Świat

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania przeprowadziły serię ataków na cele Houthi w Jemenie

  • 3 lutego, 2024
  • 5 min read
Stany Zjednoczone i Wielka Brytania przeprowadziły serię ataków na cele Houthi w Jemenie




CNN

Stany Zjednoczone i Wielka Brytania przeprowadziły ataki na cele Houthi w Jemenie z platform powietrznych i nawodnych, w tym myśliwców, przy wsparciu kilku innych krajów. Według dwóch amerykańskich urzędników, co najmniej 30 celów zostało trafionych w co najmniej 10 lokalizacjach.

Cele obejmowały dowodzenie i kontrolę; podziemny magazyn broni; i inną broń używaną przez Houthi do atakowania międzynarodowych szlaków żeglugowych, powiedział jeden z urzędników.

„Naszym celem pozostaje deeskalacja napięć i przywrócenie stabilności na Morzu Czerwonym, ale powtórzmy nasze ostrzeżenie skierowane do przywódców Houthi: nie zawahamy się w dalszym ciągu bronić życia i swobodnego przepływu handlu na jednej z najważniejszych dróg wodnych na świecie w w obliczu ciągłych zagrożeń” – stwierdziły Stany Zjednoczone i Wielka Brytania we wspólnym oświadczeniu z Australią, Bahrajnem, Kanadą, Danią, Holandią i Nową Zelandią.

Jak poinformowało Centralne Dowództwo USA, wcześniej w sobotę Stany Zjednoczone uderzyły w sześć przeciwokrętowych rakiet manewrujących Houthi, zanim zostały one wystrzelone w kierunku Morza Czerwonego.

Do strajków prowadzonych w kolejne dni doszło po przyjęciu przez administrację Bidena „wielopoziomowej” reakcji na atak dronów, w wyniku którego w ubiegły weekend zginęło trzech żołnierzy amerykańskiej służby, a wielu zostało rannych.

Warto przeczytać!  Największa przeszkoda w ukraińskiej kontrofensywie? Miny lądowe.

Chcąc uniknąć regionalnej wojny z Teheranem, Stany Zjednoczone nie obrały bezpośrednio za cel Iranu, zamiast tego zaatakowały niektórych z jego najpotężniejszych pełnomocników w regionie. Jak podaje CNN, jest to pośredni sposób wysłania wiadomości do przywódców Iranu, którzy są coraz bardziej zaniepokojeni działaniami niektórych wspieranych przez siebie organizacji bojowych. Iran w różnym stopniu finansuje, zbroi i zaopatruje te grupy, ale jego przywództwo nie kontroluje ich bezpośrednio.

Strajki w Jemenie różnią się od piątkowych ataków w Iraku i Syrii: pierwszy jest odpowiedzią na trwające ataki Houthi na międzynarodowe szlaki żeglugowe i amerykańskie okręty wojenne na Morzu Czerwonym, drugi zaś stanowi odwet za śmiertelny atak na wojska amerykańskie . Jednak oba atakują grupy wspierane przez Iran na Bliskim Wschodzie.

Sekretarz obrony USA Lloyd Austin powiedział, że ostatnie ataki „mają na celu dalsze zakłócanie i degradację zdolności” milicji Houthi.

„To zbiorowe działanie stanowi jasny sygnał dla Huti, że będą nadal ponosić dalsze konsekwencje, jeśli nie zaprzestaną nielegalnych ataków na międzynarodowe statki żeglugowe i marynarki wojennej” – stwierdził Austin w sobotnim oświadczeniu. „Nie zawahamy się bronić życia i swobodnego przepływu handlu na jednej z najważniejszych dróg wodnych na świecie”.

Warto przeczytać!  Prezenterka CNN Brianna Keilar pozornie sugeruje, że Izrael postrzega dzieci jako wrogów w wojnie z Hamasem

W piątek Stany Zjednoczone przeprowadziły jednostronne ataki na cztery miejsca w Syrii i trzy w Iraku, uderzając w ponad 85 celów, w tym centra dowodzenia i kontroli, centra wywiadowcze i obiekty zbrojeniowe.

„Uważamy, że strajki zakończyły się sukcesem” – powiedział po operacji rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby.

Administracja Bidena obiecała jednak, że zostaną podjęte dalsze działania przeciwko wspieranym przez Iran grupom w Iraku i Syrii.

Austin stwierdził w oświadczeniu, że piątkowe ataki USA były „początkiem naszej reakcji”. Ani Biały Dom, ani Pentagon nie przesłały telegramu, kiedy dokładnie rozegrają się kolejne etapy reakcji.

Niemal dokładnie 24 godziny po tym, jak pierwsza amerykańska broń trafiła w cele w Iraku i Syrii, Stany Zjednoczone przeprowadziły kolejne ataki w Jemenie.

Sobotnie ataki, w których wykorzystano samoloty F/A-18, to trzeci w ostatnich tygodniach atak Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii na cele Houthi w ramach wspólnej operacji. 11 stycznia oba wojska zaatakowały około 30 obiektów Houthi. Niecałe dwa tygodnie później Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zaatakowały kolejne osiem miejsc.

Poprzednie ataki wymierzone były w magazyny broni Houthi i stanowiska radarowe, próbując zakłócić zdolność wspieranej przez Iran grupy rebeliantów do atakowania międzynarodowych szlaków żeglugowych na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej, jednych z najważniejszych dróg wodnych na świecie.

Warto przeczytać!  Rozmowy o zawieszeniu broni trwają pomimo obaw Rafaha

Jednak Houthi pozostali niepokorni, przysięgając, że po ostatniej rundzie ataków pod dowództwem USA są „bardziej zdeterminowani, by stawić czoła” tym, co nazywali „agresorami” ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

Oprócz ataków na cele Houthi na większą skalę, Stany Zjednoczone przeprowadziły mniejsze ataki na broń Houthi. W piątek siły amerykańskie uderzyły w cztery drony Houthi, które według Centralnego Dowództwa USA były przygotowane do wystrzelenia i stanowiły „bezpośrednie zagrożenie” dla szlaków żeglugowych i amerykańskich okrętów wojennych. Tego samego dnia siły amerykańskie, w tym niszczyciel rakietowy i myśliwiec F/A-18, zestrzeliły łącznie osiem dronów nad Morzem Czerwonym i Zatoką Adeńską.

Ta historia została zaktualizowana o dodatkowe informacje.

Kaanita Iyer z CNN przyczyniła się do powstania tego raportu.


Źródło