Shai Gal w swoim nowym dokumencie Jamesa Webba Space Telescope, „Cosmic Time Machine”
Przechwytując spektakularne obrazy obiektów głębokiego kosmosu ujawnionych z niewyobrażalną wyrazistością i zakresem, Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) był triumfem pomysłowości i niezłomnego ducha o wartości 10 miliardów dolarów.
Tego lata obchodzimy pierwszą rocznicę pierwszych obserwacji naukowych JWST. Ogromne obserwatorium cofało się w czasie w kierunku początków naszego wszechświata i dostarczało astrofizykom i amatorom obserwacji gwiazd na całej planecie oszałamiające dane do analizy.
Ostatnia część czteroczęściowego serialu dokumentalnego Netflix „Unknown”, zatytułowana „Cosmic Time Machine”, ujawnia szczegóły dotyczące koncepcji, rozwoju i wystrzelenia największego w historii teleskopu kosmicznego.
Powiązany: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba kończy pierwszy rok obserwacji Wszechświata. Co do tej pory odkrył?
Wyreżyserowany przez Shai Gal i wyprodukowany przez Jasona Spingarn-Koffa, ten pouczający 64-minutowy film ma swoją premierę dzisiaj (24 lipca) i dostarcza rzadkiego wglądu za kulisy trwającej od dziesięcioleci misji NASA polegającej na stworzeniu i rozmieszczeniu najbardziej wyrafinowanego obserwatorium kosmicznego na świecie.
Space.com: Co zainspirowało cię do podjęcia tego ważnego projektu kosmicznego i czym różniło się to od twoich innych przedsięwzięć filmowych?
Shai Gal: Ta historia zaczyna się w 2013 roku, kiedy spędziłem rok na University of Michigan na stypendium dziennikarskim. Spotkałem Thomasa Zurbuchena, który później został szefem wszystkich misji naukowych NASA. Zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi po tym, jak szukał partnera, który byłby na tyle odważny, by biegać z nim po śniegu, a ja byłem Izraelczykiem, który się na to zgodził. Pewnego dnia rozmawiałem z Thomasem i pomyślałem, że może powinniśmy coś razem zrobić. Opowiedział mi o planach NASA dotyczących wystrzelenia Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba za około rok. To najbardziej skomplikowana misja w historii. Najdroższa misja w historii. I tak wielu ludziom na tym zależy.
Powiedział: „Może to być historia o tym, jak zostałem zwolniony, lub jeden z największych triumfów nauki w historii”. To właśnie mnie przykuło, to rzadkie połączenie niesamowitej nauki i tego momentu w historii, który może posunąć ludzkość do przodu w wyjątkowy sposób.
Space.com: Twoją specjalnością filmową jest opowiadanie emocjonalnych historii z humanistycznym sercem. Gdzie odkryłeś rdzeń „Cosmic Time Machine”?
Gal: Po pierwsze, chodzi o ten naprawdę głęboki entuzjazm wobec ludzi, którzy całe życie spędzają na jednej misji. Jak Mike Menzel. Pracując nad projektem przez 25 lat, widział, jak ludzie umierają w tym okresie. Ludzie przychodzą i odchodzą. Ludzie rozpoczynają tę podróż bez rodziny, a kończą z pełną rodziną i nazywają swoje dzieci po etapach Jamesa Webba. Wzruszający był widok ludzi poświęcających swoje życie jednemu projektowi w ramach misji, o której wiedzieli, że zmieni bieg historii w naszej wiedzy.
Drugi aspekt emocjonalny to sposób, w jaki poznałam ludzi, którzy mówili o miłości do kosmosu i gwiazd. Są poszukiwaczami przygód, którzy kiedyś wpatrywali się w gwiazdy i zastanawiali się, co tam będzie, a teraz są w zespole, który wysyła ten niesamowity teleskop, aby naprawdę zobaczyć ostatni rozdział historii ludzkości: Skąd się wzięliśmy? W tym sensie naprawdę mnie to poruszyło.
Space.com: Jak udało ci się zachować równowagę między faktami, dramatami, obrazami i osobowościami w „Cosmic Time Machine”, aby zachować ścisły wątek emocjonalny?
Gal: Tworzenie filmów dokumentalnych to zawsze wysiłek zespołowy, a zespół tutaj dokładnie wie, jak robić tego typu historie. Ostatecznie, jeśli masz dobre rzeczy, których nie ma w filmie, to prawdopodobnie masz naprawdę dobry film. Mogą być chwile, które są naprawdę dobre, są prawie złote, są srebrne, ale ich nie ma. I to właśnie próbowaliśmy tutaj zrobić, czyli zorganizować podróż, która jest bardzo napięta. Byliśmy tam na wszystkich etapach. Byliśmy tam w pokoju z dr Z [Zurbuchen] kiedy pisał oba przemówienia.
Godziny od startu, a on pisał przemówienia o porażkach i sukcesach. NASA była naprawdę odważna, pozwalając nam umieścić kamery Netflix w centrum dowodzenia podczas tych dwóch delikatnych tygodni. Musisz być silną, pewną siebie organizacją, aby na to pozwolić. Chcieliśmy zabrać widza w podróż, aby spróbować zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. To była kolejka górska i mam nadzieję, że tak jest w filmie.
Powiązany: Pierwsze zdjęcia Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba (galeria)
Space.com: W jaki sposób stworzenie tego kosmicznego dokumentu zmieniło Cię jako filmowca, ojca i pełnoetatowego mieszkańca naszej planety?
Gal: Uświadomiło mi to, że jestem obywatelem Ziemi. Za każdym razem, gdy oglądam ten materiał, zdaję sobie sprawę, że świat zjednoczył się dla tego niesamowitego momentu, który nie jest wojną. W pewnym sensie jest to podróż do naszych korzeni. Z tego zostaliśmy stworzeni. Filmy dokumentalne zawsze cię obciążają. Sprawiają, że jesteś mądrzejszy, mądrzejszy, a ja bardziej kocham ludzi. Ten zespół w NASA, łatwo ich kochać i podziwiać ich ducha.
Miałem szczęście być częścią ekipy, która tam była. To dokumentuje prawdziwą historię, która będzie miała wielkie znaczenie dla świata. Zobaczcie, co już widzimy rok po pierwszym zdjęciu. Dr Z powiedział mi, że ludzie za dużo mówią o technologii — chodzi o ludzi, którzy chcą ją popchnąć i zabrać.