W decyzji ogłoszonej w czwartek przez krajowy Bank Centralny, urzędnicy poinformowali, że główna stopa procentowa wzrośnie z 8,5 proc. do 15 proc. Zgodnie z oświadczeniem Banku Centralnego: Turcja „zdecydowała się rozpocząć proces zacieśniania polityki pieniężnej w celu jak najszybszego ustalenia kursu dezinflacji, zakotwiczenia oczekiwań inflacyjnych i kontrolowania pogorszenia zachowań cenowych”.
Choć podwyżka stóp procentowych jest atrakcyjna z punktu widzenia międzynarodowych standardów, jest ona znacznie mniejsza niż oczekiwano. Bank podkreślił, że nie będzie spieszył się z ponownym działaniem: — Zacieśnianie polityki pieniężnej będzie wzmacniane tak bardzo, jak okaże się to konieczne — w odpowiednim czasie i stopniowo.
Mimo to, ten zwrot w sprawie stóp procentowych oznacza dla Erdogana polityczną grę o wysokiej stawce. Po wygraniu trzeciej kadencji w wyborach prezydenckich w zeszłym miesiącu, kiedy uzyskał nieco ponad połowę głosów (52 proc.), stanął przed wielkim wyzwaniem. Czeka go walka o powstrzymanie głębokiego kryzysu kosztów utrzymania w kraju. Powszechnie uważa się, że ów kryzys napędzany jest przez jego „nieortodoksyjną” strategię — polegającą na przekonywaniu, że to niskie stopy procentowe powstrzymają inflację. Warto dodać, że inflacja w Turcji wynosi obecnie około 40 proc.
Strategia Erdogana
Erdogan politycznie zabezpiecza się przed strategią antyinflacyjną. Z jednej strony sprowadził nowy zespół ekspertów finansowych, którzy mają przepisać gorzkie lekarstwo potrzebne do kontrolowania poziomu cen, ale jednocześnie dystansuje się od podwyżek stóp procentowych. Podkreśla swą wiarę w to, że obniżenie stóp poskromi spiralę kosztów podstawowych towarów i podstawowych artykułów spożywczych.
Po wygranych wyborach mianował ministrem finansów Mehmeta Simseka — byłego ekonomistę Merrill Lynch. Na prezesa Banku Centralnego wyznaczył zaś Hafize Gaye Erkana, czyli byłego pracownika Goldman Sachs i First Republic Bank.
Największym pytaniem jest to, czy Erdogan po prostu wykorzysta dwie nowe nominacje, aby na nich skupiła się polityczna gorączka związaną z reformami — które z pewnością będą niepopularne. Mógłby wówczas pozostać osobą z boku, wskazując przy tym, że ich ekonomia — w odróżnieniu od proponowanego przez siebie modelu — jest zła.
Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo.
Ta sama mantra
Rzeczywiście, od czasu wyborów Erdogan nie wykazał żadnych oznak rezygnacji ze swojej strategii „niskie stopy, niska inflacja”. Wręcz przeciwnie.
— Niektórzy przyjaciele nie powinni popełniać błędu, myśląc, że prezydent przechodzi dużą zmianę światopoglądową, jeśli chodzi o politykę stóp procentowych. Jestem taki sam— powiedział zaledwie w zeszłym tygodniu. — Pracowaliśmy z teorią niskich stóp procentowych i niskiej inflacji. Nadal pracuję z tym samym przekonaniem.
Erdogan zwykle odrzucał wezwania do podniesienia stóp procentowych, argumentując, że islamskie nauki zabraniają lichwy. — Proszę, śledźcie moje poczynania po wyborach, a zobaczycie, że inflacja będzie spadać wraz ze stopami procentowymi — nalegał Erdogan w wywiadzie dla CNN po głosowaniu, podkreślając, że absolutnie nie przewiduje żadnych zmian w jego sposobie zarządzania gospodarką.
AA/ABACA / PAP
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan
Nic nowego
Przed czwartkową decyzją Banku, Dimitar Bechew — ekspert ds. Turcji na Uniwersytecie Oksfordzkim i autor książki o polityce Erdoğana — powiedział POLITICO, że wszelkie zmiany w polityce mogą być tymczasowe. — Mieliśmy już podobne epizody — powiedział, wskazując, że ostatni prezes tureckiego banku centralnego, który publicznie naciskał na podwyżki stóp procentowych, został zwolniony przez prezydenta po mniej niż sześciu miesiącach pracy.
— Simsek raczej nie przeciwstawi się Erdoganowi — po prostu uspokoi zagranicznych inwestorów na krótki okres — dodał Bechew.
Czwartkowa podwyżka stóp procentowych w mniejszym niż oczekiwano stopniu i obietnica stopniowania dalszych podwyżek wyglądają na próbę ograniczenia potencjału zaistnienia wewnętrznego sporu wokół polityki stóp procentowych.
Roczna inflacja w Turcji osiągnęła szczytowy poziom 85,5 proc. w październiku, ale od maja spadła do około 40 proc. Jest to zgodne z procesem dezinflacji obserwowanym w wielu innych częściach świata. Różni się jedynie tym, iż w Turcji proces ten odbywa się na znacznie wyższym poziomie.
Według Brada Setsera, ekonomisty z Council for Foreign Relations, turecki Bank Centralny sprzedawał około 5 miliardów dolarów miesięcznie w rezerwach walutowych, aby utrzymać stabilność waluty w pierwszej połowie roku.
Co dalej?
Umowy wymiany ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Katarem oraz marcowy depozyt Arabii Saudyjskiej w wysokości 5 miliardów dolarów zostały wykorzystane do krótkoterminowego zwiększenia rezerw banku. Jednak tylko w pierwszych czterech miesiącach roku deficyt na rachunku obrotów bieżących wyniósł ponad 30 miliardów dolarów. Ekonomiści twierdzą, że konieczna jest gwałtowna dewaluacja, aby przywrócić równowagę.
Od początku wyborów wartość liry spadła już o około 20 proc., ponieważ bank centralny ograniczył swoje interwencje na rynku walutowym. Większość analityków uważa, że kurs ustabilizuje się gdzieś pomiędzy 25 a 30 lirami względem dolara.