Szef Hezbollahu mówi, że grupa nie będzie „milczeć” po zabiciu przywódcy Hamasu | Wojna Izraela w Gazie Wiadomości
Sayyed Hassan Nasrallah składa kondolencje Hamasowi po zabiciu jego zastępcy przywódcy Saleha al-Arouriego.
Szef potężnej libańskiej grupy zbrojnej Hezbollah mówi, że zabicie zastępcy szefa sojuszniczej frakcji palestyńskiej Hamasu w Bejrucie było „poważną, niebezpieczną zbrodnią, o której nie możemy milczeć”.
W środowym przemówieniu telewizyjnym Sayyed Hassan Nasrallah oskarżył Izrael o atak i złożył kondolencje Hamasowi z powodu, jak to określił, „rażącej izraelskiej agresji”, w wyniku której zginął Saleh al-Arouri.
Wtorkowy strajk uderzył w Dahiyeh na południowych przedmieściach Bejrutu, bastionie Hezbollahu.
Rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari nie skomentował bezpośrednio zabójstwa al-Arouriego, ale powiedział, że wojsko jest „bardzo dobrze przygotowane na każdy scenariusz” po jego następstwie.
Jednak w środę szef izraelskiego wywiadu Mossadu obiecał, że agencja będzie ścigać każdego członka Hamasu zaangażowanego w atak na Izrael z 7 października, bez względu na to, gdzie się znajdują.
Komentarze Davida Barnei wydawały się najsilniejszą wskazówką, choć to one stały za wtorkowym wybuchem.
Był to pierwszy atak, który uderzył w Bejrut po prawie trzech miesiącach niemal codziennego ostrzału pomiędzy izraelskim wojskiem a Hezbollahem na granicy izraelsko-libańskiej.
Hezbollah wystrzelił rakiety przez granicę począwszy od 8 października w celu wsparcia Hamasu, który poprzedniego dnia przeprowadził śmiercionośny atak na południowy Izrael, na co Izrael odpowiedział niszczycielską kampanią bombową w Strefie Gazy.
Hezbollah jest częścią „osi oporu”, luźnego sojuszu grup zbrojnych powiązanych z Iranem. Należą do nich Hamas w Palestynie i rebelianci Houthi w Jemenie.
Nasrallah zapewnił, że 8 października Hezbollah podjął „szybką” akcję, a ostrzał transgraniczny, który od tego czasu zapobiegł szerszej kampanii bombardowań prowadzonej przez Izrael w Libanie.
Powiedział, że jeśli Izrael rozpocznie wojnę z Libanem, nie będzie „żadnych pułapów” i „żadnych zasad” walki prowadzonej przez Hezbollah.
W rozmowie z Al Jazeerą Andrea Dessi, adiunkt stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Amerykańskim w Rzymie, powiedziała, że nie wydaje się, aby w nadchodzących dniach doszło do „bezpośredniej eskalacji”.
„Jednak zagrożenie istnieje” – Dessi powiedziała Al Jazeerze.
Stwierdził, że reakcja będzie musiała kiedyś nadejść, zwłaszcza że „wiarygodność Hezbollahu i Nasrallaha jest zagrożona”, biorąc pod uwagę, że w poprzednim przemówieniu stwierdził, że każde takie zabójstwo spotka się z reakcją.
Hezbollah „nie chce brać na siebie odpowiedzialności za rozpoczęcie wielkiej wojny” – dodał.
Donosząca z Bejrutu Zeina Khodr z Al Jazeery stwierdziła, że przemówienie Nasrallaha było „delikatnym balansowaniem”.
„Mówił o froncie w południowym Libanie, gdzie Hezbollah jest zaangażowany w konflikt o niskiej intensywności z armią izraelską wzdłuż granicy. On to powiedział [fighting] będzie kontynuowane.
„Powiedział, że jeśli Izrael zdecyduje się rozpocząć ofensywę na pełną skalę, wówczas Hezbollah będzie walczył, wykorzystując swoje pełne możliwości militarne”.
„Ale Nasrallah mówił także o strategicznych, narodowych rozważaniach, które musi wziąć pod uwagę każda z tak zwanych grup oporu w tej „osi oporu” w całym regionie. A w Libanie Hassan Nasrallah wie, że Izrael może zniszczyć ten kraj” – powiedziała.
„Pod wieloma względami ma związane ręce. Ale jednocześnie powtórzył, że Hezbollah nie boi się wojny”.
W piątek Nasrallah wygłosi kolejne przemówienie telewizyjne.
Hamas powiedział, że al-Arouri zostanie pochowany w czwartek w obozie dla uchodźców palestyńskich Shatila w Bejrucie.