Świat

Twarze zmarłych z Ukrainy nawiedzają Zachód

  • 20 lutego, 2023
  • 6 min read
Twarze zmarłych z Ukrainy nawiedzają Zachód


Z bólem i udręką przygotowujemy się do upamiętnienia pierwszej rocznicy nowej rosyjskiej ofensywy przeciwko Ukrainie — pierwszej rocznicy, która w rzeczywistości jest dziewiątą, nie zapominajmy o tym nigdy.

Być może najgorsze jest to, że demokratyczni przywódcy i narody, jakby przyzwyczajeni do wojny, nie zadają sobie w końcu jedynego słusznego pytania: dlaczego my na Zachodzie nie powstrzymaliśmy wojny? Dlaczego my, rzekomo miłujące wolność i przestrzegające prawa narody, nie położyliśmy kresu agresji, która gwałci wszystkie zasady, które powinniśmy pielęgnować? Dlaczego my, narody głoszące świętą wartość osoby ludzkiej i związane z nią niezbywalne prawa, nie uratowaliśmy dziesiątek tysięcy istnień ludzkich?

Jeśli przywódcy i narody nie chcieli zadać sobie tego pytania, to niewątpliwie dlatego, że aż za dobrze znają odpowiedź: my nie chcieliśmy.

To nic innego jak powtórzenie tej samej historii: ani w Syrii, ani wcześniej w Czeczenii i Gruzji tego nie chcieliśmy — ani na Ukrainie w 2014 roku. Za każdym razem doradcy ds. komunikacji często wiedzą, jak rozsiewać rodzaj plotki: my byli bezsilni — bezsilni po de facto aneksji przez Rosję Abchazji i Osetii Południowej w Gruzji w 2008 r., bezsilnych po atakach chemicznych na Ghouta w 2013 r. oraz oblężeniu, a następnie upadku Aleppo w 2016 r. Donbasie w 2014 r.

Tym przesłaniem o niemocy upokorzyliśmy się przed Putinem. Ale to było kłamstwo. Któż może uwierzyć, że największa i najpotężniejsza armia świata, armia Stanów Zjednoczonych, co najmniej 20-krotnie przewyższająca armię rosyjską, oraz jej europejscy sojusznicy nie byli w stanie pokonać armii rosyjskiej, której siła jest jeszcze słabsza niż najbardziej analitycy ocenili przed 24 lutego 2022 r.?

Warto przeczytać!  Europa podwaja wysiłki w przedłużającej się wojnie na Ukrainie

Potem ci sami zwolennicy „nicnierobienia” w rządzie stali się „nierobiącymi”. Udali się bezpośrednio na Kreml, aby uzyskać argumenty: nie powinniśmy eskalować; ryzyko jądrowe jest zbyt wysokie; współwojowanie niesie ze sobą ryzyko III wojny światowej; bezpośrednie starcie armii NATO, nawet bez butów na ziemi i tylko poprzez wsparcie powietrzne ofiary agresji – zastosowanie artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych – groziłoby pożarem, który zniszczyłby planetę. Zatruliśmy się tymi bzdurami, ponieważ nie chcemy zrozumieć natury wojny. Nie chcieliśmy uchwycić jego realności, ponieważ jego radykalizm za bardzo zakłóciłby nasz komfort.

Dostać najnowszy

Otrzymuj regularne e-maile i bądź na bieżąco z naszą pracą

Nasza tak zwana roztropność była w istocie najgorszą nieroztropnością, bo wzmacnia wroga ludzkości, czyli reżim Władimira Putina. To wciąż daje mu wiadomość, że rzeczywiście jesteśmy gotowi pomóc Ukrainie, ale nasze wsparcie nie jest nieograniczone. Dajemy mu czas, kiedy wie, że ma go po swojej stronie. Po upamiętnieniu tej pierwszej, dziewiątej rocznicy, być może nie będzie nam przykro obchodzić w 2024 roku drugą — i dziesiątą.

Dopuściliśmy do masakry dziesiątek tysięcy Ukraińców — dziesiątki tysięcy razy w ciągu życia, zawsze i za każdym razem pojedynczo i niepowtarzalnie. Czy nasi przywódcy zdają sobie z tego sprawę? Co pewnego dnia powiedzą im te twarze niezbawionych — dzieci, kobiet i młodych mężczyzn? Czy odważą się na nie spojrzeć?

Tymczasem dajemy Putinowi jeszcze jedną przewagę ideologiczną: trywializujemy wojnę. Analitycy porównali walki w Bakhmut, Soledar i innych miejscach do walk z I wojny światowej. To prawda, że ​​opustoszałe krajobrazy ze zwęglonymi drzewami i szczątkami zimnych ciał w szarej mgle mogą przypominać te z Verdun w 1916 roku. piękny francuski dokument Loup Bureau pt. Tranchées pokazał już w latach 2018-2019 rowy dość podobne do tych sprzed nieco ponad 100 lat. Ale model wojenny Putina i jego popleczników nie jest modelem z 1914 roku, ale hitlerowskiej wojny eksterminacyjnej. Podobnie jak w Czeczenii w latach 1999-2000, dał swoim żołnierzom absolutną licencję na zabijanie każdej duszy, nazywając wrogów „terrorystami” – retoryka ponownie użyta w Syrii. Nazywając Ukraińców „nazistami”, dał swoim żołnierzom bodziec do niekończących się i masowych mordów.

Warto przeczytać!  Zmiana klimatu: Świat po raz pierwszy w historii na krótko przekroczył granicę 2 stopni ocieplenia

Jeśli ci tak zwani analitycy mają taką potrzebę normalizacji wojny, to dlatego, że nie potrafią myśleć w kategoriach skrajności. Zaprzeczają temu absolutnemu złu, które Putin sprowadził z powrotem do Europy. A jeśli wojna Putina na Ukrainie stanie się, by tak rzec, w ich oczach zwykłą wojną, będą mogli spełnić swoje niegodne i nieprzyzwoite marzenia: o negocjacjach, zapowiadających powrót do „normalnych” stosunków z reżimem, który im odmówić nazywania go prawdziwym imieniem — rządem zła?

To jest niezgodna muzyka, którą wciąż słyszy się w wielu krajach zachodnich. Ten dyskurs głosi, że „wszystkie wojny są okropne”, a tym samym normalizuje rzeź Rosji na Ukrainie, sugerując, że jest ona częścią kontinuum klasycznych wojen. Jej krwawy radykalizm zostaje zbanalizowany.

Nieprzyzwoitość dostarczania broni na Ukrainę przez Zachód, zmuszająca dzielny, ofiarny naród do znoszenia upokorzeń z powodu każdej nowej prośby, ukrywa rzeczywistość, którą wyrażam od miesięcy: wciąż jesteśmy w połowie drogi. Ten sposób robienia rzeczy połowicznie pochłania dziesiątki lub setki istnień ludzkich każdego dnia. Po odwołaniu się za każdym razem do ryzyka związanego z dostarczaniem bardziej decydującej broni, w końcu go akceptujemy, a jednak z perspektywy czasu ujawniamy, że takie obawy były nieuzasadnione.

Warto przeczytać!  Królowa Danii Małgorzata II ogłasza niespodziewaną abdykację – DW – 31.12.2023

Ta pierwsza rocznica to czas na refleksję nad naszym wstydem. Jest to również objawienie naszej strategicznej krótkowzroczności i naszej niezdolności do rzutowania się na jedyną pożądaną przyszłość: przyszłość radykalnie pokonanej Rosji.

A jednak ci zadowoleni z siebie geopolitycy, ci, którzy żyją wśród nas i którzy lubią przedstawiać się jako realiści, uzurpują sobie wszelkie roszczenia do strategicznej roztropności. Nawet nie rozumieją, że pomijając w swoich analizach koszt ludzkiego życia, zbudowali strategiczny gmach pozbawiony moralnych podstaw.

To jest więc pierwsza rocznica, chwila pamięci splamiona własną winą.

Nicolas Tenzer, starszy pracownik CEPA niebędący rezydentem, jest dyrektorem ds Biurko Rosjaninprofesor gościnny w Sciences Po Paris i bloger na Strategie Tenzera. Jest autorem 22 książek i trzech oficjalnych raportów dla rządu francuskiego.

Europe’s Edge to internetowe czasopismo CEPA obejmujące krytyczne tematy dotyczące polityki zagranicznej w Europie i Ameryce Północnej. Wszystkie opinie są opiniami autora i niekoniecznie reprezentują stanowisko lub poglądy reprezentowanych przez nich instytucji lub Centrum Analiz Polityki Europejskiej.

Czytaj więcej Z krańca Europy

Czasopismo internetowe CEPA obejmujące krytyczne tematy dotyczące polityki zagranicznej w Europie i Ameryce Północnej.

Czytaj więcej


Źródło