Filmy

Triumf „Oppenheimera” ożywia długi romans Hollywood z filmami biograficznymi | Kultura

  • 20 marca, 2024
  • 7 min read
Triumf „Oppenheimera” ożywia długi romans Hollywood z filmami biograficznymi |  Kultura


Oppenheimera wielka wygrana na tegorocznych Oscarach przywróciła porządek w Hollywood. W 2023 roku członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej zdecydowali się przyznać nagrodę dla najlepszego filmu Wszystko Wszędzie Wszystko na raz, film o sztukach walki o wszechświatach równoległych z mocnym przesłaniem o znaczeniu rodziny. A w latach 2022 i 2019 główną nagrodę powędrowała do CODA I Zielona Książka, odpowiednio — uznawani przez krytyków za dwóch najsłabszych zwycięzców Best Picture ostatnich lat. Siedem Oscarów zdobytych przez Oppenheimera — portret ojca bomby atomowej autorstwa Christophera Nolana — tchnął nowe życie w romans branży z filmami biograficznymi, gatunkiem, który jest częścią kina od jego początków. Choć nie zawsze był on szanowany, dziś gatunek ten cieszy się ponownym zainteresowaniem.

W 2024 r. ukazał się także film biograficzny o Bobie Marleyu, a w przygotowaniu są dwie inne duże produkcje, które mogą wywołać zamieszanie. Timothée Chalamet rozpoczął zdjęcia Kompletna niewiadoma, długo oczekiwany film Jamesa Mangolda o wczesnych latach Boba Dylana. Oczekuje się, że aktor zaśpiewa wersje folkowego idola, a w filmie pojawią się także prawdziwe postacie: Woody Guthrie, Joan Baez i Pete Seeger, których zagra Edward Norton.

Tymczasem 27-letni piosenkarz i tancerz Jaafar Jackson wcieli się w rolę swojego wujka, kontrowersyjnego Michaela Jacksona. Hit – który ukaże się w kwietniu 2025 roku – ma tych samych producentów, co „Bohemian Rhapsody”, film biograficzny o Freddiem Mercurym. Za reżyserię odpowiada Antoine Fuqua (Dzień szkolenia), a scenariusz napisał John Logan, trzykrotnie nominowany do Oscara, za który otrzymał ukłon Lotnik, film oparty na życiu magnata Howarda Hughesa. Na rok przed premierą filmu biograficznego doczekał się już krytyki za próbę wybielenia wizerunku Jacksona, któremu postawiono poważne oskarżenia o wykorzystywanie seksualne dzieci, które wyemitowano w dokumencie Opuszczając Nibylandię.

Aktor Timothée Chalamet zagra młodego Boba Dylana.ANDREW KELLY (REUTERS)

Prawda jest taka, że ​​siła i wpływ filmów biograficznych jest szeroko udokumentowana w Stanach Zjednoczonych. Film biograficzny był jednym z ulubionych gatunków producentów złotej ery Hollywood. Naukowiec George Custer, autor książki Biografia/zdjęcia Jak Hollywood budowało historię publiczną (1992) podaje, że w latach 1927–1960 osiem głównych wytwórni nakręciło 291 filmów biograficznych. Z czego 89–30% skupiało się na postaciach kobiecych. „Na początku filmy skupiały się na idolach producentów, ludziach, którzy zrobili coś dla społeczeństwa. Królowie, mężowie stanu, żołnierze, naukowcy i wynalazcy. Ugruntowanie tych postaci było wzmacniające dla widzów podczas Wielkiego Kryzysu i II wojny światowej. Potem filmy zaczęto celebrować aktorów i artystów, sportowców, ludzi, którzy sami są produktem” – mówi profesor Dennis Bingham, dyrektor studiów filmowych na Uniwersytecie Purdue (Indiana).

Warto przeczytać!  Monkey Man, otwarcie pierwszego Omenu niższe niż oczekiwano

Historycy i krytycy opisują także, jak przyglądał się Richard Nixon – prezydent, który zawsze atakował intelektualną władzę mediów Pattona kilkakrotnie w Białym Domu. George C. Scott zdobył Oscara za rolę legendarnego generała w klasyku wojennym Franklina Schaffnera w 1970 roku, choć odmówił przyjęcia nagrody, argumentując, że ceremonia miała charakter „parady mięsa”. Od tego czasu filmy biograficzne stały się dla aktorów najlepszym sposobem na zdobycie nagród w Hollywood.

Prezent dla aktorów

Od lat 80. 47 aktorów i aktorek zdobyło Oscara za odgrywanie postaci, która istniała w prawdziwym życiu. Odpowiada to nieco ponad jednemu Oscarowi rocznie. Na przykład w 2022 roku dwie nagrody aktorskie trafiły do ​​filmów biograficznych: Will Smith za rolę ojca sióstr tenisistek Venus i Sereny Williams oraz Jessica Chastain za rolę telewizyjnej ewangelistki Tammy Faye. W latach 1936–1979 za kreowanie celebrytów nagrodzono 22 aktorów. W latach 1927-1935 było ich tylko dwóch: George Arliss do roli Benjamina Disraeli i Charles Laughton, który wcielił się w rolę Henryka VIII.

Jessica Chastain w „Los ojos Tammy Faye”.

Ale film biograficzny nie zawsze był ulubieńcem Oscarów. W latach 1944–1960 tylko cztery filmy tego gatunku były nominowane do nagrody dla najlepszego filmu i żaden z nich nie zdobył nagrody. Susza pogłębiła się w latach 70., kiedy gatunek ten stał się synonimem filmów telewizyjnych niskiej jakości. Trend zaczął się zmieniać w roku 1980, kiedy to Córka górnikafilm biograficzny o piosenkarce Loretcie Lynn, Wściekły byk (bokser Jake LaMotta) i Człowiek-słoń (Joseph Merrick) zostali zwolnieni.

Warto przeczytać!  Ostatni taniec Sztuka zapowiada konfrontację Spider-Mana Andrew Garfielda i Symbionta Toma Hardy’ego

Teraz formuła biografii sprawdziła się w przypadku Christophera Nolana, jednego z najoryginalniejszych głosów komercyjnego kina Hollywood, pięciokrotnie nominowanego do Oscara za reżyserię i scenariusz, który nie zdobył tej statuetki aż do czasu realizacji filmu o życiu J. Roberta Oppenheimera. „Oppenheimera to film, który Akademia pragnie nagradzać co roku. Film prestiżowego, znanego reżysera, najlepiej takiego, który od dawna na tę nagrodę jak Nolan zasłużył, o prawdziwej osobie, ale poruszającej temat budzący głębokie zainteresowanie opinii publicznej. Z dużą ilością dramatyzmu, ale także epickim podejściem, które będzie trwało wiele lat. Z dobrymi występami i bardzo dobrze napisanym scenariuszem. Pod wieloma względami jest to film idealny” – mówi Bingham.

Bingham porównuje triumf Nolana do chwili, gdy Steven Spielberg zdobył w 1994 roku swojego pierwszego Oscara dla najlepszego reżysera za Lista Schindlera, który również zdobył nagrodę dla najlepszego filmu. Uznanie przychodziło powoli – reżyser Kolor fioletowy od 1977 r. był nominowany pięciokrotnie, zanim zdobył tę nagrodę. Według Nolana pomysł na Oppenheimera przyszedł po tym, jak jego producent, Charles Roven, dał mu biografię naukowca autorstwa Kaia Birda i Martina J. Sherwina. Praca ta jest monumentalnym śledztwem, w wyniku którego 50 000 stron wywiadów, odtajnionych dokumentów, transkrypcji, korespondencji i wpisów do pamiętników, zebranych przez 25 lat, powstało w książce nagrodzonej Nagrodą Pulitzera. Biografia ta posłużyła jako materiał źródłowy do adaptacji, którą Universal przekształcił w hitowy film, który zarobił 950 milionów dolarów.

Warto przeczytać!  Zespół oryginalny o opuszczeniu nowego filmu

Gatunek walczący z prawdą?

Prawda zawsze była złożoną kwestią w przypadku filmów biograficznych. Legendarny Darryl F. Zanuck z 20th Century Fox zawsze wierzył, że kreatywne potrzeby i wymagania producentów są ważniejsze niż trzymanie się faktów. „W Rothschild, Uczyniłem Rothschilda angielskim baronem, a rothschildowskiego barona nigdy nie było. Poprosiłem króla Anglii, aby dał mu ten zaszczyt, a w tym czasie nie było króla Anglii, ponieważ król przebywał w zakładzie dla obłąkanych […] Zdjęcie w Anglii zebrało takie same wspaniałe recenzje, jak w Ameryce i nikt nigdy nie wspomniał o tych rozbieżnościach technicznych” – napisał Zanuck.

W innych przypadkach mocnym punktem był materiał badawczy. Kiedy studio MGM miało premierę swojego filmu biograficznego o Maria Antonina w 1938 roku widzowie otrzymali broszurę, w której twierdzono, że twórcy filmu odpowiedzieli na prawie 60 000 pytań dotyczących monarchy. W ciągu czterech lat zebrali 1500 tomów poświęconych Antoninie i około 10 600 wizerunków królowej. Według George’a Custena jedna z anegdot opowiadanych wówczas głosiła, że ​​reżyser WS Van Dyke odmówił nakręcenia sekwencji, ponieważ jeden dodatkowy z grupy 250 osób miał na sobie wówczas niewłaściwe spodnie.

„Prawda zawsze była śliskim terminem” – mówi Bingham przez telefon. Jako przykład podaje filmy o królowej Elżbiecie I i Marii Stuart, królowej Szkocji, która przez 19 lat była więziona przez swojego kuzyna, a później stracona. W tych filmach prawie jest scena, w której są oboje razem, kiedy nigdy nie spotkali się w prawdziwym życiu. „Film biograficzny może wymagać pewnej licencji, o ile przekazuje prawdę o temacie biograficznym. I myślę Oppenheimera przekazuje to. Może nie jest to prawda, bo nikt nie może wiedzieć, co to jest, ale nie wydaje się to fałszywe, ale raczej dokładne i wyczerpujące” – mówi Bingham. Wydaje się, że Akademia i publiczność na całym świecie się z tym zgadzają.

Zapisać się do nasz cotygodniowy biuletyn aby uzyskać więcej wiadomości w języku angielskim z EL PAÍS USA Edition


Źródło