Biznes

Systemu kaucyjnego jeszcze nie ma, ale ruszyła walka o butelki. Biznes wyręczył państwo

  • 27 listopada, 2023
  • 8 min read
Systemu kaucyjnego jeszcze nie ma, ale ruszyła walka o butelki. Biznes wyręczył państwo


Wielkie sieci handlowe zbierają na własną rękę opakowania po napojach, stawiając w swoich sklepach automaty. Butelki i puszki można oddać w wybranych sklepach, często w określonych terminach. System kaucyjny zacznie działać najwcześniej w 2025 roku.

  • System kaucyjny ma zacząć funkcjonować w Polsce od 1 stycznia 2025 roku.
  • W niektórych sklepach wielkich sieci można jednak oddawać butelki, otrzymując vouchery na zakupy.
  • Ustawa dopuszcza powstanie dowolnej liczby operatorów.

Sieć Biedronka właśnie uruchomiła w jednym ze swoich sklepów automat do zbiórki opakowań po napojach – butelek PET o pojemności do 3 litrów i puszek aluminiowych o pojemności do 1 litra. Recyklomaty Biedronki przyjmują wyłącznie opakowania z napojów dystrybuowanych w sklepach Biedronka, które nie są zgniecione lub zanieczyszczone. Za każde opakowania można dostać 5 groszy w formie vouchera. Jednorazowo klient może oddać opakowania o wartości do 50 zł. Voucher można wykorzystać wyłącznie w sklepie, w którym został wydany.

50 gr kaucji za butelki ze szkła i plastiku oraz metalowe puszki. Znamy rządowy projekt

To nie pierwsza tego typu akcja Biedronki. W wakacje sieć organizowała akcję „Wymień butelki na voucher”. Za sześć butelek można było otrzymać w punktach wymiany zlokalizowanych przy wybranych sklepach voucher o wartości 1 zł.

Butelka to nie odpad, a surowiec, który może zostać ponownie wykorzystany

„Poprzez akcję zbiórki plastikowych odpadów sieć Biedronka chce pokazać klientom, że pusta butelka to nie odpad, a surowiec, który może zostać ponownie wykorzystany. Wszystkie zebrane podczas zbiórek butelki trafią do punktów recyklingu, gdzie zostaną przetworzone w celu ponownego wykorzystania plastiku, z którego powstały” – informowała Biedronka.

Także inne sieci testują butelkomaty w swoich sklepach. Lidl ma automaty w 18 marketach na terenie kraju. Stawiał je też Auchan, dając w zamian za butelki punkty na konto lojalnościowe.

Najbardziej aktywna jest tu jednak sieć Carrefour.

Już w grudniu 2020 roku w pierwszych sklepach Carrefoura w Polsce ruszył test odbioru od klientów butelek zwrotnych bez konieczności okazywania paragonu ich zakupu, co często zniechęcająca Polaków do zwracania butelek. Inicjatywa sieci szybko okazała się sukcesem, bo rok później, rozszerzając projekt na wszystkie swoje hiper- i supermarkety, Carrefour odebrał ich już ponad 4 miliony. Rekordowym okazał się jednak rok 2022, w którym Polacy zwrócili do Carrefoura 11,4 miliona butelek zwrotnych. Sieć wypłaciła klientom pełną wysokość kaucji – w sumie ok. 5 mln złotych – w bonach na zakupy.

System kaucyjny zagraża instalacjom MBP? "Ci co zainwestowali drapią się po głowie"

– Carrefour stał się w Polsce liderem pod względem zwrotności butelek, ponieważ obecnie przyjmujemy ich już dwa razy więcej niż sprzedajemy, przejmując tym samym na siebie koszty obiegu zwrotnego tych opakowań. Pokazuje to, jak bardzo taka inicjatywa jest potrzebna na polskim rynku – mówi Marek Lipka, dyrektor handlowy i członek zarządu Carrefour Polska.

Działania sieci handlowych wypełniają niszę na rynku, która powstała przez opieszałość Ministerstwa Klimatu. Do tej pory nie rozwiązaliśmy bowiem w Polsce kwestii opakowań. Można to było zrobić przez wdrożenie rozszerzonej odpowiedzialności producentów, można także przez system kaucyjny. Ten drugi został co prawda latem uchwalony, a ustawę podpisał prezydent, ale w praktyce system ma zacząć działać od 1 stycznia 2025 roku (choć nie brak głosów, że będzie trudno go wdrożyć do tego terminu).

Ustawa wprowadzająca system kaucyjny w Dzienniku Ustaw

Polacy chcą jednak już teraz oddawać butelki w punktach skupu i automatach, co pokazują opisywane powyżej sukcesy zbiórek organizowanych przez wielkie sieci handlowe. Oczywiście, choć reklamują one swoje działania jako wynikające z troski o środowisko, chodzi o ekonomię. Po pierwsze skoro Polacy chcą oddawać butelki w sklepach, to przy okazji zobowiązują się do robienia w nich zakupów (vouchery), co jednak ważniejsze – sieci mogą przygotowywać się do pełnienia na rynku roli operatorów w ramach systemu kaucyjnego.

Dzisiaj Polacy z jednej strony chętnie biorą udział w tego typu akcjach, ale z drugiej wielu klientów, co można przeczytać na internetowych forach, irytuje wysokość opłaty, jaka oferowana jest za butelkę – 5 groszy.

„Lepiej to wyrzucić niż jechać do marketu” – pisze wielu z nich. Trzeba jednak pamiętać, że na razie te 5 groszy to zysk dla zwracającego, którego od 2025 roku nie będzie. Przypomnijmy, że na systemie kaucyjnym klient nie ma zarobić, a jedynie odzyskać kaucję:  żeby dostać 50 groszy, najpierw zapłacimy za napoje 50 groszy więcej.

Polacy chcę jednak już teraz oddawać butelki w punktach skupu i automatach (fot. Shutterstock)
Polacy chcę jednak już teraz oddawać butelki w punktach skupu i automatach (fot. Shutterstock)

Kwota kaucji musi być jednak odpowiednio wysoka, by motywować do zwrotu opakowania. Minister Klimatu wydał ostatnio rozporządzenie, w którym ustalił kaucję (tę, która będzie obowiązywała od 1 stycznia 2025 roku) na wspomniane 50 groszy. Eksperci powszechnie uznali ją jednak za zbyt niską i mówią, że w obecnej sytuacji rynkowej minimum, które zapewni wydajne działanie systemu, to 1 złoty. Być może jednak do czasu wdrożenia systemu kaucja ulegnie zmianie. Nie wymaga to długiej procedury, a jedynie decyzji w formie rozporządzenia.

Filip Piotrowski, ekspert Stowarzyszenia Zero Waste Polska, który przez miesiące skutecznie lobbował za wdrożeniem systemu kaucyjnego, w działaniach koncernów widzi dwa niebezpieczeństwa:

– Po pierwsze to są wielkie koncerny, które mogą same stać się operatorami, a wiadomo, że kilka sieci wyraża takie zainteresowanie. Niestety, ustawa to dopuszcza, a najlepiej byłoby, aby działał jeden centralny operator. Trudno na razie ocenić, jak to wpłynie na system kaucyjny, bo nie wiemy, jak będzie wyglądał system wymiany, kontroli i zwrotów kaucji między poszczególnymi operatorami, na pewno będzie ich mniej, to jednak lepiej – ocenia.

Naszego rozmówcę niepokoi także „akcyjność” tego typu działań. – A były już wcześniej takie akcje organizowane przez na przykład samorządy, działało to chwilę, potem automaty się „zapychały”. Raz mieszkańcy mogli te butelki oddać, raz nie. Także w tych działaniach sieci jest element doraźności, w jednych sklepach to funkcjonuje, w innych nie, akcje odbywają się w określonych terminach. To wszystko powoduje, że wielu ludzi się może zniechęcić. Słyszą, że jest ustawa o systemie kaucyjnym, że gdzieś są jakieś automaty, ale tak naprawdę trzeba wiedzieć co, gdzie i kiedy można oddać. Boję się, że niektórzy mieszkańcy stwierdzą, że to nie ma sensu i zniechęcą się do systemu, zanim on naprawdę wejdzie w życie – tłumaczy.

Kto zadowolony, a kto straci na systemie kaucyjnym

Obecne działania mają jeszcze jeden czynnik uboczny, którego – co podkreślają samorządowcy – nie bierze pod uwagę także ustawa: gminy tracą na rzecz zbierających najcenniejszą część surowców, które oprócz niewielkiego dochodu zapewniają wykonanie narzuconych poziomów recyklingu.

„Mieszkańcy sprzedają butelki, zamiast wyrzucać do śmieci?” – pyta przykładowo portal kk24.pl z Kędzierzyna-Koźla, gdzie właśnie w markecie stanął butelkomat, który cieszy się ogromną popularnością. Są dni, że przed urządzeniem ustawiają się długie kolejki.

Odpady z butelkomatu trafiają do sieci zamiast do gminy, a w przypadku Kędzierzyna-Koźla do Związku Międzygminnego „Czysty Region”. Związek uzyskuje mniej surowca, by wykazać się osiąganymi poziomami recyklingu.

– Na ten moment nie wiemy, czy te butelki z butelkomatu będą gdziekolwiek wliczane czy sprawozdawane, jest dużo znaków zapytania pod tym kątem. Sam butelkomat ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony daje możliwość segregacji odpadów poza domem, motywuje konsumentów do zwrotu opakowań. Z drugiej strony zabiera ze strumienia odpadów trafiających do naszej instalacji butelki, które są sprzedawane do recyklerów. Póki skala jest niewielka, nie odczuje tego instalacja, natomiast przy większych ilościach takie zjawisko będzie miało wpływ na strukturę odpadów i może wpływać na stawki za odpady w przyszłości – mówi Anna Piróg, główny specjalista ds. edukacji i kontaktu z mediami Związku Międzygminnego „Czysty Region”, w rozmowie z portalem kk24.pl.

Oczywiście na razie skala zjawiska jest zbyt mała, ale tak czy inaczej problem musi zostać rozwiązany formalnie, by początkiem 2025 roku gminy nie zostały z wysortowanymi z najcenniejszych frakcji odpadami zmieszanymi i pytaniem, jak uzyskać poziomy recyklingu.


Źródło

Warto przeczytać!  Znamy nowe limity dorabiania do emerytury. zmiany w ZUS od 1 marca