Rozrywka

„Strefa zainteresowań” dotyczy harmonii poznawczej

  • 15 stycznia, 2024
  • 8 min read
„Strefa zainteresowań” dotyczy harmonii poznawczej


Któregoś dnia w dziwnym przypadku połączenia usłyszałem, jak reżyser Tony Gilroy powiedział, co następuje: „Hałas tego dysonansu między tym, co ludzie wiedzą, że jest słuszne, a tym, co robią, jest tak głośny – nigdy nie był głośniejszy w moim dożywotni. I wydaje się, że dźwięk powinien ucichnąć, a teraz staje się coraz bardziej ogłuszający”. W tym czasie Gilroy był na Niejasne i obecne niebezpieczeństwo podcast opowiadający o dylematach moralnych, które pojawiają się w wielu jego filmach. Oczywiście jego debiut reżyserski, Michaela Claytona (motto: Prawdę można dostosować) – było pierwszą rzeczą, o której pomyślał Gilroy. Jest w tym filmie scena, w której wspólnik zarządzający kancelarii prawnej przyznaje, choć nie wprost, że od początku wiedział, że ich klient, konglomerat rolniczy, produkuje produkty rakotwórcze. „Ta sprawa cuchnęła od pierwszego dnia” – mówi Sydney Pollack naprawiaczowi George’a Clooneya, który przeżywa kryzys sumienia. „Za piętnaście lat muszę ci mówić, jak płacimy czynsz?” Ponieważ podcast został nagrany tak niedawno, Gilroy nawiązał do dyskusji Strefa Zainteresowań, pełnometrażowy film Jonathana Glazera opowiadający o dysonansie Rudolfa Hössa i jego żony żyjących w sielankowym raju tuż obok Auschwitz. Właśnie widziałem Strefa Zainteresowań dzień wcześniej obejrzałem ponownie Michaela Claytona (po śmierci Toma Wilkinsona). W końcu wydawało się, że myśli moje i Gilroya poruszały się na tej samej częstotliwości, mimo że nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego. Chociaż myślę, że to się teraz mówi – fakt, że wszyscy, wbrew sobie, mamy ze sobą coś wspólnego.

„Dla mnie to nie jest film o przeszłości” – powiedział Glazer Opiekun z Strefa Zainteresowań, luźną adaptację powieści Martina Amisa pod tym samym tytułem, choć Glazer skłania się bardziej w stronę prawdziwej biografii najdłużej służącego komendanta Auschwitz. „Stara się mówić o teraźniejszości, o nas i naszym podobieństwie do sprawców, a nie o naszym podobieństwie do ofiar”. Uważam, że film Glazera był trochę nieudanym projektem, co było rozczarowujące, biorąc pod uwagę, jak bardzo mi się podobał Pod skórą, który zapamiętałem głównie ze względu na niesamowite obrazy. Nie ma w tym nic szczególnie niesamowitego Strefa zainteresowań, co jest częścią problemu. Jest to jasne do tego stopnia, że ​​mur otaczający Auschwitz – jeśli nie dym i bezcielesne dźwięki – przecina wiele scen w domu Hössów. Dysonans jest dosłowny do tego stopnia, że ​​przestaje nim być. Właściwie plakat do filmu zrobił na mnie większe wrażenie – pustka czerni nad świecącym ogrodem. Strefa zainteresowań samo w sobie niewiele robi, aby wyabstrahować wiszącą ciemność, ale tam właśnie kryje się całe bogactwo. Najwyraźniej Glazer postrzegał swój film bardziej jako studium szaleństwa niż banalności zła. Ale tak jak nie można tu zastosować nadużywanego obecnie sformułowania Hannah Arendt, tak samo nie można zastosować tu szaleństwa. Szaleństwo wynika z niemożności poradzenia sobie z rzeczywistością – tutaj dzieje się odwrotnie. To, co się tutaj dzieje, to rodzaj podziału, jaki obserwujemy do dziś.

Warto przeczytać!  Salma Hayek przyprowadziła córki Valentinę i Mathilde na pokaz Gucci

To, co opisuję, to rodzaj harmonii poznawczej, w przeciwieństwie do dysonansu poznawczego, o którym mówił Gilroy. Amerykański psycholog Leon Festinger stworzył teorię dysonansu poznawczego w latach pięćdziesiątych XX wieku, gdy zdał sobie sprawę, że ludzie, których nie dotknęła katastrofa, ale znajdowała się w jej pobliżu, wymyślają gorsze katastrofy, aby uzasadnić swój strach. Te wynalazki zdawały się powstrzymywać dyskomfort wywołany ich niespójnymi myślami. Rozwijając tę ​​obserwację, Festinger zauważył, że ludzie uzasadniają swój stres albo racjonalizacją, która go wspiera, albo poprzez aktywne unikanie wszystkiego, co mogłoby go dyskontować (lepiej znany jako błąd potwierdzenia). Ale byli też ludzie, którzy całkowicie unikali dysonansu, ślepo wierząc w dowolne kłamstwa – to właśnie nazwałbym harmonią poznawczą. „Największym błędem mojego życia było to, że wiernie wierzyłem we wszystko, co przyszło z góry i nie śmiałem mieć najmniejszych wątpliwości co do prawdziwości tego, co mi zostało przedstawione” – pisał Höss do swoich dzieci. zanim go powieszono. „We wszystkich swoich przedsięwzięciach nie pozwól tylko przemawiać rozumowi, ale przede wszystkim słuchaj głosu w swoim sercu”.

Najlepsze części Strefa zainteresowań przypomnijcie sobie tę czarną pustkę na plakacie, gdzie mówi się jedno, a nad nim wisi drugie, nierozłączne, ale ciche, prawie niewidoczne. Najbardziej godna uwagi z tych scen jest sytuacja, gdy Höss (Christian Friedel) właśnie powiedział swojej żonie (Sandra Hüller), że w związku z przeniesieniem jego pracy będą musieli przeprowadzić się z domu sąsiadującego z Auschwitz. Przekazuje tę wiadomość podczas przyjęcia w ogrodzie, jakby przyjęła to ze spokojem. Ona nie. Odchodzi, podczas gdy ona ma załamanie. Podąża za nim do doku, do którego uciekł. Ona się gotuje. Siedząc okrakiem na tym kawałku drewna na poruszającej się wodzie, tym, w którym jej mąż niedawno znalazł coś, co wyglądało jak ludzka kość, poucza go o spełnianiu się ich marzeń. W scenie używa słowa „lebensraum” (w tłumaczeniu „przestrzeń życiowa”), które dźwięczało mi w uchu. Bardzo niewiele pamiętam z zajęć z historii w szkole średniej, ale pamiętam to niemieckie słowo, używane podczas drugiej wojny światowej, które Hitler zwykł oznaczać kolonizację i niszczenie innych i ich ziemi przez nieistniejącą czystą rasę wymyślił w myślach. Ich życie, jak widzi to żona Hössa, jest przejawem tego ideału, jest lebensraum w praktyce. Istnienie Hössa jest idealne, ponieważ Hitler narzuca mu doskonałość, co oznacza, że ​​jest to ciasto, a obóz obok jest wisienką na torcie – bez jednego nie można mieć drugiego. Nie ma tu dysonansu poznawczego; Żona Hössa współistnieje pokojowo z wielką stratą wymaganą dla jej osobistych korzyści. Jest to przekonanie nieodłącznie związane także z bogactwem, że ma ono jakieś znaczenie tylko wtedy, gdy odmawia się go wszystkim innym.

Warto przeczytać!  Ciężarna Rihanna w sukience z głębokim dekoltem na 35. urodzinach

Kiedy Glazer mówi, że to nie jest film o przeszłości, teraźniejszość jest inna w bardzo specyficzny sposób. W szczególności, jeśli chodzi o wojnę Izrael-Hamas, różnica nie polega na tym, że istnieje mniej lub bardziej dysonans poznawczy, ale jest bardziej natychmiastowy – wojna rozwijająca się w Internecie oznacza, że ​​wszystkie psychologiczne machinacje ujawniają się w czasie rzeczywistym, a ty widzimy, jak pojawiają się racjonalizacje i uprzedzenia potwierdzające z taką bezpośredniością, jakiej nie mogliśmy dostrzec za czasów Hössa. To jak studium przypadku na twoich oczach. Być może to, co widzimy teraz w Internecie, zobaczylibyśmy także wtedy, gdybyśmy mogli oglądać w tych samych, zapadających się ramach czasowych. Ale myślę, że obecnie głośniej jest mniej dysonansu niż niepokojąca harmonia, która również jest obnażona. Kwestionuję to, co Gilroy opisuje jako ludzi, którzy wiedzą, co należy zrobić, a robią coś przeciwnego. Zastanawiam się, czy niektórzy ludzie wiedzą. To jest powód, dla którego chwila na końcu Strefa zainteresowań, kiedy Höss rozpacza z powodu tego, w czym brał udział, brzmi fałszywie. Sam Höss przyznał, że nie kwestionował tego, co zrobił.

Warto przeczytać!  „Bądź gruby lub umrzyj ze smażenia”

„W warunkach terroru większość ludzi się zgodzi, ale niektórzy nie” – napisała Arendt – „podobnie jak lekcja płynąca z krajów, którym zaproponowano ostateczne rozwiązanie, jest taka, że ​​„mogło się to zdarzyć” w większości miejsc, ale nie wszędzie tak się stało .” Siedzenie w sprzeczności jest stresujące. Fascynujące jest nie tylko obserwowanie, jak ludzie radzą sobie z dysonansem poznawczym, ale także to, kto go doświadcza. Można argumentować, że ani Höss, ani Adolf Eichmann, nazistowski urzędnik, z którego procesu Arendt relacjonowała, tak naprawdę nigdy tego nie robili. Ale potem widzisz zwykłych ludzi rekrutowanych w tamtym czasie i pytasz, jak sobie z tym poradzili. Wymagało to wiele – odwołania się do ludzkiej chęci dostosowania się, aby nie sprawiać wrażenia słabego, odwołania do wojennego podziału na nas i ich, do szacunku dla władzy, do podziału zadań („tylko” gettoizowanie a faktyczne zabijanie, na przykład) – żaden z nich nie brzmi tak odlegle, jak powinien. Wydaje się, że nawet teraz ta taktyka nie uległa większym zmianom. W pewnym sensie harmonia poznawcza Strefa zainteresowań jest łatwiejszy do zrozumienia. Trudniej jest stawić czoła temu, czemu prawie nie da się współczuć, to bardzo ludzki impuls, aby nie sprzeciwiać się, a nawet poświęcić innych, aby tego uniknąć. Zamiast demonizować to, jakbyśmy mogli w jakiś sposób to przekroczyć, ważne jest, aby spojrzeć prosto na to. Patrzeć prosto na czerń i zmagać się z jej pustką oraz tym, jak łatwo jest wpaść. Tylko wtedy mamy szansę tego nie robić.


Źródło