Terminator w jednym ujęciu stworzył scenę pościgu rodem z science fiction
Aż trudno uwierzyć, że James Cameron, mózg stojący za takimi przepełnionymi efektami specjalnymi mega-przebojami jak „Titanic” i „Avatar”, kiedyś kręcił filmy tanio. Kiedy Cameron kręcił „Terminatora” w 1984 roku, był w stanie zmontować stosunkowo tanie efekty, aby stworzyć naprawdę niesamowite efekty wizualne. Na przykład w jednej scenie, po tym jak aktor Arnold Schwarzenegger na krótko stanął w płomieniach, Cameron potrzebował, aby jego kurtka realistycznie się tliła. Cameron nie chciał oparzyć Schwarzeneggera niczym pirotechnicznym, więc wylał trochę (niedrogiego) kwasu na kurtkę Arnolda. Rozpuszczający się materiał wyglądał jak dym.
Fani „Terminatora” mogą również znać historię o tym, jak Cameron potrzebował ujęcia migoczącej mechanicznej gałki ocznej zabójczego robota na zakończenie filmu. Aby zrealizować ujęcie, Cameron kupił małą czerwoną żarówkę w sklepie z elektroniką, zgniótł ją między dwoma kawałkami styropianu, które pomalował na srebrno, i wdmuchnął dym papierosowy do kadru. Scenę nakręcił w swoim garażu. Ten sam człowiek, który poświęcił 13 lat na nakręcenie „Avatara: Drogi wody”, kiedyś zadowalał się srebrnym styropianem.
Później w filmie aktor Michael Biehn, grając podróżującego w czasie żołnierza Kyle’a Reese’a, ratuje niepozorną kelnerkę Sarah Connor (Linda Hamilton), uciekając przed Terminatorem w pościgu samochodowym z dużą prędkością. Terminator jest tak zdeterminowany, by zabić Sarah, że chwyta się przodu samochodu Kyle’a, przebija przednią szybę i próbuje złapać Sarah w trakcie tego procesu. Według historii mówionej z 2022 roku w The Ringer scena pościgu samochodowego była również niskobudżetową sekwencją z siedzenia w spodniach. Cameron jednak tak dobrze skonstruował tę scenę, że najwyraźniej był w stanie nakręcić ją w jednym ujęciu.
Producent Terminatora rzuca wyzwanie widzom, aby znaleźli fałszywą część sceny
Schwarzenegger miał oczywiście dublera kaskaderskiego do „Terminatora”, ale w tej scenie pościgu samochodowego twarz Arnolda pojawiła się na kamerze, a aktor sam wykonał kilka niebezpiecznych rzeczy (przynajmniej w zbliżeniach). Arnold został na krótko podpalony i faktycznie wsiadł na przód samochodu Kyle’a Reese’a. Biehn wspominał, jak szybko minął ten dzień filmowania, mówiąc: „[T]Samochód cofa się z piskiem opon, Arnold płonie, a on rozbija ręce o szybę samochodu i chwyta Lindę za koszulę. Wszystko to dzieje się w jednym ujęciu.
Współautorka i producentka Gale Anne Hurd wspominała jedno z wyzwań, z jakimi musieli zmierzyć się filmowcy, realizując tę sekwencję, i genialne rozwiązanie Camerona. Nakręcenie pędzącego samochodu wymagałoby zamkniętego odcinka drogi, kierowcy kaskadera oraz kaskadera i kamerzysty gotowych trzymać się tyłu pojazdu w ruchu. „Terminator”, zrealizowany przy skromnym budżecie 6,4 miliona dolarów, nie miał czasu ani pieniędzy, aby wykorzystać wszystkie te rzeczy. Zamiast tego zastosowano tańszą, bardziej elegancką technikę. Hurd powiedziała:
„To już jest wystarczająco trudne. Można to kontrolować, jeśli samochód stoi. Jest to niebezpieczne, jeśli samochód się porusza. Więc Jim powiedział: „Zamierzamy umieścić imitację ściany z cegły na ciężarówce z chwytakiem i przejechać obok”. I tak rozwiązaliśmy ten problem. Rzucam wyzwanie każdemu, aby spojrzał na to ujęcie, biorąc pod uwagę, że to technologia z 1984 roku, i pomyślał, że to coś innego niż poruszający się samochód”.
Ma rację. Wygląda na to, że samochód się porusza. Oto kolejny ciekawy fragment ciekawostki na temat tej sceny:
A oto mała ciekawostka na temat Terminatora.
Na potrzeby tego ujęcia pod kurtką Arnolda zamontowali stalowe ramię do pneumatycznego siłownika, który przebił szybę samochodu.
Ceglana ściana została namalowana na boku ciężarówki przejeżdżającej obok stojącego samochodu. fot.twitter.com/ZwyZlI88cB— Will McCrabb (@mccrabb_will) 17 czerwca 2024 r.
Tymczasem trzeci film „Avatar” ma trafić do kin w 2025 r. i ma cenę 250 mln dolarów. Taka kwota może robić wrażenie, ale czasami kinomani bezczynnie życzą sobie, aby Cameron powrócił do kreatywności z czasów, gdy zarabiał mało.