Podróże

Ta 57-letnia babcia nie wybrała życia w furgonetce. Kryzys mieszkaniowy wybrał to za nią

  • 23 maja, 2023
  • 6 min read
Ta 57-letnia babcia nie wybrała życia w furgonetce.  Kryzys mieszkaniowy wybrał to za nią


Otwórz to zdjęcie w galerii:

57-letnia Terri Smith-Fraser, asystentka pielęgniarska w szpitalu Halifax, która jest tymczasowo zwolniona z pracy po kontuzji pleców, wychodzi z furgonetki, w której mieszka na pełny etat, podczas parkowania w parku miejskim w Halifax, 27 kwietnia.DARREN CALABRESE/The Globe and Mail

Terri Smith-Fraser zamknęła drzwi mieszkania, w którym mieszkała przez osiem lat. Wytarła oczy. I powiedziała sobie, że będzie dobrze.

Pani Smith-Fraser, pielęgniarka, została wyrzucona ze swojego mieszkania w Halifax zeszłej wiosny. Jej właściciele, zachęceni gorącym rynkiem nieruchomości podczas pandemii, sprzedali ceglany budynek w stylu pudełka po butach w Spryfield, na przedmieściach miasta, o którym wcześniej mówiono, że jest przystępny cenowo. Koszt wynajmu jej mieszkania z dwiema sypialniami wzrósł ponad dwukrotnie – za dużo, by pani Smith-Fraser mogła sobie na nią pozwolić przy swojej pensji w wysokości 49 000 dolarów.

Jej poszukiwania innego miejsca, w mieście z rekordowo wysokimi cenami najmu i fatalnym współczynnikiem pustostanów, nie powiodły się. Halifax, drugie najszybciej rozwijające się miasto w Kanadzie z trzecim najdroższym czynszem po Toronto i Vancouver, po prostu nie miało mieszkania dla ani jednego 57-letniego pracownika służby zdrowia.

Nie chcąc być ciężarem dla swoich dorosłych córek ani znaleźć współlokatorki, pani Smith-Fraser zdecydowała, że ​​życie w vanie – zwykle kojarzone z młodymi i żądnymi przygód – jest jej jedyną realną opcją. Wcześniej wyobrażała sobie, jak kupuje furgonetkę, aby podróżować po otwartej drodze i jeździć na kemping z przyjaciółmi, ale teraz brązowa GMC Savana z 1998 r., którą kupiła w styczniu 2022 r., była w domu.

Warto przeczytać!  14 miejsc z listy marzeń w ciągu czterech godzin lotu z Dubaju

„Jestem babcią. Nie jestem 20-letnim snowboardzistą-nomadą. Jestem zwykłą osobą, która codziennie chodzi do pracy i mieszkam w furgonetce” – powiedziała.

W ciągu ostatniego roku pani Smith-Fraser opisała wzloty i upadki życia w furgonetce, aby podnieść świadomość na temat kryzysu mieszkaniowego i pokazać innym, zwłaszcza kobietom w pewnym wieku, że jej styl życia jest możliwy.

Jej posty na TikToku – które obejmują modernizację furgonetki; dowiedzieć się, jak zamontować grzejnik wysokoprężny; przetrwanie posttropikalnej burzy Fiona, głębokiego mrozu i COVID-19; interakcja z policją; i udaremnienie włamania – mają dziesiątki tysięcy wyświetleń. Kilka eksplodowało, osiągając ponad milion.

W zimny wiosenny dzień w parku Halifax pani Smith-Fraser uruchamia pompowanie ogrzewania diesla wewnątrz furgonetki. Jednocalowa izolacja obejmuje boczne szyby. Furgonetka ma oryginalny różowy welurowy sufit, ale także nowsze udogodnienia, takie jak kwiecisty dywan i laminowana drewniana podłoga. Jej telefon jest podłączony do masywnej, uniwersalnej baterii na kuchennym blacie Formica. Nad łóżkiem jest A drewniany napis „Odkrywca” namalowany przez jedną z jej trzech córek.

W ciągu ostatniego roku pani Smith-Fraser nauczyła się przezwyciężać piętno życia w furgonetce. Jej koledzy w szpitalu zaczęli się zastanawiać, dlaczego trzyma w pracy walizkę i zamraża butelki z wodą w zamrażarce. Kiedy powiedziała im, gdzie mieszka, nie mogli w to uwierzyć.

„Nie możesz tego zrobić”.

Warto przeczytać!  Dziedzictwo kulturowe i atrakcje turystyczne 2024

– Nie mogę uwierzyć, że to robisz.

„O mój Boże, mieszkasz w furgonetce?”

Pani Smith-Fraser, wysportowana i optymistyczna, z długim blond kucykiem, siedzi ze skrzyżowanymi nogami na swojej koi, obserwując Wspaniała pani Maisel. Pobrała komedię, gdy zaparkowała przed biblioteką publiczną, gdzie ma dostęp do bezpłatnego Wi-Fi. Właśnie skończyła śniadanie składające się z klementynek, bananów i bekonu, smażonych na jej jednopalnikowej kuchence butanowej. W chłodziarce na podłodze, schłodzonej zamrożonymi butelkami wody, są steki, marchewka i cebula na smażoną potrawę, którą ugotuje dziś wieczorem.

Na początku wydawało mi się, że to za dużo, by nad tym wszystkim zapanować: Napełnianie gigantycznych niebieskich dzbanków na wodę do picia, gotowania i mycia zębów. Zrzucanie ścieków. Spłukiwanie zawartości jej samodzielnej toalety w publicznej toalecie. Utrzymywanie chłodziarki w chłodzie.

Otwórz to zdjęcie w galerii:

Po renowacji jej mieszkania, Smith-Fraser mieszka w swojej furgonetce GMC z 1998 roku, podczas gdy czynsze i ceny domów nadal gwałtownie rosną do historycznych poziomów w Halifax, który również przeżywa najniższy w historii poziom pustostanów.DARREN CALABRESE/The Globe and Mail

Ale teraz jest przyzwyczajona do rutyny. Jest chwilowo nieobecna w pracy z powodu kontuzji pleców, ale zwykle budzi się i zakłada spodnie od dresu, płaszcz i czapkę, po czym idzie do pracy w Halifax Infirmary z dowolnej strony ulicy, po której zaparkowała. W szatni bierze prysznic, myje zęby i przebiera się w fartuch. Po 12-godzinnej zmianie wraca do domu do furgonetki, gdzie będzie spała do następnej wczesnoporannej zmiany.

Warto przeczytać!  10 najmniej zatłoczonych wysp do odwiedzenia w Grecji

Pani Smith-Fraser nauczyła się, gdzie zaparkować w nocy, metodą prób i błędów. Pewnej nocy przez pomyłkę zaparkowała w pobliżu ruchliwej ulicy w centrum miasta. Już miała zasnąć, gdy usłyszała męski głos. „To niezła furgonetka, którą tam masz, kolego”.

Pani Smith-Fraser nic nie powiedziała, wiedząc, że nie może ujawnić, że jest kobietą, samotną w środku.

Jej okna były otwarte na cal, żeby wpuścić świeże powietrze do często dusznej furgonetki. Usłyszała, jak ktoś wyważa okno. Zniżyła głos do najbardziej męskiego poziomu, na jaki było go stać. – Odwal się od mojej furgonetki – warknęła. „Jesteś przed kamerą”.

„Och, niewłaściwa furgonetka” — powiedział mężczyzna. Pani Smith-Fraser wdrapała się na miejsce kierowcy, przekręciła kluczyk i odjechała w poszukiwaniu bezpieczniejszego i cichszego miejsca do zaparkowania.

Na jednym z filmów opublikowanych w mediach społecznościowych uchwyciła interakcję z policją, gdy podjeżdżają do niej w publicznym parku, ciekawi, kim jest i co planuje.

Pani Smith-Fraser, relaksując się przy otwartych tylnych drzwiach, śpiewa tę popularną piosenkę Rockwella: „Zawsze czuję, że ktoś mnie obserwuje”.

„Lubisz to?” – powiedziała do policjanta przez opuszczone okno. Ich wymiana jest swobodna, ale także powoduje dodatkową obserwację i podejrzliwość, z jaką pani Smith-Fraser spotyka się każdego dnia za mieszkanie w jej „mobilnym” domu.

Dla większości życie zamknięte na dziewięciu metrach kwadratowych wydawałoby się krępujące. Ale pani Smith-Fraser mówi, że daje jej to wolność: nie wydaje wszystkich swoich zarobków na czynsz i ma pieniądze na podróże. Nic nie przebije spania przy dźwiękach deszczu uderzającego o dach furgonetki. Lub jedzenie kolacji każdej nocy nad oceanem.

Ale otaczający ją świat nie do końca to zaakceptował. Rok później przyjaciele i współpracownicy wciąż pytają o jej życie. „Zamierzasz teraz szukać mieszkania?”

„NIE. Dlaczego miałabym?” mówi pani Smith-Fraser. „Mam dom”.


Źródło