Upokorzenie Narendry Modiego
W ubiegły weekend Narendra Modi jak zwykle wykazał się brawurą, gdy dobiegły końca gigantyczne sześciotygodniowe wybory w Indiach.
Premier, który na pewnym etapie kampanii mówił o boskim mandacie do sprawowania władzy, stwierdził, że Hindusi „głosowali w rekordowej liczbie” za ponownym wyborem jego partii Bharatiya Janata i jej sojuszników na trzecią pięcioletnią kadencję.
Świeżo po trzydniowym odosobnieniu medytacyjnym Modi rzucił się na opozycję i jej najwybitniejszego przywódcę Rahula Gandhiego, członka rodziny w czwartym pokoleniu, która zdominowała Indyjski Kongres Narodowy. „Są kastistami, wspólnotami i skorumpowanymi” – oświadczył.
To przekonanie wydawało się uzasadnione, gdy sondaże wyjściowe opublikowane w sobotni wieczór pokazały, że BJP i jej partnerzy z Sojuszu Narodowo-Demokratycznego zmierzają do zdecydowanego zwycięstwa – być może nawet do uzyskania 400-osobowej większości w 543-osobowym parlamencie, do którego dążył.
Zamiast tego, gdy podliczono głosy, wyniki okazały się zatrważające. Wyborcy sprawili, że Modi, przywódca, który dla wielu osób na całym świecie stał się synonimem Indii, wywołał zamieszanie wyborcze na skalę niewidzianą od lat.
BJP straciła większość, zdobywając zaledwie 240 mandatów i pozostawiając Modiego bardziej niż kiedykolwiek zależnym od partnerów koalicyjnych z NDA. Opozycyjny sojusz INDIE, na którego czele stoi Kongres, zdobył 234 mandaty – mimo że BJP znacznie przewyższył wydatki na finansowanie kampanii i był celem – jak twierdzili – systemowego nękania prawnego i nalotów.
Analitycy twierdzą, że nowy krajobraz polityczny Indii będzie oznaczać przekształcenie i potencjalnie osłabienie Modiego. 73-latek stanie przed ożywionym parlamentem, który prawdopodobnie będzie sprawdzianem jego hindutwowskiego lub hinduskiego nacjonalizmu, oraz nowo wzmocnioną opozycją, która rzuci wyzwanie wszechobecności Modiego w indyjskiej polityce i społeczeństwie.
„Twierdzenie, że Modi będzie musiał moderować, to niedomówienie” – mówi N Ram, były redaktor gazety The Hindu i obecny dyrektor jej grupy wydawców. „Będzie musiał zmienić kurs, a Modi nigdy wcześniej tego nie robił”.
Zagraniczni inwestorzy i partnerzy Indii dostosowują się obecnie do nowej rzeczywistości, w której przywódca siłacza – krytykowany przez liberałów jako autokrata, ale ceniony przez biznes jako ucieleśnienie zdecydowanego rządu – będzie musiał pójść na kompromisy, aby przetrwać w koalicji.
Podczas kampanii Modi podjął niezwykły krok, przewidując wzrost na giełdzie, a po sondażu wyjściowym inwestorzy wpompowali indyjskie akcje, co doprowadziło do tego, że w poniedziałek indeksy Nifty 50 i BSE Sensex osiągnęły najwyższe poziomy w historii.
Jednak wielu z tych samych inwestorów pospiesznie wycofywało się z inwestycji, gdy nadeszły faktyczne wyniki. Cudzoziemcy sprzedali we wtorek 1,5 miliarda dolarów, co stanowi rekord w ciągu jednego dnia. Pogrom poniosły akcje spółek należących do Gautama Adaniego, sojusznika premiera z czasów Gujarat – należących do grupy określanej przez hongkoński dom maklerski CLSA jako „akcje Modi”.
Zamiast planować, co zrobić z większością, Modi spędził tydzień na pośpiechu, aby zawrzeć układy z nagle prominentnymi sojusznikami „królami”, aby przed weekendem można było zaprzysiężyć rząd koalicyjny.
W piątkowym przemówieniu do nowo wybranych członków NDA pojednawczo brzmiący Modi powiedział swoim młodszym partnerom: „Do kierowania rządem ważne jest posiadanie większości, ale do kierowania narodem potrzebny jest konsensus”.
Jak Modi cierpiał taka nieoczekiwana odmowa?
Kampania BJP skupiona na osobowości Modiego pozwoliła opozycji wykorzystać kipiący sprzeciw wobec urzędu, skupiając się na trudnościach gospodarczych i ostrzegając, że premier nastawiony na podsycanie polaryzacji religijnej zagraża prawom konstytucyjnym.
Stanem, który zrobił najwięcej, aby pozbawić premiera większości, był Uttar Pradesh, najludniejszy stan Indii, liczący około 240 milionów mieszkańców i będący miejscem jednych z najzaciętszych sporów politycznych, kastowych i religijnych. BJP odniosła tam miażdżące zwycięstwa w latach 2014 i 2019 dzięki populizmowi o zabarwieniu religijnym, który przyciągnął hinduskich wyborców niezależnie od wieku, kasty i płci.
W styczniu Modi zainaugurował nową świątynię poświęconą bóstwu Ramowi w miejscu zniszczonego meczetu w tym stanie, co stanowi kulminacyjny punkt jego hinduskiego nacjonalistycznego projektu, który podzielił.
Manifest BJP zatytułowany „Gwarancja Modiego” wyrażał jego zobowiązanie uczynienia Indii krajem rozwiniętym do 2047 r. wraz z planem zastąpienia obowiązującego w tym kraju prawa religijnego jednolitym kodeksem cywilnym – co jest wieloletnim żądaniem hinduistycznych nacjonalistów, któremu sprzeciwia się wiele muzułmanów należących do mniejszości.
Kiedy jednak nadeszły wyniki, liczba mandatów BJP i jej sojuszników w stanie spadła prawie o połowę do 36 z 80 mandatów, podczas gdy sojusz INDIE wbrew oczekiwaniom zdobył 43. BJP przegrała nawet w Faizabadzie, okręgu wyborczym, w którym znajduje się nowa świątynia Ajodhja. Modi wygrał swój elektorat w świętym mieście Varanasi w UP o mniej niż połowę przewagi, jaką Gandhi zdobył własne miejsce w Raebareli, również w UP.
„BJP złożyła w swoim manifeście wiele fałszywych obietnic, więc udaliśmy się do ludzi i zapytaliśmy ich o te obietnice” – mówi Kishori Lal Sharma, kandydat do Kongresu, który pokonał ministra BJP Smriti Irani w siedzibie Amethi w Uttar Pradesh. „Czy znalazłeś pracę dla 20 milionów ludzi? Czy dochody rolników podwoiły się? . . . Na tej podstawie postanowili na mnie głosować”.
Większość mandatów utraconych przez BJP przypadła partii Samajwadi, partii socjalistycznej w sojuszu INDIE, która od dawna cieszy się poparciem grup niższych kast i muzułmanów.
Dotyczyło to m.in. Kairany, w większości wiejskiego okręgu wyborczego w zachodniej części UP, w którym BJP wygrała w 2019 r., ale niespodziewanie zwyciężyła 29-letni kandydat partii Samajwadi, Iqra Choudhary. Naved Chaudhary, działacz lokalnej partii, twierdzi, że pracownicy BJP po prostu „nie pracowali tak ciężko, jak się powszechnie uważa”.
Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że skupienie się opozycji na trudnej sytuacji na obszarach wiejskich i problemach rolników przyćmiło hinduską nacjonalistyczną i polaryzującą retorykę wysuwaną na pierwszy plan kampanii Modiego, w tym wywołujące podziały uwagi nazywające muzułmanów „infiltratorami”.
„Głównymi problemami są bezrobocie i inflacja. Wszystko stało się takie drogie” – mówi Arif Khan, 60-letni rolnik. „Największym problemem BJP jest to, że zawsze próbuje dzielić i rządzić”.
Przed wyborami sojusz INDIE osiągnął porozumienie w stanie między Kongresem a partią Samajwadi, aby uniknąć bezpośrednich rywalizacji, które podzieliłyby głosy przeciwko BJP.
Z kolei partia Modiego zirytowała wyborców w niektórych okręgach wyborczych, wystawiając niepopularnych kandydatów, w tym dezerterów z partii opozycji, którym postawiono zarzuty korupcji.
„To był po prostu przypadek nadmiernej pewności siebie” – mówi jeden z ustawodawców BJP na szczeblu stanowym, który wypowiadał się pod warunkiem zachowania anonimowości. „W wielu miejscach panowało niezadowolenie [BJP candidates] którego nikt nie chciał słuchać.”
Analitycy twierdzą, że blokowi INDII wydawało się również, że udało mu się pozyskać Dalitów, najbardziej zmarginalizowaną kastę Indii, która stanowi mniej więcej jedną piątą populacji kraju i która w ostatnich wyborach skłaniała się ku tradycyjnie należącej do kasty wyższej BJP.
Kandydaci z Indii, tacy jak Gandhi i przewodniczący partii Samajwadi Akhilesh Yadav, podczas kampanii wyborczej wielokrotnie utrzymywali, że BJP zabiegała o większość parlamentarną dwóch trzecich w celu zmiany konstytucji, twierdząc, że zagroziłoby to korzyściom dla członków kast niższych, takim jak kwoty zatrudnienia. Modi temu zaprzeczył.
Dalici „obawiali się, że BJP próbuje nam odebrać prawa, które zapewniła nam nasza konstytucja”, mówi Arvind Jhal, działacz dalitów z partii stowarzyszonej z BJP w Kairanie. Kampania partii rządzącej „pachnęła arogancją. Robili wszystko o Modim.
Pomimo nagany, jaką otrzymała od wyborców, wielu Hindusów twierdzi, że błędem byłoby skreślenie BJP w UP, gdzie mimo to cieszy się ona silnym poparciem.
„Bez względu na to, co się stało, tylko Modi powinien zostać premierem” – upiera się Sangeeta, 37-letnia zwolenniczka BJP z niższych kast. „Głosowałem na niego trzy razy”.
Hindusi teraz próbują zrozumieć, co w praktyce może oznaczać ograniczenie poparcia wyborczego Modiego.
Dwóch największych młodszych partnerów koalicyjnych Modiego, partie regionalne Telugu Desam i Janata Dal (United), które zdobyły odpowiednio 16 i 12 mandatów, cieszą się znaczącym poparciem muzułmańskich wyborców i mogą odegrać rolę w moderowaniu niektórych programów Hindutva indyjskiego przywódcy .
Analitycy przewidują, że przyszłość będzie bardziej nieprzewidywalna, ponieważ Modi będzie zmuszony pracować w ramach prawdziwego rządu koalicyjnego, w którym młodsi członkowie będą mogli wiarygodnie grozić opuszczeniem rządu.
„Musi być bardziej przychylny, musi być bardziej liberalny. Nie może kontynuować swojego programu w obecnej sytuacji, ponieważ zmieniła się dynamika polityczna” – mówi K Nageshwar, analityk polityczny z Hyderabadu.
Uważa, że być może Modi będzie musiał wycofać się z niektórych kluczowych programów zaplanowanych na trzecią kadencję, w tym z ogłoszenia jednolitego kodeksu cywilnego.
Indyjskie firmy i zagraniczni inwestorzy również ścigają się, by zrozumieć nową rzeczywistość. Przed niepokojem sondaży w tym tygodniu większość liczyła, że Modi rozpocznie trzecią kadencję z programem prowadzenia polityki bardziej przyjaznej rynkowi, w tym możliwymi zmianami w prawie gruntowym i pracy.
„Nie ma wątpliwości, że uchwalanie reform będzie teraz trudniejsze; trzeba znaleźć wsparcie partii koalicyjnych, konieczne będą pewne ustępstwa” – mówi Shilan Shah, zastępca głównego ekonomisty rynków wschodzących w Capital Economics. „Nadal mam wrażenie, że Modi ma mocną pozycję, nawet jeśli niekoniecznie oddaje to obecny nastrój”.
Po ostatnich wyborach w 2019 r., kiedy wyszło na jaw osunięcie się ziemi w BJP, korporacyjne Indie głośno wyraziły poparcie. Pięć lat później żadne z głównych indyjskich lobby biznesowych ani dyrektorów generalnych nie skomentowało jeszcze publicznie wyników ani nie wzniosło toastu za trzecią kadencję Modiego. „Wyglądali na zdruzgotanych” – mówi o BJP jeden z dyrektorów z Bombaju. „Normalnie zadzwoniłbym i pogratulował im, ale nie wiem, co powiedzieć”.
Rywale Modiego z opozycji otwarcie się cieszą. „Przez ostatnie 10 lat nie było opozycji, więc kierowali rządem według własnej woli” – mówi Chaudhary, działacz Partii Samajwadi w UP. „Teraz trzeba będzie położyć kres dyktatorskim praktykom”.
Nawet niektórzy zwolennicy Modiego spodziewają się trudniejszych czasów. Partnerzy BJP „będą na nich wywierać presję” – przewiduje Sanjeev Kumar, działacz BJP z okolic Kairany. „Nie sądzę, że rząd będzie w stanie dokończyć swoją kadencję”.