Podróże

Three Camel Lodge daje podróżnym rzadką okazję poznania Gobi, słynnej mongolskiej pustyni

  • 24 listopada, 2023
  • 8 min read
Three Camel Lodge daje podróżnym rzadką okazję poznania Gobi, słynnej mongolskiej pustyni


Nota wydawcy: Seria CNN Travel jest lub była sponsorowana przez kraj, który opisuje. CNN zachowuje pełną kontrolę redakcyjną nad tematyką, relacjami i częstotliwością artykułów i filmów w ramach sponsoringu, zgodnie z naszą polityką.


Khan Khongor, Mongolia
CNN

Jest wczesny poranek i pomarańczowe światło wypełniło niebo, gdy słońce powoli wschodzi nad pozornie niekończącym się pustynnym krajobrazem.

Co kilka godzin w polu widzenia pojawiają się pasterze, ciągnąc za sobą setki owiec i kóz zmierzających do pobliskiej studni.

Jedyne dźwięki, jakie można usłyszeć, to wiatr, ryczenie i szczekanie rodzimych zwierząt oraz sporadyczne warkoty pojazdów 4×4 przywożących nowych gości.

To wszystko jest częścią odosobnionego doświadczenia dzikiej przyrody oferowanego w Three Camel Lodge, ekologicznym kurorcie w Khan konghor w mongolskiej Gobi (co oznacza pustynię), jednym z najbardziej odległych miejsc na Ziemi.

Z dala od cywilizacji, domek ma na celu umożliwienie odwiedzającym przyjrzenia się z bliska tradycyjnemu koczowniczemu trybowi życia w Mongolii – społeczności ludzi, którzy przetrwali na płaskowyżu Azji Środkowej, utrzymując się z udomowionego bydła.

Chociaż na świecie nie pozostało już wiele kultur nomadów, nadal stanowią one integralną część mongolskiego życia. Obecnie koczownicy stanowią około jednej czwartej populacji kraju, liczącej ponad 3 miliony ludzi.

Domek ma 24 pokoje. Te okrągłe domy przypominające namioty są wykonane z drewna, filcu i lin – materiałów na tyle elastycznych, że można je przenosić, łatwych w montażu i wystarczająco mocnych, aby wytrzymać silne pustynne wiatry.

Wnętrze jest proste – znajdują się tam drewniane meble i inne elementy wystroju. Ale każdy z nich oferuje luksusy, których zwykle nie ma w domu nomada – jak prywatna łazienka z bieżącą wodą i prądem zasilanym energią słoneczną.

W Three Camel Lodge znajduje się także restauracja, bar (z bardzo bogatym wyborem whisky), a nawet spa – zaskakująco ekstrawaganckie, zwłaszcza w tej części świata.

Dom Trzech Wielbłądów był pomysłem 68-letniego mongolsko-amerykańskiego biznesmena Jalsy Urubshurowa.

Jako dziecko dorastające w USA w latach 60. XX wieku mógł jedynie marzyć o dramatycznych krajobrazach Mongolii. Ale kultura tego kraju zawsze była w jego sercu dzięki barwnym opowieściom ojca.

Warto przeczytać!  Marzysz o lecie? Sprawdź te popularne miejsca na rok 2023

Dzięki uprzejmości Three Camel Lodge

Loża Trzech Wielbłądów została założona przez mongolsko-amerykańskiego biznesmena Jalsę Urubshurowa.

„Mongołowie mają dość dokładny system śledzenia genów… można w zasadzie określić, z jakiego regionu geograficznego w promieniu kilku 160 km pochodzi wasze plemię i wasi przodkowie” – mówi Dżalsa, którego ojciec urodził się w Kałmucji, obecnie południowym regionie Rosji.

„(Mój ojciec) przypomniał mi o tym w środku New Jersey, kiedy dorastałem”.

Na początku lat 90., kiedy Mongolia otworzyła swoje granice dla turystów zagranicznych, Dżalsa mógł ją odwiedzić po raz pierwszy.

„Wiesz, byłam na wielu mongolskich weselach w New Jersey, ale to wszystko. (Wizyta) przywołała tak wiele różnych obrazów” – mówi.

„Musiałem pojechać na wieś, spotkać się z pasterzem i zatrzymać się w kilku niemieckich obozach… to było niesamowite przeżycie”.

Wkrótce potem premier Mongolii zlecił Dżelsie sprowadzenie większej liczby podróżników z Zachodu. W 1992 roku założył firmę świadczącą usługi turystyczne Nomadic Expeditions, oferującą wycieczki po Mongolii i innych krajach.

„Zajęło mi dwa lata, zanim ktokolwiek przyszedł” – wspomina.

W 2002 roku Dżalsa zdecydowała się zbudować coś trwalszego na Gobi i tak narodziła się Chata Trzech Wielbłądów.

Kraina dinozaurów i płonących klifów

Gobi znane jest jako kraina dinozaurów i stanowi nieodłączną część kultury mongolskiej.

Zaledwie pół godziny jazdy od Three Camel Lodge znajduje się jedno z najważniejszych stanowisk skamielin dinozaurów na świecie.

Sto lat temu w Bayanzag odkrywcy dokonali pierwszego naukowo uznanego odkrycia jaj dinozaurów. Odnajdując gniazda wraz ze swoim zespołem z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej w latach dwudziestych XX wieku paleontolog Roy Andrews trafnie nazwał to miejsce „Płonącymi Klifami” na cześć czerwonych piaskowców, które zdają się ożywać o zachodzie słońca, zamieniając cały obszar w ognisty ogień. kolor czerwony.

Tutaj nadal odnajdywane są skamieliny dinozaurów.

„To miejsce jest naprawdę tajemnicze… jest dość tajemnicze i odosobnione. To dla mnie naprawdę wyjątkowe miejsce” – mówi CNN Travel Buyandelger Ganbaatar, krajowy dyrektor Nomadic Expeditions i główny przewodnik wycieczek.

„Jakieś 70 milionów lat temu były to wydmy. Płonące Klify były znane jako starożytna osada. Jednym z powodów wyprawy Andrewsa było udowodnienie, że ludzkość pochodzi z Azji Środkowej i on szukał dowodów.”

A skoro mowa o wydmach, kolejną popularną atrakcją w okolicy znajdującą się w pobliżu domku jest Moltsog Els – zaledwie 15 minut jazdy samochodem. Pomimo tego, że znajduje się na pustyni, jest to jeden z niewielu regionów mongolskiej Gobi pokryty kopcami piasku.

Goście mogą tu zwiedzać wydmy pieszo lub wypożyczyć wielbłąda od jednej z lokalnych rodzin pasterskich znajdujących się w okolicy.

Oprócz wydm i klifów z czerwonego kamienia, Gobi słynie także ze swojej zieleni. Dolina Yol, oddalona o godzinę jazdy od domku, została pierwotnie założona w celu ochrony ptactwa, w tym Yol, czyli sępa brodatego.

Goście mogą również wybrać się do chronionego Parku Narodowego Gobi Gurvan Sakihan, który jest bogaty w różnorodność biologiczną – od białych gazeli po lamparty i orły przednie. Dolinę można zwiedzać pieszo lub konno – latem głębokim i wąskim wąwozem przepływa strumyk.

Inne atrakcje oferowane w domku obejmują nomadyczne sesje łucznictwa, obserwowanie gwiazd, jazdę na rowerze i lekcje gotowania.

Biorąc pod uwagę tak dziewiczą przyrodę dookoła, jej ochrona była kluczowa od samego początku. Będąc w tak odległym obszarze, dla Jalsy i jego zespołu ważne było zapewnienie odpowiedniej infrastruktury.

Uważany za pioniera zrównoważonej turystyki, Three Camel Lodge opiera się dziś na trzech głównych filarach: zrównoważone zarządzanie, ochrona i wzmacnianie pozycji społeczności.

Domek zaczął od wyeliminowania pojedynczych plastikowych butelek i zamiast tego rozdawał gościom metalowe kubki wielokrotnego użytku. Zbudowali także od podstaw system gospodarki odpadami, kierując śmieci na wysypiska, tworząc szklarnię do kompostowania. Panele słoneczne zasilają prawie całe oświetlenie domku. Materiały do ​​budowy, mebli i dekoracji pozyskiwane są tak lokalnie, jak to możliwe – w promieniu 50 mil od domku.

„Myślę, że poprzez architekturę, otoczenie, projekty i działania należy zaangażować się w kulturę, którą próbujesz promować” – mówi Jalsa. „Znalezienie pewnego poziomu autentyczności, który jest stały, to podstawowy duch. Stała zrównoważona turystyka opiera się na zatrudnianiu pracowników lokalnie.”

Dla Jalsy oznacza to inwestowanie w lokalną ludność. W Three Camel Lodge pracuje prawie 30 pełnoetatowych mongolskich pracowników i ważne było, aby podzielali te same uczucia.

„To wspaniała rzecz, jeśli możesz chronić naszą planetę i dzielić się z ludźmi swoją kulturą” – mówi.

Inwestycje w szerszą społeczność Gobi są również ważną częścią celów zrównoważonego rozwoju loży, niezależnie od tego, czy chodzi o wspieranie programów edukacyjnych, czy współpracę z międzynarodowymi organizacjami paleontologicznymi w celu ochrony skamieniałości dinozaurów.

„Mongolia to jedno z ostatnich miejsc, gdzie można uciec i zobaczyć dziewiczą przyrodę i wspaniałe krajobrazy” – mówi Jalsa.

Dojazd do i z Three Camel Lodge nie jest dla osób zmęczonych podróżą – czy wspominaliśmy, że jest odległy?

„To siedem, osiem godzin jazdy (do Gobi), a przeciętny turysta tego nie chce” – Jalsa opowiada CNN o podróży ze stolicy Mongolii, Ułan Bator.

Istnieją loty na Gobi, ale zwykle wylatują w środku nocy i docierają na lotnisko Dalanzadgad, gdy słońce zaczyna wschodzić. Potem czeka Cię kolejna godzinna przejażdżka samochodem przez bezdrożową pustynię, zanim w oddali wyłania się domek, prawie jak oaza.

Wydostanie się z Gobi może być jeszcze bardziej skomplikowane – loty powrotne do stolicy są często odwoływane (nasz został odwołany dwukrotnie) z krótkim wyprzedzeniem. Zimą niektóre loty w ogóle nie odbywają się.

Obecnie Jalsa twierdzi, że schronisko jest otwarte od początku maja do listopada. Ma nadzieję, że rząd może uzyskać większe wsparcie w celu poprawy logistyki, a także wydłużenia corocznego sezonu turystycznego, przynajmniej „tylko trochę dłużej”.

„Uważam, że aby rząd mógł zająć się turystyką, (powinien) dotować podróże lotnicze w kraju, zwłaszcza jeśli są one związane z turystyką” – mówi Jalsa.

„Zasadniczo sprowadzasz klientów do kraju i udostępniasz im miejsca w kraju. Myślę, że to wspaniała szansa i od ponad 30 lat pracowaliśmy nad jej uwidocznieniem na mapie”.


Źródło