Filmy

Sequel Eddiego Murphy’ego stawia nostalgię ponad kreatywność

  • 3 lipca, 2024
  • 6 min read
Sequel Eddiego Murphy’ego stawia nostalgię ponad kreatywność


Powrót Eddiego Murphy’ego do roli, która uczyniła z niego międzynarodowy fenomen, jest trudny do odparcia, zwłaszcza gdy wystarczy nacisnąć przycisk odtwarzania na pilocie. Podczas gdy Gliniarz z Beverly Hills: Axel F nie jest okropny i ma kilka zabawnych smaczków plus jedną przyzwoitą scenę pościgu, nie ma w nim ani odrobiny oryginalności. Nie sposób nie nazwać go straconą szansą.

Pod koniec nowego filmu Netflixa pojawia się pewien moment w którym Rosewood (sędzia Reinhold) i Taggart (John Ashton) zostają przygwożdżeni przez strzelaninę w kalifornijskiej rezydencji. Gdy lecą kule, Rosewood mówi coś szalonego, co denerwuje bezkompromisowego Taggarta — dokładnie tak, jak to miało miejsce w oryginale z 1984 r. Gliniarz z Beverly Hills. Na wypadek gdyby ktoś nie zauważył, Ashton robi minę do kamery i mówi: „Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają!” To podsumowanie całego filmu: nie tylko odmowa spróbowania czegoś nowego, ale zobowiązanie do zapamiętania-tego-określenia markowej rozrywki. Tani żart Ashtona jest deklaracją porażki w imieniu scenarzystów tego filmu (trzech z nich), producentów (ośmiu z nich) i reżysera Marka Malloya, który kręci swój pierwszy film fabularny po karierze w reklamie. Chociaż jest to najbardziej rażący w filmie, to niestety nie jest jedyny w tej cienkiej kontynuacji spuścizny.

Warto przeczytać!  Emma Roberts otwarta na więcej filmów o superbohaterach po „Madame Web”

Eddie Murphy w filmie „Gliniarz z Beverly Hills: Axel F”.

Melinda Sue Gordon/Netflix


W Axel F., usłyszysz te same popowe hity podczas scen pościgów („Neutron Dance” Pointer Sisters, „Shakedown” Boba Segera), zobaczysz, jak Axel Foley grany przez Murphy’ego próbuje dziwacznych głosów, aby przedostać się przez serię aksamitnych lin, i usłyszysz, jak Serge grany przez Bronsona Pinchota piszczy „Nieeee!”, gdy Murphy krzyczy „wypierdalaj stąd!”. Jest też kwestia fabuły — korupcja na wysokich stanowiskach prowadząca do scen akcji w stylu Rambo — co było głupie wtedy, ale teraz, gdy wszyscy są o 40 lat starsi, staje się absurdalne.

Historia, taka jaka jest, jest prosta. Foley nadal pracuje w policji w Detroit, a jego stary kumpel Friedman (Paul Reiser) jest jego szefem. (Na szczęście film zawiera kilka gagów w stylu „czy nie powinniśmy wszyscy przejść na emeryturę?”, żeby ukryć swoje zadośćuczynienie). Po otwierającej scenie, w której napad na jubilera powoduje poważne szkody w już sparaliżowanej infrastrukturze Detroit, Foley otrzymuje telefon od Rosewooda, swojego starego kumpla z Beverly Hills (obecnie prywatnego detektywa), aby poinformować go, że jego skłócona córka Jane (Taylour Paige), adwokatka, jest w trudnej sytuacji ze sprawą pro bono. Reprezentuje oskarżonego o zabójstwo policjanta i przemytnika narkotyków, ale wie, że jest niewinny, a kiedy złoczyńcy atakują ją w jej samochodzie (zwieszając ją nad krawędzią parkingu), a następnie Rosewood znika, Foley wie, że musi polecieć do Los Angeles, aby uratować wszystkich.

Paul Reiser (z lewej) i Eddie Murphy w filmie „Gliniarz z Beverly Hills: Axel F”.

Netflix


Okej, nikt nigdy nie lubił Gliniarz z Beverly Hills film ze względu na fabułę, ale w przeszłości ustępowały miejsca błyskotliwej komedii (oryginalna produkcja Martina Bresta) lub naprawdę olśniewającej akcji (film Tony’ego Scotta) Gliniarz z Beverly Hills II.) W tym, czwartym filmie, nie ma wiele ani jednego, ani drugiego, i to jest denerwujące, ponieważ jest niewielu wykonawców z większą naturalną charyzmą niż Eddie Murphy. Wystarczy spojrzeć wstecz na spektakularny film Netflixa Dolemite to moje imiębiografia Rudy’ego Raya Moore’a z 2019 r., która była ostatnią godną premierą prezentującą liczne talenty tego człowieka.

Postać Axela Foleya mogłaby i powinna być dla niego okazją do zrobienia tego, co potrafi najlepiej: wtargnięcia do pokoju jako odporny na bzdury mądrala — pół Richard Pryor, pół Królik Bugs — i ośmieszenia wszystkich innych, będąc jednocześnie głupkowatym. Murphy w najlepszym wydaniu (patrz także 48 godz., Miejsca handlowejego Bredzący (specjalny) może być wulgarny, ale ten głupkowaty chichot „heh heh heh” jest wstępem do momentów autoironicznej komedii, która łagodzi napięcie. (W osobie Murphy’ego jest więcej Boba Hope’a, niż mogłoby się wydawać.)

Ale nawet Eddie Murphy nie jest w stanie sam dźwigać ciężarów. Potrzebuje materiału do pracy. Kilkakrotnie w Axel F., są sceny, w których wydaje się, że mają już ustawione światła, kamerę i wykonawców, a potem zdają sobie sprawę, „Och, nikt nie zadał sobie trudu, żeby wymyślić coś do powiedzenia”. Murphy i pozostali zostają na wietrze, pocąc się w drodze do puenty, która ledwo istnieje. Jest nudny fragment o białym facecie martwiącym się, czy zabrzmi rasistowsko, jest bezduszny riff o tym, że „Foley” to mocne nazwisko, ale „Saunders” (nazwisko Jane) nie (Boże, to trwa wiecznie), plus trochę o udawaniu, że zna się fabułę Jowisz wschodzący. To jest bolesne.

Zapisać się do Tygodnik Rozrywkowy bezpłatny codzienny newsletter zawierający najświeższe wiadomości telewizyjne, ekskluzywne pierwsze spojrzenia, podsumowania, recenzje, wywiady z ulubionymi gwiazdami i wiele więcej.

Eddie Murphy (z lewej) i Bronson Pinchot w filmie „Gliniarz z Beverly Hills: Axel F”.

Melinda Sue Gordon/Netflix


Jest kilka jasnych punktów. Nasim Pedrad strząsa pajęczyny z filmu w bardzo zabawnej sekwencji jako zwariowany agent nieruchomości, dając wszystkim wiele do grania. Jest też pościg helikopterem, który nie tylko jest dobrze nakręcony (nisko lecący śmigłowiec wywołuje zamieszanie w butiku Toma Forda!), ale także zawiera kilka głośnych dialogów między Murphym a jego nowym kumplem, detektywem Abbottem (Joseph Gordon-Levitt), które dobrze lądują. Ponadto Kevin Bacon, który gra złoczyńcę (i ważniaka w policji), wyraźnie świetnie się bawi, pędząc na pełnym gazie na brudzie.

Sama postać jest czystą kartą, ale reżyser Molloy miał dobrego partnera w Baconie, który ją poprowadził. Niestety, zwykle wspaniały Luis Guzmán jest tutaj irytujący jak gwoździe po tablicy jako szalony przestępca. I bez urazy dla Reinholda, którego kochałem w przeszłości, ale Osioł F. nie jest najlepszym argumentem za renesansem kariery. Ashton, narzekający na swoje leki na tarczycę, radzi sobie nieco lepiej.

Czy zobaczymy jeszcze jednego? Gliniarz z Beverly Hills film, zwłaszcza teraz, gdy Paige i Gordon-Levitt są częścią ekipy? Trudno powiedzieć, jak Netflix formułuje swoje przewidywania, ale jeśli wystarczająco dużo osób z generacji X będzie w domu w ten weekend 4 lipca i wciśnie play, może to wystarczyć, aby przechylić szalę. Miejmy nadzieję, że następnym razem zatrudnią kogoś, kto napisze kilka zabawnych scen. Ocena: C


Źródło