Podróże

Spędziłem dzień jako turysta we własnym mieście – oto wszystko, co zrobiłem

  • 5 maja, 2023
  • 7 min read
Spędziłem dzień jako turysta we własnym mieście – oto wszystko, co zrobiłem


O tej porze roku zawsze zaczynam pragnąć zmiany sceny.

Letnie wakacje są odległym wspomnieniem, a perspektywa przebijania się przez zimę każe mi codziennie sprawdzać skrzynkę odbiorczą w poszukiwaniu oferty Grabaseat do Sydney lub Melbourne.

Ale ostatnio w mojej skrzynce odbiorczej pojawiła się kolejna oferta: co powiesz na spędzenie dnia na ponownym odkryciu centrum mojego miasta?

Jest to coś, o czym organizacja Tourism New Zealand chce, aby więcej z nas zrobiło, po tym, jak ich badania wykazały, że od czasu Covid, Kiwi w miastach pozbyli się nawyku chodzenia do miasta.

Jako ktoś, kto dosłownie mieszka w centrum Wellington, początkowo szydziłem z tego pomysłu. Z pewnością jestem dzieckiem z plakatu eksploracji śródmieścia?

Ale potem pomyślałem o mojej codziennej rutynie. Wstaję, idę do pracy, idę do domu. Większość weekendu spędzam na uzupełnianiu życia administratora. Jasne, mam swoje ulubione bary i restauracje – ale to oznacza, że ​​zawsze chodzę w te same miejsca.

Więc zamiast wydawać pieniądze i wyjeżdżać na wycieczkę do Australii, czy spędzenie dnia na ponownym odkrywaniu własnego miasta może pomóc w zadrapaniu tego samego swędzenia? Oto co zrobiłem.

Wstałem wcześnie i wyszedłem na śniadanie

August Eatery to jedno z najlepszych nowych miejsc na brunch w Wellington.

Siobhan Downes/Rzeczy

August Eatery to jedno z najlepszych nowych miejsc na brunch w Wellington.

Nie potrafię powiedzieć, kiedy ostatnio wstałem wystarczająco wcześnie w sobotę, żeby wyjść na śniadanie. Ale mając przed sobą cały dzień przygód, o 8 rano udałem się do August Eatery, jednego z najgorętszych miejsc na brunch w mieście.

Ilekroć przechodziłem obok, zawsze było tłoczno, ale ranny ptak dostaje robaka – lub przynajmniej najlepszy stolik. To minimalistyczne menu inspirowane kuchnią śródziemnomorską, a ja wybrałam kakaową granolę z jogurtem kokosowym, która była jak dorosła wersja Coco Pops. Najlepszy sposób na rozpoczęcie dnia.

Warto przeczytać!  Jake Silberman głównym bohaterem Vail Comedy Show w Eagle Wednesday

Poszedłem na spacer

Wystawa He Tohu w Bibliotece Narodowej jest domem dla niektórych z naszych największych taonga.

DOSTARCZONE

Wystawa He Tohu w Bibliotece Narodowej jest domem dla niektórych z naszych największych taonga.

Jedną z najlepszych rzeczy w odwiedzaniu innego miasta jest wędrówka po nim, zaglądanie do sklepów, muzeów i galerii, które przyciągają wzrok. Ale rzadko robisz to w domu – jeśli gdzieś idziesz, to dlatego, że masz misję.

Zacząłem od nabrzeża – gdzie znajduje się Te Papa, a także znakomite Muzeum Wellingtona, Galeria Miejska i Galeria Portretów Nowej Zelandii, miejsca, które zawsze polecam przyjezdnym spoza miasta.

Ale tym razem szedłem dalej, aż dotarłem do Parlamentu i skierowałem się pod górę do Biblioteki Narodowej. Tutaj możesz zobaczyć oryginalny Traktat z Waitangi, jako część wystawy He Tohu. Dokument jest wystawiony w ciemnym, klimatycznym pomieszczeniu obok Deklaracji Niepodległości i Petycji o prawa wyborcze kobiet. To niesamowite, że można tak po prostu wejść z ulicy i zobaczyć niektóre z najważniejszych dokumentów naszego kraju.

To właśnie w Bibliotece Narodowej odkryłam też ukrytą perełkę – sklep z pamiątkami Te Āmiki. Nie miałam pojęcia, że ​​istnieje, ale było tam tak wiele fajnych, dziwacznych rzeczy na sprzedaż, od biżuterii i toreb na zakupy po grafiki lokalnych artystów. Następnym razem, gdy będę musiał kupić wyjątkowy prezent, wiem, gdzie się udam.

Zjadłem lunch w starym ulubionym

Olive dysponuje bujnym odkrytym dziedzińcem.

Dostarczone

Olive dysponuje bujnym odkrytym dziedzińcem.

Często przyjmuję za pewnik, że mieszkam kilka kroków od jednego z najbardziej kolorowych miejsc handlowych i gastronomicznych w kraju. Ale miałem bardzo potrzebne przypomnienie podczas kolacji w Olive, instytucji na Cuba Street.

Warto przeczytać!  Dlaczego ta ulica SF przyciąga całą uwagę

Ta całodzienna knajpka ma zielony dziedziniec schowany z tyłu, który jest idealny na długi lunch – ja zjadłem sałatkę z chrupiącym kurczakiem i majonezem horopito, ze świeżą sodą, limonką i miętą.

Odwiedziłem główną atrakcję

Zelandia to ekosanktuarium położone tuż za progiem miasta.

dostarczone

Zelandia to ekosanktuarium położone tuż za progiem miasta.

Zawsze myślałem, że pewnego dnia odwiedzę Zelandię – ekosanktuarium położone 10 minut jazdy od centrum miasta. Teraz w końcu byłem, nie rozumiem, dlaczego nie odwiedziłem wcześniej.

Miałem bilet wstępu (24 USD za osobę dorosłą), który pozwalał mi w wolnym czasie zwiedzać 32 km torów. Wędrując po odradzającym się lesie, czułem się, jakbym był w innym miejscu – a nawet w innej epoce – obserwując dzikie zwierzęta, takie jak takahē, tuatara i kākā, których nie można sobie wyobrazić tuż za progiem miasta.

Znalazłem drzwi do piwnicy w centrum miasta

Wiosło degustacyjne ciekawych win w Dzikim Warsztacie.

Siobhan Downes/Rzeczy

Wiosło degustacyjne ciekawych win w Dzikim Warsztacie.

Wellington jest uważane za stolicę piwa rzemieślniczego i wydawało mi się, że znam wszystkie najlepsze miejsca na świeże piwo. Ale całkowicie przeoczyłem jedno miejsce – Dziki Warsztat Garage Project, znajdujący się tuż przy ulicy Taranaki.

Często przechodziłem obok magazynu pokrytego sztuką uliczną, ale nie zdawałem sobie sprawy, że to także drzwi do piwnicy, otwarte w piątkowe i sobotnie wieczory. Oprócz degustacji wioseł ich słynnych piw, oferowane są samplery ich naturalnych win – przejrzałem wybór, od owocowych, musujących kropli po mieszanki inspirowane bajkowym chlebem.

Warto przeczytać!  Zakupy dla RV? Oto, czego kupujący szukają w 2023 r.

Zjadłem obiad w nowym gorącym miejscu

Papri chaat, czyli indyjskie nachosy.

Dostarczone

Papri chaat, czyli indyjskie nachosy.

Odwiedziłem Chaat Street, kiedy zostało otwarte, ale chciałem to sprawdzić w nowym domu na Willis Street. Restauracja oferuje indyjskie jedzenie uliczne serwowane w stylu tapas, połączenie, które okazało się tak popularne, że udało im się przenieść do znacznie większej przestrzeni (właśnie otworzyli też restaurację w Auckland).

Wyróżniające się dania to papryczan paprykowy, który można lizać palcami – coś w rodzaju indyjskich nachos – oraz keema pav, pikantna mielona jagnięcina umieszczona pomiędzy dwiema maślanymi bułeczkami.

Poszedłem na przedstawienie

Rogue and Vagabond specjalizuje się w piwie rzemieślniczym i muzyce na żywo.

Vanessa Rushton/Rzeczy

Rogue and Vagabond specjalizuje się w piwie rzemieślniczym i muzyce na żywo.

Zwykle miałem ochotę wrócić do domu po obiedzie w chłodny wieczór w Wellington. Ale miałem bilety na koncert w Rogue and Vagabond, barze z piwem rzemieślniczym, który służy również jako miejsce z muzyką na żywo.

Następnym razem, gdy będę narzekać, że w Wellington nie ma nic do roboty, sprawdzę kalendarz imprez – zwłaszcza takich jak Wellington On a Plate i aktualnie trwający NZ International Comedy Festival.

Noc spędziłem w hotelu

Jeden z kolorowych pokoi w Naumi Wellington.

Siobhan Downes/Rzeczy

Jeden z kolorowych pokoi w Naumi Wellington.

Jasne, mam już bazę w śródmieściu, ale nic tak nie wprawia w wakacyjny nastrój jak pobyt w hotelu. Zameldowałem się w niedawno otwartym Naumi Wellington na Cuba Street, który uzupełnia istniejący Naumi Studio Hotel. 62 pokoje w tej nowej rozbudowie są znacznie bardziej przestronne niż standardowe pokoje hotelowe – bardziej przypominają apartamenty typu studio, z charakterystycznymi dla marki jasnymi i odważnymi wnętrzami (podobała mi się szafa w kolorach tęczy) i mnóstwem zabawnych akcentów, takich jak bezpłatny minibar.

Następnego ranka po śniadaniu w formie bufetu wymeldowałem się i przeszedłem kilka przecznic z powrotem do własnego mieszkania – bez taksówki do zarezerwowania ani lotu do złapania – ale czułem się, jakbym był o wiele dalej.

Pisarz był gościem Tourism New Zealand.




Źródło