W Niemczech dzieje się coś bardzo niepokojącego. Populiści przejmą władzę?
Gospodarka Niemiec wysyła w ostatnim czasie bardzo mało pozytywnych sygnałów. W środę poznaliśmy dane dotyczące wskaźnika aktywności w przemyśle. PMI dla przemysłu wyniósł 45,4 pkt, co jest wynikiem lepszym od grudniowego (43,3) oraz od prognoz, które wskazywały na wartość 43,7.
Bartosz Wałecki, analityk Michael/Ström Dom Maklerski podkreśla, że w styczniu widoczne jest delikatne odbicie wartości wskaźnika, jednak nadal utrzymuje się on poniżej 50 pkt. – Nadal jest to poziom wskazujący na spadek aktywności, ale być może obrazuje to, że nastroje w kolejnych miesiącach dalej będą się polepszać, a kryzys w tym sektorze powoli odwracać – ocenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: ZNP komentuje podwyżki. „Myślę, że Tusk zwyczajnie się przejęzyczył”
Dr Lars Gutheil: Pandemia i wojna mocno uderzyły w Niemcy
Dr Lars Gutheil, dyrektor generalny Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej w rozmowie z money.pl przyznaje, że pandemia i wojna w Ukrainie szczególnie mocno uderzyły w Niemcy. – Gwałtowny wzrost cen energii i zakłócenia w łańcuchach dostaw, które nadal są odczuwalne, powodują problemy dla firm. Niższy popyt na rynkach światowych, ale także słabnący popyt krajowy, znajdują odzwierciedlenie w utrzymującej się niższej produkcji przemysłowej – wyjaśnia.
– Saldo niemieckiego eksportu w pierwszych jedenastu miesiącach 2023 r. było ujemne, a jego wartość spadła o 1,1 proc. w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku – dodaje.
Niemniej jednak są też pozytywne zmiany. Niemcom udało się zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, zwłaszcza na rynku gazu, a inflacja ostatnio ponownie spadła – podkreśla dr Lars Gutheil.
Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że nadal istnieją problemy strukturalne, takie jak biurokracja hamująca inwestycje i starzejące się społeczeństwo, co prowadzi do niedoboru siły roboczej. – Wciąż istnieją place budowy dla niemieckiego rządu, który wielokrotnie obiecywał przyspieszenie procesów i poprawę cyfryzacji w Niemczech – podkreśla.
Szansa na gospodarcze odbicie
Czy Niemcy mają szansę na odbicie się od gospodarczego dna? Szef Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej widzi światełko w tunelu.
– Wiele wskazuje jednak na to, że perspektywy na 2024 r. są nieco lepsze. Według prognozy gospodarczej Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii (IfW), prognozowany jest niewielki wzrost gospodarczy na poziomie 0,9 proc. Oczekuje się, że PKB wzrośnie o 1,2 procent w 2025 r. Wpływ na to ma przede wszystkim oczekiwany gwałtowny spadek inflacji do 2,3 procent w 2024 r. i 1,8 proc. w 2025 r. – wylicza.
Eksperci ekonomiczni spodziewają się również ożywienia w handlu międzynarodowym i zwiększonego popytu na niemieckie produkty za granicą, a także wyższego popytu krajowego ze względu na wzrost płac realnych. Według szacunków dochód do dyspozycji niemieckich gospodarstw domowych wzrośnie o 1,8 proc. w 2024 r., co powinno dać gospodarce pozytywny impuls dzięki zwiększonej konsumpcji – mówi Lars Gutheil.
Niemieccy inwestorzy zainteresowani Polską
Wyjaśnia też, czy polscy przedsiębiorcy wciąż mogą liczyć na zainteresowanie ze strony niemieckich partnerów.
– Obecna sytuacja w Niemczech jest bacznie obserwowana przez polskich przedsiębiorców i ekonomistów ze względu na liczne powiązania pomiędzy gospodarkami obu krajów. Na chwilę obecną nie wydaje się jednak, aby obecna napięta sytuacja miała negatywny wpływ na współpracę gospodarczą pomiędzy oboma krajami – mówi prezes Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
– Wciąż obserwujemy duże zainteresowanie niemieckich inwestorów Polską, a wypłata środków unijnych z Funduszu Odbudowy na promocję strategicznych sektorów stanowi dodatkową zachętę dla niemieckich firm. Zwiększona aktywność niemieckich firm w Polsce napędza również eksport do Niemiec, który nadal silnie rośnie – dodaje.
Korespondentka „Deutsche Welle”: słabnie poparcie dla Scholza
Monika Sieradzka, dziennikarka „Deutsche Welle”, w rozmowie z money.pl opowiada o nastrojach panujących wśród zwykłych mieszkańców kraju.
– Niezadowolenie Niemców z sytuacji gospodarczej przekłada się na słabnące poparcie dla rządu Olafa Scholza. Inflacja sprawia, że zawartość niemieckich portfeli się kurczy, i to pomimo programów wsparcia dla obywateli, które mają rekompensować między innymi wzrost cen energii – stwierdza.
– Zapowiadana likwidacja dopłat do oleju rolniczego wyprowadziła na ulice tysiące rolników, którzy swoimi traktorami blokowali ulice niemieckich miast. Podwyżek domagają się także pracownicy kolei, a protesty kolejarzy od miesięcy dają się we znaki mieszkańcom Niemiec – dodaje.
W momencie, gdy partie establishmentu zawodzą, zyskuje partia, której głównym motywem jest protest przeciwko polityce rządu, a także niechęć do tych grup, które potencjalnie mogą zabrać Niemcom część dobrobytu, czyli cudzoziemcom oraz wciąż przybywającym grupom uchodźców – ocenia dziennikarka.
Niemcy wykazują się tu jednak dość dużą dojrzałością. W ostatnim czasie protestują nie tylko przeciwko rządowi, ale i przeciw „Alternatywie”.
– Największe demonstracje ostatnich tygodni to protesty przeciwko AfD, które z jednej strony pokazują dojrzałość demokratycznego społeczeństwa, które potrafi zorganizować milionowe demonstracje. Z drugiej strony świadczą o tym, jak wielkim problemem stała się rosnąca pozycja AfD – wyjaśnia dziennikarka.
Okazuje się bowiem, że AfD ma plany, które mogą zdecydowanie nie podobać się wielu obywatelom Niemiec.
Bezpośrednią przyczyną ostatnich protestów jest ujawniona przez media tajna narada, w której członkowie tej partii mieli dyskutować o wysiedleniu z Niemiec różnych grup etnicznych – podkreśla Monika Sieradzka.
Czy populiści mają szansę wygrać w zbliżających się wyborach? Korespondentka przypomina, że AfD osiąga w rankingach popularności ponad 30 procent we wschodnich landach Niemiec, co może przełożyć się na wyniki zbliżającego się głosowania.
– We wrześniu odbędą się wybory do parlamentów krajów związkowych Saksonii, Turyngii i Brandenburgii. 26 maja – wybory do rad gmin i powiatów w Turyngii, co będzie papierkiem lakmusowym przed wyborami jesiennymi – podkreśla.
Populiści chcą władzy
Ugrupowania określane jako populistyczne dochodzą do głosu nie tylko w Niemczech. Jak zauważa w swoim raporcie Saxo Bank, w całej Europie nastąpił gwałtowny wzrost popularności populistycznych, skrajnie prawicowych partii, co budzi obawy o gospodarcze konsekwencje ich polityki.
„Chociaż motywacje stojące za tą zmianą są złożone, połączenie niepokoju ekonomicznego, obaw kulturowych i niezadowolenia politycznego napędza ich wzrost” – piszą w swojej analizie.
„Obawy związane z imigracją, zmianami kulturowymi i erozją tożsamości narodowej odgrywają znaczącą rolę we wzroście populizmu. Partie populistyczne wykorzystują te tematy poprzez nacjonalistyczną retorykę, robienie z imigrantów kozłów ofiarnych i opowiadają się za ściślejszą kontrolą imigracji. Zbijają kapitał na strachu, przedstawiając się jako obrońcy tradycyjnych wartości” – podsumowują analitycy.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.