To może być hit na cały świat. Jak Andrzej Grygiel zbudował w małej Korzennej wielki biznes | Andrzej Grygiel, firma Grand, Grand Vertical Parking, piętrowe parkingi
Szukanie miejsca dla auta to we wszystkich miastach walka o każdy wolny metr kwadratowy. Pan ten problem rozwiązał, za pomocą piętrowych parkingów. Kiedy przyszedł panu do głowy ten pomysł
– Mają w tym swój udział moje wnuki, a właściwie to zabawa z nimi.
Chce pan powiedzieć, że innowacyjne rozwiązania są jak lampka, która nagle zapala się w głowie?
–To chyba właściwe porównanie. U mnie wszystko zaczęło się od tego, że bawiłem się z wnukami autkami. Mieli plastikowy piętrowy parking. Samochodziki na platformach umieszczała nakręcana korbką winda. To wtedy pomyślałem, żeby tę dziecięcą zabawkę zamienić w rzeczywistość.
Pomyślał pan, że to może być biznesowa nisza do zagospodarowania?
–Tak, bo miasta się rozbudowują i na kolejnych wolnych metrach kwadratowych buduje się mieszkania, budynki handlowe czy usługowe. Stopniowo zabierane są miejsca, gdzie można zostawiać auta. Pewnym rozwiązaniem stały się parkingi podziemne powstające przy nowych inwestycjach, ale nie można ich budować tam, gdzie już stoją budynki.
Bo nie sposób się pod nie podkopać. Ale można pójść w górę.
–No właśnie. Przestrzeni miejskiej nie da się rozszerzyć ani rozciągnąć. Pozostaje trzeci wymiar rzeczywistości, po to, żeby zagospodarowywać nie tylko powierzchnię płaską, ale i kubaturę.
Zakrzyknął pan: „eureka!” i od razu zakasał pan rękawy?
–Aż takiego ekspresowego tempa nie było. Przede wszystkim musieliśmy dokładnie sprawdzić, czy komuś na świecie nie przyszedł już do głowy podobny pomysł i nie został opatentowany. Zakładaliśmy też, że nawet jeśli gdzieś tego rodzaju rozwiązanie już funkcjonuje, to zawsze można je udoskonalić lub po prostu zrobić lepiej.
Tak więc zabrał się pan za research.
–Zleciłem to profesjonalistom z rzeszowskiej politechniki. Dla mnie było to oczywiste, że pewnie koła nie wymyślę, bo przecież wiadomo, że takie kraje jak na przykład Japonia, w budownictwie dawno oderwały się od ziemi, ale trzeba to było dokładnie sprawdzić. Politechnika przygotowała dla nas opracowanie.
Powiało z niego optymizmem?
– Były to informacje dotyczące tego rodzaju rozwiązań chronionych patentami, ale dla nas była to też informacja o stanie techniki i klucz do innowacyjnych rozwiązań. Maszyny działające na podobnych zasadach są produkowane w Chinach, ale gorzej jest z kwestiami bezpieczeństwa. U nich różnie z tym bywa. Próby tego typu rozwiązań podejmują Czesi czy Niemcy. Dla nas było oczywiste, że jeśli chcemy coś takiego robić, to musi to być przede wszystkim bezpieczne, spełniać wszystkie krajowe i europejskie normy, a przede wszystkim musi być samoobsługowe. Z moim synem, z którym razem prowadzimy firmę Grand, zdecydowaliśmy, że w naszym dziale badawczo-rozwojowym podejmiemy budowę prototypu.
Pomysł to jedno, ale możliwości jego realizacji to już zupełnie inna sprawa. Przecież do tego potrzebny był odpowiedni kapitał i zaplecze. Jak ten problem rozwiązał Andrzej Grygiel? Ile czasu zajęło zrobienie prototypu piętrowego parkingu? Czy to będzie rynkowy przebój nie tylko w Polsce, ale także za granicą? – Cały wywiad Jagienki Michalik z Andrzejem Gryglem można przeczytać w czerwcowym wydaniu miesięcznika „Sądeczanin”. ([email protected])