Świat

To nie tylko Rosja: Chiny dołączają do listy przeciwników G7

  • 15 czerwca, 2024
  • 7 min read
To nie tylko Rosja: Chiny dołączają do listy przeciwników G7


Prezydent Biden nie mógł się doczekać zejścia ze sceny podczas szczytu Grupy 7 w czwartkowy wieczór, wyraźnie nieco zirytowany odpowiedzią na pytania dotyczące wyroku skazującego Huntera Bidena i perspektyw zawieszenia broni w Gazie.

Jednak pod koniec konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim nie mógł powstrzymać się od wtrącenia, gdy ukraiński przywódca delikatnie mówił o zacieśnianiu się stosunków Chin z Rosją. Gdy tylko Zełenski skończył, pochylił się do mikrofonu.

„Nawiasem mówiąc, Chiny nie dostarczają broni” na wojnę na Ukrainie – powiedział Biden – „ale zdolność do wyprodukowania tej broni i dostępną do tego technologię”.

„W rzeczywistości jest to pomoc Rosji” – stwierdził.

Podczas całego spotkania na szczycie Grupy 7 w Apulii, Chiny były czyhającą obecnością: jako wybawiciel „rosyjskiej machiny wojennej”, jak mówi komunikat końcowy szczytu; jako nasilające się zagrożenie na Morzu Południowochińskim; oraz jako krnąbrnego aktora gospodarczego, wyrzucającego samochody elektryczne na rynki zachodnie i grożącego wstrzymaniem dostaw kluczowych minerałów potrzebnych przemysłom zaawansowanych technologii.

W sumie w komunikacie końcowym znajduje się 28 odniesień do Chin, a prawie wszystkie z nich opisują Pekin jako złowrogą siłę.

Kontrast z przedstawieniem Chin zaledwie kilka lat temu jest ostry.

Na poprzednich szczytach największe gospodarki Zachodu często mówiły o połączeniu sił z Pekinem w walce ze zmianami klimatycznymi, zwalczaniem terroryzmu i rozprzestrzenianiem broni jądrowej. Chociaż Chiny nigdy nie były zapraszane do G7 tak jak kiedyś Rosja – Moskwa dołączyła do tej grupy w 1997 r. i została zawieszona po aneksji Krymu w 2014 r. – Pekin był często opisywany jako „partner”, dostawca, a przede wszystkim znakomity klient wszystkiego, od niemieckich samochodów po francuską modę.

Warto przeczytać!  Najstarsza znana historia obrazkowa to 51 000-letnie malowidło jaskiniowe w Indonezji | Archeologia

Już nie. W tym roku o Chinach i Rosji często mówiono jednym tchem i w ten sam groźny sposób, co było być może naturalnym wynikiem ich pogłębiającego się partnerstwa.

Starszy urzędnik administracji Bidena, który brał udział w rozmowach przywódców zgromadzonych na szczycie, a później udzielał informacji reporterom, opisał dyskusję na temat roli Chin, która zdawała się zakładać, że stosunki będą coraz bardziej konfrontacyjne.

„W miarę upływu czasu staje się jasne, że celem prezydenta Xi jest zdobycie chińskiej dominacji” – począwszy od handlu po wywieranie wpływu na kwestie bezpieczeństwa na całym świecie – powiedział reporterom urzędnik, który nie chciał pozostać anonimowy, opisując rozmowy za zamkniętymi drzwiami.

Jednak to właśnie wsparcie Chin dla Rosji stanowiło nowy element tegorocznego szczytu i być może zmieniło zdanie w Europie. Temat roli Chin był ledwo poruszany na dwóch ostatnich szczytach, a jeśli już, to często dotyczył wpływu ich najwyższego przywódcy, Xi Jinpinga, jako siły moderującej na prezydenta Władimira V. Putina, zwłaszcza gdy istniały obawy, że Putin może zdetonować broń nuklearną na terytorium Ukrainy.

Tym razem ton był zupełnie inny, począwszy od samego komunikatu.

„Będziemy nadal podejmować działania przeciwko podmiotom w Chinach i krajach trzecich, które materialnie wspierają rosyjską machinę wojenną” – stwierdzono w oświadczeniu przywódców – „w tym instytucjom finansowym zgodnym z naszym systemem prawnym oraz innym podmiotom w Chinach, które ułatwiają Rosji nabywanie przedmiotów dla celów swojej bazy przemysłowej w dziedzinie obronności.”

W administracji Bidena rośnie przekonanie, że pogląd pana Xi na rolę Chin w wojnie na Ukrainie zmienił się w ciągu ostatniego roku i że będzie ona w coraz większym stopniu wspierać pana Putina, z którym zadeklarowała „partnerstwo”. bez limitów.”

Jeszcze kilka miesięcy temu większość urzędników administracji uznała to stanowisko za przesadę i nawet Biden w publicznych komentarzach wyrażał wątpliwości, czy obydwa kraje zdołają przezwyciężyć swoje ogromne podejrzenia co do wzajemnej współpracy.

Pogląd ten uległ obecnie zmianie i niektórzy urzędnicy administracji wyrazili swoje przekonanie, że Pekin działał również na rzecz zniechęcenia krajów do udziału w konferencji pokojowej zorganizowanej przez Zełenskiego. W ten weekend na konferencji w Szwajcarii będzie uczestniczyło ponad 90 krajów, ale Rosja nie będzie w niej uczestniczyć, a Chiny, które rok temu wyraziły zainteresowanie różnymi planami zawieszenia broni i pokojowymi, oświadczyły, że również nie będą w niej uczestniczyć.

Zdaniem Aleksandra Gabujewa, dyrektora Carnegie Russia Eurasia Center w Berlinie, Chiny sprzeciwiają się obecnie wszelkim wysiłkom pokojowym, w których nie mogą być głównym graczem.

„Wygląda na to, że Xi nie porzuci swojego kłopotliwego rosyjskiego partnera ani nawet nie będzie deklarował, że pomoże Kijowowi” – ​​napisał w piątek Gabuev w „Foreign Affairs”. „Zamiast tego Chiny wybrały bardziej ambitne, ale także bardziej ryzykowne podejście. Będzie nadal pomagać Moskwie i sabotować propozycje pokojowe kierowane przez Zachód. Ma nadzieję, że następnie wkroczy i wykorzysta swoją przewagę nad Rosją, aby skłonić obie strony do stołu, próbując wynegocjować trwałe porozumienie”.

Warto przeczytać!  Na całym świecie opłaty nie stanowią bariery dla wysokich urzędów

Amerykańscy urzędnicy obecni na szczycie oświadczyli, że w dużej mierze zgadzają się z diagnozą Gabueva, wyrażają jednak wątpliwości, czy Chiny mają doświadczenie dyplomatyczne, które umożliwiłoby jej zastosowanie.

Jednak zmiana poglądów na temat Chin wykroczyła daleko poza kwestie krążące wokół ostatecznej rozgrywki na Ukrainie. Kraje europejskie, które kilka lat temu obawiały się, że Stany Zjednoczone są zbyt konfrontacyjne z Chinami, w tym roku podpisały się pod komunikatem zawierającym wezwania do stworzenia solidniejszych zachodnich łańcuchów dostaw, mniej zależnych od chińskich firm.

W rezultacie we wspólnie wydanym komunikacie oskarżono także Chiny o serię poważnych włamań do amerykańskiej i europejskiej infrastruktury krytycznej, wzywając Chiny do „dotrzymania swojego zobowiązania do odpowiedzialnego działania w cyberprzestrzeni” i obiecując „kontynuować nasze wysiłki na rzecz zakłócania i powstrzymywania uporczywych, złośliwych cyberaktywność wywodząca się z Chin, która zagraża bezpieczeństwu i prywatności naszych obywateli, podważa innowacje i naraża na ryzyko naszą infrastrukturę krytyczną”.

To odniesienie do infrastruktury wydawało się być powiązane z chińskim programem, który Stany Zjednoczone nazywają „Volt Typhoon”. Urzędnicy amerykańskiego wywiadu opisali to jako wyrafinowany wysiłek Chin mający na celu umieszczenie stworzonego przez Chińczyków szkodliwego oprogramowania w systemach wodnych, sieciach elektrycznych i operacjach portowych Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.

W zeznaniach i wywiadach składanych przed Kongresem urzędnicy administracji Bidena oskarżali, że prawdziwym celem szkodliwego oprogramowania jest uzyskanie możliwości zamknięcia kluczowych usług w Stanach Zjednoczonych w środku kryzysu na Tajwanie, spowolnienie amerykańskiej reakcji wojskowej i wywołanie chaosu wśród Amerykanów, którzy bardziej martwiłaby się ponownym włączeniem wody niż utrzymaniem niepodległości Tajwanu.


Źródło