Świat

„The New York Times” wycofuje się z błędnych doniesień o szpitalu w Gazie, ale inne media milczą

  • 24 października, 2023
  • 6 min read
„The New York Times” wycofuje się z błędnych doniesień o szpitalu w Gazie, ale inne media milczą


Mohamed Masri/AFP za pośrednictwem Getty Images

18.10.2023, Gaza, Palastyna. Zdjęcie przedstawiające następstwa strajku w szpitalu baptystycznym Al-Ahli w mieście Gaza w dniu 18 października 2023 r., w którym życie straciło ponad 500 osób. (Zdjęcie: Mohamed Masri / Middle East Images / Middle East Images za pośrednictwem AFP) (Zdjęcie: MOHAMED MASRI/Middle East Images/AFP za pośrednictwem Getty Images)

Notatka redaktora: Wersja tego artykułu po raz pierwszy ukazała się w biuletynie „Wiarygodne źródła”. Zapisz się tutaj, aby otrzymywać codzienne podsumowanie przedstawiające ewoluujący krajobraz medialny.



CNN

Większość organizacji informacyjnych pragnie zamieść pod dywan zaniedbaną relację z zeszłego tygodnia na temat eksplozji szpitala w Gazie, przechodząc od kiepskiego momentu, w którym relacjonowała wojnę Izrael-Hamas, nie przyznając się do żadnych błędów.

Podczas gdy „The New York Times” i BBC – obie stacje spotkały się z ogromną krytyką ze względu na relacje z wybuchu – wydały w ostatnich dniach mea culpa, reszta prasy pozostaje milcząca, odmawiając wyjaśnienia swoim widzom, w jaki sposób początkowo zdobyła ważną rolę historia o tak wielkiej skali, że jest błędna.

W poniedziałek skontaktowałem się z głównymi organizacjami informacyjnymi, które wzmocniły twierdzenia Hamasu, które natychmiast przypisały winę Izraelowi za wybuch, w którym według niego zginęło setki osób. Organizacje te obejmowały CNN, Associated Press, Reuters, Al Jazeera i The Wall Street Journal.

Czy te placówki podtrzymały swoje wstępne raporty? Czy żałowano powtórzenia twierdzeń tej grupy terrorystycznej? Od czasu eksplozji, która miała miejsce we wtorek tydzień temu, Izrael i Stany Zjednoczone oceniły, że rakieta pochodzi ze Strefy Gazy, a nie z Izraela. Dodatkowa analiza przeprowadzona przez niezależnych ekspertów medycyny sądowej, w tym tych, z którymi skontaktowała się CNN, wykazała, że ​​dostępne dowody dotyczące wybuchu są niezgodne ze szkodami, jakich można by się spodziewać po izraelskim ataku.

Warto przeczytać!  Katy Perry zapewnia potężny występ na koncercie koronacyjnym ze śpiewającą księżniczką Charlotte

Ale nawet jeśli istniała choćby cząstka skruchy ze strony organizacji informacyjnych, które tchnęły sporo życia w bardzo odmienną wersję wydarzeń Hamasu, nie została ona pokazana. Rzecznik The WSJ odmówił komentarza w tej sprawie. Tymczasem rzecznicy AP i Al Jazeera zignorowali moje zapytania.

Reuters, który początkowo informował, że Izrael uderzył w szpital, powołując się na „urzędnika obrony cywilnej”, podtrzymał sposób, w jaki relacjonował rozwijającą się historię, nie przyznając się przy tym do żadnych błędów. Rzecznik powiedział mi, że „standardową praktyką agencji Reuters jest publikowanie oświadczeń i twierdzeń źródeł na temat wiadomości leżących w interesie publicznym, a jednocześnie pracuje nad weryfikacją i poszukiwaniem informacji ze wszystkich stron”.

„Dajemy jasno do zrozumienia naszym czytelnikom, że są to „twierdzenia” źródła, a nie fakty podane przez Reuters” – powiedział mi rzecznik tego serwisu. „W konkretnym przypadku szybko pojawiających się wiadomości o ataku na szpital w Gazie tak szybko, jak mogliśmy, dodaliśmy dokładne szczegóły i przypisy do naszych historii”.

CNN poszło jeszcze dalej. Serwis nie tylko wzmocnił twierdzenia Hamasu na swoich platformach na początku tej historii, ale w swoim pierwszym artykule internetowym definitywnie stwierdzono – bez przypisania żadnej strony – że Izrael był odpowiedzialny za śmiercionośną eksplozję. Artykuł został później zredagowany, ale błąd nigdy nie został potwierdzony w sprostowaniu ani notatce redaktora. Chociaż serwisy informacyjne często aktualizują artykuły w Internecie w miarę pojawiania się nowych informacji, w przypadku popełnienia błędów standardową praktyką jest potwierdzanie ich w drodze formalnych poprawek. Rzecznik CNN, kiedy dotarliśmy do niego w poniedziałek, odmówił komentarza w sprawie tej relacji dostępnej w Internecie.

Warto przeczytać!  Książę William wdzięczny za wyrazy wsparcia od opinii publicznej

W odpowiedzi na moje szersze dochodzenie w sprawie szerszego zasięgu sieci rzecznik CNN wskazał mi analizę kryminalistyczną opublikowaną w weekend, wskazującą, że eksplozja była niezgodna ze strajkiem izraelskim. Podobnie jak Reuters, CNN nie przyznało się do winy w relacji z wybuchu.

To wyróżnia to, co zrobiły BBC i The Times w ostatnich dniach. Podczas gdy reszta prasy próbowała zaradzić dziennikarskiemu fiasku, brytyjski nadawca i Gray Lady obrali inny kurs.

BBC stwierdziło w oświadczeniu opublikowanym w zeszłym tygodniu w Internecie: „Akceptujemy, że nawet w tej szybko zmieniającej się sytuacji niewłaściwie było spekulować w ten sposób na temat możliwych przyczyn, za co przepraszamy, chociaż w żadnym momencie nie poinformował on, że tak się stanie był izraelski atak.”

W poniedziałek „The Times” opublikował obszerną notatkę redaktora, w której przyznał, że jej wczesne relacje „w zbyt dużym stopniu opierały się na twierdzeniach Hamasu i nie wyjaśniały jasno, że twierdzeń tych nie można od razu zweryfikować”.

„Raport wywarł na czytelnikach błędne wrażenie co do tego, co było wiadome i jak wiarygodna była ta relacja” – dodał „The Times”.

Warto przeczytać!  Norwegia obserwuje, jak rosyjskie okręty podwodne i samoloty intensyfikują patrole Arktyki

Bill Grueskin, znany profesor w Columbia Journalism School, powiedział mi w poniedziałek, że jego zdaniem każda placówka, która uwiarygodniła wersję wydarzeń Hamasu, powinna publikować podobne notatki, wyjaśniając swoim słuchaczom dokładnie, jak wszystko poszło nie tak za kulisami. (Powinienem zauważyć, że Grueskin nie wierzył, że notatka „The Timesa” poszła wystarczająco daleko, kwestionując między innymi, dlaczego wydanie mea culpa zajęło prawie tydzień).

„Notatki należy podpisać; powinni bardziej szczegółowo zrozumieć, w jaki sposób ich newsroomowi udało się nie tylko popełnić błąd w pierwszej chwili, ale także dlaczego tak długo trwało ograniczanie działań; powinni też wyraźniej mówić, co się pomylili, ponieważ nie można oczekiwać, że większość czytelników przypomni sobie wszystkie szczegóły” – stwierdził Grueskin.

Rzeczywiście, jedną z kluczowych różnic między newsroomami a mniej renomowanymi, niewiarygodnymi źródłami informacji jest to, że redakcje wprowadzają poprawki i akceptują błędy, gdy się pojawią. Kiedy organizacje informacyjne popełniają błąd, oczekuje się, że przyznają się do swoich błędów.

Grueskin zauważył jednak, że „redaktorom często łatwiej jest poprawić błędnie napisane drugie imię niż załamanie standardów weryfikacji w przypadku ważnego, najświeższego artykułu”.

„Łatwiej jest zaradzić prostemu, powszechnemu błędowi niż takiemu, który dotyka sedna struktury organizacji informacyjnej, aby radziła sobie z najświeższymi wiadomościami w konkurencyjnym środowisku” – dodał Grueskin.

To może być prawda. Ale to nie znaczy, że powinno to być akceptowalne.


Źródło