Biznes

Twórca Mazurskiej Manufaktury ma ofertę dla Janusza Palikota. Inwestorzy mogą odzyskać pieniądze? – Biznes

  • 1 lutego, 2024
  • 7 min read
Twórca Mazurskiej Manufaktury ma ofertę dla Janusza Palikota. Inwestorzy mogą odzyskać pieniądze? – Biznes



Czytaj też: Rynek crowdfundingu startuje od początku. „Dopóki nie ruszą nowe emisje, nie wiemy, gdzie jesteśmy”



Pan też dla Mazurskiej Manufaktury pozyskiwał pieniądze w crowdfundingu i dziś ma około 1,3 tys. udziałowców. Gdy pan z nimi rozmawia o kłopotach Palikota, to co mówią?


Jest ogrom złości. Czują się oszukani. Panuje też ogólny żal do samych siebie, że uwierzyli w ten nadmuchany marketing i nie do końca racjonalnie oceniali inwestycję.



Co zawiodło, że nie udało się z wygenerować zakładanych przychodów, które dźwignęłyby koszty finansowania tej działalności?


Wygląda tak, jakby w ogóle nie było tam biznesplanu — bo co to za tłumaczenie, że nie udało się zrobić sprzedaży? To znaczy, że nie było na to pomysłu; że cała koncepcja polegała na uciekaniu do przodu. A przecież jesteśmy w stanie już na starcie skalkulować koszty wiążące się z emisją crowdfundingową. Co więcej, to wcale nie jest tania forma pozyskiwania kapitału. W przypadku Janusza Palikota była zapewne tańsza, ponieważ wykorzystywał swój wizerunek i nie musiał tyle inwestować w media, internet, PR itp., aby nagłośnić fakt, że trwa jego emisja.

Jakub Gromek, prezes Mazurskiej Manufaktury


Jakub Gromek, prezes Mazurskiej Manufaktury

Fot.: Mazurska Manufaktura Alkoholi / Materiały prasowe



Znane nazwisko samo w sobie przyciągało…


Tak, duże nazwisko budowało atrakcyjność oferty. A jak udało się Palikotowi szybko pozyskać pieniądze z rynku, to następne projekty otwierał. Kolejne spółki, ponieważ przepisy o emisjach crowdfundingowych zabraniały w tamtym okresie pozyskiwania w ramach emisji publicznej więcej niż miliona euro na jeden podmiot w roku. A on był na fali, ludzie chcieli inwestować w jego pomysły, wspierane kolejnymi nazwiskami dużych gwiazd. Więc otwierał kolejne podmioty gospodarcze, na które robił kolejne emisje. Stopniowo sięgał po coraz droższe narzędzia: obligacje, a nawet prywatne pożyczki. Pamiętam, że pojawiały się hasła w tych kampaniach, że nie finansują go już banki, więc on je ominie i pieniądze zdobędzie od ludzi. W efekcie był to model polegający na zasypywaniu ogromnych dziur z zadłużeniem, bo obrót tego nie dowoził. Mówi się, że należy się lewarować w okolicach 20 proc. obrotu, żeby było to zdrowe pozyskiwanie kapitału obrotowego. A tam w szczycie wszystkie spółki alkoholowe Palikota zrobiły 50 mln złotych obrotu, a łącznie zainwestowane było pięć czy sześć razy tyle. Nic więc dziwnego, że utracono płynność.

Warto przeczytać!  Wkrótce w Indiach pojawi się 10 nowych rowerów i hulajnóg


Trzeba jednak oddać Palikotowi, że w tym całym szaleństwie, na tych rzuconych na rynek pieniądzach, potrafił stworzyć marki, które trafiały do młodszego konsumenta, dzięki czemu dobrze się ulokowały w Żabce, gdzie była największa dystrybucja jego produktów.


Czytaj też: Kupili akcje od Palikota, ale nie doczekali się giełdowego debiutu. Co mogą zrobić? „Bardzo rzadko udaje się odzyskać pieniądze”



Pana firma nazywa się Mazurska Manufaktura, a firma Janusza Palikota — Manufaktura Piwa Wódki i Wina Palikota. Ludzie was mylą?


Na szczęście hejt i czy niemiłe komentarze dotyczące biznesu Palikota nie trafiają na nas. Chociaż z drugiej strony my już mamy świadomość, że będziemy musieli od hasła „manufaktura” uciekać, bo zostało w branży popsute i nie kojarzy się już z rzemiosłem, ale z oszustwem.



Obserwując dziś Palikota w social mediach można odnieść wrażenie, że nic się w jego życiu nie zmieniło. Gotuje sobie przed kamerą, pisze książki – właśnie promuje najnowszą wizerunkiem Magdy Gessler.


Nie mam z nim żadnego bezpośredniego kontaktu i jedyne co nas łączy, to że naszym inwestorem była Magda Gessler. Znana restauratorka była akcjonariuszem Mazurskiej Manufaktury od pierwszej emisji w marcu 2019 roku, ale po około dwóch latach zdecydowała się skupić na współpracy z Palikotem. Wciąż ma jednak akcje naszej spółki.



Magda Gessler właśnie się publicznie odcięła od Palikota. Chwilę wcześniej zrobili to Kuba Wojewódzki i Marek Maślanka, jego strategiczny udziałowiec. I w związku z tym ostatnim ma pan ofertę dla Janusza Palikota. Na czym ona polega?


Czytaj też: Ważny inwestor w biznesie Palikota zrezygnował. „Jestem zawiedziony”

Warto przeczytać!  Kursy walut. Ile trzeba zapłacić za euro, dolara i franka?


Proponujemy układ, w ramach którego wszystkie marki Palikota zostaną nam przekazane, a my sfinansujemy ich produkcję, wprowadzimy na rynek i od każdej butelki będziemy wypłacać prowizję w systemie miesięcznym. Na podobnych zasadach już współpracowaliśmy z innymi podmiotami, mamy więc w tym doświadczenie, a przede wszystkim moce produkcyjne. Nasze portfele są dość spójne, bo rozwijamy się w piwach regionalnych, ale też i mamy rozlew oraz produkcję alkoholi mocnych.



Nie chcecie przejmować tego biznesu, tylko pomóc w produkcji i sprzedaży w zamian za prowizję?


Tak, to mogłoby być dobre rozwiązanie do czasu znalezienia przez Janusza Palikota nowego mocnego inwestora – marki nie traciłyby rynku, a firma cały czas mogłaby się rozwijać.



Skąd taki pomysł?


Wierzę, że pomoc firmie Janusza Palikota to szansa na pokazanie — zwłaszcza akcjonariuszom Manufaktury Piwa i Wódki, którzy mogą czuć się oszukani — tej drugiej strony medalu, czyli pozytywnego przykładu prowadzenia biznesu w branży alkoholowej, opartego na modelu crowdinvestingowym. To także szansa na odbudowanie upadającego zaufania do całej branży alkoholowej oraz idei społecznościowego inwestowania. Jestem przekonany, że trzeba działać, aby negatywne perypetie jednej, głośnej spółki nie przekreśliły wielu lat starań i pracy mniejszych producentów, którzy są dowodem na to, że warto inwestować w rynek alkoholi.



Przedstawialiście już tę ofertę pół roku temu, ale pozostała bez odpowiedzi. Dlaczego uważa pan, że teraz może być inaczej?


Wtedy do biznesu wszedł Marek Maślanka i założył swój podmiot gospodarczy, przez co nasza propozycja okazała się nietrafiona, bo powielały się kompetencje. Maślanka, który był tam zaangażowany finansowo, miał po prostu na to swój pomysł. Skoro jednak pół roku później chce się z tego wycofać, wykładamy z powrotem naszą ofertę na stół. To, co odróżnia nas od Maślanki, to to, że my robilibyśmy to na własnym zapleczu produkcyjnym. Niestety nie jestem w stanie już dodzwonić się do nikogo z osób, do których mam numery telefonu.

Warto przeczytać!  Jak koalicja 13 grudnia „odpolitycznia” spółki państwowe


Czytaj też: Do niedawna był głównym inwestorem Janusza Palikota. Oto na czym polega jego biznes



Tylko czy rzeczywiście jesteście w stanie wyciągnąć spółki Palikota z kłopotów?


Przede wszystkim da im to możliwość poszukania kapitału, bo biznes bez dwóch zdań trzeba dofinansować, żeby zaczął zarabiać. Moja propozycja pozwoli nie tracić sprzedaży, bo nie ma nic gorszego w handlu niż długo utrzymujący się brak dostępności produktów. Chcemy podać biznesowi Palikota rękę, żeby zachować to, co najwartościowsze w tym projekcie, czyli siłę marek.



Wygląda na to, że macie chrapkę na te marki. Czy nie lepiej poczekać, aż to się całkiem przewróci i wtedy ich nie kupić?


Tylko wtedy stracą tysiące inwestorów, straci cała branża alkoholi kraftowych. Poza tym wtedy ludzie mogą już patrzeć na te marki z obrzydzeniem. A współpraca z nami pozwoliłaby zasypać trochę finansowych dołów, może nawet stworzyłby się dobry klimat, żeby wejść do kolejnych sieci handlowych. Ludzie, którzy zainwestowali, nie są niczemu winni. Oni po prostu uwierzyli w jakiś koncept — z założenia może i słuszny, ale źle zrealizowany. Mazurska Manufaktura – a mówimy o obrocie naszej grupy konsolidacyjnej na poziomie 100 milionów złotych na koniec 2023 roku – jest przykładem podmiotu, który pracuje z solidnym, transparentnym biznesplanem, który ma dobre relacje z akcjonariuszami. Chcemy konsolidować rozdrobniony rynek i uważamy, że można w jakimś stopniu powielić nasze działania i uratować marki, w które poszły miliony złotych, dzięki czemu drobni inwestorzy odzyskają swoje pieniądze.


Źródło