Sebastian Stan w roli Donalda Trumpa? To działa! [Cannes]
Pięć lat temu irańsko-duński reżyser Ali Abbasi zyskał międzynarodowy rozgłos dzięki nominowanemu do Oscara filmowi „Granica”, mała ciernista bestia z bajki o miłości, współudziale i winie. Jego najnowsze zachęty do niektórych z tych samych tematów, chociaż cierniowata bestia w centrum „Uczeń” jest daleki od fikcyjnego stworzenia z bajek.
Najnowsza kronika Abbasiego dotycząca awansu byłego amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa (Sebastian Stan) poprzez swoje relacje z prawnikiem i działaczem politycznym Roya Cohna (Jeremiego Stronga). Zanim zagłębimy się w fatalne pierwsze spotkanie obu mężczyzn, reżyser czyni ważne oświadczenie na temat nadchodzącego filmu: ludzie, których zobaczycie na ekranie, są prawdziwi; ich historie mogły zostać fabularyzowane. Następnie ucina bardzo oparty na faktach fragment materiału filmowego: Nixona niesławne przemówienie wygłoszone w 1973 r. na szczycie Watergate. Na ziarnistej taśmie widać, jak wkrótce upadnie prezydent, który stanowczo twierdzi: „Nie jestem oszustem!”
CZYTAJ WIĘCEJ: Festiwal Filmowy w Cannes 2022: 22 filmy, o których wszyscy będą głośno
Ta wyraźna początkowa paralela znakomicie nadaje ton dwóm godzinom jazdy, która rezygnuje z subtelności bez popadania w przesadną ekspozycję. Wspomniana przejażdżka zaczyna się w eleganckim klubie tylko dla członków w Nowym Jorku, gdzie zbyt pewny siebie Cohn skłania się ku potulnemu, niepewnemu Trumpowi. Bierze go pod swoje skrzydła, najpierw oferując pomoc w wyciągnięciu go z pozwu o dyskryminację wniesionego przeciwko jego rodzinnej firmie deweloperskiej, a później przyjmując znacznie bardziej ojcowskie stanowisko. Jego rady sięgały od łapówki 101 po klauzule, które należy dodać do umowy przedmałżeńskiej.
Decydująca dekada oddzielająca to pierwsze spotkanie od tragicznego upadku relacji między obydwoma mężczyznami obejmuje wiele głównych ciekawostek, które kojarzymy z dzisiejszym Trumpem, począwszy od jego niepowstrzymanego dążenia do zbudowania imperium w kształcie fallicznym w sercu Wielkiego Jabłka ze swoją Trump Tower po trudne małżeństwo z czesko-amerykańską modelką, która stała się osobą towarzyską Iwana Trump (Maria Bakalowa). Zdjęcia podążają za tym przejściem, przechodząc od bujnej, ziarnistej faktury filmu z lat 70. do wyblakłych barw kamer z lat 80.
Kiedy po raz pierwszy ogłoszono projekt, wielu sceptycznie odnosiło się do pomysłu na film biograficzny o jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci publicznych współczesnych czasów, w którym występuje przystojniak z Marvela i który czeka na wielką premierę na festiwalu filmów ekskluzywnych. Chociaż wszystkie te obawy pozostają prawdziwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jest to rok wyborczy w USA, Abbasiemu z wielką umiejętnością udaje się połączyć pożywienie tabloidów z zawoalowanym poparciem. Przez cały film przewija się wątek komiczny, który flirtuje z kpiną, omijając pastisz, jak wtedy, gdy kamera dostrzega Donalda z pustym mózgiem, siedzącego samotnie przy stole dużych chłopców, bez dużych chłopców do zabawy lub gdy szeroki mężczyzna wpada na szczupłego, fajnego Andy Warhol na przyjęciu, na którym nie powinien brać udziału, jego nieudolność sprawia, że czuje się coraz mniejszy, podczas gdy jego ego zaczyna wykazywać pierwsze oznaki inflacji.
W „The Apprentice” Stan kontynuuje swoją serię dziwnych, dynamicznych projektów, takich jak „Świeży” I „Inny człowiek”, aby otrząsnąć się z ducha Bucky’ego Barnesa. Zakład się opłaca. Stan gra Trumpa, nie polegając zbytnio na wystrzępionej blond peruce i coraz wyraźniejszych protezach. Aktor jest w najlepszej formie, gdy wykorzystuje mariaż pomiędzy nabrzmiałym kompleksem wyższości i paraliżującą niepewnością, które składają się na strukturę gwiazdy reality show, która została mało prawdopodobnym prezydentem Stanów Zjednoczonych.
ZAPISZ SIĘ: Otrzymuj najnowsze recenzje, wiadomości filmowe i telewizyjne oraz wywiady w codziennym biuletynie PlaylistR
Stan uważa, że Strong to świetny mecz. W najnowszym wydaniu Abbasiego „Dziedziczenie” aktor ponownie wciela się w Roya, choć tym razem jest on nie tyle nękaną ofiarą problemów tatusia, ile jego sprawcą, który przynosi korzyści. Oglądanie wielkiego, hałaśliwego Roya z początku lat 70. jest bardzo, bardzo przyjemne, a kiedy ponadprzeciętny oszust przebrany za prokuratora zaczyna cierpieć z powodu AIDS, Strong odgrywa go z bolesną powściągliwością, która jednocześnie jest bardzo poruszający i głęboko skuteczny w zrozumieniu wpływu choroby na dynamikę między duetem. Cohn był ukrytym gejem, jeśli chodzi o cele zawodowe, ale prowadził bardzo otwarte życie ze swoim młodszym partnerem, który również zmarł z powodu powikłań związanych z AIDS.
Reakcja Trumpa na styl życia Cohna jest jednym z najciekawszych (i kształtujących) aspektów ewolucji centralnej relacji. Choć początkowo młody Donald naśladuje Cohna we wszystkich głównych aspektach jego życia – od kopiowania tablicy rejestracyjnej prokuratora po coraz większe oddawanie się pomarańczowym przyjemnościom sztucznej opalenizny – wątły stan zdrowia Cohna niepokoi potentata, niekoniecznie dlatego, że jest to fizyczne przypomnienie seksualności swojego mentora, ale dlatego, że sprawia to wrażenie słabego.
W życiu Donalda Trumpa nie ma oczywiście miejsca na słabość. Trump nie jest już marudzącym podopiecznym swojego znacznie mądrzejszego przyjaciela i napompowany pigułkami odchudzającymi wypełnionymi amfetaminą, Trump zmienia się w zepsute radio, które utkwiło w audiobooku jego najlepiej sprzedającej się Biblii biznesu.Sztuka zawierania transakcji”. Istnieje oczywiście obawa, że film taki jak „Uczeń” może stanowić niebezpieczną szansę na zjednanie sobie tego błazna wśród widzów. Niestety, Trump w centrum eleganckiej satyry Abbasiego to ten sam Trump, który już wrył się w świadomość kulturową – niekompetentny, nielojalny kryminalista-głupiec. Można mieć nadzieję, że to zaspokoi tylko tych, którzy już zostali zindoktrynowani. [B+]
Pełne relacje z Festiwalu Filmowego w Cannes w 2024 r., w tym zapowiedzi, recenzje, wywiady i nie tylko, znajdziesz w The PlaylisT.