Filmy

„The Disruptors”: Adam Frucci omawia swoją nową satyrę technologiczną, sztuczną inteligencję i tworzenie filmów

  • 12 marca, 2024
  • 9 min read
„The Disruptors”: Adam Frucci omawia swoją nową satyrę technologiczną, sztuczną inteligencję i tworzenie filmów


W ciągu ostatnich kilku dekad Dolina Krzemowa przekształciła się z sennego ciągu miast na półwyspie San Francisco, wypełnionych ciężko pracującymi maniakami technologii, w epicentrum władzy amerykańskiej kultury. Przemysł technologiczny zmienił niemal każdy aspekt naszego życia. Inwestorzy venture capital należeli do największych beneficjentów tej zmiany, gromadząc miliardy w obliczu rozwoju firm takich jak Uber, Facebook i Tesla, a wielu z nich chętnie wykorzystywało swoje bogactwo i pozycję, aby wpływać na politykę, politykę, kulturę i przyszłość cywilizacji.

Teoretycznie ich żebra wytrzymują łokieć lub dwa. Program HBO „Dolina Krzemowa” z radością pozwolił na to biznesmenom z branży, ale ta ostra satyra zakończyła się w 2019 r. Teraz pojawia się „The Disruptors”, nowy niezależny film scenarzysty i reżysera Adama Frucciego, który atakuje wpływowych graczy z Doliny Krzemowej i świat, który zapoczątkowali.

Bohaterami filmu są Will, kierowca wspólnego transportu grany przez aktora i komika Granta O’Briena, oraz Glenn, trans-haker cierpiący na agorafobię, grany przez aktora i komika Ally Beardsley. Dwóch najlepszych przyjaciół spiskuje, by oszukać Bruce’a Marcusa, jednego z najsłynniejszych miliarderów kapitału wysokiego ryzyka z Doliny Krzemowej, granego przez aktora i komika Marca Evana Jacksona, na miliony dolarów.

Obmyślają plan naśladowania technologii zmieniającej reguły gry, która pozwoliłaby ludziom kontrolować otaczające ich urządzenia, takie jak telefony i telewizory, wyłącznie za pomocą umysłu. (Nie jest to dalekie od obietnicy technologii Neuralink Elona Muska, która według Muska pewnego dnia umożliwi użytkownikom sterowanie telefonami za pomocą myśli.) Następuje chaos.

Film nie tylko parodiuje kulturę kultu założycieli, która stawia przedsiębiorców technologicznych z Doliny Krzemowej na piedestale, ale także krytykuje model finansowania, który leży u podstaw rozwoju technologii. Postać Jacksona wystrzega się należytej staranności przy swoich inwestycjach i opiera się na „ciepłych wstępach” znajomych, podejmując decyzję, komu dalej przeznaczyć swoje pieniądze. W prawdziwym życiu takie skróty doprowadziły do ​​tego, że VC wpompowały miliony w nieudane start-upy, takie jak Theranos i WeWork.

Branża kapitału wysokiego ryzyka odegrała ogromną rolę w życiu Frucciego. Zaczął blogować o technologii w Gizmodo, witrynie technologicznej Gawkera, w 2006 roku, zajmując pierwsze miejsce w cyklu szumu wokół Doliny Krzemowej. Był świadkiem narodzin mediów społecznościowych, ekonomii gig, iPhone’a i nie tylko. Jednak to, co zobaczył, jak inwestorzy venture capital robią z mediami, rozczarowało go obietnicami Big Tech i skłoniło go do napisania „The Disruptors” na początku pandemii.

„The Disruptors” jest już dostępny w formie wideo na żądanie. Frucci rozmawiał z The Washington Post o tworzeniu filmu, stanie Doliny Krzemowej i tym, co przemysł technologiczny robi z naszym życiem.

Warto przeczytać!  Ten horror z 2024 r. to idealna lektura na lato dla fanów „Ulicy strachu” Netflixa

Jak powstał film i skąd pomysł?

Przeniosłem się do Los Angeles siedem lat temu, aby podjąć pracę związaną z rozwojem Dropout, usługi przesyłania strumieniowego CollegeHumor. Pracowałem z Grantem i Ally, gwiazdami filmu, przy programie „Total Forgiveness”. To był nieskryptowany reality show o kryzysie zadłużenia studentów. Nad drugim sezonem pracowaliśmy w styczniu 2020 r., kiedy IAC, spółka-matka CollegeHumor, zwolniła 95 procent personelu, łącznie z nami. Wiemy zatem, co wydarzyło się sześć tygodni później. Napisanie filmu było moim pandemicznym projektem.

Każda firma, dla której pracowałem, została zabita przez inwestorów z branży technologicznej i venture capital. Byłem redaktorem Gizmodo w Gawker od 2006 do 2010 roku, więc moja pierwsza firma została dosłownie zamordowana przez inwestora venture capital. [Frucci is referring to a lawsuit backed by investor Peter Thiel that ultimately bankrupted the site.] Następnie uruchomiłem własną witrynę o nazwie Splitsider under the Awl i mogłem przekonać się, jak to jest prowadzić funkcjonujący biznes medialny, który nie osiąga skali przy setkach milionów dolarów VC. To było niemożliwe. Widziałem, jak ruch wzrastał, przychody spadały z miesiąca na miesiąc i po prostu widziałem, jak wpompowywane są w to szalone pieniądze. [other] strony internetowe, które już nie istnieją.

Kiedy poszedłem do College Humor, mieliśmy do czynienia z kapryśnością YouTube’a i Facebooka, a ta ogólna arogancja technologiczna była czymś, co wydawało mi się, że dusiłem się w nim przez długi czas.

Co skłoniło Cię do skupienia się na branży kapitału wysokiego ryzyka?

Inwestorzy venture capital to jedni z najpotężniejszych ludzi na świecie. Ich wybory, etos i sposób dokonywania inwestycji mają znacznie większy wpływ na codzienne życie każdego człowieka niż jakikolwiek polityk. To oni kontrolują nasze społeczeństwo i przekształcają je na swój obraz.

Mam wrażenie, że po prostu się o tym nie mówi. Ci goście to delikatni narcyzi z Północnej Kalifornii, którzy mówią po prostu: nie tylko nie chcemy, żeby nas krytykowano, ale też chcielibyśmy, żeby nas wychwalano, ponieważ jesteśmy geniuszami-wizjonerami.

Uważam, że to naprawdę frustrujące; patrząc na ich osiągnięcia, nie postrzegam ich jako wizjonerów. Postrzegam ich jako obserwujących siebie nawzajem i jeden wielki krąg w swoich grupach WhatsApp. Widzisz, że to się dzieje. Wszyscy będą inwestować w technologię blockchain, a w przyszłym roku wszyscy zainwestują w metaświat. Teraz wszystko jest w AI. To tak, jakbyście byli wizjonerami, dlaczego wszyscy robicie to samo w tym samym czasie i przez cały czas?

Warto przeczytać!  Justice Society of America #10 Podgląd: Problemy z tatusiem nasilają się

Dlaczego zdecydowałeś się zrobić z tego filmu komedię?

Celem było podjęcie tego tematu w sposób zabawny, a nie pedantyczny czy przypominający wykład. Chciałem, żeby to nie było protekcjonalne, po prostu pokażmy wpływ świata, który te VC zbudowali na prawdziwych ludziach, ludziach, którzy nie mają władzy, i spróbujmy znaleźć człowieczeństwo, radość, zabawę i w tym komedia.

W twoim filmie wspomniany jest Elon Musk, a postać Marca Evana Jacksona jest bardzo podobna do Muska. Jaka była Twoja inspiracja dla tej postaci i ile zaczerpnąłeś od prawdziwych inwestorów kapitału wysokiego ryzyka z Doliny Krzemowej?

Było to połączenie grupy znanych gości z VC. Faceci tacy jak Paul Graham, Marc Andreessen i Keith Rabois. Ci goście, którzy są tak aroganccy i tak w tych bańkach, gdzie są po prostu otoczeni przez ludzi nazywających ich geniuszami. Wszyscy goście, którzy odpowiedzieli na Twitterze, uważają, że są panami wszechświata i na to zasługują. Ci goście mają pieniądze, więc wydaje im się, że te pieniądze dowodzą, że „jestem geniuszem, jestem wyjątkowy i lepszy od wszystkich innych”. Po prostu myślę, że to naprawdę dojrzałe cechy charakteru dla przenikliwego złoczyńcy. Pisząc postać dla Marca, czerpałem inspirację od prawdziwych kolesi, którzy codziennie gadają na Twitterze. I weszło na ich kanały i po prostu wykonałem kilka głębokich nurkowań.

Jak wyglądał proces kręcenia niezależnego filmu w epoce Hollywood, która również została zakłócona przez Big Tech?

Czas był interesujący. Od chwili, gdy zacząłem pisać i tworzyć tę rzecz, do chwili obecnej, wszystko zmieniło się całkiem sporo. To nie jest najlepszy czas na niezależną twórczość filmową, zwłaszcza bez wielkich, znanych gwiazd filmowych.

Kocham kino i wiem, że jest wielu ludzi, którzy też to robią. Mam więc nadzieję, że wszystkie najważniejsze usługi przesyłania strumieniowego się uspokoją i będziemy mogli powrócić do jakiegoś szczęśliwego środka, w którym jest trochę pieniędzy, aby niezależne filmy, nie tylko komiksy i horrory, znalazły swoją publiczność.

[Hollywood] jest teraz trochę podobne do sposobu myślenia VC za wszelką cenę. Gdzie wszystko musi być najważniejsze, inaczej nie warto tego robić. Właściwie to w pewnym sensie lubię małe firmy, które są samowystarczalne i nie starają się wejść na giełdę. Lubię małe filmy, które są przeznaczone dla konkretnych ludzi, a nie dla wszystkich na świecie. Mam nadzieję, że ponownie pojawi się model biznesowy, który będzie to wspierał, ale nie wiem, zobaczymy.

Warto przeczytać!  Gdzie kręcono film „Dobry, zły i brzydki”? Wyjaśnienie miejsc, w których kręcono kultowy western

Wśród przedstawicieli branży rozrywkowej pojawiło się wiele obaw związanych z rozwojem sztucznej inteligencji. Jak jako filmowiec myślisz o wyzwaniach i możliwościach, jakie stwarzają te nowe technologie?

Widziałem naprawdę imponujące [Sora] filmy, które się ukazały, ale jestem dość sceptyczny wobec sztucznej inteligencji. Rzecz w tym, że nie możesz poprawiać tych rzeczy. Wstawiasz zachętę, a ona po prostu coś wypluwa, ale nie jest to coś, co pozwoli reżyserowi mającemu obsesję na punkcie kontroli, dokładnie zrealizować swoją wizję. Nadal musisz mieć aktorów i scenografię, a także kręcić prawdziwych ludzi, aby mieć taką kontrolę.

Widziałem, że sztuczna inteligencja pomaga np. w efektach specjalnych, ale nie mogę sobie wyobrazić kogoś, kto tworzy filmową sztuczną inteligencję natychmiast po podpowiedzi. Ludzie będą próbować, ale skończą z dziwną mieszaniną rzeczy, za którymi nie stoi żaden cel.

Wyobraź sobie Stevena Spielberga, który mówi: „Rekin w dzień, facet, który wrzuca mnie do ust, facet, który mówi, że będziemy potrzebować większej łodzi”. Czy to zadziała? Nie, wykadruje to ujęcie dokładnie tak, jak chce, wyreżyseruje tego aktora dokładnie tak, jak chce ich wyreżyserować. Będzie miał efekty specjalne dokładnie takie, jakie chce. I myślę, że większość reżyserów zachowałaby się tak samo.

Jakie wnioski wyciągniesz, masz nadzieję, od oglądania tego filmu?

Mam nadzieję, że sprawi to, że ludzie pomyślą o bezsilnych ludziach, normalnych, przeciętnych ludziach, którymi miotają decyzje podejmowane na wysokich stanowiskach przez ludzi dysponujących miliardami dolarów. Ludzie w Dolinie Krzemowej, którzy prowadzą te firmy i działają w sposób, w jaki działa świat. Ci ludzie mają ogromny wpływ na codzienne życie ludzi i nie sądzę, że jest to brane pod uwagę.

Możesz krzyczeć na swojego kongresmana, ale twój kongresman tak naprawdę nic nie robi. Ci goście [in Silicon Valley] mają wpływ na Twoje życie. Ci goście, którzy są bogaci i ukrywają się za swoimi kontami na Twitterze, którzy tak naprawdę nie muszą przed nikim odpowiadać. Myślę, że zasługują na nieco większą kontrolę.




Źródło