot” (piosenka, której Johansen teraz mniej więcej się wypiera). On też grał. Wielu pamięta Johansena jako taksówkarza z minionych świąt Bożego Narodzenia w „Scrooged”.

Częścią radości z „Personality Crisis” jest to, że zabiera Johansena – tak często kojarzonego z określonymi epokami rocka – z tych kontekstów. Tutaj jest po prostu lizarda o chropowatym głosie – rockandrollowym ocalałym z anegdotami.

„To nie jest rockowy dokument” — mówi Hennessey. „Dla mnie to portret artysty”.

Niemal od samego początku Scorsese przełączał się między filmami fabularnymi i dokumentalnymi, chociaż on i Tedeschi nie przepadają za terminem „dokument”. („Wolelibyśmy się dobrze bawić” — mówi Tedeschi.) Każdy z nich to po prostu film, mówi Scorsese, z innym rytmem, choreografią i gramatyką. I informują się nawzajem, alchemia w tę iz powrotem, która rozpoczęła się od „Italian American” z 1974 roku, dialogu z rodzicami, który ukazał się pomiędzy „Ulicami nędzy” a „Alicja już tu nie mieszka”.

Warto przeczytać!  „Dungeons & Dragons” otwiera się za 40 milionów dolarów – różnorodność

„Filmy, które kręcimy z Davidem, pozwalają mi inaczej myśleć o filmach fabularnych, które robię. Filmy fabularne, które robię, coraz bardziej przypominają powieści. To niezupełnie” — mówi Scorsese. „Czasami jesteś zablokowany przez to, co cię otacza i sposób, w jaki rzeczy powinny być zrobione. „Włosko-Amerykanin”, po prostu trzymam kamerę na rozmowie mojej matki i mojego ojca i to było interesujące. Zmieniło to dla mnie wszystko”.

„Ostatni walc”, przełomowy film Scorsese z The Band, jak mówi, ukształtował „Wściekłego byka”. „The Rolling Thunder Revue: historia Boba Dylana” (2019)Scorsese łączy się z „Ciszą” z 2016 roku — oba na swój sposób dotyczą wykonywania aktu duchowego.

„Kryzys osobowości” również wpłynął na „Killers of the Flower Moon”. Kilka piosenek, które Scorsese usłyszał podczas słuchania szeroko zakrojonego satelitarnego programu radiowego Johansena „Mansion of Fun”, znalazło się w filmie, w tym „Crazy Blues” Mamie Smith. Charlie Musselwhite gra na harmonijce ustnej obok Johansena w „Personality Crisis”; przez przypadek jest także aktorem w „Killers of the Flower Moon”.

„Wydaje się, że po prostu do siebie pasują” — mówi Scorsese o swoich filmach fabularnych i dokumentalnych.

To samo można powiedzieć o Johansenie i Scorsese. Znają się od dziesięcioleci. Johansen pamięta, że ​​widział „Ulice nędzy”, kiedy się ukazał, nie wiedząc nic o reżyserze.

„To było tak zasadniczo dobre”, mówi, kręcąc głową. Johansen początkowo nie był jednak zachwycony pomysłem nakręcenia filmu dokumentalnego.

„Ludzie zawsze pytają mnie:„ Czy wystąpiłbyś w tym dokumencie? Chodzi o punka. Powiedziałbym po prostu „nie” – mówi Johansen. „Ponieważ kiedy widzę siebie w takiej sytuacji, myślę:„ Kim jest ten idiota i skąd się wziął? ”

Ale zrobienie filmu ze Scorsese — którego długa lista rock’n’rollowych kronik obejmuje „George Harrison: Living in the Material World” i film z koncertu Rolling Stones „Shine a Light” — była łatwiejsza.

„Lubię go z wielu powodów, ale jednym z powodów, dla których go lubię, jest to, że on, podobnie jak ja, uważa muzykę za tak inspirującą” — mówi Johansen.

Johansen i Hennessey początkowo myśleli o przekształceniu koncertu Carlyle’a w show off-broadwayowskie, ale Scorsese powiedział, że powinno to zostać sfilmowane.

Warto przeczytać!  Dee Snider twierdzi, że wspiera społeczność trans – billboard

„Marty powiedział:„ Zapytaj moją żonę. Zasypiam w teatrze” – wspomina Johansen.

Scorsese i Tedeschi kręcili jego występy, nie wiedząc, jaki będzie ich kształt. W czasie pandemii przekształcił się w film i być może najczystsze i najbardziej niefiltrowane nagranie Johansena. (Ścieżka dźwiękowa jest w przygotowaniu.)

„Kiedyś myślałem o swoim głosie w stylu:„ Jak to będzie brzmiało? Co to będzie, kiedy zrobię tę piosenkę? A ja bym się z tego powodu wplątał” — mówi Johansen. „W pewnym momencie mojego życia zdecydowałem:„ Po prostu zaśpiewaj tę pieprzoną piosenkę. Z czymkolwiek masz. Dla mnie wychodzę na scenę i bez względu na to, w jakim jestem nastroju, po prostu wyrywam się z niego”.

Scorsese również starał się wytrwać bez kompromisów w czasami nieprzyjaznym dla kina środowisku. Wraz z jego szeroko zakrojonymi wysiłkami na rzecz zachowania i renowacji starych filmów z Fundacją Filmową i próbuje przybliżyć klasyczne filmy nowej publiczności dzięki Sali projekcyjnej RestorationScorsese często publicznie wypowiadał się przeciwko dominacji hitów filmowych w dzisiejszym kinie.

„Nakręciłem film („Irlandczyk”) z Netflix. To było wspaniałe doświadczenie. To samo z Apple – tym bardziej, że idziemy do kina” – mówi o filmie, który zostanie otwarty w kinach 20 października. „Wrażenia z oglądania w domu są OK. W porządku. Ale to nie jest to, co powinno być”.

Martwi się, że pokolenie dorośnie w przekonaniu, że film teatralny to przebój, a wszystko inne to „kino alternatywne”.

„Kto powiedział, że filmy będą kręcone tak, jak przez pierwsze 75, 80 lat? Ponieważ zostały stworzone z myślą o teatrach” — mówi Scorsese. „Może już tak nie być. To nowy świat”.

Ale Scorsese wciąż nie traci nadziei. Chciałby zobaczyć, jak firmy zajmujące się transmisją strumieniową budują kina.

„Może te nowe firmy powiedzą: zainwestujmy w przyszłość nowych pokoleń kreatywności” — mówi Scorsese. „Ponieważ młoda osoba rzeczywiście idzie na film do kina, ta osoba, kto wie, za pięć czy dziesięć lat może zostać wspaniałym powieściopisarzem, malarzem, muzykiem, kompozytorem, filmowcem, kimkolwiek. Nie wiesz, gdzie wyląduje ta inspiracja, kiedy ją tam wyrzucisz. Ale to musi być na zewnątrz”.

___

Śledź scenarzystę filmowego AP Jake’a Coyle’a na Twitterze pod adresem:




Źródło