Polska

Ser leczy ból wygnania u Białorusinów, którzy uciekli do Polski

  • 14 lipca, 2024
  • 5 min read
Ser leczy ból wygnania u Białorusinów, którzy uciekli do Polski


Z uśmiechem na twarzy, otoczonym parą unoszącą się z garnka z mlekiem gotującym się na kuchence, Julia Bachurinskaja wspomina moment, w którym „głęboko zakochała się” w serze.

Początki jego miłosnego romansu z Białorusią sięgają podróży do Włoch, które odbył jako dziecko w połowie lat 90.

Wycieczki zorganizowała organizacja non-profit pomagająca białoruskim dzieciom, takim jak ona, które dorastały w strefie skażonej w wyniku katastrofy nuklearnej w Czarnobylu w 1986 roku.

„Rolnicy wytwarzali ricottę w tradycyjny sposób” – powiedziała, opowiadając o doświadczeniu, które skłoniło ją do nauczenia się zarówno języka włoskiego, jak i sztuki tradycyjnego wyrobu sera.

Następnie w Owernii, w środkowej Francji, gdzie powstają niektóre z najpopularniejszych serów, takich jak Saint-Nectaire, Cantal i Fourme d’Ambert, odkryła „obowiązkowy talerz serów spożywany po każdym posiłku”.

Doświadczenia te sprawiły, że Bachurińska wraz ze swoim mężem wyruszyli w trwającą całe życie podróż poświęconą wytwarzaniu sera, zarówno przed, jak i po ucieczce przed represjami politycznymi na Białorusi i ponownym osiedleniu się w Polsce.

„Nie możemy zobaczyć naszych rodziców ani wrócić” – powiedział 40-latek z miasta Homle w południowo-wschodniej Białorusi.

„Ale nie możemy o tym cały czas myśleć, musimy iść naprzód” – dodała.

Warto przeczytać!  Harry Wilson podkreśla zagrożenie Roberta Lewandowskiego, gdy Walia przygotowuje się do rozgrywki z Polską

Bachurińska i jej mąż Aleksiej Kuczko, 42 lata, pozostają w częstym kontakcie z wieloma innymi wygnańcami, z którymi rozmawiają w ojczystym języku białoruskim, a nie w preferowanym przez rząd w kraju języku rosyjskim.

Setki tysięcy osób opuściło kraj w ciągu ostatnich kilku lat w wyniku brutalnych protestów, jakie wybuchły po tym, jak prezydent Aleksander Łukaszenka ogłosił zwycięstwo w wyborach prezydenckich w 2020 r., które zdaniem organizacji broniących praw człowieka były sfałszowane.

Para przyjechała do Polski pod koniec 2021 roku i obecnie mieszka na farmie we wsi Balazówka w Karpatach, gdzie mieszka wraz z 37 owcami i pięcioma kozami.

– Brak pozwolenia –

Para zajmuje się produkcją sera od czasu, gdy w 2015 roku rzucili pracę w biurze w Mińsku (Bachurinskaja była tłumaczką z języka włoskiego, a Kuczko pracował w marketingu) i osiedlili się na wsi w północnej Białorusi.

Ich wysiłki zostały nagrodzone, ponieważ duet wyspecjalizował się w produkcji serów rzemieślniczych z produktów od rolnika do rolnika w kraju, w którym sektor rolniczy nadal w dużej mierze jest związany ze swoją kolektywistyczną przeszłością, a większość gospodarstw rolnych jest własnością państwa.

Łukaszenka – były dyrektor kołchozu – chwali się, że stworzył raj dla rolników.

Warto przeczytać!  Centrum recyklingu akumulatorów pojazdów elektrycznych w Polsce

Para stwierdziła, że ​​rzeczywistość na ziemi i na polach była zupełnie inna.

„Wyobraźmy sobie, że chcesz kupić francuskie owce na Białorusi… Jeśli jesteś przeciętnym facetem, nikt ci nie da pozwolenia. Jeśli jesteś przyjacielem Łukaszenki, będziesz miał wszystko” – powiedział Kuczko.

Pięć lat po opuszczeniu stolicy na Białorusi zapanował chaos, gdy Łukaszenka ogłosił, że zdobył 80 proc. głosów w sondażach i ubiega się o szóstą kadencję prezydencką.

Przez wiele tygodni dziesiątki tysięcy ludzi wychodziło na ulice, aby protestować przeciwko domniemanemu oszustwu.

Pod narastającą presją wywołaną demonstracjami Łukaszenka zwrócił się o wsparcie do prezydenta Rosji Władimira Putina, który brutalnie stłumił protesty.

Według danych ONZ, członków opozycji zatrzymano, a część z nich rzekomo poddano torturom, podczas gdy ponad 300 tys. spośród 9,3 mln mieszkańców kraju uciekło za granicę.

Przez wiele miesięcy Bachurinskaja i Kuczko obawiały się aresztowania za prowadzenie kampanii na rzecz uwięzionego opozycjonisty Wiktora Babaryki.

A potem, pod koniec 2021 roku, zdecydowali, że nadszedł czas, aby opuścić kraj.

Parze udało się uciec z dwoma końmi, podając je za konie wyścigowe, ale rozstała się z większością swojego inwentarza.

Warto przeczytać!  Polskie bezpieczeństwo znalazło podsłuch w sali posiedzeń gabinetu

Po przekroczeniu granicy w Polsce zaczęli powoli odbudowywać swoje domostwo, po znalezieniu kawałka ziemi i zakupieniu nowych owiec i kóz.

W ich kuchni ręcznie wytwarza się około 10 rodzajów sera, w tym jeden, który według Bachurinskiej łączy „pikantny smak sera koziego z kremowością sera brie”.

Mikstury te są później sprzedawane w Krakowie, oddalonym o 90 minut jazdy samochodem, lub za pośrednictwem konta na Instagramie: Krapacheese.

Mimo wszystkich przeciwności losu, para twierdzi, że nadal jest wdzięczna za to, co ma i za ser, którym może dzielić się ze światem.

„Mamy bardzo mało czasu na smutek” – powiedziała AFP Bachurinskaya. „I cieszę się z tego”.

rco/alf/ds/bc


Źródło