Podróże

#VanLife, Z siedzenia pasażera

  • 4 maja, 2022
  • 5 min read
#VanLife, Z siedzenia pasażera


Times Insider wyjaśnia, kim jesteśmy i co robimy, oraz dostarcza zakulisowych wglądów w to, jak łączy się nasze dziennikarstwo.

Kiedy moja przyjaciółka Caity Weaver zadzwoniła do mnie niespodziewanie z propozycją dołączenia do niej na tygodniową wycieczkę kamperem, pomyślałam, że to może być niesamowite, a zaraz po tym, czy to może być wielka pomyłka?

Podejrzewam, że Caity, która pracowała nad artykułem dla The New York Times Magazine o milenijnej estetyce #VanLife, zaprosiła mnie na przygodę ze względu na doświadczenia, które zebrałam w ciągu ostatnich kilku lat. Po opuszczeniu mojej długoterminowej pracy w funduszu venture capital w Nowym Jorku pod koniec 2019 roku, spędziłem kilka miesięcy podróżując z plecakiem po Azji Południowo-Wschodniej i zagłębiając się w uważność i medytację. Stałbym się mniej wybredny i bardziej komfortowy w radzeniu sobie z niewygodnymi.

Mimo to, kiedy Caity wysłała mi SMS-a z linkiem do skromnej furgonetki, którą rezerwowała — niezbyt dużej, przestronnej ani wystrojonej w stylu Instagram #VanLife — zdałam sobie sprawę, że czeka mnie trochę większy dyskomfort, niż się spodziewałam. Pomyślałem, że przynajmniej się zwiążemy.

Siedem dni po tym, jak zaprosiła mnie w podróż, wyjeżdżaliśmy z wypożyczalni samochodów dostawczych w Los Angeles. Była spięta za kierownicą; Zaczęłam się martwić, choć tego nie okazywałam. Wkrótce oboje się uspokoiliśmy i poczułem się bezpiecznie w jej dłoniach o pobielałych knykciach.

Warto przeczytać!  Jedno z najbardziej czarujących miejsc w Irlandii Północnej, spopularyzowane dzięki grze o tron

Pierwszej nocy, w rustykalnym kurorcie z gorącymi źródłami, gdzie mówiło się o sowie, która zamieszkała na drzewie, pogodziłem się z faktem, że rzeczywiście będzie to niewygodne. Kiedyś przez miesiąc mieszkałem na zewnątrz w permakulturowej komunie buddyjskiej Tajlandii, spałem w niezliczonych hostelach i medytowałem przez 100 godzin w ciągu 10 dni na pustyni w południowej Kalifornii. Pomyślałem, że życie w furgonetce, gdy temperatura w nocy spadała do 30 stopni, byłoby kolejnym karbem na pasie.

Caity był zdumiony moim spokojem w obliczu setek okazji do narzekania. Dyskomfort jest nieunikniony, nauczyłem się, ale cierpienie jest opcjonalne. Zadrżałem i poczułem zapach, ale nie było sensu opierać się temu, czego nie mogłem zmienić.

Z pewnością znaleźliśmy wiele radości, i to nie tylko w pięknie naturalnych krajobrazów, które naprawdę doceniliśmy. Rodzaj radości płynących z intymnego towarzystwa w trasie: poznawanie nowych szczegółów o sobie nawzajem; wielogodzinne śpiewanie arcydzieła Celine Dion „It’s All Coming Back to Me Now” podczas jazdy przez poczerniałą pustynię; zdaliśmy sobie sprawę, że życie naprawdę naśladuje sztukę, kiedy drżeliśmy w nocy w furgonetce, tak jak opisuje Celine, kiedy „wiatr był tak zimny”, że nasze ciała zamarzały w łóżku, jeśli „tylko słuchaliśmy tego za oknem”.

Warto przeczytać!  W ponad 60 miejscach na całym świecie pobierane są podatki turystyczne – a będzie ich jeszcze więcej

Czasami radości i nieszczęścia były jednym i tym samym. Próba usmażenia jajka podczas zachodu słońca w Parku Narodowym Joshua Tree wywołała frustrującą wesołość.

Czasami radość żyła w „co by było, gdyby”. Gdy utknęliśmy w paradzie pojazdów w Dolinie Yosemite, zauważyliśmy brudny samochód, na którym w kurzu tylnej szyby nabazgrano wiadomość: „Mój brat (gej) jest singlem”. Na moją usilną prośbę prawie ścigaliśmy kawalera, który się kwalifikował, ale w chaosie ruchu ulicznego i rond straciliśmy samochód z oczu. Nigdy się nie dowiem, czy był moją bratnią duszą, ale fajnie było sobie wyobrazić, dokąd mógł doprowadzić ten pościg.

Być może zaskakująco, nasze duchy pozostały dość wysokie przez całą naszą tygodniową podróż. Wielu czytelników uznało autoironiczny ton Caity w artykule za zabawny, a inni komentowali, że życie w furgonetce nie powinno być efektowne. Mogliby odetchnąć z ulgą, gdyby się dowiedzieli, że jej narzekania na takie rzeczy, jak nasza „tragiczna” sytuacja w toalecie i zła pogoda, nie ujawniły się podczas naszej podróży. Byłem pod wrażeniem jej sportowego charakteru i chęci zrobienia tego, co było konieczne dla dobra artykułu: dłuższej jazdy, rozpalenia ognisk i złożenia łóżka w ciemności na parkingu sklepu spożywczego, gdzie zatrzymaliśmy się, by odebrać jedzenie.

Warto przeczytać!  Wszystkie powody, dla których musisz odwiedzić Australię na następne wakacje

Estetyczna kuracja #VanLife jest rzeczywiście czymś w rodzaju iluzji na Instagramie, jak to zwykle bywa z większością doskonałych katalogów. Iluzja może być dość łatwa do oszukania nawet dla tych z nas, którzy przez tydzień jeździli po niej furgonetką. Jak napisała Caity na końcu swojego artykułu, tęsknie przeglądając zdjęcia #VanLife na Instagramie po naszej podróży i zastanawiając się, czy powinniśmy wybrać się na drugie, „zapomniała”, jak bardzo „nie podobało jej się to”. Ale to nie znaczy, że brak komfortu neguje pozytywne doświadczenia — oddani van-life prawdopodobnie uważają, że uczciwa cena za nieograniczony styl życia.

W końcu dobrze się bawiłem i byłem bardziej zrelaksowany niż zwykle — prawdopodobnie w wyniku zminimalizowania czasu spędzanego przed ekranem i odpoczynku w ciszy natury. Po powrocie do domu poczułem zarówno ulgę, jak i rozczarowanie. I choć nadal przedkładam styl życia zakorzeniony nad w pełni mobilny (na razie), to podziwiam tych, którzy aspirują do takiego, który, choć może być niewygodny, pozwala żyć na własnych warunkach.

Michael Arnstein jest trenerem życia i nauczycielem medytacji z siedzibą w Los Angeles.


Źródło