Świat

„Słuchaj ludzi po tej stronie” – mówią migranci w Meksyku, gdy Biden odwiedza granicę

  • 8 stycznia, 2023
  • 3 min read
„Słuchaj ludzi po tej stronie” – mówią migranci w Meksyku, gdy Biden odwiedza granicę


Autorzy: Daina Beth Solomon i Jose Luis Gonzalez

CIUDAD JUAREZ, Meksyk (Reuters) – Wenezuelski migrant Julio Marquez sprzedaje lizaki w pobliżu granicy w północno-meksykańskim mieście Ciudad Juarez, trzymając tekturowy znak nabazgrany markerem: „Pomóż nam we wszystkim, co pochodzi z twojego serca”.

Ma tę samą wiadomość dla prezydenta USA Joe Bidena, który w niedzielę odwiedza teksańskie miasto El Paso, tuż za granicą.

„Mamy nadzieję, że nam pomoże, że pozwoli nam przejść, ponieważ bardzo cierpimy tutaj, w Meksyku”, powiedział 32-letni Marquez. „Musi słuchać ludzi po tej stronie”.

Pierwsza wizyta Bidena na granicy jako prezydenta ma miejsce kilka dni po tym, jak nowa polityka mająca na celu ograniczenie nielegalnej migracji została skrytykowana przez zwolenników migrantów za ograniczenie dostępu do azylu.

Podejście dwutorowe oferuje legalne drogi do Stanów Zjednoczonych niektórym Kubańczykom, Nikaraguańczykom, Haitańczykom i Wenezuelczykom, którzy mają sponsorów w USA, jednocześnie wydalając ludzi tych narodowości z powrotem do Meksyku, jeśli spróbują przekroczyć granicę bez pozwolenia.

Meksykańscy agenci migracyjni i policja stanowa patrolowali w sobotę betonowe brzegi rzeki Rio Grande, oddzielającej Ciudad Juarez i El Paso, podczas gdy grupy rodzin próbowały przedostać się przez pętle drutu harmonijkowego do Stanów Zjednoczonych.

Warto przeczytać!  Napięcia izraelsko-palestyńskie: obywatel USA zabity na Zachodnim Brzegu

„Kacz się” – Erlan Garay z Hondurasu poinstruował Kolumbijkę i jej troje dzieci, w tym 8-letniego chłopca ściskającego zabawkę Spidermana.

„Będą prosić o azyl, mają szansę” – powiedział, dodając, że szukałby innego miejsca do potajemnego przejścia i strząsnął kroplę krwi w miejscu, w którym ogrodzenie ukłuło go w rękę.

Marquez powiedział, że on i jego partner, 19-letni Yalimar Chirinos, nie kwalifikują się do nowego legalnego programu wejścia, ponieważ brakuje im amerykańskiego sponsora.

„Ciągle zmieniają przepisy, co tydzień” – powiedział Chirinos, ubrany w czarną bluzę z kapturem i jedną różowo-niebieską rękawiczkę, aby spróbować odeprzeć zimno.

Para spędziła pięć miesięcy w Meksyku, przemierzając kilka krajów i niebezpieczną dżunglę Darien między Kolumbią a Panamą. Śpią w nocy na ulicy bez namiotu i koców, przytulając się do siebie, aby się rozgrzać, wystrzegając się przestępców, o których wiadomo, że okradają i porywają migrantów.

W pewnym momencie niezauważeni przedostali się do Teksasu, ale po kilku dniach bez jedzenia i miejsca na nocleg zwrócili się do urzędników amerykańskich, którzy odesłali ich z powrotem do Meksyku.

Marquez powiedział, że wytrzyma jeszcze 15 dni, mając nadzieję na znalezienie legalnej drogi do Stanów Zjednoczonych, zanim zacznie szukać drogi powrotnej do Wenezueli.

Warto przeczytać!  Dlaczego wojska amerykańskie pozostają w Iraku 20 lat po „szoku i podziwie”

– Nie chcę tu dłużej być – powiedział, zalewając się łzami. „Panie prezydencie, jeśli zamierzasz mnie deportować, deportuj mnie z powrotem do mojego kraju, a nie tutaj, do Meksyku”.

Inni nie odstraszyli się, nawet po własnych wypędzeniach do Meksyku.

„Wyślij mnie, gdzie chcesz, wrócę” – powiedział 29-letni Jonathan Tovar, przemawiając w piątek zza płotu meksykańskiego biura migracyjnego w Ciudad Juarez. „Chcę, aby prezydent Stanów Zjednoczonych dał szansę mnie i mojej rodzinie”.

(Reportaż Dainy Beth Solomon i Jose Luis Gonzalez; montaż przez Williama Mallarda)


Źródło