Świat

Trudeau złoży zeznania w dochodzeniu dotyczącym zagranicznej ingerencji

  • 10 kwietnia, 2024
  • 8 min read
Trudeau złoży zeznania w dochodzeniu dotyczącym zagranicznej ingerencji


TORONTO – Wnioski ze ściśle tajnej odprawy wywiadu były surowe: Chiny „potajemnie i oszukańczo” ingerowały w wybory federalne w Kanadzie w 2019 i 2021 r., starając się wesprzeć kandydatów sprzyjających strategicznym interesom Pekinu.

Działanie to miało na celu zniechęcenie Kanadyjczyków, w szczególności Kanadyjczyków pochodzenia chińskiego, do głosowania na Partię Konserwatywną, która według niej ma platformę antypekińską – podała Kanadyjska Służba Wywiadu Bezpieczeństwa.

W obu wyborach Chiny osiągnęły oczekiwany wynik – reelekcję premiera Justina Trudeau z rządem mniejszościowym – ale urzędnicy wywiadu stwierdzili, że nie ma dowodów na to, że wysiłki Pekinu miały wpływ na wynik.

Dokument został przygotowany dla biura premiera po tym, jak w zeszłym roku kanadyjskie serwisy informacyjne doniosły o ujawnionych dokumentach wywiadowczych, w których zarzucano, że Chiny próbowały ingerować w wybory. Teraz te twierdzenia znajdują się w centrum publicznego dochodzenia w Ottawie.

Trudeau, który długo opierał się naciskom partii opozycji, aby wszcząć publiczne dochodzenie, złoży w środę zeznania przed sędzią Sądu Apelacyjnego Quebecu Marie-Josée Hogue.

Śledztwo rozpoczęło się przesłuchaniami publicznymi w styczniu i zakończy się jesienią. Będzie obejmować zeznania kilkudziesięciu świadków, w tym urzędników wyborczych, członków grup diaspory, głównego szpiega w kraju i najbliższych doradców Trudeau.

Urzędnicy wywiadu przestrzegli, że raporty przedstawione jako dowód w dochodzeniu mogą zawierać informacje niepotwierdzone i oparte na jednym źródle. Ostrzegają, że raporty przedstawiają migawkę w czasie i od tego czasu mogły pojawić się dalsze informacje, które unieważnią ustalenia.

Hogue opublikuje raport okresowy w maju, a raport końcowy w grudniu. Oto, co warto wiedzieć.

O co rzekomo chodziło Chinom?

W tajnym raporcie wywiadu z 2021 r. przedstawionym jako dowód wskazano Chiny jako „najważniejszego” zagranicznego podmiotu ingerującego, który działa w „wyrafinowany, wszechobecny i wytrwały” sposób, wycelowując w polityków na wszystkich szczeblach władzy.

W raporcie stwierdzono, że Chiny wykorzystują pełnomocników, podmioty państwowe, chińskich urzędników w Kanadzie, jej diasporę, chińskojęzyczne serwisy informacyjne oraz „zachęty lub środki przymusu”, aby osiągnąć swój cel: zapewnienie wyboru kandydatów „postrzeganych jako dalsze lub przynajmniej nie aktywnie sprzeciwiać się” interesom Pekinu.

Warto przeczytać!  Oskarżony rosyjski szpieg chwalił się, że wkradł się do USA, a potem został złapany

Z raportu wynika, że ​​niektóre cele nie są świadome zainteresowania Chin nimi. Inni „chętnie współpracują”.

W ściśle tajnym raporcie wywiadu z 2021 r. wskazano, że w chińskojęzycznych serwisach informacyjnych i na WeChat pojawiło się kilka artykułów zawierających fałszywe twierdzenia na temat kandydatów Partii Konserwatywnej przed tegorocznymi wyborami, aby odwieść Kanadyjczyków z Chin od głosowania na nich.

Chociaż nie było „wyraźnych dowodów” na to, że kampanią kierował chiński rząd, w raporcie wskazano, że istnieją „wskaźniki potencjalnej koordynacji” między chińskojęzycznymi serwisami informacyjnymi w Kanadzie a tymi należącymi do Komunistycznej Partii Chin.

Erin O’Toole, przywódczyni Partii Konserwatywnej podczas tych wyborów, zeznała, że ​​jego zdaniem partia straciła w wyniku kampanii aż dziewięć mandatów. Stwierdził, że „nie jest to wystarczające, aby zmienić wyniki wyborów”, ale oznacza, że ​​„deptane są prawa demokratyczne”.

Dochodzenie skupiło się również na wyścigu o nominację Partii Liberalnej w 2019 r. w okręgu wyborczym na obszarze Toronto. Z raportu wywiadu z 2020 r. wynika, że ​​urzędnicy chińskiego rządu „prawdopodobnie zmanipulowali” ten konkurs, który wygrał Han Dong. Później został wybrany w tegorocznym wyścigu federalnym.

Dong zeznał, że szukał wsparcia u zagranicznych studentów z Chin studiujących w prywatnej szkole średniej. Przywieziono ich autokarem, aby głosować na niego w wyścigu o nominację, ale on powiedział, że nie wie, kto wynajął autobus.

Tak naprawdę przypomniał sobie, że szukał u nich wsparcia dopiero, gdy żona przypomniała mu o tym na krótko przed złożeniem zeznań. Głosowanie w wyścigu o nominację do Partii Liberalnej nie jest sprzeczne z przepisami, jeśli studenci zagraniczni mieszkają w tym okręgu wyborczym.

Jednak nietajne podsumowanie wywiadu wykazało, że istnieją przesłanki wskazujące na to, że znany pełnomocnik chińskiego rządu dostarczał studentom, którzy nie mieszkali w tej dzielnicy, sfałszowane dokumenty i że chiński konsulat groził cofnięciem ich wiz studenckich lub ukaraniem członków ich rodzin przebywających w Chinach gdyby nie głosowali na Donga.

Warto przeczytać!  Przejęcie telegrafu: Wielka Brytania zakazuje posiadania gazet przez obce państwo

W podsumowaniu czytamy, że część informacji przekazano urzędnikom wywiadu przed wyborami, ale „nie zostały one w pełni uzasadnione”, natomiast inne wyszły na jaw po głosowaniu.

Dong opuścił klub Liberałów w zeszłym roku i zasiada jako niezależny poseł.

Chiny od dawna zaprzeczają ingerencji w wybory w Kanadzie.

Czy inni aktorzy też się wtrącali?

Raporty wywiadu przedstawione jako dowód w dochodzeniu wymieniły Indie jako kraj, który „aktywnie” angażuje się tutaj w zagraniczną ingerencję, współpracując za pośrednictwem indyjskich urzędników w Kanadzie i starając się wykorzystać swoją dużą społeczność diaspory „do kształtowania wyników politycznych na swoją korzyść”.

Z jawnego podsumowania wywiadu wynika, że ​​Indie skupiły się na niewielkiej liczbie okręgów wyborczych w 2021 r. i że pełnomocnik mógł potajemnie przekazywać nielegalne finansowanie proindyjskim kandydatom – prawdopodobnie bez ich wiedzy.

Według raportów wywiadu Indie skupiają się na tłumieniu poparcia dla ruchu separatystycznego, który stara się wyrzeźbić z Indii niezależne państwo sikhijskie zwane Khalistan i sprzeciwiać się ponownemu wyborowi kandydatów postrzeganych jako osoby o poglądach prochalistańskich.

Indyjska wysoka komisja w Kanadzie nie odpowiedziała na prośbę o komentarz, ale Ministerstwo Spraw Zagranicznych tego kraju odrzuciło wcześniej twierdzenia, że ​​próbowała ingerować w wewnętrzne sprawy Kanady, uznając je za „bezpodstawne”.

We wrześniu Trudeau oświadczył w parlamencie, że istnieją „wiarygodne zarzuty”, że agenci rządu indyjskiego stoją za zabiciem przywódcy separatystów sikhijskich w Kolumbii Brytyjskiej w zeszłym roku. Indie zaprzeczyły oskarżeniom.

W dokumentach wymieniony jest także Pakistan, chociaż określa się go jako „ograniczonego” uczestnika. Jej cele są podobne do celów Indii i Chin: potajemne wspieranie kandydatów zajmujących stanowiska korzystne dla ich interesów.

W ściśle tajnym raporcie z 2020 r. stwierdzono, że Kanadyjska Służba Wywiadu Bezpieczeństwa podjęła „środek zmniejszający zagrożenie”, aby ograniczyć próby ingerencji rządu Pakistanu w procesy demokratyczne w Kanadzie, które miały „namacalny skutek”.

Warto przeczytać!  Kobiety na całym świecie się na nich nie pojawiają.

Wysoka Komisja Pakistanu w Kanadzie nie odpowiedziała na prośbę o komentarz.

Według raportu wywiadu z lipca 2021 r., przedstawionego jako dowód w śledztwie, Rosja posiada „solidną” zdolność do ingerencji zagranicznej, ale nie miała zamiaru ingerować, ponieważ główne federalne partie polityczne Kanady są w dużej mierze zjednoczone w swoim stanowisku wobec Moskwy. Kreml nie widział korzyści we wspieraniu jednej partii kosztem drugiej.

Czy społeczeństwo zostało powiadomione o rzekomej ingerencji w wybory?

Nie. W 2019 r. rząd federalny powołał panel złożony z urzędników wyższego szczebla i zlecił mu powiadamianie kandydatów, jeśli stali się oni celem ingerencji, oraz ostrzeganie opinii publicznej o zagrożeniach dla uczciwości wyborów.

Członkowie panelu powiedzieli komisji, że nie wydali takich ogłoszeń, ponieważ żaden z przeglądanych przez nich wywiadów nie spełniał progu powiadomienia. Utrzymywali, że ogólne wyniki głosowań nie zostały zagrożone.

Biurokraci stwierdzili, że czasami przekazywane im informacje opierały się na jednym źródle, niepotwierdzonym lub o ograniczonej wiarygodności. Nie było też jasne – stwierdzili – czy dezinformacja lub dezinformacja w Internecie rozprzestrzeniają się organicznie, czy też są powiązane z podmiotem zagranicznym.

„Możliwość, że pełnomocnik mógł coś zrobić, nie wystarczy” – zeznał François Daigle, wiceminister sprawiedliwości i członek panelu. „Potrzebowalibyśmy wiarygodnych informacji, które moglibyśmy przetestować, aby wiedzieć, że faktycznie dzieje się tu coś złego i musimy poprawić dane”.

Nathalie Drouin, była wiceminister sprawiedliwości, która zasiadała w panelu, powiedziała, że ​​interwencja może wyrządzić „więcej szkody niż pożytku”.

„Mogło to wywołać zamieszanie, a także być postrzegane jako ingerencja w przebieg demokracji” – zeznał Drouin, obecnie doradca Trudeau ds. bezpieczeństwa narodowego i wywiadu. „Chcemy również mieć pewność, że w żadnej debacie nie będzie się postrzegać nas jako zajmujących stanowisko – stanowisko stronnicze –.”


Źródło