Sudan: trzeci lot ewakuacyjny Brytyjczyków ląduje na Cyprze
- Autorzy: Caroline Hawley, Kathy Long i Andre Rhoden-Paul
- w Larnace i Londynie
Trzeci lot ewakuacyjny ratujący obywateli Wielkiej Brytanii z dotkniętego konfliktem Sudanu wylądował na Cyprze.
Od 230 do 240 pasażerów przybyło na lotnisko w Larnace i oczekuje się, że w środę będą mieli szansę polecieć do Wielkiej Brytanii.
Brytyjscy żołnierze próbują wydostać obywateli Wielkiej Brytanii z tego wschodnioafrykańskiego kraju podczas 72-godzinnego zawieszenia broni.
Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział BBC, że loty będą kontynuowane przez cały dzień.
Oczekuje się, że pierwszy lot z lotniska w Larnace do Wielkiej Brytanii rozpocznie się później w środę rano.
Uwięzionym obywatelom Wielkiej Brytanii kazano udać się na pas startowy w pobliżu stolicy Sudanu, Chartumu, gdy stało się jasne, że zawieszenie broni, które rozpoczęło się o północy czasu lokalnego (22:00 GMT) w poniedziałek, jest w mocy.
Samolot wojskowy RAF jest używany do odbierania brytyjskich posiadaczy paszportów z pasa startowego i przewożenia ich na lotnisko w Larnace, gdzie sprawdzana jest ich dokumentacja. Samolot RAF następnie tankuje, po czym wraca do Sudanu, aby odebrać kolejną partię czekającą na pasie startowym.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych powiedziało, że jego celem jest, aby ewakuowani przebywali na Cyprze przez mniej niż 48 godzin, zanim będą mogli skorzystać z opcji lotu do Wielkiej Brytanii.
Wśród pierwszej grupy ewakuowanych, która przybyła na Cypr, były rodziny z małymi dziećmi, niektóre z nich to noworodki, które zostały powitane przez Cypryjski Czerwony Krzyż, który zapewnił żywność i przybory toaletowe.
Spędzili noc w Larnace i polecą do Londynu czarterowym lotem, który ma wylecieć rano.
W rozmowie z BBC na lotnisku w Larnace pasażerowie powiedzieli, że są zachwyceni powrotem do domu, ale dotarcie na samolot było trudne z powodu ograniczonej pomocy rządu Wielkiej Brytanii.
Pewien mężczyzna powiedział, że musi jechać autobusem ze swoją młodą rodziną i nigdy nie był tak przerażony.
Yahya Yahya powiedział BBC, że był to „bardzo trudny czas” i był „wdzięczny, że w końcu dotarliśmy w bezpieczne miejsce”.
„Pierwszy dzień, w którym wybuchła wojna [I tried to leave the country]ponieważ chciałem spróbować zabrać moje dzieci w bezpieczne miejsce” – powiedział.
Brytyjczyk, którego siostrę udało się ewakuować w nocy, powiedział BBC, że odczuła ogromną ulgę, że udało jej się uciec z miasta, w którym brakuje żywności i wody, ponieważ ludzie nie mogą bezpiecznie opuszczać swoich domów.
Powiedział, że w pewnym momencie ona i 13 innych osób miały tylko cztery randki i jedno jajko do podzielenia się między sobą.
Nie jest jasne, dlaczego jak dotąd więcej brytyjskich posiadaczy paszportów nie leciało samolotami, ale wiemy o jednym lekarzu NHS, który odwiedza starszą matkę, która sama nie ma wizy brytyjskiej, więc niechętnie ją zostawia .
W środowym śniadaniu BBC Saleh El-Khalifa z Swansea powiedział, że jego matka, która jest obywatelką Wielkiej Brytanii, ciotka i starszy dziadek udali się do Port Sudan, a kontakt z MSZ był „minimalny”.
Powiedział, że „ramy czasowe” na dotarcie do lotu ewakuacyjnego „prawie uniemożliwiłyby” jego matce przybycie, a zamiast tego próbowała dotrzeć do Arabii Saudyjskiej i stamtąd podróżować do Wielkiej Brytanii.
Około 120 brytyjskich żołnierzy wspiera ewakuację z lotniska Wadi Saeedna. Downing Street powiedział, że brytyjskie wojsko będzie bronić lotniska w Sudanie, ale wyjaśniono, że zostaną podjęte wysiłki, aby uniknąć „aktywnego zaangażowania” z innymi siłami.
15 kwietnia rozpoczęły się starcia między armią sudańską a paramilitarną grupą Sił Szybkiego Wsparcia (RSF). Od tego czasu w konflikcie zginęły setki ludzi, a tysiące zostało rannych.
Transport lotniczy dużej liczby ludzi z Sudanu był skomplikowany, ponieważ główne lotniska stały się polami bitew, a przemieszczanie się ze stolicy było niebezpieczne.
Sekretarz obrony Ben Wallace powiedział wcześniej w radiu LBC, że istnieje „pewne ryzyko, że niektóre samoloty nie będą pełne”, ponieważ „przy bramce nie było tysięcy”, jak podczas ewakuacji z Afganistanu dwa lata temu.
Rząd rozważa również ewakuację drogą morską z Port Sudan, około 500 mil od stolicy. HMS Lancaster i RFA Cardigan Bay zostały wysłane do regionu.
Krewny brytyjsko-sudańskiej pary w podeszłym wieku powiedział BBC Radio 4’s World Tonight, że parze grozi postrzelenie, jeśli opuszczą dom, ale ryzykują śmierć głodową, jeśli zostaną.
Yasmin Sholgami z zachodniego Londynu powiedziała, że minęło 10 dni, odkąd udało jej się porozmawiać z dziadkami, którzy mieszkają naprzeciwko ambasady brytyjskiej w stolicy Sudanu.
Powiedziała, że kiedy ostatnio rozmawiała ze swoim 89-letnim dziadkiem, 75-letnią babcią i jego małżonką, nie mieli jedzenia, wody ani elektryczności.
Opisała miejsce, w którym mieszkają, jako „gorący punkt do walki” i „przeniesienie się jej dziadków byłoby niemożliwe”.
Ponad 2000 obywateli brytyjskich zarejestrowało się w Sudanie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Pierwszeństwo lotów mają rodziny z dziećmi lub krewni w podeszłym wieku, a także osoby z problemami zdrowotnymi.
Tylko posiadacze paszportów brytyjskich i członkowie najbliższej rodziny z istniejącym zezwoleniem na wjazd do Wielkiej Brytanii są informowani, że kwalifikują się do lotów ewakuacyjnych.
We wtorek wieczorem premier Rishi Sunak odwiedził centrum kryzysowe MSZ w Londynie, które nadzoruje działania ewakuacyjne. Powiedział personelowi, że „następne 24 godziny są absolutnie krytyczne”.
W rozmowie z mediami dodał: „Sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Sudanie jest skomplikowana, niestabilna i chcieliśmy się upewnić, że możemy wprowadzić procesy, które będą działać dla ludzi, które będą bezpieczne i skuteczny.”