Sojusz Sahelu oskarża Ukrainę i Polskę o szkolenie przyszłych terrorystów
Ukraińscy instruktorzy, działający z ambasady kraju graniczącego z Mali, ułatwiliby wysyłanie „grup terrorystycznych” na Ukrainę i do Polski w celu przeszkolenia ich w zakresie obsługi dronów kamikaze. Takie oskarżenie wysuwa „Aes Info”, sieć informacyjna koordynowana przez Sojusz Sahelu (Aes), koalicję utworzoną przez rady puczystów Mali, Nigru i Burkina Faso. W poście opublikowanym w mediach społecznościowych Sojusz twierdzi, że bojownicy są przenoszeni do dwóch krajów zachodnich w celu doskonalenia technik walki, w ramach tego, co nazywa „siecią szkolenia terrorystów”. Junty cytują źródła bezpieczeństwa, które twierdzą, że nowi rekruci zostaną wysłani na takie samo szkolenie, łącząc handel ludźmi z atakami przeprowadzonymi niedawno w północnym Mali na Malijskie Siły Zbrojne (Fama).
Zasadzki, przeprowadzone między 25 a 27 lipca w Tinzaouten przez rebeliantów Tuaregów i ich sprzymierzone grupy dżihadystów, spowodowały śmierć 131 ludzi, w tym 47 żołnierzy malijskich i 84 najemników rosyjskich należących do byłej grupy Wagnera, a także zostały przypisane częściowo wsparciu udzielonemu tej ostatniej przez Ukrainę. W tym kontekście junty puczu przypisują centralną rolę Amacharoudjowi Akli, uważanemu za pośrednika Ukrainy w jej stosunkach z separatystycznymi bojownikami Tuaregów z północnego Mali, którzy walczyli z armią pod koniec lipca. Rzekome wsparcie Ukrainy dla bojowników Azawadu wywołało natychmiastową reakcję nigeryjskiej junty wojskowej, która w zeszłą niedzielę ogłosiła zerwanie stosunków dyplomatycznych z Kijowem. Decyzję tę wczoraj podjęła podobna rada Niamey, sojusznika rady Bamako.
W dniach bezpośrednio po bitwie pod Tinzaouten rzecznik ukraińskiego wywiadu przyznał, że rebelianci z Tuaregów otrzymali „informacje niezbędne do przeprowadzenia udanego ataku na rosyjskich zbrodniarzy wojennych, i nie tylko”. Filmy z operacji zostały w kolejnych dniach rozpowszechnione przez ukraińską armię i sfilmowane przez niektórych przedstawicieli Kijowa: dotyczy to ambasady Ukrainy w Senegalu, której stanowisko wywołało ostrą reakcję Burkina Faso – kolejnego kraju rządzonego przez prorosyjską juntę wojskową – oraz formalne ostrzeżenie rządu Senegalu dla ambasadora Ukrainy w Dakarze, Jurij Piwowarow. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Senegalu nie wahało się wezwać dyplomaty po opublikowaniu na stronie jego ambasady na Facebooku propagandowego filmu ukraińskiej armii, któremu towarzyszył komentarz, w którym sam Piwowarow wyraził „jednoznaczne i bezwarunkowe poparcie” dla ataku przeprowadzonego na północy Mali przez rebeliantów Tuaregów na Siły Zbrojne Mali (Fama).
Na razie strona ukraińska potępiła decyzję Mali o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Kijowem, określaną jako „krótkowzroczną i pochopną”. Notatka ukraińskiego MSZ mówi, że nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że Kijów odegrał rolę w walkach, w których zginęli malijscy żołnierze i rosyjscy najemnicy podczas walk w zeszłym miesiącu. „Niestety, Mali zdecydowało się zerwać stosunki bez przeprowadzenia gruntownego badania faktów i okoliczności incydentu (…) i bez przedstawienia jakichkolwiek dowodów na udział Ukrainy w tym wydarzeniu” – czytamy w notatce ukraińskiego MSZ. Z drugiej strony Rosja – za pośrednictwem rzeczniczki MSZ Marii Zacharowej – dała do zrozumienia, że „rozumie powody, które skłoniły Mali” do zerwania stosunków dyplomatycznych z Kijowem. „Fakt współpracy Kijowa z terrorystami wcale nie jest zaskakujący” – dodała.
Obszar północnego Mali, na granicy z Algierią, od tygodni jest miejscem intensywnych walk. Przed bitwą pod Tinzaouaten armia Bamako ogłosiła, że przejęła kontrolę nad miastem Inafarak, zaledwie dziesięć kilometrów od granicy. Oświadczenie Malijskich Sił Zbrojnych (Fama) definiuje miasto jako „bardzo ważne skrzyżowanie dróg handlowych”, przedmiot „handlu” i wykorzystywane przez „mafijną koalicję grup zbrojnych, sprawców nadużyć i wymuszeń na pokojowo nastawionej ludności”, odnosząc się do dżihadystów z Jnim i rebeliantów Tuaregów z koalicji Csp-Dpa, sygnatariuszy porozumienia pokojowego z 2015 r., później zerwanego przez Bamako. W listopadzie ubiegłego roku armia malijska i jej rosyjscy sojusznicy pod wodzą grupy Wagnera odparli rebeliantów CSP z ich twierdzy Kidal. Ich przybycie osiem miesięcy później do Inafarak – położonego ponad 120 kilometrów na północ od Tessalit, na granicy z Algierią – stanowiło pewien pokaz siły i poważny cios dla rebeliantów, których bojownicy, w większości, wycofali się w kierunku granicy z Algierią. Klęska w Tinzaouaten wydaje się teraz oznaczać zwrot w ewolucji konfliktu.
Przeczytaj także inne wiadomości na temat Wiadomości Nova
Kliknij tutaj i otrzymuj aktualizacje na WhatsApp
Obserwuj nas na kanałach społecznościowych Nova News na ŚwiergotLinkedIn, Instagram, Telegram