Uczestnik festiwalu uprowadzony i paradowany przez Hamas został ścięty, mówi izraelski prezydent
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela potwierdziło w poniedziałek, że młoda niemiecko-izraelska kobieta leżąca na tylnym siedzeniu pickupa po porwaniu z festiwalu muzycznego przez bandytów Hamasu nie żyje.
Rodzina 23-letniej Shani Louk poinformowała, że została poinformowana o jej zabójstwie wcześniej tego samego dnia. Według izraelskiego radia jej ciotka Ruthi Louk powiedziała w izraelskim radiu, że w miejscu imprezy znaleziono fragment czaszki jej siostrzenicy. New York Timesa.
Izraelska gazeta „Haaretz” podała, że Narodowy Instytut Medycyny Sądowej pozytywnie zidentyfikował fragment pochodzący z podstawy czaszki Louka i wskazujący na ranę niemożliwą do przeżycia.
„Przynajmniej nie cierpiała” – powiedziała jej matka, Ricarda Louk, niemieckiemu nadawcy RTL/ntv.
Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło śmierć Louka w oświadczeniu dla X. „Shani, która została porwana z festiwalu muzycznego oraz torturowana i paradowana po Gazie przez terrorystów Hamasu, doświadczyła niezgłębionych okropności” – napisano. „Nasze serca są złamane. Niech pamięć o niej będzie błogosławieństwem.”
Siostra Shani, Adi, w poniedziałek „z wielkim smutkiem” podzieliła się tą wiadomością na swoim koncie na Instagramie.
Rodzina 23-latki wcześniej żywiła nadzieję, że może ona jeszcze żyć, pomimo niepokojącego materiału wideo przedstawiającego ją w niewoli uzbrojonych bojowników po masakrze, która miała miejsce 7 października na festiwalu w południowym Izraelu.
Filmy przedstawiające Louk, które pojawiły się po jej porwaniu, przedstawiają tatuatorkę rozebraną do półnaga, z jedną nogą zgiętą pod nienaturalnym kątem.
Jej rodzina poinformowała wcześniej, że otrzymała informację, że odniosła poważne obrażenia, ale mimo to żyje i jest leczona w szpitalu.
Przyczyna śmierci Louka nie została oficjalnie potwierdzona. W wywiadzie dla niemieckiego tabloidu BILD w poniedziałek izraelski prezydent Isaac Herzog wspomniał, że znaleziono jej czaszkę i dodał, że odkrycie to oznacza, że „te barbarzyńskie, sadystyczne zwierzęta po prostu odcięły jej głowę”.
Tymczasem izraelscy urzędnicy ogłosili również w poniedziałek, że płk Uri Magidish, żołnierka uprowadzona 7 października, została zwolniona podczas operacji lądowej toczącej się w Strefie Gazy.
Izraelskie Siły Obronne (IDF) podały, że została zbadana przez lekarzy, którzy stwierdzili, że jej stan jest dobry.
„IDF i Shin Bet będą w dalszym ciągu dokładać wszelkich starań, aby doprowadzić do uwolnienia uprowadzonych” – napisano IDF w X.
Wiadomość ta nadeszła trzy dni po wkroczeniu izraelskich sił lądowych do Gazy. W poniedziałek świadkowie twierdzili, że czołgi i piechota wkroczyły na obrzeża miasta Gaza. Według doniesień siły zablokowały główną drogę łączącą północ oblężonej enklawy z południem, dokąd mieszkańcom nakazano podróżować dla własnego bezpieczeństwa (mimo powtarzających się strajków na południu, nawet po zarządzeniu ewakuacji).
Krążące w Internecie wideo ukazuje izraelski czołg i buldożer blokujące drogę Salah al-Din, którą kazano miejscowym korzystać w celu uniknięcia sił najeźdźców. Na nagraniu widać biały samochód zbliżający się do blokady. Następnie pojazd zatrzymuje się, zawraca i zaczyna wracać w kierunku, z którego przyjechał. Następnie czołg otwiera ogień do samochodu, pozornie niszcząc pojazd.
Ministerstwo zdrowia kierowane przez Hamas w Gazie poinformowało, że w pojeździe zginęły trzy osoby. Świadek cytowany przez dziennik Wall Street twierdził, że pojazdem była taksówka z białą flagą na masce. Rzecznik izraelskiej armii powiedział major Nir Dinar Dziennik że żołnierze nie mają możliwości odróżnienia cywilów od bojowników i że wszyscy używają tych samych pojazdów. „IDF nie pokazano żadnego dowodu na to, że jest to samochód cywilny i nie ma informacji o tym, kto jest w środku” – cytuje się Dinar. „Terroryści korzystają z infrastruktury cywilnej, takiej jak samochody. Nie mają czołgów ani wojskowych jeepów.
Szef urzędującego rządu Hamasu powiedział później, że „w dzielnicach mieszkalnych w Strefie Gazy nie ma żadnego natarcia”, stwierdzając, że poniedziałkowy najazd obejmował „kilka czołgów armii okupacyjnej i buldożer”.
„Pojazdy te wycelowały w dwa cywilne samochody na ulicy Salah al-Din i zrównały z ziemią ulicę, zanim ruch oporu zmusił je do odwrotu” – oznajmiła Salama Maarouf w oświadczeniu, według Al Jazeera. „Obecnie na ulicy Salah al-Din nie ma pojazdów armii okupacyjnej, a ruch obywateli na tej drodze wrócił do normy”.
Według ministerstwa zdrowia Gazy ponad 8 000 osób – w większości nieletnich i kobiet – zginęło, odkąd Izrael dramatycznie nasilił ataki na enklawę w następstwie ataków Hamasu z 7 października, co stanowi bezprecedensową liczbę ofiar śmiertelnych w ciągu dziesięcioleci rozlewu krwi pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami. Niezrównana jest także liczba 1400 Izraelczyków zabitych w wyniku ataków Hamasu.
W poniedziałek rano rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF) Rear. Admirał Daniel Hagari powiedział, że działania naziemne w Gazie „rozszerzyły się” w ciągu ostatnich 24 godzin i że rodziny 239 osób zostały powiadomione, że jeden z ich krewnych jest przetrzymywany jako zakładnik. „Zwrot zakładników to najważniejsza misja narodowa” – powiedziała Hagari. „Nasza działalność naziemna w Strefie Gazy służy między innymi temu celowi”.
Wojskowe skrzydło Hamasu, Brygady Al-Kassam, opublikowało w poniedziałek wideo, na którym rzekomo widać trzech jeńców dzielących się gniewnym przesłaniem krytykującym izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu. Jedna z trzech kobiet widocznych na nagraniu – żadna z nich nie została zidentyfikowana – powiedziała, że przebywały w niewoli przez 23 dni.
„Wiemy, że miało nastąpić zawieszenie broni” – mówi jedna z kobiet, według a Poczta Jerozolimska tłumaczenie materiału filmowego. – Miałeś nas wszystkich wypuścić. Zobowiązałeś się uwolnić nas wszystkich”. Zamiast tego oskarżyła Netanjahu o „zaniedbanie polityczne i narodowe”, a także 7 października o „schrzanienie” militarnie. „Nie wystarczy, że zabito obywateli Izraela” – dodaje. „Pozwól nam iść. Chodźmy teraz… Wróćmy teraz do naszych rodzin!”