Tego dnia 2008: Panasonic ogłasza pierwszy na świecie aparat bezlusterkowy
W ramach dwudziestej piątej rocznicy DPReview.com przyglądamy się znaczącym premierom z tamtego okresu. A dziś przyglądamy się jednej z najważniejszych: przybyciu, szesnaście lat temu, pierwszego na świecie aparatu bezlusterkowego.
Na początku sierpnia 2008 r. Panasonic i Olympus ogłosiły plany opracowania „znacznie lżejszych i bardziej kompaktowych systemów aparatów cyfrowych z wymiennymi obiektywami”, opartych na wariancie systemu Four Thirds, ale z krótszą odległością od kołnierza. Albo, jak to nazywaliśmy: format bezlusterkowy i mocowanie obiektywu.
Na początku były tylko diagramy pokazujące, że mocowanie obiektywu będzie mniejsze, nie pokazujące, w jaki sposób nowy system przybliży obiektywy do czujnika, więc musiałem szybko coś dopracować w programie Illustrator, a potem obserwować, jak korzystają z tego niezliczone inne strony, aby pokazać, co naprawdę się zmieniło.
Niecały miesiąc później, tuż przed rozpoczęciem targów Photokina, mój kolega Lars i ja zostaliśmy zaproszeni do Niemiec, aby zapoznać się z pierwszym egzemplarzem tej nowej technologii: aparatem DMC-G1 firmy Panasonic.
Być może najbardziej uderzające było to, jak znajome się wydawało: Panasonic stworzył w zasadzie miniaturowego Canona Rebela, o bardzo podobnym współczynniku kształtu i układzie sterowania. Jedyną rzeczą, która wydawała się radykalna w tym aparacie, było zastosowanie elektronicznego wizjera w aparacie z wymiennym obiektywem. I fakt, że był zauważalnie mniejszy i lżejszy.
Oryginalny G1 był konwencjonalny do tego stopnia, że można go było zapomnieć, co mogło wynikać z faktu, że Panasonic nie chciał, aby w jakikolwiek sposób różnił się od lustrzanki cyfrowej, poza tym, że był mniejszy. Ale tak czy inaczej, to właśnie temu aparatowi zawdzięczamy wiele nowoczesnych aparatów ILC. |
Uwolniony od jakiegokolwiek bezpośredniego związku między rozmiarem czujnika, rozmiarem lustra i rozmiarem wizjera, wizjer G1 oferował ogromne powiększenie 0,7x w pełnej klatce, w porównaniu z 0,51x w konkurencyjnym Canon EOS 1000D / Rebel XS. Co prawda, wykorzystywał raczej odpychającą technologię sekwencyjnego wyświetlania pól, która (dość powoli) migała czerwonymi, potem zielonymi, a potem niebieskimi częściami podglądu, pozostawiając dziwne tęczowe artefakty w polu widzenia, jeśli rozglądałeś się po scenie zbyt szybko, ale dawała przedsmak tego, co miało nadejść.
Biorąc pod uwagę, że był to aparat z systemem AF opartym wyłącznie na detekcji kontrastu, G1 okazał się imponująco konkurencyjny w porównaniu z innymi lustrzankami cyfrowymi, przynajmniej jeśli chodzi o funkcję AF-S.
Co ciekawe, biorąc pod uwagę to, co przyniosło nam późniejsze przejście na aparaty bezlusterkowe i biorąc pod uwagę, że był to bezpośredni współczesny model aparatów Canon EOS 5D II i Nikon D90, G1 nie miał możliwości nagrywania filmów.
Zdecydowanie konwencjonalne podejście G1 oznacza, że ryzykuje on, że zostanie nieco pominięty w historii. Gdy tylko rozpoczęły się targi Photokina, wokół aparatu Micro Four Thirds firmy Olympus narosło znacznie więcej szumu, mimo że był wykonany z drewna.
Panasonic zaprezentował działający aparat G1 na swoim stoisku na targach Photokina 2008, ale podobną uwagę przyciągnął model PEN firmy Olympus. |
Ale zrozumiałe jest, że zamiast zwracać uwagę na to, co było inne, Panasonic chciał stworzyć aparat, który wyglądał, zachowywał się i zachowywał się tak samo jak ustalone opcje, jak to tylko możliwe. Ale czy było to widoczne, czy nie, G1 reprezentował pierwszy domino, które zapoczątkowało kaskadę w całej branży.