Rozrywka

Specjalna recenzja Netflix „Baby J” Johna Mulaneya

  • 25 kwietnia, 2023
  • 5 min read
Specjalna recenzja Netflix „Baby J” Johna Mulaneya


John Mulaney nigdy nie był komikiem szczególnie autoironicznym. Przez większość swojej kariery stylizował się na ogólnie atrakcyjnego showmana, który był mądrzejszy, zabawniejszy i lepiej wyglądający niż wszyscy inni w pokoju i chciał, żebyś o tym wiedział. To było zanim wszystko się rozpadło.

Dziecko Jktóry pojawił się dzisiaj w serwisie Netflix, to pierwszy stand-up Mulaneya od czasu ujawnienia światu, że nawrót do kokainy (i różnych innych leków farmaceutycznych) napędzał burzliwy rok 2020, którego kulminacją była interwencja jego słynnych przyjaciół i przedłużony pobyt na odwyku .

80-minutowy odcinek specjalny zawiera niektóre z jego najmroczniejszych i najbardziej fascynujących materiałów. Śmiech może pojawiać się nieco mniej i dalej niż w jego poprzedniej pracy, ale gotowość Mulaneya do odsunięcia kurtyny na jego wewnętrzny zamęt w sposób, w jaki nigdy wcześniej tego nie robił, dodaje nowej głębi, która pod koniec sprawia, że ​​​​tylko specjalny zabawniejszy. Nic dziwnego, że nie jest pewien, jak będzie w stanie za nim nadążyć.

Ten ciemniejszy ton dla Mulaneya zaczyna się jeszcze zanim poruszy słonia w pokoju. Zanim zobaczymy go na scenie w Boston’s Symphony Hall, ubranego w nienagannie skrojony czerwony garnitur, słyszymy, jak mówi publiczności, że przez ostatnie kilka lat „dużo nad sobą pracował”. „I zdałem sobie sprawę, że nic mi nie będzie, dopóki będę otrzymywał stałą uwagę” — żartuje.

Warto przeczytać!  William, Kate w „kłótni” o koronacyjną rolę George'a

Ta linia prowadzi do początkowego fragmentu o tym, jak spędził wczesne dzieciństwo, potajemnie pragnąc, aby jeden z jego „nieważnych dziadków” umarł, aby mógł otrzymać specjalne traktowanie w szkole. Wkrótce wyjaśnia, że ​​zaczął od tak „mrocznej nuty”, ponieważ nie chciał, aby sprawy wydawały się „zbyt optymistyczne”, lekko kpiąc z nadmiernie energicznego stylu showbiznesu, który nasycał wcześniejsze programy specjalne, takie jak Kid Gorgeous w Radio City.

Podtytuł dla Dziecko J to „szeroko zakrojona rozmowa” — ujawniona w przezabawnym zbliżeniu Mulaneya jako odniesienie do GQ wywiadu, którego nie pamięta, udzielał na kilka dni przed interwencją. A komik spędza większość czasu specjalnego, zagłębiając się w bardzo realne zmagania, które w tamtym czasie wciąż próbował ukryć przed wzrokiem.

Mulaney już wcześniej wypowiadał się publicznie na temat interwencji z grudnia 2020 r., ale nigdy z tak rozdzierającymi szczegółami. I udaje mu się zachować pewność siebie, żartując, że biorąc pod uwagę jego świeżą fryzurę i nałóg kokainowy, był z łatwością najlepiej wyglądającą osobą w pokoju komików, którzy siedzieli na kanapach przez dziewięć miesięcy podczas blokady COVID.

Kontynuuje, wyrażając, jak niepokojące było przebywanie w pokoju pełnym najzabawniejszych ludzi na planecie, z których żaden nie robił kawałków. „Fred Armisen mówił poważnie” — mówi Mulaney. – Wiesz, jakie to odpychające?

Warto przeczytać!  Dyrektor wykonawczy Paramount „pewny siebie” Kevin Costner będzie kontynuował „Yellowstone” – The Hollywood Reporter

Podobnie jak Armisen, Mulaney nie jest znany ze swojej szczerości, ale poświęca chwilę, by przyznać, że działania jego przyjaciół „całkowicie uratowały” mu życie. Jednak kilka sekund później przerywa oklaski, żartując, że wciąż jest na nich „wkurzony” za to, że postawili go na wieczność w ich długu.

W ciągu mniej więcej następnej godziny Mulaney dostarcza genialnie skonstruowane fragmenty dotyczące swojego pobytu na odwyku, w tym kilka nieodebranych połączeń, które otrzymał od Pete’a Davidsona, który został zapisany w jego telefonie jako „Al Pacino”, oraz jeszcze bardziej niepokojący podział na jak daleko się posunął, aby zdobyć gotówkę na narkotyki po tym, jak poprosił swojego kierownika biznesowego, aby mu przerwał. W szczególności ten fragment, o próbie kupienia, a następnie zastawienia niezwykle drogiego zegarka, jest tak żywy, że ma się wrażenie, jakby oglądano scenę otwierającą film o napadzie.

„Nie wierz tej osobie” — mówi, niemal w pewnym momencie na marginesie, w odpowiedzi na lidera interwencji, który „usłyszał, że jest miły”. Pod wieloma względami przypomina projekt Dziecko J odsłania przepaść między ludźmi Mulaney, o których myśleli, że znali go przed jego pobytem na odwyku, a mężczyzną, który przez cały czas ukrywał się pod powierzchnią i wynurzał się tylko w krótkich przebłyskach, jak wtedy, gdy wygłaszał chaotyczną tyradę w prochowcu i okularach przeciwsłonecznych w programie Setha Meyersa kanapa.

Warto przeczytać!  Śmierć Richarda Belzera: Gwiazda Law & Order SVU i komik umiera w wieku 78 lat

W tym nowym odcinku specjalnym Mulaney może wyglądać na równie gładkiego i ułożonego w całość jak zawsze, ale poprzez historie i szczegóły, którymi dzieli się ze swoimi najgorszymi chwilami, ujawnia głębszą prawdę o sobie, jakiej fani nigdy nie widzieli z taką wyrazistością.

„Kiedyś tak bardzo obchodziło mnie, co wszyscy o mnie myślą. Tylko na tym mi zależało” — przyznaje Mulaney pod koniec programu specjalnego. „A ja już nie”.

Ta myśl wynika z uświadomienia sobie, że nikt nie mógł zrobić mu czegoś gorszego niż to, co próbował sobie zrobić przez swoje uzależnienie. I prowadzi to do być może najlepszego dowcipu na temat daremności „anulowania kultury” w medium, w którym komicy uwielbiają narzekać na to, jak potężna może być.

„Co, zamierzasz anulować Johna Mulaneya?” On pyta. „Zabiję go. Prawie to zrobiłem.

Aby uzyskać więcej, słuchaj i subskrybuj Podcast Ostatni śmiech.


Źródło