Czy Polacy dbają o to, jak wyglądają ich tablice rejestracyjne? Zazwyczaj tak. Natomiast często zapominają, że wiążą się z tym konkretne obowiązki. Podstawa jest taka, że te tablice przede wszystkim muszą być dobrze widoczne. Co dzieje się, kiedy zaniedbamy ten obowiązek? Oczywiście dostaniemy mandat. Jego wysokość może się różnić w zależności od tego, co akurat zrobimy.

Za tablice rejestracyjne zachowane w nieodpowiednim stanie można dostać mandat. Wydaje się, że chyba wszyscy mają tego świadomość. Jednak nie wszyscy cokolwiek z tym robią. Kara może być naprawdę surowa. Od 100 zł do nawet… 1500 zł. I naprawdę ciężko w tym wypadku jakkolwiek dyskutować z policją. Przecież wykroczenie jest tutaj oczywiste i trudno się wytłumaczyć tym, że ktoś czegoś nie wiedział, nie widział, nie zauważył. Wypada tylko przyjąć mandat, naprawić zaniedbania i odjechać…

Jechałem wczoraj samochodem i przyznam szczerze, że pierwszy raz widziałem coś takiego. Samochód przede mną na tablicach rejestracyjnych miał przyklejoną naklejkę. Dało się odczytać kod dotyczący województwa i powiatu, natomiast dalej dwie pierwsze cyferki zasłonięte były po prostu przez naklejkę. I w jaki sposób wytłumaczyć to policji? Nie da się – kierowco celowo zakleił dwie pierwsze cyfry, aby identyfikacja numeru nie była możliwa. Nie widzę tutaj żadnej innej możliwości. Po prostu nie da się tego wytłumaczyć.

Rzuć wszystko i wsiadaj w samochód! Wyjątkowa promocja – ten produkt od dawna nie był tak tani!

Co za to grozi? Zacznijmy może od samego początku. Zgodnie z nowym taryfikatorem najniższy mandat związany z tablicami rejestracyjnymi to 100 zł w przypadku brudnych tablic. Oczywiście nie chodzi tu o sytuację, w której np. nasze tablice są niewidoczne dlatego, że jechaliśmy przez dłuższy czas po ośnieżonej drodze. Mandat dostaniemy w sytuacji, w której funkcjonariusz wywnioskuje, że tablica po prostu była zabrudzona od dłuższego czasu, a my nic z tym nie zrobiliśmy. Jeśli jest nieczytelna, dostaniemy 100 zł.

Tutaj zaczynają się problemy…

Kolejny próg to mandat w wysokości 300 zł za używanie niewłaściwych tablic. Swego czasu było o tym bardzo głośno. Kierowcy w ramach „wiejskiego tuningu” umieszczali na swoich autach skrócone numery. Z takich tablic można korzystać w przypadku, kiedy mamy samochód np. z Japonii, czy USA i on fabrycznie ma mniejsze miejsce na tablice. Natomiast jeśli mamy samochód z miejscem na normalny rozmiar tablic, nie możemy ot tak sobie tam umieścić tych krótkich tablic. Grozi za to 300 zł mandatu.

Lepiej zatankuj teraz… Idzie potężny wzrost cen paliw. Po ile benzyna i diesel w kolejnych dniach?

Następnie mamy trzy wykroczenia „wycenione” na 500 zł. I tutaj – w przypadku policyjnej kontroli – znalazłby się też przepis na kierowcę, którego zauważyłem wczoraj. 500 zł można dostać za zakrywanie, lub ozdabianie tablic oraz za umieszczenie ich w niewłaściwym miejscu. Ten ostatni punkt mówi o tym, że musimy umieścić tablice tam, gdzie fabrycznie jest przeznaczone na nie miejsce, a nie tam, gdzie nam się podoba. Pierwsze dwa punkty to po prostu zasłanianie tablicy w taki sposób, aby była ona niewidoczna. W taki sposób, który uniemożliwia identyfikację.

Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych nie wejdzie w życie? Jest ważny głos z polskiego rządu

No i mamy jeszcze ostatnie wykroczenie, „wycenione” na 1500 zł, czyli brak tablic, bądź jednej tablicy rejestracyjnej. Tutaj nie mówimy już o taryfikatorze mandatów, a o kodeksie wykroczeń. Jak podaje „Autocentrum” brak tablicy jest jednoznaczny z brakiem dopuszczenia pojazdu do ruchu. Tutaj również nie ma pola do tłumaczeń…