Uległem FOMO pełnej klatki
Przepraszam z góry za nieco chwytliwy tytuł. Tak, kupiłem aparat pełnoklatkowy, jednak aspekt pełnoklatkowy nie był w rzeczywistości głównym czynnikiem decydującym o zakupie. Ci, którzy śledzą moje dywagacje od jakiegoś czasu, pamiętają, że w lipcu 2021 r. napisałem artykuł zatytułowany „Nie daj się nabrać na FOMO pełnoklatkowe”.
Sednem tego artykułu było to, że zarówno pełna klatka, jak i APS-C to doskonałe sensory i że decyzję o tym, który wybrać, należy podjąć na podstawie własnych potrzeb. W artykule przyjrzałem się swoim potrzebom i stylowi fotografowania i doszedłem do wniosku, że mój Fujifilmfilm X-T4 nadal jest dla mnie odpowiednim aparatem. Czasy się zmieniają, opinie się zmieniają, a wraz z nimi czasami zmienia się system aparatów. Pozwól, że wyjaśnię.
Byłem fanboyem Fujifilm
Jestem użytkownikiem Fujifilm od około 2012 roku. Podczas naprawy obiektywu Nikona zainwestowałem w Fujifilm X100s jako fajny, przenośny aparat. Absolutnie uwielbiałem ten aparat, dał mi radość z fotografii, której brakowało mi od dłuższego czasu. Zauważyłem też, że 90% czasu używam tego małego aparatu w moim systemie Nikon.
Niedługo potem postanowiłem postawić wszystko na Fujifilm. Sprzedałem moją „świętą trójcę” obiektywów Nikon i kupiłem Fujifilm XPro-1 z kilkoma obiektywami stałoogniskowymi. Ponownie odkryłem, że naprawdę podoba mi się ekosfera Fujifilm. Oczywiście X-Pro1 był dziwaczny, ale nie podobał mi się elektroniczny wizjer i powolny autofokus. Jednak dotykowe wrażenie w połączeniu z filmową jakością obrazu z nawiązką rekompensowały te dziwactwa.
Minęło kilka lat do moich 50. urodzin. Jako prezent dla siebie kupiłem Fujifilm X-T2. Ponownie, to był aparat, który uwielbiałem, dla mnie był szczytem Fujifilm. Piękny, dobrze zbudowany aparat o oszałamiającej jakości obrazu z retro i bardzo znajomym korpusem. Maksymalnie wykorzystałem moje obiektywy wokół tego aparatu i bardzo mi się podobał.
Jednak znaczną część moich dochodów stanowią materiały wideo stockowe, a podczas gdy X-T2 obsługiwał 4K, miał tylko 8 bitów. Dlatego, aby sprostać wymaganiom stockowym, wybrałem X-T4.
To naprawdę nie było to samo
Fizycznie i na papierze nie było wielkiej różnicy między X-T2 a X-T4. A jednak była. Kiedy zacząłem używać aparatu, zdałem sobie sprawę, że jakość wykonania nie była aż tak dobra. Górna płyta wydawała się cienka i tania, plastik lżejszy i bardziej kruchy. Następnie przechodzimy do przycisku migawki. Naprawdę go nienawidziłem, naprawdę trudno było nacisnąć go do połowy bez robienia zdjęcia.
Było też coś bardzo niespecyficznego w jakości obrazu. Był tylko 2 mp skok w porównaniu z X-T2, ale po prostu wydawało się, że brakuje subtelności starszego czujnika. Bardzo trudno to wyjaśnić, ale to uczucie, które pojawia się z czasem, gdy pracujesz ze zdjęciami.
Kiedy ogłoszono X-H2, pomyślałem, że skorzystam z okazji i dokonam aktualizacji. Większy, nowocześniejszy korpus, czujnik 40 mp to krok naprzód w stosunku do poprzednich aparatów, a nawet lepsze wideo. Podobał mi się współczynnik kształtu tego aparatu, ale coraz bardziej nie podobała mi się jakość obrazu. Następnie, gdy Tania i ja wyruszyliśmy w podróż po kota z Ukrainy, zepsuł się przycisk migawki. To pierwszy raz, kiedy aparat zepsuł mi się w ciągu roku i nie wzbudziło to we mnie zaufania.
Przeszedłem na średni format
Podczas naprawy X-H2 miałem okazję kupić siedmioletni, używany Fujifilm GFX50s. Uświadomiło mi to, czego mi brakowało w nowych aparatach Fujifilmfilm. Jakość obrazu była wzniosła, ergonomia znakomita, a jakość wykonania podobna do X-T2.
Zauważyłem, że cały czas używam aparatu. Uwielbiałem edytować te piękne pliki RAW. Ale mimo że GFX50s był dobrym aparatem, brakowało mu jednej rzeczy, wideo 4K. Jako hybrydowy fotograf, który nagrywał wideo do stocku i robił zdjęcia do wydruków, trudno mi było pracować z dwoma aparatami. Stałem na rozdrożu.
Cześć Sony
Kiedy kupowałem X-H2, spędziłem sporo czasu bawiąc się Sony a7IV. To był piękny aparat, mniej MP niż Fuji, ale pełnoklatkowy. Jednak wizjer miał znacznie niższą rozdzielczość i nie leżał tak dobrze w dłoniach.
Kilka miesięcy później Sony ogłosiło a7RV, 61 mp, 4k, 4:2:2, 10-bitowe wideo i 9-milimetrowy wizjer punktowy. Był idealny dla moich potrzeb jako fotografa hybrydowego. Tylko jeden problem, cena. Sony jest jednak znane ze swojego marketingu, w szczególności ofert specjalnych.
Od czasu premiery a7RV pochłaniałem recenzje dotyczące zarówno jakości obrazu, jak i wideo. Wideo nie było tak dobre jak w przypadku X-H2, ale jakość obrazu była znacznie lepsza, zbliżona, jeśli nie równa, do GFX50s. Wysoka gęstość pikseli oznaczałaby więcej szumów przy wyższych wartościach ISO, ale nawet to wydaje się być niezwykle dobrze kontrolowane. Oprócz tego wszystkiego Sony oferowało niemal nieskończony zakres obiektywów.
Tego lata Sony miało promocję, połączoną ze spadkiem cen a7RV i wyprzedażą wybranego przeze mnie obiektywu w moim lokalnym sklepie fotograficznym, postanowiłem przełknąć gorzką pigułkę. Wymieniając cały mój sprzęt Fuji, mogłem kupić Sony a7RV z G24-105 f/4 i mieć trochę drobnych. W ramach oferty dostałem również kartę CFExpress A o pojemności 160 GB, wartą około 300 funtów, co oznaczało, że mogłem w pełni wykorzystać możliwości kodeków wideo wyższej klasy, w tym 8k.
Pierwsze wrażenia
Nie mogę zaprzeczyć, że jestem pod ogromnym wrażeniem Sony. Pod względem ergonomii wydaje się być w porządku, pokrętła i przyciski dobrze leżą w dłoni. Przypomina późniejsze modele lustrzanek Nikon. System menu Sony jest notorycznie trudny w obsłudze, jednak w ostatnich latach został ulepszony, a a7RV ma jego najnowszą wersję. Długi i niezwykle przydatny film Jareda Polena pomógł mi oswoić się z systemem menu.
Z moich pierwszych zdjęć jakość obrazu i wideo jest doskonała. Obrazy można przesuwać i przesuwać w Lightroomie bez rozbijania. Wideo Slog3 ładnie się ocenia. Kolory zarówno na wideo, jak i na zdjęciach wydają się równie dobre, jeśli nie lepsze niż w moich aparatach Fuji.
Oczywiście, są dziwactwa i irytacje. Nie ma czegoś takiego jak idealny aparat. Jednak, jak już wcześniej powiedziałem, istnieje coś takiego jak idealny aparat dla Ciebie, w tej chwili. Dla mnie Sony a7RV spełnia wszystkie wymagania, a dodatkową zaletą jest to, że nie cierpię już na Full Frame FOMO.