Świat

W miarę jak szaleje wojna w Gazie, amerykański zasięg militarny rozszerza się na Bliskim Wschodzie

  • 17 marca, 2024
  • 8 min read
W miarę jak szaleje wojna w Gazie, amerykański zasięg militarny rozszerza się na Bliskim Wschodzie


NAD STREFA GAZY — podpułkownik Jeremy Anderson podniósł dziób swojego samolotu C-130 Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych i wyrzucił 16 palet z awaryjną pomocą żywnościową z ładowni w niebo nad północną Gazą.

Tysiące mil dalej, u wybrzeży Jemenu, amerykańskie myśliwce i helikoptery szturmowe z rykiem wyleciały z pokładu załogi USS Dwight D. Eisenhower, często w odstępie kilku minut, aby walczyć z bojownikami Houthi atakującymi statki na Morzu Czerwonym i wokół niego.

W obu miejscach członkowie służb amerykańskich stwierdzili, że ich misja była nieoczekiwana i uległa zmianie w miarę szybkich działań Białego Domu, mających na celu powstrzymanie szerszych skutków wojny między Izraelem a Gazą. Ale teraz, wraz z załogą armii amerykańskiej udającą się do Gazy, aby zbudować pływające molo, stanowią oni zdecydowaną część rosnącego zasięgu armii amerykańskiej na Bliskim Wschodzie. Jest to region, który prezydent Biden miał nadzieję pomniejszyć, a w którym zaangażowanie Ameryki było często niszczycielskie i kosztowne.

„Zdecydowanie nie tego się spodziewałem” – powiedział Anderson we wtorek po powrocie na jordańskie lotnisko, z którego wykonywał zrzuty. „Niewiele wiedzieliśmy po październiku. 7 bylibyśmy tutaj, pomagając ludziom podczas prawdziwego kryzysu.

Na Morzu Czerwonym, gdzie bojownicy Houthi z Jemenu zaatakowali statki w proteście przeciwko wojnie Izraela, kontradmirał Marc Miguez powiedział, że jego grupa uderzeniowa na lotniskowcu, dowodzona przez Eisenhowera, miała pierwotnie przepłynąć przez Bliski Wschód, gościć zagranicznych dygnitarzy i wystawiać wojsko ćwiczenia.

Przed wojną „jechaliśmy zawinąć do portu w Bahrajnie, mieliśmy gościć króla, mieliśmy mnóstwo zaplanowanych rzeczy” – powiedział Miguez, dowódca grupy uderzeniowej. Zamiast tego jego siły przechwytują ataki dronów i rakiet balistycznych Houthi na jednym z najbardziej strategicznych szlaków wodnych na świecie i uderza w grupę w głębi lądu, w Jemenie.

„Będziemy tu tak długo, jak będzie to konieczne” – powiedział.

Wojna w Gazie i pogłębiający się tam kryzys humanitarny dały Bidenowi lekcję, którą wielu prezydentów wyciągnęło już wcześniej: nie jest łatwo opuścić Bliski Wschód.

Po zakończeniu „wiecznych wojen” w Iraku i Afganistanie administracja chciała zmienić kierunek swojej polityki zagranicznej i skierować ją na przeciwstawienie się rosyjskiej agresji i chińskiemu ekspansjonizmowi. Ale ranek 7 października, kiedy bojownicy Hamasu zabili w Izraelu około 1200 osób, wszystko się zmieniło.

Warto przeczytać!  Partia młodzieżowa Rise of Thailand odzwierciedla wciąż silne żądania protestacyjne

Obecnie Pentagon jest coraz bardziej zaangażowany w najtrudniejszy do rozwiązania konflikt w regionie, a jego rola wzrasta, co odzwierciedla zarówno zdecydowane poparcie Bidena dla Izraela, jak i jego rosnącą frustrację związaną ze sposobem, w jaki Biden prowadził późniejszą wojnę.

Według Ministerstwa Zdrowia Gazy od początku wojny w Gazie zginęło ponad 31 000 osób, a w związku z odrzuceniem przez Izrael wezwań administracji do zapewnienia większej pomocy dla enklawy, niewiele wskazuje na to, że misje wojskowe USA wkrótce się zakończą.

Na początku tego miesiąca armia wysłała statki, w tym SP4 James A. Loux, Monterrey, Matamoros i Wilson Wharf z Wirginii na Morze Śródziemne, w ramach wysiłków na rzecz dostarczania drogą morską do Gazy nawet 2 milionów posiłków dziennie.

Urzędnicy amerykańscy twierdzą, że personel pomoże w budowie pływającego molo i grobli, które ułatwią transport pomocy do Gazy bez umieszczania sił na ziemi.

„Hotel California” powinien być oficjalną piosenką administracji Bidena” – powiedział Aaron David Miller, starszy pracownik Carnegie Endowment for International Peace i były amerykański dyplomata zajmujący się Bliskim Wschodem. „Możesz się wymeldować, kiedy chcesz, ale nigdy nie możesz wyjść”.

Pentagon zaczął wysyłać zasoby wojskowe do regionu niemal natychmiast po 7 października, początkowo po to, aby powstrzymać libański Hezbollah, najpotężniejszego pełnomocnika Iranu, od otwarcia nowego frontu przeciwko Izraelowi, ale także po to, aby zapobiec szerszej wojnie.

Podjęto niezwykły krok i rozlokowano na Bliskim Wschodzie dwa lotniskowce, w tym Eisenhower i USS Gerald R. Ford. Wysłała także statki z grupy gotowości do desantu Bataan u wybrzeży Izraela i ogłosiła, że ​​wyśle ​​w ten region eskadrę myśliwców F-16 i dodatkowe systemy obrony powietrznej.

Posunięcia te oznaczają wzrost aktywności wojskowej Stanów Zjednoczonych na tym obszarze, ale na razie są one dalekie od znacznie większego zasięgu, jaki Pentagon nadzorował w szczytowym okresie wojen powstańczych po 11 września, kiedy rozmieszczono ponad 160 000 żołnierzy Iraku i około 100 000 do Afganistanu.

Warto przeczytać!  Prawicowe strony internetowe oszukują lojalnych obserwujących fałszywymi ofertami celebrytów — ProPublica

Obecnie, oprócz większych, działających od dawna baz w Katarze, Bahrajnie i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Stany Zjednoczone mają około 4000 żołnierzy w Jordanii, 2500 w Iraku i 900 w Syrii. Operacje pozostają stosunkowo skromne i nie zwiększają się znacząco w stosunku do operacji wojskowych sprzed października. 7 obecność na lądzie.

Biały Dom stanowczo twierdzi, że działalność Pentagonu na krawędzi wojny nie przekształci się w rolę bojową. Nie można jednak zaprzeczyć, że personel na pokładach amerykańskich samolotów i okrętów wojennych stwarza zagrożenie w teatrze działań tak niestabilnym jak Bliski Wschód.

W Iraku i Syrii konflikt w Gazie wznowił długo gotującą się kampanię irańskich grup zastępczych, mającą na celu wyrządzenie szkód siłom amerykańskim. Od 7 października grupy przeprowadziły ponad 170 ataków na te siły. 28 stycznia w ataku dronów zginęło trzech żołnierzy amerykańskich w Tower 22, małej bazie wsparcia w Jordanii.

W odpowiedzi Pentagon przeprowadził atak na dużą skalę i zabił kluczowego przywódcę milicji w Bagdadzie, przywracając pewien poziom odstraszania i niepokojący spokój.

Jednakże na Morzu Czerwonym i wokół Półwyspu Arabskiego Stany Zjednoczone i inne kraje mają trudności z całkowitym powstrzymaniem ataków Houthi pomimo dwóch miesięcy ataków na obiekty rakietowe i infrastrukturę grupy.

Od października jemeńscy bojownicy atakowali statki handlowe i morskie ponad 60 razy, zmieniając kierunek światowego ruchu morskiego, zwiększając koszty i zatapiając jeden statek towarowy, Rubymar. Starli się także bezpośrednio z siłami amerykańskimi, strzelając między innymi do helikopterów Marynarki Wojennej w odpowiedzi na wezwanie pomocy ze statku handlowego.

W zeszłym tygodniu Miguez i inni dowódcy na pokładzie „Eisenhowera” powiedzieli, że „aktywność” Houthi spadła w ostatnich tygodniach. Twierdzą, że grupa działa mniej swobodnie, a ataki są mniej bezczelne.

Mimo to Miguez określił tempo działań jako „nieustanne bicie bębna”.

Zdaniem Andersona nawet zrzuty pomocy niosą ze sobą ryzyko, powołując się na zatłoczoną przestrzeń powietrzną nad Gazą, ponieważ Stany Zjednoczone, Egipt, Jordania, Belgia i Holandia dostarczają zaopatrzenie z tego samego lotniska.

Warto przeczytać!  „Nieudani obywatele” Wielkiej Brytanii z wadliwymi planami na wypadek pandemii

„Czasami na bardzo ograniczonej przestrzeni znajduje się dziewięć, 10 samolotów” – powiedział Anderson. „Izraelczyk [military air traffic] kontrolerzy są bardzo dobrzy.”

Izraelskie wojsko oświadczyło, że współpracuje z lotami pomocowymi, łagodząc konflikt z własnymi myśliwcami i helikopterami nad Gazą. Izraelska agencja wojskowa odpowiedzialna za koordynację pomocy w Strefie Gazy, COGAT, stwierdziła, że ​​jest „zaangażowana” w kontrolę tobołków przed ich zrzuceniem, ale nie podała, gdzie kontrole miały miejsce.

W Izraelu reakcje na nową rolę armii amerykańskiej w Gazie są mieszane.

Niektórzy izraelscy urzędnicy mówią prywatnie, że z zadowoleniem przyjmują inicjatywę Stanów Zjednoczonych, ponieważ szukają alternatyw dla pomocy, którą zapewnia UNWRA, palestyńska agencja ONZ ds. uchodźców, którą Izrael oskarża o współudział w Hamasie. Twardogłowi utrzymują, że większość pomocy dla Gazy zostaje przejęta przez tę grupę bojowników, co pozwala jej na dalszą walkę.

Amerykańskie samoloty dostarczały zaopatrzenie dosłownie nad głowami protestujących, którzy próbowali zablokować wjazd ciężarówek z pomocą na terytorium. Ale izraelski premier Benjamin Netanjahu milczy w tej sprawie.

Izraelskie źródło zaznajomione z dyskusjami w gabinecie premiera powiedziało, że Netanjahu postępuje ostrożnie, aby nie rozgniewać swoich konserwatywnych zwolenników ani nie sprowokować prawicowych ministrów.

„Wie, że wszelka pomoc docierająca do Gazy jest problematyczna dla opinii publicznej, społeczeństwa, którego potrzebuje” – powiedziała osoba.

Niektórzy Izraelczycy postrzegają działania wojskowe USA wokół konfliktu jako produkt uboczny frustracji Bidena z powodu niepowodzenia Izraela w złagodzeniu kryzysu humanitarnego. Obawiają się, że są o krok bliżej od Waszyngtonu, który nałoży ograniczenia na pomoc wojskową dla Izraela.

„To policzek wymierzony osobiście Netanjahu” – powiedział Chuck Freilich, były zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego w Izraelu i profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Columbia.

„To starszy sojusznik obchodzi młodszego sojusznika i robi, co chce” – powiedział. „Jeśli [Netanyahu] nie zmieni szybko kursu, szkody mogą być poważne”.

George meldował się z USS Dwight D. Eisenhower, a Ryan meldował się z Waszyngtonu.


Źródło