Ukraińskie bagna sprawiają, że atak z Białorusi jest mało prawdopodobny – na razie
REGION WOLYNSKI, Ukraina, 12 stycznia (Reuters) – Pękające brzegi rzek, gęste błoto i podmokłe pola można było zobaczyć w czwartek w promieniu wielu kilometrów wokół północno-zachodniej granicy Ukrainy z Białorusią, przez co perspektywa rosyjskiego ataku zza granicy jest na razie mało prawdopodobna, pomimo niedawnych ostrzeżenia z Kijowa.
Ukraińscy urzędnicy ostrzegli przed zbliżającym się nowym rosyjskim atakiem, a Białoruś na północy została wymieniona jako jedna z możliwych platform startowych, ponieważ Moskwa stara się ożywić słabnącą inwazję.
Rosja i jej bliski sojusznik Białoruś wzmocniły swoje wspólne zgrupowanie wojskowe na Białorusi i planują przeprowadzić tam wspólne ćwiczenia lotnicze od przyszłego poniedziałku.
Na tym tle pogranicznych gęstych lasów i zdradzieckich bagien strzeże Wołyńska Brygada Obrony Terytorialnej, jedna z setek ukraińskich jednostek rekrutowanych spośród miejscowej ludności, która chce bronić swoich społeczności.
Na marginesie ćwiczeń, kilka kilometrów na południe od rosyjskiej granicy, żołnierze i oficerowie jednostki powiedzieli Reuterowi, jak niezwykle łagodna zima dała im znaczną przewagę taktyczną.
„Na własnym terenie wszystko pomoże ci go obronić – krajobraz, mnóstwo rzek, które w tym roku wystąpiły z brzegów” – powiedział Wiktor Rokun, jeden z zastępców dowódcy brygady. Pola i drzewa wokół niego były zanurzone w mętnych jeziorach zimnej wody.
Rzecznik jednostki, Serhij Chominski, powiedział, że pomoc w uczynieniu terenu nieprzejezdnym pochodziła również od nieoczekiwanego sojusznika: miejscowej populacji bobrów.
„Kiedy budują swoje tamy, zwykle ludzie je niszczą, ale nie zrobili tego w tym roku z powodu wojny, więc teraz wszędzie jest woda” – powiedział.
„GROMADZENIE SIŁ”
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegł we wtorek, że Rosja „zbiera siły do kolejnej eskalacji” trwającej prawie 11 miesięcy wojny między obydwoma krajami.
Najwyższy generał Ukrainy ostrzegł w grudniu, że jednym z możliwych kierunków nowego ataku może być Białoruś, gdzie ukraińskie wojsko szacuje obecność 15 tys. rosyjskich żołnierzy, podczas gdy analitycy wojskowi szacują tę liczbę na 10-12 tys.
Białoruski przywódca Aleksander Łukaszenko pozwolił Moskwie wykorzystać swój kraj jako jedną z wyrzutni do inwazji na Ukrainę w lutym ubiegłego roku, kiedy siły rosyjskie zostały odparte podczas próby zajęcia stolicy Kijowa.
Po drugiej stronie granicy w czwartek zastępca dowódcy tego, co Moskwa nazywa „specjalną operacją wojskową”, dokonał inspekcji sił rosyjskich na Białorusi. Po stronie ukraińskiej brygada wołyńska była zajęta ćwiczeniem walki w pomieszczeniach i znajdowaniem się pod ostrzałem artyleryjskim.
Analityk Konrad Muzyka, który prowadzi firmę konsultingową Rochan Consulting, powiedział Reuterowi, że chociaż na Białorusi można zaobserwować gromadzenie się wojsk rosyjskich, atak z Białorusi na północno-zachodnią Ukrainę napotkałby ogromne trudności.
„To okropne miejsce do prowadzenia operacji ofensywnej. Jest tam dużo cieków wodnych, bardzo mało dróg” – powiedział.
„Ułatwia to siłom ukraińskim kierowanie ruchu sił rosyjskich na określone obszary, gdzie zostałyby ostrzelane przez artylerię”.
Reportaż Maxa Hundera; montaż przez Toma Balmfortha
Nasze standardy: Zasady zaufania Thomson Reuters.