Tamayo Perry, aktor i legendarny surfer, zginął w ataku rekina
„Chociaż jego śmierć może być tragiczna” – czytamy w wiadomości opublikowanej w poniedziałek na Instagramie firmy zajmującej się szkoleniem w zakresie surfingu, którą Perry prowadził z żoną – „opuścił ten świat, robiąc to, co kochał, tam, gdzie kochał to robić”.
Zawodowy surfer, wieloletni ratownik i legendarny wodniak Tamayo Perry zginął tragicznie w niedzielę w wyniku ataku rekina na Hawajach. Tamayo był kochany przez wszystkich i będzie nam go bardzo brakować. Hui Hou. pic.twitter.com/jO1sVmY5Cs
— Mokre Plemię (@WetTribe) 24 czerwca 2024 r
Na niedzielnej konferencji prasowej na plaży Malaekahana w Oahu rzeczniczka Departamentu Służb Ratunkowych w Honolulu powiedziała, że tuż przed godziną 13:00 służby ratunkowe otrzymały telefon pod numer 911 w sprawie surfera śmiertelnie rannego w wyniku ataku rekina. Perry został przeniesiony na brzeg przez ratowników skuterem wodnym – powiedziała reporterom rzeczniczka Shayne Enright, zanim oficjalnie uznano go za zmarłego. Enright stwierdziła, że jej agencja nie ma na tym etapie żadnych dalszych informacji do przekazania, a ona ani inni urzędnicy nie będą odpowiadać na pytania podczas konferencji prasowej.
Nazywając Perry’ego „legendarnym wodniakiem i bardzo szanowanym”, burmistrz Honolulu Rick Blangiardi powiedział na konferencji prasowej: „Odbiera się taki telefon w niedzielne popołudnie, po prostu trudno to sobie wyobrazić”.
W poniedziałek Blangiardi za pomocą postu na Facebooku pochwalił Perry’ego, ratownika miejskiego i hrabstwa Honolulu, jako osobę, która „dała przykład odwagi, zaangażowania i głębokiego poczucia obowiązku, służąc naszej społeczności z niezachwianym oddaniem”.
„Jego bohaterskie czyny i niestrudzone wysiłki mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa naszym mieszkańcom i gościom” – napisał Blangiardi – „nigdy nie zostaną zapomniane”.
Perry dorastał w pobliżu słynnego miejsca do surfowania na Pipeline w North Shore, gdzie olbrzymie fale wystawiają na próbę siłę nawet elity. Według Surfline wygrał zawody Pipeline Masters w 1999 roku i często widywano go, gdy pokonywał ogromne fale w Teahupo’o na Tahiti.
Tamayo Perry, znany ze swojej pracy przy serii „Piraci z Karaibów”, niestety zmarł w wieku 49 lat w wyniku ataku rekina. pic.twitter.com/ra1G5SIERx
— Jedno ujęcie 🎬 (@OneTakeNews) 24 czerwca 2024 r
W napisanej przez siebie biografii zamieszczonej na stronie internetowej jego firmy oferującej instrukcje surfingu Perry napisał: „Serfuję zawodowo od ponad 15 lat i zarabiam na najbardziej śmiercionośnej fali świata (Pipeline)”.
Dodał, że wśród jego ekranowych występów znalazły się role w ogólnopolskich kampaniach reklamowych, a także w filmie o tematyce surfingowej „Blue Crush”.
Chociaż na Hawajach spotkania z rekinami nie są niczym niezwykłym, śmierć w wyniku wypadków związanych ze sportami wodnymi jest rzadkością. Według listy prowadzonej przez rząd stanowy śmierć Perry’ego była pierwszą w tym roku wśród uczestników surfingu i innych aktywności, takich jak pływanie, paddleboarding i nurkowanie. Według rządu Hawajów poprzedni taki wypadek śmiertelny miał miejsce 30 grudnia i dotyczył surfera na północnym brzegu wyspy Maui. Wcześniej w 2022 r. miał miejsce jeden epizod związany z rekinami, w wyniku którego zginął nurek z rurką w innym miejscu na Maui. W 2021 r. odnotowano siedem incydentów, w których ludzie odnieśli rany w wyniku spotkań z rekinami, ale nie doszło w tym roku do żadnego przypadku śmiertelnego.
W grudniu 2020 r. Atak rekina, w wyniku którego zginął surfer, spowodował przełożenie wydarzenia World Surf League na Maui. W poniedziałek WSL oświadczyło o Perrym, że „z głębokim smutkiem informuje, że społeczność surfingowa straciła ukochaną ikonę”.
„Tamayo był specjalistą Pipeline/Teahupo’o, freesurferem, byłym zawodnikiem i członkiem WSL przez wiele lat” – stwierdził organ zarządzający profesjonalnym surfingiem. „Został ratownikiem miasta i był dużą częścią społeczności North Shore. Nasze serca są z rodziną i przyjaciółmi Tamayo.”