Świat

To nie jest odpowiedni moment na rozmowę z Sullivanem

  • 16 lipca, 2024
  • 7 min read
To nie jest odpowiedni moment na rozmowę z Sullivanem


Donald Trump (po lewej) mianował senatora J.D. Vance’a, Republikanina z Ohio (po prawej) swoim kandydatem na wiceprezydenta w wyborach prezydenckich 5 listopada (zdjęcie archiwalne)

Gdyby tylko doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Ajit Doval odroczył o dzień swój „mądry ruch” w piątek i zadzwonił do swojego odpowiednika w Białym Domu, Jacka Sullivana, po groźnej krytyce ze strony amerykańskiego ambasadora w Delhi na temat „cynizmu” wobec strategicznej autonomii Indii!

Dwadzieścia cztery godziny później uderzył piorun i amerykańska historia polityczna dramatycznie się zmieniła. Każdy, kto nie jest ślepy jak nietoperz, powinien już od jakiegoś czasu zdawać sobie sprawę, że Stany Zjednoczone popadają w niekontrolowane stany i pora na robienie z nimi interesów może poczekać.

Doval mógłby wziąć przykład z notatnika ministra spraw zagranicznych S. Jaishankara na temat zalet ciszy podobnej do Buddy. Buddyści wierzą, że cisza jest środkiem do uspokojenia umysłu, do zdobywania wglądu i dochodzenia do zrozumienia prawdziwej natury rzeczy (i siebie). Mitologia mówi, że aniołowie w niebie byli przestraszeni, gdy Budda doznał oświecenia w ten dzień pełni księżyca w maju i zachowali ciszę przez cały tydzień — nie mówiąc ani słowa.

Jaishankar po prostu przeszedł na zielone pastwisko, BIMSTEC — Inicjatywę Zatoki Bengalskiej na rzecz Wielosektorowej Współpracy Technicznej i Ekonomicznej — podczas gdy Doval zanurzył się w szambie, „aby ściśle współpracować” z Sullivanem, „aby dalej rozwijać stosunki indyjsko-amerykańskie, które opierają się na wspólnych wartościach oraz wspólnych interesach strategicznych i bezpieczeństwa”.

W indyjskim komunikacie dodano: „Zgodzili się również współpracować, aby stawić czoła globalnym wyzwaniom pokoju i bezpieczeństwa oraz rozszerzyć Wszechstronne Globalne i Strategiczne Partnerstwo”. Doval i Sullivan mówili również o nadchodzącym spotkaniu Quad na szczeblu ministrów spraw zagranicznych w Tokio pod koniec tego miesiąca.

Doval wydawał się nieświadomy, że w stolicach świata skrystalizowało się wrażenie, że pojawienie się Sullivana niezmiennie oznaczało kłopoty, ponieważ żył w przeszłości. Podobnie jak spadająca kometa zapowiadała prawdziwy koniec mocy Merlina, mitycznego czarodzieja z legendy o królu Arturze, tak pojawienie się Sullivana na horyzoncie przynosi złe wieści. To jedno.

Warto przeczytać!  Odprawa wojenna na Ukrainie: Moskwa musi „poczuć, co zrobiła”, mówi Zełenski po inwazji na Kursk | Ukraina

Doval zadzwonił do Sullivana zaledwie cztery dni po tym, jak chiński minister spraw zagranicznych i specjalny przedstawiciel ds. rozmów granicznych z Indiami Wang Yi skontaktował się z nim z intrygującą wiadomością, że Chiny i Indie mają relacje wykraczające poza granice dwustronne i mające coraz większe znaczenie globalne. Wang Yi wyraził chęć połączenia sił, aby „właściwie poradzić sobie” z sytuacją na miejscu na obszarach przygranicznych.

Megafonowa dyplomacja Dovala z Sullivanem była, delikatnie mówiąc, nie w porę. Skoro szczyt BRICS miał się odbyć w Kazaniu w dniach 22–24 października, a Modi w zeszłym tygodniu przekazał Putinowi swój zamiar osobistego uczestnictwa w wydarzeniu, to po co było tak śpieszne wprowadzanie do równania bezpodstawnej, niezamawianej uwagi ambasadora Erica Garcettiego, że Rosja nie pomoże Indiom, jeśli Chińczycy dokonają inwazji na nasz kraj? To jest druga rzecz.

Dlaczego powinniśmy bać się angażowania Chińczyków? Normalizacja może prowadzić do większego handlu, inwestycji i transferu technologii z Chin, co doprowadzi do tworzenia miejsc pracy w tym, co w innym przypadku jest ponurym scenariuszem. To jest trzecia rzecz.

Co najważniejsze, ktoś zamieścił dziś na Twitterze X cytat przypisywany senatorowi J.D. Vance’owi z Ohio, nowo ogłoszonemu kandydatowi Donalda Trumpa na wiceprezydenta, argumentując na rzecz mądrzejszej polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych — „Chińczycy prowadzą politykę zagraniczną polegającą na budowie dróg i mostów oraz karmieniu biednych!” Można by rzec, że senator jedynie powtórzył przekonanie, które sam Trump uważał za sedno ideologii Jeffersona.

Jefferson uważał, że rząd centralny powinien być „rygorystycznie oszczędny i prosty” i jako prezydent zmniejszył rozmiar i zakres rządu federalnego, kończąc podatki wewnętrzne, zmniejszając rozmiar armii i marynarki wojennej oraz spłacając dług rządu. Ograniczenie rządu federalnego wynikało z jego ścisłej interpretacji Konstytucji.

Warto przeczytać!  MAGA Republikanie w polityce zagranicznej stawiają najpierw Trumpa, a na końcu Amerykę

Jednak przeważa pogląd, że Trump będzie „twardy” wobec Chin. Teraz, szacunki te wynikają z hipotezy Trumpa „America First” i niekoniecznie oznaczają, że pójdzie w ślady Bidena, by podsycać napięcia w Cieśninie Tajwańskiej lub otoczyć Chiny militarnie systemem sojuszniczym NATO.

Powyższy cytat Vance’a sugeruje, że Trump może mieć dla nas Trzecią Drogę. W końcu Trump musi być człowiekiem w pośpiechu, któremu zostało tylko 4 lata, aby odcisnąć swoje piętno na historii.

Sednem sprawy jest to, że Trump.2 będzie radykalnie inny, ponieważ tym razem jest zaprawiony w bojach i o wiele bardziej doświadczony w wykorzystywaniu amerykańskiego systemu politycznego do realizacji swojego programu. Przetrwał trujący koktajl „zmowy z Rosją”, który Deep State przygotowało, aby ugrzązł w politycznym bagnie, aż do momentu, gdy jego kadencja zakończyła się łagodnie, uniemożliwiając mu cofnięcie imperialnego rozciągnięcia Ameryki, takiego jak cięcie budżetu obronnego, zamknięcie setek baz wojskowych, unikanie marnotrawnych wypraw zagranicznych.

Wystarczy powiedzieć, że rezultatem cudownego ocalenia Trumpa przed próbą zamachu o kilka milimetrów w sobotę może być to, że jeśli wygra wybory 5 listopada, będzie chętny, aby odnotować swoje prezydenckie dziedzictwo od pierwszego dnia, gromadząc zespół podobnie myślących asystentów. Senator Vance jest na czele tej listy.

Dobrym początkiem dla naszych mandarynów w Delhi będzie zakup kopii wstrząsających wspomnień senatora Vance’a, Hillbilly Elegy, aby zrozumieć, co Trump myśli w przyszłości. Jest to wrażliwie napisana książka przez insidera, który dorastał, widząc społeczeństwo w kryzysie z powodu braku miejsc pracy dla robotników, gdzie pomimo silnej lojalności rodzinnej sama struktura rodziny nuklearnej rozpadała się pośród spuścizny nadużyć, alkoholizmu, ubóstwa i traumy.

Najbliższą wersją „Elegii dla bidoków” pod względem jej wzruszającej treści jest pamiętnik znanej rosyjskiej pisarki i historyczki Fiony Hill Nie ma tu nic dla Ciebie, czerpiąc z osobistych doświadczeń swojej drogi wyjścia z ubóstwa w zaniedbanym zakątku północnej Anglii, gdzie lokalne kopalnie zostały zamknięte w czasach Thatcher w Wielkiej Brytanii, przedsiębiorstwa podupadły, a rozpacz malowała się na twarzach córki górnika.

Warto przeczytać!  Rosja atakuje Kościół na Ukrainie w Niedzielę Wielkanocną, 2 ofiary: raport

Hill studiował w Moskwie i na Harvardzie, został obywatelem amerykańskim i służył trzem prezydentom USA. Nie myl się, Vance’a pociąga również to, że pokonał przeciwności losu i ukończył Yale Law School.

Co ciekawe, Hill napisał, że przykład współczesnej Rosji oferuje „przestrogę” dla USA. „Rosja jest duchem przyszłości Bożego Narodzenia w Ameryce… Rozpad Związku Radzieckiego jest z pewnością widmem ponurej przyszłości, która może czekać Stany Zjednoczone, ale daje też pewne pomysły, jak rozwiązać nasz kryzys szans”.

Chodzi o to, że wybór Vance’a przez Trumpa na swojego towarzysza wiceprezydenta daje pewien wgląd nie tylko w jego strategię kampanii, ale być może, jak to ujęto w komentarzu BBC, „w jaki sposób będzie rządził, jeśli wróci do Białego Domu”.

Hillbilly Elegy opowiada o robotniczym wychowaniu Vance’a i o tym, jak wpłynęło to na jego poglądy polityczne i światopogląd. Vance ściśle zgadza się z ideologią polityczną Trumpa, mając podobne poglądy na handel, imigrację i politykę zagraniczną. Vance był szczególnie krytyczny wobec ciągłego wsparcia USA dla Ukrainy.

Nie zdziw się, jeśli Trump odświeży swoje dawne, podstawowe przekonanie, że USA, Rosja i Chiny mogą współpracować jak trojka.

Polityka międzynarodowa wkracza w szarą strefę i pozostanie nią do końca roku. Dla krajów o wysokich stawkach — Rosji, Chin, Ukrainy, Izraela, Arabii Saudyjskiej lub sojuszników NATO — mądre będzie ustalenie, czego można oczekiwać od prezydentury Trumpa. Z pewnością nie jest to czas na rozmowę z Sullivanem.


Źródło