Taylor Swift dowodzi Fordem Fieldem podczas olśniewającej nocy otwarcia maratonu
Na początku swojego piątkowego występu w Ford Field Taylor Swift obiecała swoim 60 000 rozpalonym fanom, że zamierzają rozpocząć „wspólną wielką przygodę”.
Z pewnością tak. Podczas koncertu, który należy do najbardziej wyszukanych, teatralnych produkcji w historii popu, Swift zaoferowała 44 utwory, ponad trzygodzinne zanurzenie w swoim obszernym katalogu hitów podczas pierwszego z dwóch wyprzedanych wieczorów, gdy Detroit staje się centrum Swiftie-werset na weekend.
Była to obejmująca całą karierę podróż w nieustannie zmieniających się sceneriach, fantastycznych, zmieniających się światach i setliście podzielonej, tak jak sugeruje nazwa Eras Tour, na rozdziały podkreślające muzykę z dziewięciu z jej 10 oryginalnych albumów. Po dwunastu tygodniach trasy stało się jasne, że Swift, który miał pięcioletnią przerwę w występach, wciąż ma mnóstwo stłumionej energii.
Relacjonowałem koncertową karierę Swift w Detroit od jej początków — od różnych koncertów wspierających, jej debiutu jako headliner w Palace of Auburn Hills i jej nieuchronnego awansu do Ford Field, lokalnego klubu Swift, który odwiedza od 2012 roku. Te poprzednie wizyty z pewnością miały swoje własne towarzysząca energia i szum, który tylko rósł w miarę upływu czasu.
Ale piątkowy wieczór był na innym poziomie. To było zdecydowanie najbardziej ambitne i wyszukane wyjście 33-letniej gwiazdy, która podczas nocnego maratonu wykazała się imponującą wytrzymałością.
I to pomimo potwierdzenia przez Swifta, że zbliża się koniec przeziębienia, przez co nawet zatrzymała się, by wydmuchać nos przy pianinie przed wykonaniem „Champagne Problems”.
„To może nie być ostatni raz, ostrzegam” — żartowała do tłumu.
To, co się nie zmieniło, to więź Swift z legionem fanów, którzy trzymają się każdego słowa, a teraz jest to wielopokoleniowa grupa, która utknęła w piątek dzięki jej melodyjnym piosenkom o romansach, zerwanych związkach i rozwoju osobistym.
Był to wieczór, w którym po zaraźliwym podskoku „You Belong with Me” z 2008 roku wkrótce nastąpiły leśne, jesienne piosenki „Evermore”, będące częścią płodnej partii muzyki, którą Swift stworzył w czasie pandemii.
Starsze hity, takie jak „We Are Never Ever Getting Back Together” i „I Knew You Were Trouble” zachowały swój młodzieńczy popowy urok, a „Blank Space” i „Shake It Off” wciąż są zaraźliwe i musujące.
Ale to było jak spienione kasztany w zestawie zdominowanym przez jej coraz głębszą muzykę po 2017 roku. „Look What You Made Me Do”, z wymachującymi włosami i napędzającym gniewem, było częścią odcinka „Reputation”, który obejmował hymn wielkości stadionu „Ready for It”. Rozwój pisarski Swift był widoczny w organicznych, marzycielskich dźwiękach „Folklore”, z którego wylosowała siedem numerów, podczas gdy „Midnights”, jej najnowsze wydawnictwo, było dobrze reprezentowane w programie Homestretch, który obejmował ostrą, samokrytyczną introspekcję z „Antybohatera”.
Piątkowy punkt kulminacyjny nastąpił wraz z emocjonalnie wzburzonym utworem „All Too Well” — dziewięciominutowym wykonaniem jej tak zwanej „10-minutowej wersji” — w którym Swift przekształcił stadion w intymną przestrzeń.
Tego rodzaju momenty były przeplatane wielkimi numerami tanecznymi, do których Swift dołączyła energiczna, uśmiechnięta grupa taneczna.
Trasa Eras Tour, która rozpoczęła się w marcu, została naznaczona wirusowymi momentami, natychmiastowymi nagłówkami i intensywną kontrolą po koncercie na TikTok i nie tylko. Fani udają się teraz na te koncerty z zawrotnym oczekiwaniem: Jakie oświadczenie Taylor wygłosi na scenie? Który niespodziewany gość może się pojawić? Jakie nowości zawodowe ujawni?
Piątek nie przyniósł niczego wielkiego na tym froncie, ale zaoferował dwie premiery tras koncertowych: w swoim segmencie akustycznych „piosenek niespodzianek” Swift wykonała fragmenty albumu „Haunted” (2010) i „I Almost Do” (2012) , ten ostatni pozornie nieznany wielu słuchaczom.
Jeśli ma znaleźć piosenkę nawiązującą do Motown, taką jak „London Boy” dla publiczności w Detroit, musi to nadejść w sobotę wieczorem.
Dla fanów w piątek w Ford Field była to długa noc selfie i krzyków, głośnych śpiewów i nie brakowało łez szczęścia. Były też błyszczące stroje — mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo. Zanim zgasły światła, stadion był morzem mieniącego się różu i fioletu.
Młodzi kibice, niezmiennie uprzejmi, wymieniali się na hali bransoletkami przyjaźni. Rodzice podzielili się swoimi opowieściami o kupowaniu biletów, zarówno opowieściami grozy, jak i szczęśliwymi przerwami.
Detroit powitało Taylor Swift, która zajmuje rzadkie miejsce w kulturze popularnej. Odkąd była nastolatką, była czołową postacią muzyczną – najpierw country, potem pop – ale w 2023 roku jej popularność to supernowa. Trasa Eras Tour była wielkim widowiskiem, zanim jeszcze się rozpoczęła, a popyt fanów spowodował awarię Ticketmaster, a nawet skłonił Kongres do zapytań. Na kilka godzin przed piątkowym seansem bilety u sprzedawców, takich jak StubHub, kosztowały od 1200 USD wzwyż.
Temu wielkiemu szumowi towarzyszyła w piątkowy wieczór odpowiednio duża ekstrawagancja. Sztuka występów popowych na stadionach została bardzo wyrafinowana w ostatniej dekadzie, a obecnie większość tras koncertowych przyjeżdża z własnymi, zaawansowanymi technologicznie dzwonkami i gwizdkami. Ale produkcja Swifta podnosi stawkę, wykorzystując każdy mięsień do tworzenia światów w światach, gdy serial przechodzi przez muzyczne nastroje.
Na ogromnej scenie z pasem startowym wystającym w poprzek stadionu i ogromnym ekranem wideo za nim były wodospady iskier, słupy dymu, tumany śniegu konfetti, wspaniałe rusztowania, niezliczone zmiany kostiumów, uderzające tła, rekonstrukcje na żywo słynnego utworu Swifta sceny z teledysków i niezliczone ruchome części. Wszystko płynnie przechodziło od utworu do utworu, od zmiany zestawu do zmiany zestawu. Oświetlenie było wyszukane, często zapierające dech w piersiach.
Przez lata jednym z typowych ruchów Swift na scenie było zatrzymywanie się w trakcie występu z otwartymi ustami i podziwianie sceny przed nią — rumieniący się gest uznania, wow-to-naprawdę-dzieje się. Nadal istnieje wersja tego, którą widzieliśmy we wczesny piątek, ale zawiera nową równowagę, nutę zaciekłości i samoświadome mrugnięcie.
„Cóż, Detroit, sprawiasz, że czuję się teraz fenomenalnie”, powiedziała do ryczącego tłumu. „Wszystko to, wszystko to, wszystko to – co jeśli zacznie mi uderzać do głowy?”
Akcja zostanie wznowiona w sobotę na Ford Field, a drzwi zostaną otwarte o 16:30 W oparciu o piątkowe uroczystości, Swift prawdopodobnie wejdzie na scenę około 20:00, po otwierających setach Girl in Red (18:55) i Owenn (6:00). :25 wieczorem).
Skontaktuj się z pisarzem muzycznym Detroit Free Press, Brianem McCollumem: 313-223-4450 lub bmccollum@freepress.com.
Więcej: Fani Taylor Swift przejmują Detroit, pojawiają się na piątkowym koncercie, wszyscy wystrojeni
Gretchen Whitmer do Taylor Swift: Michigan czeka na ciebie
Więcej: Taylor Swift przekazuje darowiznę na rzecz banku żywności Gleaners przed koncertami w Detroit