Podróże

System operacyjny Williego Carlisle’a: „Bądźmy blisko”

  • 24 stycznia, 2023
  • 5 min read
System operacyjny Williego Carlisle’a: „Bądźmy blisko”


Nieczęsto spotyka się artystów nagrywających i występujących, którzy do tego aspirują nie być częścią wielkich programów, ale intymność jest fundamentalną wartością dla ludowego piosenkarza i gawędziarza Williego Carlisle’a. „Za każdym razem, gdy oglądam pokaz wielkości stadionu lub pokaz wielkości areny, myślę, że to kryzys uchodźczy. To nie koncert” – mówi Carlisle, wypowiadając jedną z najzabawniejszych kwestii w historii The String.

„Nie mam z tym żadnego osobistego związku” — kontynuuje. „Nie możesz mi zapłacić za osobisty związek. Chcę trzymać moją muzykę i moich ludzi blisko. Mój argument na rzecz muzyki ludowej w ogóle brzmi: bądźmy blisko. Bądźmy częścią tej rzeki, która mówi: to jest większe ode mnie, ale ja jestem naprawdę ważną częścią tego. I wszyscy razem możemy to zrobić. Jeśli będziemy tylko trochę współpracować.

Jest idealistyczny i, jak na miarę naszej epoki neoliberalnej, pięknie naiwny. I to jest część tego, co sprawia, że ​​Carlisle jest jednym z najbardziej fascynujących i rozbrajających młodych trubadurów w kraju. Na swoim znakomitym albumie z 2022 roku Osobliwe, Missouri, jest empatyczny, wnikliwy, przejmujący i trochę bluźnierczy. Na scenie jest hałaśliwy, kapryśny i czuły, śpiewak i gawędziarz w rodowodzie Steve’a Goodmana, Utah Phillips i Woody’ego Guthriego.

Warto przeczytać!  Znalezienie idealnego miejsca w siedmiu najszybciej rozwijających się ośrodkach turystycznych w Europie

„Naprawdę lubię wodewil. Nie mam nic przeciwko występowi Bransona. Bardzo lubię też lalki, maski i takie tam. Chcę, żeby było coś dziecinnego” – powiedział Willi, kiedy zapytałem go, jak znalazł swój styl gry. „Wiele nauczyłem się od klaunów. To zabrzmi śmiesznie, ale naprawdę tak było, a oni mają pomysły na coś w rodzaju (tej) krawędzi równowagi – bycia na krawędzi swoich możliwości, ciągłego podążania w dwóch kierunkach. Jeśli zamierzasz zajść bardzo daleko w jednym kierunku, zawsze idź bardzo daleko w drugim. Coś w tym, że zawsze mam wrażenie, że wszystko zaraz się rozpadnie, daje mi dużo życia”.

WilliCVR.jpg

Mówi, że to życie składało się z trzech rozdziałów: dziesięć lat w Kansas, gdzie zakorzeniona jest większość jego rodziny; mniej więcej tyle samo czasu w Illinois, dokąd przeprowadziła się jego mama w poszukiwaniu pracy; następnie przeprowadził się do stanu, w którym mieszkał od tamtej pory i gdzie uczęszczał na konkursowy program kreatywnego pisania na Uniwersytecie Arkansas. Ale podążając tą pozornie prostą ścieżką, Carlisle (samozwańczy „wściekły młody człowiek”) prowadził życie pełne paradoksów i eksploracji – futbol w szkole średniej, średniowieczna muzyka ludowa, punk rock, poezja i teatr. Na studiach miał kilka transformujących doświadczeń podczas tańców kwadratowych i odkrył, że pociąga go świat muzyki dawnej.

Warto przeczytać!  Czy zagraniczni turyści mogą odwiedzić Chiny? Wszystko, co musisz wiedzieć o ponownym otwarciu kraju

„To było stworzenie tej całkowicie otaczającej atmosfery społecznej, która jest naprawdę rzadka” – mówi o objawieniu tańca kwadratowego. „Jak często masz ten moment, w którym masz wszystkich swoich ludzi. Masz wielu bliskich. To jest rozmowa pocztowa i to jest apel. Jego Jak twoja mama i oni? Jest to również funkcjonalnie jak konkurs na ciasto, wiesz, lub jak potluck. To także muzyka wernakularna wymieniana ze słuchu między ludźmi. To także trzymanie się za ręce ze wszystkimi. I to jest jak dźwięczne, dionizyjskie doświadczenie, to znaczy, to jest cholernie motyka. A ja po prostu chciałem być częścią tego rodzaju rzeczy”.

Tak mówi Willi Carlisle, nawet poza sceną, i jest to dość urzekające. Podobnie jest ze sposobem, w jaki pisze piosenki. Na swoim przełomowym albumie z 2022 r. Osobliwe, Missourikomponuje w różnych stylach, od honky tonk, przez conjunto, po balladę mówioną, jednocześnie wyczarowując obrazy i postacie, które wydają się zajmować miejsce przed słuchaczem. „Vanlife”, pojedynczy i szalony film, przenosi nas w życie trubadura-wojownika szos za pomocą linii przekazywanych z zawrotną prędkością. Napędzany akordeonem „Este Mundo” to nostalgiczny kawałek życia na pograniczu z przerażającym podtekstem wody i korporacjonizmu. „I Won’t Be Afraid” to nowa klasyczna piosenka ludowa z dumnie bluźnierczym refrenem. Ale moim ulubionym jest „Ostatni magik Tulsy”, melancholijna historia życia, opowiedziana w jedenastu zwrotkach z rozdzierającymi serce wersami, przy których Townes Van Zandt uścisnąłby mu dłoń.

Warto przeczytać!  Inne miejsca zwane Croydon na całym świecie, które nie mogą bardziej różnić się od naszego

Carlisle wyrusza w swoją Peculiar Spring Tour 21 lutego w Kolumbii w stanie Missouri i udaje się na dziesiątki koncertów od Nowej Anglii po Kolorado i Teksas.

Willi Carlisle – Vanlife (oficjalne ?)




Źródło