Świat

W miarę narastania przemocy ze strony osadników Palestyńczycy z Zachodniego Brzegu obawiają się nowych wysiedleń

  • 30 października, 2023
  • 9 min read
W miarę narastania przemocy ze strony osadników Palestyńczycy z Zachodniego Brzegu obawiają się nowych wysiedleń


W piątek osadnicy z Kochav Haschachar na Zachodnim Brzegu maszerują drogą do palestyńskiej wioski Taybeh. W wyniku konfrontacji między osadnikami a palestyńskimi rolnikami dzień wcześniej jeden osadnik i kilku Palestyńczyków zostało rannych. (Lorenzo Tugnoli dla „The Washington Post”)

SAWIYA, Zachodni Brzeg – Według grup prawniczych, które ostrzegają, że radykalny ruch osadniczy stara się jeszcze bardziej umocnić swoją obecność na Zachodnim Brzegu, przemoc osadników wobec Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu osiągnęła rekordowy poziom w następstwie ataku Hamasu na Izrael z 7 października okupowanym terytorium.

B’Tselem, izraelska grupa praw człowieka, twierdzi, że od początku wojny w Gazie co najmniej siedmiu Palestyńczyków zostało zabitych przez izraelskich osadników; Według Organizacji Narodów Zjednoczonych w tym samym okresie siły izraelskie zabiły ponad 100 Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu. Około 500 Palestyńczyków zostało wypędzonych ze swoich domów.

Ataki zintensyfikowały napięcia na Zachodnim Brzegu, gdzie wezwania do bojowości już rosną po gwałtownym wzroście izraelskich nalotów i aresztowań. Grupy osadników twierdzą, że działają w samoobronie. Jeszcze przed 7 października palestyńscy bojownicy przeprowadzili w tym roku śmiertelne ataki na społeczności żydowskie na całym terytorium.

Jednak ofiarami przemocy ze strony osadników są w przeważającej mierze cywile. Nękane wspomnieniami wysiedleń rodziny palestyńskie obawiają się, że przeżywają kolejny okres przymusowego wywłaszczenia.

W rzadkim, bezpośrednim potępieniu przemocy prezydent Biden powiedział w zeszłym tygodniu, że ataki „ekstremistycznych osadników” są równoznaczne z „laniem benzyny” do już płonących pożarów. „To musi się skończyć” – powiedział. „Trzeba ich pociągnąć do odpowiedzialności”.

Jednak uwaga międzynarodowa i izraelskie siły bezpieczeństwa skupiają się na Gazie, a Palestyńczycy twierdzą, że często stają się celem izraelskich funkcjonariuszy policji odpowiedzialnych za ich ochronę.

Po tym, jak w sobotę we wsi Sawiya osadnik zastrzelił 38-letniego Bilala Saleha, izraelska policja przybyła na miejsce zdarzenia poprosiła jego brata Hashema o zeznania naocznych świadków. Gdy zbliżał się do ich jeepa, reporterzy „Washington Post” zobaczyli, jak umundurowani funkcjonariusze odciągają go na bok w celu zadawania pytań, a następnie skuwają go kajdankami. Haszem – którego koszula wciąż była poplamiona krwią brata – został wepchnięty do nieoznakowanej ciężarówki na cywilnych tablicach i odwieziony pod eskortą wojskową.

Izraelska policja powiedziała rodzinie Haszema, że ​​jest on przetrzymywany pod zarzutem wspierania Hamasu.

Warto przeczytać!  Chiński sojusznik: lojalność Mikronezji może się zmienić, mówi prezydent

Krewni i sąsiedzi we wsi twierdzą, że osadnicy często nękają rolników, ale śmiertelny incydent zszokował społeczność.

„Nigdy nie myślałem, że do nas zastrzelą” – Hashem powiedział The Washington Post, zanim został aresztowany. „Nawet gdy strzelali, nie wiedziałem, że mój brat został trafiony, dopóki nie zauważyłem, że leży na ziemi”.

Z filmu, który umieścił na Facebooku, Yossi Dagan, przewodniczący rady osadników reprezentującej północny Zachodni Brzeg, powiedział, że strzelec strzelił w samoobronie po tym, jak „zaatakował go kamieniami przez dziesiątki biorących udział w zamieszkach zwolenników Hamasu”.

B’Tselem, grupa praw człowieka, stwierdziła, że ​​osadnicy stosują sprawdzone metody zastraszania i przemocy, aby zmusić Palestyńczyków do opuszczenia ich domów. W ostatnich tygodniach ataki stały się intensywniejsze i częstsze.

„Rozrosła się skala i nie tylko skala, ale także dotkliwość ataków” – powiedział Dror Sadot, rzecznik B’Tselem. Powiedziała, że ​​patrząc społeczności międzynarodowej na Gazę, wielu osadników ma wrażenie, że mogą działać „bezkarnie”.

„Teraz jest jak na Dzikim Zachodzie.”

Izraelscy osadnicy szaleją w palestyńskiej wiosce po strzelaninie Hamasu

Według Tariqa Mustafy, który wraz z rodziną uciekł z tego obszaru do sąsiedniej wioski, uzbrojeni osadnicy zaczęli przemierzać małą społeczność beduińską w Wadi Siq niemal codziennie po 7 października, grożąc Palestyńczykom masakrą, jeśli odmówią opuszczenia Palestyny.

„Wynoś się stąd; jedźcie do Jordanii” – krzyczeli po arabsku osadnicy, zanim zburzyli namioty. Jeden z osadników odjechał samochodem Mustafy, zmuszając go do pójścia z żoną i trójką dzieci do najbliższego miasta. Mustafa powiedział, że zadzwonił na izraelską policję, ale funkcjonariusz rozłączył się, gdy próbował zgłosić incydent.

Mustafa powiedział, że około 40 osób zostało zmuszonych do opuszczenia tego obszaru, malowniczej doliny na wschód od Ramallah. Nie sądzi, że kiedykolwiek będzie mógł wrócić do domu.

„Wojna w Gazie dała osadnikom zielone światło” – powiedział. „Wcześniej krzyczeli na nas, żebyśmy pojechali do Ramallah. Teraz każą nam jechać aż do Jordanii.

Do osiedli zaczęto otrzymywać broń od izraelskiego rządu w ramach inicjatywy zainicjowanej przez skrajnie prawicowego ministra bezpieczeństwa narodowego Itamara Ben Gvira, mającej na celu uzbrojenie „setek” społeczności; lokalne uzbrojone grupy ochotników rozwijają się i stają się coraz bardziej sformalizowane.

Warto przeczytać!  Nowy premier Francji przechyla swój gabinet w prawo

„Wywrócimy świat do góry nogami, aby chronić miasta” – powiedział Ben Gvir, który zyskał sławę jako działacz radykalnego ruchu osadniczego.

„Musimy założyć, że to, co się stało [near Gaza] tutaj może się zdarzyć każdego dnia” – powiedział Erik Claster, mieszkaniec Efrat, osady na południe od Betlejem i członek ochotniczych sił obronnych. „Tutaj jesteśmy otoczeni” – powiedział, wskazując palestyńskie wioski za osadą na wzgórzu.

Kitat Konenut, czyli zespół szybkiego reagowania Efrata, zebrał się pod koniec zeszłego tygodnia w domu kultury obok centrum handlowego, po czym rozbiegł się na ulice mieszkalne, aby przeprowadzić ćwiczenia dotyczące różnych scenariuszy ataków. Dowódca wydał przez radio rozkazy: „terroryści w pojeździe” i „wielu terrorystów na piechotę”.

Claster od lat jest członkiem jednostki wolontariackiej, ale teraz podchodzi do swoich obowiązków poważniej. Podobnie jak większość mężczyzn kupił nowy sprzęt, w tym kamizelkę kuloodporną i ulepszoną lunetę. Powiedział, że wielu członków społeczności ma już osobistą broń palną; ci, którzy mają pistolety, chcą zdobyć karabiny.

Większe bezpieczeństwo widać wszędzie w Efracie, stosunkowo dużej osadzie liczącej ponad 10 000 mieszkańców. Dodatkowi żołnierze strzegą wejścia i wyjścia. Podczas obchodu grupa palestyńskich zbieraczy śmieci była śledzona przez ochronę osady.

Do mniejszej osady niedaleko Ramallah reporterom Post powiedziano, że nie będą mogli wjechać „z arabskim kierowcą lub arabskim personelem ze względu na zasady bezpieczeństwa” przed zaplanowaną wizytą.

Na początku tego roku populacja Żydów na Zachodnim Brzegu przekroczyła pół miliona – na terenach niegdyś uznawanych za część państwa palestyńskiego – a pod rządami prawicowego rządu Izraela osady nadal się rozrastały. Palestyńczycy oskarżają najbardziej radykalny odłam ruchu o cyniczne wykorzystanie ataku Hamasu do realizacji swojego od dawna wyznaczonego celu, jakim jest przejęcie większej ilości ziemi.

W piątek grupa osadników zebrała się na rondzie niedaleko palestyńskiej wioski Taybeh, niedaleko Ramallah. Kilku mężczyzn wyszło na ulicę, aby się modlić, podczas gdy w pobliżu gromadziły się dzieci. Pół tuzina izraelskich żołnierzy utworzyło szeroki obwód wokół miejsca zdarzenia, zatrzymując ruch w dwóch kierunkach. Osadnicy w przejeżdżających samochodach trąbili klaksonami w geście wsparcia.

Warto przeczytać!  W amazońskim lesie deszczowym odkryto nowy, gigantyczny gatunek anakondy

„To pokojowy sposób wyrażenia solidarności i protestu” – powiedział Barry Shuman, 58-letni prawnik, który dołączył do popołudniowej modlitwy po tym, jak usłyszał, że młody mężczyzna z jego osady Kochav Haschachar niedaleko Ramallah został poważnie ranny w zasadzce dzień wcześniej.

Shuman powiedział, że w społecznościach osadniczych panuje „ogromny gniew” w następstwie ataku Hamasu, najbardziej śmiercionośnego w historii kraju. „Nie można pozwolić, aby to trwało dalej” – powiedział, odnosząc się do gróźb ze strony palestyńskich bojowników, w tym ze strony nowych grup na Zachodnim Brzegu, które w tym roku chwyciły za broń. „Trzeba to posprzątać” – powiedział.

„Męczennicy jutra”: Wewnątrz palestyńskiej komórki bojowników na Zachodnim Brzegu

„To przywraca jasne postanowienie: «nigdy więcej»” – powiedział Shuman. „Wszystkich, którzy skupiają się na naszym zniszczeniu, musimy ich zniszczyć”.

Mieszkańcy okolicznych wiosek twierdzą jednak, że nie mają powiązań z bojownikami i po prostu próbują zarabiać na życie na ziemi, na której pracowali od pokoleń. Nieco ponad milę od miejsca, gdzie modlili się osadnicy, dwóch Palestyńczyków ze świeżymi siniakami i bandażami oświadczyło, że zostali zaatakowani przez tych samych mężczyzn, którzy fałszywie oskarżyli ich o zorganizowanie zasadzki.

„Nigdy tacy nie byli” – powiedział 53-letni Younis Kaabneh z głową owiniętą białą gazą. Powiedział, że osadnicy pobili go i jego rodzinę kijami, po tym jak odmówili opuszczenia domu pod Taybeh.

Powiedział, że jeden z ciosów w głowę wymagał założenia mu szwów, a jego siostra miała złamane obie ręce. Teraz jest zbyt przerażony, aby wrócić do domu.

„Nie ma nikogo, kto by nas chronił” – powiedział.

„Podejrzewam [settlers] próbowali się bronić, ale ktoś został uderzony” – powiedział Shuman.

Avi Nadel, mieszkaniec Kochav Haschachar, powiedział, że atak Hamasu „był brutalnym przebudzeniem, ale dla niektórych był mniejszym zaskoczeniem”. Powiedział, że w ciągu kilku tygodni od 7 października izraelski dyskurs polityczny przesunął się w prawo, co jego zdaniem przyniesie korzyści ruchowi osadniczemu.

„Czasami mniejsza różnorodność jest dobra” – stwierdził.


Źródło