Biznes

Sebastian Kulczyk. „Pozbył się większości spuścizny po ojcu” – Biznes

  • 17 października, 2023
  • 6 min read
Sebastian Kulczyk. „Pozbył się większości spuścizny po ojcu” – Biznes



Jan Kulczyk przede wszystkim chciał, aby cały jego holding pozostał w jednym kawałku i był zarządzany przez dzieci – Sebastiana i Dominikę. Ten układ przetrwał tylko trzy lata. W lipcu 2018 r. rodzeństwo podzieliło się majątkiem, a ze spółek Dominika zdecydowała się przejąć wyłącznie Polenergię. Właśnie energetyczna firma stała się czynnikiem, który zapoczątkował rozbicie rodzinnej fortuny.


Dobitnie pokazała też, że Sebastian nie chce być po prostu konserwatorem grupy zbudowanej przez swojego ojca. Pierwszą kostkę domina przewróciła państwowa PGE, która w maju 2018 r. ogłosiła wezwanie na akcje Polenergii.


– Zaczęło się od tego, że dowiedziałam się, że mój brat rozważa sprzedaż Polenergii. Byłam wtedy w Kolumbii i nagrywałam dokument o przemocy w stosunku do kobiet w fawelach. Powiedziałam: „Nie, po moim trupie”. Wcześniej w zasadzie nie wtrącałam się w tematy biznesowe, więc było to spore zaskoczenie. Ale tak czułam. Wiedziałam, że to byłby błąd. Musiałam być przekonująca, bo brat chyba pierwszy raz mnie posłuchał. Dogadaliśmy się, a potem wspólnie uznaliśmy, że lepiej będzie, jeśli każdy będzie się realizował według własnego przepisu na życie. No i teraz jest nam z tym bardzo dobrze – wspominała Dominika Kulczyk w rozmowie z „Forbesem”.


To, że Sebastian zmieni sposób działania rodzinnego biznesu, stało się jasne, gdy na początku 2014 r. – jeszcze za życia ojca – przejął stery w Kulczyk Holding. Jedną z jego pierwszych operacji była sprzedaż 8 proc. akcji Ophir Energy za 79,3 mln funtów. Firmy poszukującej surowce w Afryce, na którą swego czasu bardzo liczył Jan Kulczyk. Zawsze zapewniał, że lubi biznesy klubowe, robione do spółki z poważnymi przedsiębiorcami czy firmami i zadowalał się pakietami mniejszościowymi. Tak było przede wszystkim w SABMillerze, który przysporzył mu największego bogactwa, ale wcześniej w podobny sposób działał w TPSA czy PTC. Sebastian miał całkowicie inne podejście. Uznał, że rodzinny holding jest zbyt rozproszony, zarówno na branże, jak i spółki, w których ma udziały portfelowe.

Warto przeczytać!  3 Możliwe wyniki wyborów do Lok Sabha i reakcja rynku akcji


– Mój plan jest prosty. Chcemy być inwestorem strategicznym. Partnerem, który bierze na siebie odpowiedzialność za rozwój swoich firm, także wobec pozostałych akcjonariuszy. –Sebastian Kulczyk tłumaczył w wywiadzie w 2015 r., udzielonym tuż przed śmiercią ojca. Bardzo intuicyjny i interpersonalny sposób robienia interesów Jana Kulczyka zdecydowanie sprofesjaonalizował. – Dziś znacznie większą wagę przykładamy do oceny ryzyka, planowania strategicznego, zarządzania. Zbudowałem też nowy, międzynarodowy zespół młodych ludzi, ale już z dużym doświadczeniem. Nadal jesteśmy więc firmą rodzinną, ale korzystamy też z najlepszych korporacyjnych metod pracy – precyzował Sebastian Kulczyk.


Sporo miał do zrobienia, gdy zarządzanie holdingiem spoczęło na jego barkach. W portfelu miał cały zestaw pakietów mniejszościowych przede wszystkim w spółkach wydobywczych, jak San Leon Energy (3,5 proc. akcji) i Loon Energy (33,7 proc.) poszukujące złóż ropy i gazu m.in. w Peru i Kolumbii, czy Centar (25 proc.), kopiącej kruszce w Afganistanie i na Środkowym Wschodzie.



Miliony w startupy


Dziś, gdy spojrzy się na portfel Kulczyk Investment (KI), ślad po nich zaginął. Jako rodzynek pozostał wyłącznie QKR Corporation, odkrywkowa kopalnia złota w Namibii, w której ma znacznie większy, bo 49 proc. pakiet akcji. Symptomatyczne było także pozbycie się dwa lata temu wszystkich akcji Serinusa, firmy, z którą Jan Kulczyk zaczynał swoją przygodę w branży wydobywczej.

Warto przeczytać!  Wiadomości z rynku akcji i akcji, Wiadomości z gospodarki i finansów, Sensex, Nifty, Rynek globalny, NSE, BSE Wiadomości z IPO na żywo


Sebastiana ten biznes po prostu nie interesował. Bliższa była mu energetyka, ale gdy pojawiła się oferta na Polenergię, zdecydował się z nią rozstać. Bo to, w czym czuje się najlepiej, to technologia. O tym był też jego pierwszy autorski projekt funduszu Manta Ray, który założył w 2017 r. Zainwestował już 211 mln euro kapitału w 51 spółek, wśród których są m.in. Brainly czy Booksy, najbardziej udane polskie startupy.


Nie oparł się głośnym międzynarodowym projektom jak Hyperloop One zainicjowany przez Elona Muska, do którego później dołączył Richard Branson. Sebastian Kulczyk nigdy zresztą nie krył podziwu dla technologicznych pionierów, takich jak twórca Tesli. Całkiem inni bohaterowie niż biznesowa oligarchia, jaką lubił otaczać się Jan Kulczyk. Zainteresowanie branżą technologiczną potwierdza także przejęcie przez KI pełnej kontroli nad centrami przetwarzania danych Beyond.pl, a także zakup pakietu większościowego (51 proc.) BaseLinker, który automatyzuje i ułatwia zarządzanie sprzedażą w sieci.



Nie chce być jak siostra


Także jednak jego podejście do biznesu ewoluuje. Przede wszystkim wraz z inwestycją w Noho, wrócił do branży luksusowych nieruchomości. Ojciec działał tu wspólnie z nowojorskim potentatem nieruchomości Larrym Silversteinem (twórcą m.in. nowej wieży w miejscu WTC) i miał na koncie takie projekty jak rewitalizacja Holland Parku przy pl. Trzech Krzyży (dzisiejszego Ethosu) oraz kamienicy Krasińskich przy pl. Małachowskiego.


Sebastiana od ojca różni jednak to, że bardziej interesują go mieszkania niż biura, ale także on docenia urok rewitalizacji: flagowym projektem Noho jest przebudowa dawnego, krakowskiego kompleksu fabrycznego Dolnych Młynów, który jeszcze kilka lat temu był najpopularniejszym w mieście zagłębiem knajpianym.

Warto przeczytać!  Sebi nakazuje zarządowi Religare, Saluji, uzyskanie zgody na otwartą ofertę Birmy


Ostatecznie pogodził się także z tym, że nie w każdej firmie będzie inwestorem strategicznym. Tak, jak dzieje się to w Manta Ray, ale także w samym holdingu, który od dwóch lat jest m.in. 20 proc. udziałowcem Caravella. To założona przez szwajcarski ExcellGene biotechnologiczna firma pracująca nad syntetycznymi białkami niezbędnymi przy leczeniu chorób genetycznych płuc i wątroby. Sebastian Kulczyk sam zaczyna więc inwestować w pakiety mniejszościowe, co jest bardzo charakterystyczne przy nowoczesnych sektorach gospodarki oraz firmach rozwijających unikalne technologie, gdzie zwykle obstawia się kilka projektów naraz.


I to właśnie ten branżowy profil okazuje się zasadniczym wyróżnikiem względem tego, jak działał jego ojciec. O trzy dekady starszy Jan Kulczyk to była jednak „stara ekonomia” i inwestycje w tradycyjne branże jak ropa, energia, górnictwo czy infrastruktura. Ostatecznie cała reszta rodzinnego biznesu aż tak bardzo się nie zmieniła. Sebastian Kulczyk nie zadowolił się bowiem pielęgnowaniem jednej spółki jak jego siostra, ale po przemeblowaniu grupy odziedziczonej przez ojca, buduje własny holding.


Klasyczny familly office, tyle że ukierunkowany już na nowe technologie. W tej układance ważne miejsce będzie mieć także nieco oldschoolowy Ciech. Działająca w dużej skali, procesowa firma, która ma ogromny potencjał do generowania pieniędzy: ubiegłoroczna EBITDA przekroczyła 1 mld zł. Jako spółka dywidendowa na lata pozostanie dojną krową. Stałym źródłem świeżego kapitału, który można inwestować w świeżo odkrywane biznesy.


Źródło