Biznes

Skoda z napędem 4×4. Sprawdziłem, co to daje i czy warto „przepłacić”

  • 29 stycznia, 2023
  • 10 min read
Skoda z napędem 4×4. Sprawdziłem, co to daje i czy warto „przepłacić”


Na początek jedno zastrzeżenie: wszystkie samochody udostępnione do jazd testowych przez Skodę w okolicach Ostersund w środkowej Szwecji miały opony wyposażone w kolce. W tamtych rejonach to raczej norma niż wyjątek. Opony zimowe, które dostępne są w Polsce i w krajach, z którymi sąsiadujemy, są nie dość zimowe jak na skandynawskie warunki. Alternatywą dla kolców są opony zrobione ze specjalnie zmiękczonej mieszanki. Miękkie zimowe opony bez kolców są bardziej popularne niż kolce w południowej Szwecji, gdzie zimą częściej niż na południu spotykany jest czarny asfalt.

Im dalej na północ, tym kolcowane opony mają większy sens, ponieważ zimowe utrzymanie dróg w Skandynawii wygląda zupełnie inaczej niż choćby w Polsce. Soli sypie się mało lub wcale, nie ma „parcia” na utrzymanie czarnej nawierzchni dróg. Śnieg się jedynie odgarnia i wyrównuje, wiele dróg zimą pokrytych jest grubą warstwą śniegu, a nawet lodu. Gdy śniegu jest więcej, o przebiegu drogi informują długie tyczki wbijane w pobocze, ustawiane co kilkadziesiąt metrów.

Co do kolców, to – wbrew pozorom – nie jest to rzecz, które rozwiązuje wszystkie zimowe problemy związane z przyczepnością na lodzie, ale jednak trochę pomaga – o tym dalej.

Po co kupuje się samochody 4×4?

Napęd na cztery koła najbardziej kojarzy się z samochodami terenowymi, ale prawda jest taka, że zmienia on wiele także w samochodach, które nigdy nie zjeżdżają z asfaltu. Główna, najłatwiej zauważalna przewaga napędu 4×4 nad najpopularniejszym obecnie napędem na przednią oś, to lepsza trakcja. Auto sprawniej rusza i spokojniej przyspiesza. Im większe przyspieszenie pragniemy uzyskać, tym bardziej napęd na cztery koła zmniejsza ryzyko zerwania przyczepności. Ma to wpływ na komfort jazdy także na nawierzchni suchej i świetnie utrzymanej.

Skoda Octavia 4x4

Foto: Skoda


Skoda Octavia 4×4

Elektronicznie sterowany napęd 4×4 stabilizuje też samochód na zakrętach podczas jazdy po śliskiej nawierzchni. Im bardziej ślisko, tym większa korzyść, którą można opisać dwoma słowami: większe bezpieczeństwo.

Kto kupuje samochody 4×4?

Skoda Enyaq Coupe

Foto: Auto Świat


Skoda Enyaq Coupe

O tym, w jakim stopniu kupujący nowe samochody są zainteresowani napędem na cztery koła, decyduje w dużej mierze klimat, w jakim używane są auta. I tak na Islandii aż 87,6 proc. nabywców Skód decyduje się na wersję 4×4. Udział czteronapędowych wersji Skody w innych wybranych krajach przedstawia się następująco:


  • Norwegia – 74,5 proc.

  • Szwajcaria – 57,4 proc.

  • Szwecja – 43 proc.

  • Luksemburg – 40,8 proc.

Do krajów, w których znaczna część nabywców zamawia wersję 4×4, należy też Polska. Liczby sprzedanych w 2022 r. egzemplarzy Skód z napędem 4×4 przedstawiają się następująco:

Warto przeczytać!  Anand Mahindra na obwodnicy Thalassery-Mahe


  • Niemcy – 26 tys. 351 sztuk

  • Czechy – 13 tys. 416 sztuk

  • Szwajcaria – 9589 sztuk

  • Norwegia – 7685 sztuk

  • Polska – 5877 sztuk

Napęd 4×4 ma i wady, i zalety

Obecność napędu na cztery koła w samochodzie poprawia wrażenia z jazdy, komfort i bezpieczeństwo, komplikuje jednak nieco jego budowę.

Skoda Octavia 20 TDI FWD vs Octavia 20 TDI 4x4

Foto: Skoda


Skoda Octavia 20 TDI FWD vs Octavia 20 TDI 4×4

Obecność napędu 4×4 wpływa też na „cyferki”. Przykładowo dołożenie układu przeniesienia napędu także na tylne koła w Skodzie Octavii w silnikiem 2.0 TDI zwiększa masę pojazdu o blisko 100 kg, choć dodatkowa masa nie obniża przyspieszenia (jest ono lepsze o 0,1 sekundy), natomiast także zwiększa spalanie i emisję CO2. Bonus (poza bezpieczniejszym prowadzeniem i łatwiejszym przyspieszaniem na śliskiej nawierzchni) to możliwość ciągnięcia znacznie cięższej przyczepy – aż o 400 kg.

Zupełnie inaczej wygląda budowa napędu 4×4 w samochodzie elektrycznym. Zamiast wału napędowego i dyferencjału, które przekazują moment obrotowy z silnika umieszczonego z przodu na tylne koła, konieczne jest wykorzystanie dwóch silników, z których jeden będzie napędzał koła przednie, a drugi – tylne.

Skoda Enyaq RWD vs Enyaq 4x4

Foto: Skoda


Skoda Enyaq RWD vs Enyaq 4×4

Na przykładzie modelu Enyaq widzimy, że ma to jeszcze większe konsekwencje: zastosowanie dwóch silników powoduje wzrost mocy systemowej auta, zwiększa jego masę o ok. 200 kg, co jednak – jeśli chodzi o osiągi – korygowane jest z naddatkiem przez wyższą moc. Wersja 4×4 znacząco lepiej przyspiesza (0-100 km/h w 6,9 s zamiast 8,7 s), co jednak skutkuje zwiększeniem zużycia energii i skróceniem zasięgu samochodu. Różnica w cenie pojazdu nieznacznie przekracza 10 tys. zł – oczywiście wersja 4×4 jest droższa.

Warto mieć na uwadze, że zwłaszcza w samochodach, które „bazowo” mają napędy na tylną oś, dobudowanie napędu 4×4 w niemal każdym przypadku zwiększa promień skrętu samochodu, co oznacza, że trudniej manewruje się na ciasnym parkingu. W przypadku Skody taka sytuacja dotyczy elektrycznego modelu Enyaq, który w podstawowej wersji ma napęd na tył. W Enyaqu 4×4 średnica zawracania rośnie z 10,9 metra do 11,5 m.

W czym najbardziej pomagają kolce?

Największa korzyść z umieszczenia w oponach stalowych elementów antypoślizgowych to zwiększenie przyczepności podczas hamowania i przyspieszania. W mniejszym stopniu kolce poprawiają przyczepność na zakrętach i wcale nie jest tak, że samochód zawsze prowadzi się „jak po sznurku”. Z kolcami czy bez auto z napędem na tył jest na śliskiej nawierzchni nadsterowne (tył jest zawsze gotów wyprzedzić przód, co oznacza też, że łatwo jest „kręcić bączki”, czy też po prostu wprowadzić samochód w drift. Z kolei auto z przednim napędem ma zawsze tendencję do wyjeżdżania przodem na zewnątrz zakrętu i taki niezamierzony poślizg jest bardzo trudno opanować. Choćby śladowe wsparcie, jakie daje napęd na „drugą” oś, zmniejsza powyższe niepożądane zjawiska.

Warto przeczytać!  Dlaczego cena Bitcoina spada? Oto jak nisko możemy wylądować

Opona zimowa wyposażona w kolce

Foto: Maciej Brzeziński / Auto Świat


Opona zimowa wyposażona w kolce

W każdym razie z punktu widzenia bezpieczeństwa przyczepność podczas hamowania to podstawa i kolce są w tym pomocne. Szwedzi zresztą, podróżując samochodem w warunkach zimowych, są bardzo ostrożni. Łatwo zaobserwować, że zbliżając się do potencjalnie oblodzonego skrzyżowania z drogą główną, często zwalniają zawczasu tak, aby zatrzymać się na 2-3 metry przed linią zatrzymania, a następnie powoli ruszają, by ostrożnie podjechać do miejsca, z którego mogą upewnić się, że droga wolna. To taki… rytuał. Gdy można jechać, ruszają sprawnie. Na ogół nie jeżdżą jednak szybko. „Tu wszędzie są fotoradary – radzi instruktor na odprawie – pamiętajcie o limitach prędkości”.

Jeszcze wracając do opon: kolce w ogumieniu dopuszczonym do użytku na drogach publicznych w Skandynawii mają określone parametry. W sytuacjach wyjątkowych, np. podczas rajdów, używane są większe kolce zapewniające większą przyczepność na lodzie – tych jednak nie można używać bez ograniczeń z uwagi na to, że mogą niszczyć drogę.

Z napędem 4×4 po śniegu i po lodzie

Co do jazdy sportowej po śniegu i lodzie, to ani sam napęd, ani najlepsze nawet ogumienie nie pomogą, jeśli kierowca nie jest odpowiednio przygotowany. Pokazały to bardzo dobrze pierwsze próby podczas slalomu na jeziorze w okolicy Ostersund: kto nie zwalnia przed zakrętem i nadmiernie kręci kierownicą, ten jeeeedzie, ale… w bok. Łatwo zaobserwować też przepaść, jaka dzieli umiejętności przeciętnych kierowców i kierowców zawodowych, testujących samochody na znanym sobie torze – ci ostatni potrafią cywilną Skodą Superb wyposażoną w silnik Diesla i napęd 4×4 „latać” z nieprawdopodobną prędkością i pewnością siebie.

Jak sprawuje się napęd 4×4 w aucie spalinowym i w elektryku?

Napęd na cztery koła w samochodzie spalinowym i elektrycznym na pozór działa podobnie, a jednak… całkiem inaczej.

Podstawowa różnica: w takich samochodach jak Skoda Octavia, Suberb, Kodiaq czy Karoq podstawą jest napęd na przednią oś, natomiast napęd tylnej osi jest dołączany i „dawkowany” zgodnie z zapotrzebowaniem, które oceniane jest przez sterownik w zależności od uślizgu poszczególnych kół i w zależności od wybranego trybu jazdy.

Skoda Enyaq coupe

Foto: Skoda


Skoda Enyaq coupe

W elektrycznym Enyaqu podstawą jest napęd na tylną oś – z tyłu umieszczony jest podstawowy silnik auta o mocy 150 kW. Moduł napędzający przednie koła ma moc zaledwie 45 kW i wytwarza maksymalny moment obrotowy 162 Nm (to nieco ponad 30 proc. maksymalnego momentu obrotowego, jakim dysponuje moduł napędowy umieszczony z tyłu).

Także w tym przypadku poziom wykorzystania napędu przedniej osi (czyli de facto 4×4) zależy od warunków jazdy i wybranego trybu jazdy. Elektronika podejmuje decyzję w ułamku sekundy, przy czym przeciętny kierowca nie jest w stanie stwierdzić, kiedy w aucie działa wyłącznie napęd jednej osi, a kiedy dwóch. Wybrany tryb jazdy wpływa na czułość pedału gazu, moment interwencji ESP (np. w trybie „śnieg” system dopuszcza większy uślizg kół). Modele elektryczne Skody mają tryb „trakcja”, który sprawia m.in., że do prędkości 20 km/h niezależnie od warunków działają oba silniki.

Warto przeczytać!  Recenzja Hyundaia Creta N Line: bardziej sportowa i ostrzejsza

Podczas śnieżno-lodowych slalomów różnymi modelami Skody zauważyłem, że:


  • modele spalinowe, zwłaszcza te z niższym nadwoziem, są najłatwiejsze w prowadzeniu. W przypadku SUV-ów wyżej położony środek ciężkości wymaga przyzwyczajenia;

  • elektryczny Enyaq, pomimo wysokiej masy, bardzo sprawnie rusza, jednak wysoka masa oznacza ogromną bezwładność pojazdu. Sposobem na sprawne pokonywanie slalomu jest maksymalne „prostowanie” zakrętów, połączone z minimalnymi i płynnymi ruchami kierownicy; gdy już wyrzuca cię z zakrętu, to… jeeeedziesz;

  • zarządzanie dołączaniem napędu „drugiej” osi działa w obu przypadkach tak płynnie i niepostrzeżenie, że przeciętny kierowca, jeśli nie wie, jak to działa, nie poczuje momentu dołączania napędu tylnej osi w samochodzie spalinowym czy włączenia przedniego silnika w elektryku.

  • W normalnym ruchu ulicznym szczegóły działania napędów 4×4 całkowicie tracą na znaczeniu – w każdym przypadku kieruje się samochodem łatwo i płynnie; jeśli przestrzegamy szwedzkich ograniczeń prędkości, mamy odpowiednie ogumienie i napęd na cztery koła, nieposolenie dróg staje się nie problemem, a wręcz przeciwnie – zaletą.

  • Czy niska temperatura i sportowa jazda mają duży wpływ na zasięg elektryka? Tak – bardzo duży! Ale jeśli w mroźnych warunkach jedziemy ze „szwedzką” prędkością i flegmą, problemu nie ma – m.in. z tego powodu Skandynawia jest świetnym miejscem do prezentowania zalet samochodów na baterie i tego, że sprawdzają się także zimą.

Skoda Enyaq

Foto: Skoda


Skoda Enyaq

Skoda chwali się, że w 2022 r. wyprodukowała 106 tys. 118 aut z napędem 4×4. Najwięcej Kodiaqów – 45 tys. 170 egzemplarzy, co stanowi blisko połowę całkowitej liczby wyprodukowanych w 2022 r. egzemplarzy tego modelu. Na drugim miejscu pod względem liczby wyprodukowanych Skód 4×4 jest Karoq (18 tys. 203 szt.), a dalej: Octavia 4×4 (14 tys. 463 auta) i Superb (12 tys. 436 aut). Powstało też 11 tys. 956 czteronapędowych egzemplarzy modelu Enyaq iV oraz 3890 Enyaqów Coupe.

Czy warto „przepłacić? Ależ tak – zwłaszcza jeśli wybieramy pomiędzy drogą wersją z napędem 4×4 lub z napędem na jedną oś. Niestety, jeśli chodzi o samochody spalinowe, to napęd 4×4 dostępny jest jedynie z najmocniejszymi silnikami, a zatem oznacza wysoki wydatek.

W polskich warunkach dyskusyjny jest natomiast sens inwestowania w napęd 4×4 w aucie elektrycznym. W tym przypadku nie chodzi jednak o wysoką dopłatę (bo jest ona stosunkowo niska), tylko o wyższą masę pojazdu, która skraca zasięg. Z drugiej strony kusi wyższa moc…

Ładowanie formularza…


Źródło