Świat

„To jak nieustanna gra:” Ukraińska para oczekuje narodzin bliźniaków w wojennym Kijowie

  • 3 stycznia, 2023
  • 5 min read
„To jak nieustanna gra:” Ukraińska para oczekuje narodzin bliźniaków w wojennym Kijowie




CNN

Kateryna i jej mąż Oleg znoszą to, co musi przeżyć każdy mieszkaniec Kijowa – długie przerwy w dostawie prądu, godziny bez połączenia z Internetem i ciągłą obawę przed kolejnym ostrzałem rakietowym.

Ale gdy zaczynają rok 2023, przygotowują się również na przybycie bliźniaków. Kateryna, która ma 34 lata, jest w ósmym miesiącu ciąży. CNN zgodziło się używać tylko imion dla niej i Olega, ponieważ boją się o swoją prywatność.

Nie odpoczywa zbyt wiele przed tym wielkim dniem. Syreny przeciwlotnicze wyją prawie codziennie, huk eksplozji jest aż nazbyt znajomy. Ich życie jest kształtowane przez zaplanowane przerwy w dostawie prądu, ponieważ regiony dzielą energię elektryczną, aby złagodzić wpływ rosyjskich nalotów na infrastrukturę energetyczną Ukrainy.

„W sylwestra próbowałam się zdrzemnąć” – powiedziała CNN ze swojego domu na przedmieściach Kijowa. „Ale obudził mnie dźwięk eksplozji, które trwały przez całą noc. Syreny były włączone przez większą część nocy, aż do 4:30 rano” – powiedziała.

Mieszkańcom trudno jest odróżnić dźwięk działającej obrony powietrznej od uderzenia rosyjskich pocisków manewrujących i dronów.

„Nie mam nic przeciwko awariom” – powiedziała Kateryna – „ale martwimy się kolejną falą rosyjskich rakiet. Czy to będziemy my? To jak ciągły hazard”.

Miesiąc temu dotknięta została pobliska dzielnica – Wyszhorod niewybredny Charakter strajków sprawia, że ​​dzielnice mieszkalne są tak samo zagrożone jak elektrownie czy linie kolejowe. Od początku konfliktu zaatakowano dziesiątki placówek służby zdrowia w całej Ukrainie, w tym szpitale położnicze i dziecięce.

Warto przeczytać!  Nurkowie znajdują pozostałości fińskiego samolotu z czasów II wojny światowej, który został zestrzelony przez Moskwę z amerykańskim dyplomatą na pokładzie

Kateryna i Oleg siedzą przy choince w swoim domu na przedmieściach Kijowa.

Kiedy syreny nie wyją, Kateryna powiedziała, że ​​jest inny hałas, który jest nowy w jej sąsiedztwie: szczękanie generatorów, gdy domy i firmy próbują zrekompensować brak prądu nawet przez 12 godzin dziennie.

„Są dzwoneczkami tego Bożego Narodzenia” – powiedziała.

Pomimo ryzyka i rychłego przybycia bliźniaków, Kateryna nadal dwa razy w tygodniu jeździ do centrum Kijowa, aby skorzystać z jednej z przestrzeni coworkingowych, które pojawiły się w stolicy Ukrainy.

Te przestrzenie stały się całkiem profesjonalne, z meblami, ogrzewaniem, oświetleniem i niezawodnym internetem, dostarczanym przez terminale Starlink, kupione od firmy należącej do Elona Muska.

Kateryna pracuje w logistyce, pomagając w imporcie dużych kontenerów na Ukrainę. To coś więcej niż źródło utrzymania. To także sposób na wniesienie wkładu w wysiłek wojenny.

Przestrzeń coworkingowa w Kijowie, do której Kateryna chodzi do pracy, oferuje ogrzewanie i niezawodny dostęp do internetu.

Kateryna i Oleg mają więcej szczęścia niż większość Ukraińców, bo mają w domu mały generator, ale korzystają z niego oszczędnie. Zawsze istnieje ryzyko, że zabraknie mu oleju napędowego – zużywa litr paliwa na godzinę i musi się ochładzać co cztery godziny. Powiedzieli, że muszą wybrać, które urządzenia mają działać: czy to światło, czy pranie.

Warto przeczytać!  Izraelscy piloci rezerwy rzucają musztrę w proteście przeciwko przeglądowi sądownictwa

W pełni spodziewają się, że będą go potrzebować długo po urodzeniu bliźniaków.

Życie w Kijowie podczas wojny Rosji z Ukrainą polega na przygotowaniu się. Kateryna i Oleg mają szafki pełne baterii, powerbanków i latarek. Jeśli rosyjska kampania rakietowa przeciwko ukraińskiej infrastrukturze będzie kontynuowana, jak większość oczekuje, zaplanowane przerwy w dostawie prądu mogą stać się mniej przewidywalne, z większą liczbą wyłączeń awaryjnych.

W sklepach jest pod dostatkiem jedzenia, ale czasami muszę robić zakupy z latarką – mówi Kateryna. Trzymają w domu zapasy żywności na około dwa miesiące, na wypadek, gdyby sytuacja pogorszyła się.

Kateryna robi zdjęcie oświetlone przenośną lampą przyczepioną do ściany.

Podobnie jak wielu ludzi z Kijowa, Kateryna i Oleg przenieśli się ze stolicy do bezpieczniejszego obszaru na zachodniej Ukrainie, kiedy inwazja rozpoczęła się w lutym ubiegłego roku. Ale nigdy nie chcieli opuszczać kraju. I wkrótce poczuli, że dom ciągnie ich z powrotem do miasta.

„Mam tu pracę; Oleg ma tu pracę i nie może pracować zdalnie. Mamy tutaj wielu przyjaciół, nasz dom. Przeprowadzka gdzie indziej to dla mnie koszmar – mówi Kateryna.

Kateryna czuje, że oboje są zaangażowani w działania na rzecz zabezpieczenia przyszłości Ukrainy. Powiedziała, że ​​w pierwszych miesiącach ciąży pomagała ukraińskim organizacjom ochotniczym w zbiórce pieniędzy na ciepłą odzież i sprzęt dla ukraińskiej armii.

Warto przeczytać!  Ta dziedziczka pozwoli 50 nieznajomym doradzić jej, jak wydać 27 milionów dolarów

„Firma, w której pracuje mój mąż, ma fundusz i pomaga ukraińskim bojownikom, którzy są na linii frontu, za pomocą sprzętu takiego jak drony i pick-upy. Pomogliśmy zebrać pieniądze na taki sprzęt – opowiada.

Kateryna stoi przed zbiornikiem paliwa do ich małego generatora na olej napędowy.

Mąż Kateryny przygotował łóżeczka dla bliźniaków, których się spodziewają.

Jak wielu innych Ukraińców, pomogli rodzinie, która uciekła z frontu na początku wojny. Matka urodziła w trakcie rosyjskiego ostrzału ich rodzinnego miasta Kreminna we wschodnim obwodzie ługańskim. Kiedy rodzina osiedliła się na przedmieściach Kijowa, Oleg i Kateryna pomogli im w ciepłych ubraniach i jedzeniu.

Kateryna mówi, że nie boi się zostać wojenną matką. Ona i Oleg chcą, aby ich synowie dorastali w środowisku, które byłoby całkowitym przeciwieństwem życia pod rosyjską okupacją.

„Naprawdę chcę, żeby moje dzieci żyły na wolnej Ukrainie, żeby były bezpieczne. Mają prawo do bezpieczeństwa i ochrony, tak jak wszystkie inne dzieci na świecie. Nie chcę, żeby żyli w strachu, że zginą od rosyjskiej rakiety, powinni być szczęśliwi i beztroscy” – powiedziała.

Jej jedynym zmartwieniem – poza urodzeniem zdrowych dzieci – jest to, że może znaleźć się w szpitalu pośród kolejnej fali ataków rakietowych. Powiedziała, że ​​w tym momencie będzie się bardzo żarliwie modlić.


Źródło