Podróże

Spokojna, romantyczna dolina Mozeli w Niemczech

  • 20 czerwca, 2023
  • 5 min read
Spokojna, romantyczna dolina Mozeli w Niemczech


Kiedy podczas pobytu w Niemczech potrzebuję dawki urokliwych, brukowanych miasteczek i bajkowych zamków, wpadam do sennej Doliny Mozeli. Mosel, położona w pobliżu zachodniej granicy Niemiec, jest spokojną młodszą siostrą Renu.

Główne miasto turystyczne Cochem, schowane między stromymi winnicami a rzeką, szczyci się malowniczymi średniowiecznymi uliczkami. Spaceruj uroczą promenadą nad rzeką, zagraj w szachy naturalnej wielkości lub po prostu złap ławkę i obserwuj grę Niemiec. Aby dołączyć do zabawy, wjedź kolejką krzesełkową Sesselbahn na szczyt wzgórza (i do restauracji), podziwiaj widoki, zejdź na dół i zakończ degustację wina w Weingut Rademacher.

Popularnym zajęciem jest tutaj degustacja wina. Skosztuj lokalnych białych win lub Roter-Weinbergs-Pfirsich Likör – nalewki wytwarzanej z małych, cierpkich „czerwonych brzoskwiń” charakterystycznych dla doliny Mozeli. W całym regionie w letnie weekendy i podczas jesiennych zbiorów miasta organizują festiwale wina z zespołami oompah, kolorowymi kostiumami i tańcami, napędzanymi dobrym jedzeniem i winem.

Podobnie jak większość miast Mosel, Cochem dorastał poniżej swojego zamku. Choć wygląda majestatycznie – wznosi się ze wzgórza nad miastem – zamek Cochem jest lepiej podziwiany z daleka. Ta XIX-wieczna rekonstrukcja jest bardziej fantazyjna niż autentyczna.

Z drugiej strony Burg Eltz to prawdziwa okazja. Czai się w tajemniczym lesie około 30 minut jazdy samochodem od Cochem, to mój ulubiony zamek w całej Europie. Dzięki sprytnej dyplomacji i sprytnym małżeństwom Burg Eltz uniknął wojen i nigdy nie został zniszczony, pozostając w rodzinie Eltzów przez osiem wieków. Zamek jest urządzony w zasadzie tak, jak był 500 lat temu. To rzadkość w zamkach.

Warto przeczytać!  Pięć potężnych miejsc, które przypomniały mi, dlaczego podróżowanie ma znaczenie

Jak na swoje czasy był to wygodny zamek: 80 komnat było przytulnych dzięki 40 kominkom i gobelinom na ścianach. Wielka Galeria była miejscem spotkań szlachty. Rzeźbiony błazen i róża spoglądają z góry na wielki stół, przypominając zebranym, że mogą dyskutować o wszystkim („wolność głupców” – błazny mogły powiedzieć królowi wszystko), ale nic, o czym dyskutowano, nie mogło opuścić pokoju („róża milczenia”). Pięknie udekorowana główna sypialnia zawiera wszystkie ówczesne udogodnienia, w tym toaletę – jedną z 20 w zamku, z których każda jest spłukiwana (czasami) wodą deszczową.

Tuż w górę rzeki od Cochem znajduje się Beilstein, najciekawsze ze wszystkich miast Mozeli. Jeśli szukasz rekonwalescencji, to jest miejsce, do którego należy się udać. Beilstein ma zero sklepów spożywczych, zero bankomatów, jeden przystanek autobusowy, jedną skrzynkę pocztową i około 140 mieszkańców, którzy prowadzą około 30 pensjonatów i restauracji. Jest nazywany „Śpiącą Królewną Mozeli”, ponieważ do około 1900 roku był niedostępny z wyjątkiem łodzi. Dziś to wciąż tylko winorośl, bruk, fantazyjne kołatki do drzwi, zapach wilgotnych zaułków i widoki na Mozelę. W południe w szczycie sezonu jego urok depczą turyści. Ale wcześnie i późno, to sen.

Warto przeczytać!  Nowy wakacyjny hotspot w Europie ma plaże „jak Malediwy” z hotelami od 15 funtów za noc

Pierwszego ranka w moim pokoju w hotelu Haus Lipmann wstrząsnął hałas i obudził mnie. Wychodząc na mój mały taras, zobaczyłem potężną barkę wypełnioną węglem, płynącą po rzece. W jednej chwili zniknęło, a ja zostałem ze spokojną esencją Mozeli. Po drugiej stronie szklistej rzeki zaparkowany był mały, senny prom. Ponad nim iglica kościoła wbijała się jak łupkowy kolec w wzgórze okryte zielonym sztruksem winnic. Jakby ożywiając jakąś symfonię pod kierunkiem kosmicznego dyrygenta, ogromne i uporządkowane stado czarnych ptaków latało tam iz powrotem jak fale dźwiękowe przez pola i wokół iglicy.

Jazda na rowerze i pływanie łódką to świetne sposoby na spędzenie dnia w Beilstein. Łodzie przypływają i odpływają przez cały dzień na relaksujące wycieczki po rzece, choć ze względu na śluzy mogą trwać dłużej, niż byś chciał. Wybrałam się na przejażdżkę rowerową brzegiem rzeki. Gładkie i idealnie płaskie ścieżki rowerowe pozostają oddzielone od ruchu samochodowego, co pozwala na spokojną jazdę i podziwianie wspaniałej nadrzecznej scenerii.

Kończąc dzień, usiadłem na hotelowym tarasie. Popijając rześkie białe wino, wpatrywałem się w maleńki dwuczłonowy prom, który przesuwał się po linie tam iz powrotem po rzece. Jego powolny, monotonny rytm i motocykliści, którzy pojawiali się i znikali z każdym lądowaniem, były hipnotyzujące. Na kolację kierownik hotelu podał mi domowy chleb z baliami Schmaltz (tłusty smalec wieprzowy). Zapytałem go, czy zna Barry’ego Manilowa. Powiedział tak. Powiedziałem: „Schmaltz jest dla masła tym, czym Barry Manilow dla muzyki”. Powiedział: „Ja, schmaltzy”.

Warto przeczytać!  Według Expats, najlepsze miasta w Europie do przeprowadzki w 2023 roku

Ale lubię melodię, jaką gra Mosel. To imponujące, że zaledwie kilka spokojnych dni tutaj może zrelaksować umysł i przywrócić ducha.

(Rick Steves (www.ricksteves.com) pisze przewodniki po Europie, prowadzi programy podróżnicze w publicznej telewizji i radiu oraz organizuje wycieczki po Europie. Ta kolumna ponownie odwiedza niektóre z ulubionych miejsc Ricka w ciągu ostatnich dwóch dekad. Możesz wysłać e-mail do Ricka na adres rick@ricksteves.com i śledź jego bloga na Facebooku).

©2023 Rick Steves. Dystrybuowane przez Tribune Content Agency, LLC.


Źródło