Podróże

Ultrabogaci mają niebezpieczne rozrywki. Kto płaci, kiedy potrzebują oszczędności?

  • 24 czerwca, 2023
  • 6 min read
Ultrabogaci mają niebezpieczne rozrywki.  Kto płaci, kiedy potrzebują oszczędności?



Nowy Jork
CNN

Na przestrzeni dziejów ludzie okazali się niezdolni do oparcia się urokowi ziemskich ekstremów — najwyższych gór, najgłębszych oceanów, a nawet zewnętrznych granic atmosfery.

A wraz z rozwojem technologii pojawił się rozrastający się przemysł turystyki ekstremalnej, który daje ludziom — głównie bogatym — szansę spojrzenia śmierci z dużą siatką bezpieczeństwa. Za odpowiednią cenę możesz wznosić się lub schodzić do zakamarków planety, zajmując na krótko miejsca, w których tylko garstka ludzi w historii była lub kiedykolwiek będzie.

Oczywiście nawet najlepsza, najdroższa siatka bezpieczeństwa może zawieść.

W tym tygodniu katastrofalna implozja podwodnego Titana OceanGate zabiła wszystkich pięciu pasażerów, z których wielu zapłaciło ćwierć miliona dolarów za możliwość podróżowania dwóch mil pod powierzchnią wody. Na całym świecie, na Mount Everest, gdzie wycieczki z przewodnikiem kosztują co najmniej dziesiątki tysięcy dolarów, 17 osób zginęło lub zaginęło w prawdopodobnie najbardziej śmiercionośnym sezonie na górze w zapisanej historii. Wiosną ubiegłego roku pięć osób, w tym 56-letni czeski miliarder Petr Kellner, zginęło w wypadku podczas lotu heliski na Alasce.

Podwodne podróże, alpinizm na dużych wysokościach i heliskiing mają ze sobą niewiele wspólnego poza dwoma faktami: są wybierane głównie przez bogatych i mają bardzo wąski margines błędu. A kiedy ludzie potrzebują oszczędności w niektórych z najbardziej bezlitosnych miejsc na świecie, koszty ratowania mogą szybko się sumować.

Możesz sobie wyobrazić, że perspektywa przygody z większą niż zwykle szansą na zabicie cię byłaby odrzuceniem. Ale dla wielu zamożnych podróżników ryzyko jest właśnie najważniejsze.

„Częścią atrakcyjności Everestu – i myślę, że tak samo jest w przypadku Titanica, lotu w kosmos czy czegokolwiek innego – jest ryzyko” – powiedział Lukas Furtenbach, założyciel firmy alpinistycznej Furtenbach Adventures.

Warto przeczytać!  Obowiązkowe miejsca dla duchowych i żądnych przygód dusz w Indiach

„I myślę, że tak długo, jak ludzie umierają w tych miejscach, jest to jeden z powodów, dla których ludzie chcą tam pojechać” – powiedział Furtenbach, którego firma oferuje opcję premii za 220 000 dolarów na wejście na Mount Everest z nieograniczonym tlenem i indywidualnym przewodnikiem.

Siły kanadyjskie / materiały informacyjne / Reuters

Samolot nadzoru morskiego Królewskich Kanadyjskich Sił Powietrznych szuka łodzi podwodnej OceanGate.

Furtenbach mówi, że po szczególnie zabójczym sezonie popyt na następny sezon zwykle rośnie.

Pozwolenia na Everest znacznie wzrosły w latach po 1996 roku, sezonie, który zakończył życie 12 wspinaczy i stał się przedmiotem zainteresowania międzynarodowych mediów, w tym bestsellerowej książki „Into Thin Air” Jona Krakauera.

„W każdym katastrofalnym sezonie – powiedziałbym średnio co trzy do pięciu lat – obserwujemy duży wzrost liczby wydanych zezwoleń” – mówi Furtenbach.

Sebastiena Bergera/AFP/Getty Images

Szczyt Mount Everest widziany w marcu 2023 r.

„Gdyby wspinaczka na Everest była w 100% bezpieczna, myślę, że to byłby koniec przygody”.

Podobnie wydaje się, że tragedia, która wydarzyła się w tym tygodniu na północnym Atlantyku, nie ograniczy popytu na wizyty w głębinach morskich na Titanicu. Wręcz przeciwnie, jego globalne znaczenie może wzbudzić zainteresowanie.

Philippe Brown, założyciel luksusowej firmy turystycznej Brown and Hudson, powiedział, że jego firma wciąż ma długą listę oczekujących na wycieczki Titanic, które prowadzi we współpracy z OceanGate, operatorem podrzędnym stojącym za Titanem.

Warto przeczytać!  10 miejsc w Kalifornii, które przypominają Karaiby

„Nie wyczuwamy szczególnego niepokoju, jak dotąd nikt niczego nie anulował, a zapytania o nasze usługi wzrosły” – powiedział Brown. „Zaobserwowaliśmy znaczny wzrost liczby próśb” o członkostwo, które kosztuje od 12 000 do 120 000 USD rocznie.

Poszukiwania Tytana przyciągnęły uwagę międzynarodowych mediów, a dzięki temu potencjalni odkrywcy otrzymali przypomnienie o możliwości zobaczenia Titanica z pierwszej ręki. Brown powiedział, że podróżni mogą być teraz bardziej zainteresowani, ponieważ spodziewają się, że incydent doprowadzi do wprowadzenia większej regulacji i ulepszenia technologii.

„Niestety, czasami tragedie są katalizatorem postępu”.

Debaty etyczne wśród poszukiwaczy przygód i naukowców toczą się od dziesięcioleci na temat tego, jak, a nawet czy należy przeprowadzać misje ratunkowe dla krnąbrnych podróżników.

Kiedy Tytan zaginął w niedzielę, wywołało to masową operację poszukiwawczą prowadzoną przez amerykańską straż przybrzeżną wraz z władzami francuskimi i kanadyjskimi. Urzędnicy amerykańscy nie skomentowali publicznie kosztów pięciodniowej misji, chociaż eksperci szacują, że są to miliony.

„Kiedy coś pójdzie nie tak dla podróżnika w miejscach tak zwanej turystyki ekstremalnej, koszty finansowe ratowania i leczenia często spadają na służby ratunkowe lub organizacje charytatywne, które mają za zadanie pomagać ludziom” – powiedział Philip Stone, dyrektor Instytutu do Badań nad Ciemną Turystyką na Uniwersytecie Central Lancashire.

Powiedział, że w przypadku znaczących misji ratunkowych, takich jak incydent z łodzią podwodną Titan, „który pochłonie miliony dolarów”, ostatecznie zapłacą podatnicy.

„Rządy mają za zadanie chronić życie i pomimo szaleństwa niektórych osób nurkujących, aby zobaczyć Titanica na nieuregulowanym statku, to życie jest warte uratowania” – dodał Stone.

Warto przeczytać!  Podróż maltańskiej pary odkrywającej esencję życia Van

W Stanach Zjednoczonych ani Straż Przybrzeżna, ani Służba Parku Narodowego nie pobierają od ludzi opłat za ratunek. Ale niektóre stany, takie jak New Hampshire i Oregon, zmuszą turystów, którzy zostali uratowani z parków stanowych, do pokrycia rachunku za własne ratowanie, częściowo po to, aby zniechęcić niedoświadczonych turystów do zapuszczania się zbyt daleko od utartych szlaków.

Jednym z powodów tego, jak powiedział Insiderowi w tym tygodniu emerytowany członek Straży Przybrzeżnej, jest to, że w sytuacji zagrożenia życia martwienie się potencjalnymi kosztami ratunku nie powinno wpływać na niczyją decyzję o wezwaniu pomocy.

Czy należy powstrzymywać ludzi przed podejmowaniem tak niewiarygodnego ryzyka, jeśli stwarza to możliwość kosztownej akcji ratunkowej? Victor Vescovo, inwestor private equity i emerytowany oficer marynarki, nie uważa tak.

„Tylko dlatego, że jest drogi i niedostępny dla większości ludzi, nie oznacza, że ​​jest w jakikolwiek sposób negatywny” – powiedział Vescovo, wybitny podwodny odkrywca, który pomagał projektować i budować łodzie podwodne. „I myślę, że bardzo trudno jest osądzać ludzi na podstawie tego, jak wydają pieniądze, na które być może pracowali przez całe życie, aby je wykorzystać według własnego uznania”.

Powiedział, że nie każda eksploracja głębin jest niebezpieczna, nie ma też nic złego w tym, że bogaci ludzie śpieszą się na ryzykowne przygody.

„Nikt nie mówi o ludziach, którzy wydają tysiące dolarów, aby udać się do parków rozrywki lub innych miejsc turystycznych” – powiedział Vescovo. „To jest po prostu bardziej ekstremalne”.


Źródło