Świat

W obliczu rosnącej presji na Netanjahu dziesiątki tysięcy Izraelczyków organizują największy protest od rozpoczęcia wojny

  • 1 kwietnia, 2024
  • 9 min read
W obliczu rosnącej presji na Netanjahu dziesiątki tysięcy Izraelczyków organizują największy protest od rozpoczęcia wojny


Dziesiątki tysięcy Izraelczyków zgromadziło się w niedzielę w centrum Jerozolimy w ramach największego antyrządowego protestu od 2013 r kraj poszedł na wojnę w październiku. Protestujący wzywali rząd do osiągnięcia porozumienia o zawieszeniu broni w celu uwolnienia dziesiątek zakładników przetrzymywanych w Gazie przez bojowników Hamasu oraz do przeprowadzenia przedterminowych wyborów.

W Jerozolimie przed izraelskim parlamentem niektórzy wzywali do usunięcia Premier Benjamin Netanjahua wielu stwierdziło, że chce, aby rząd zrobił więcej, aby sprowadzić pozostałych zakładników do domu, podała korespondentka CBS News Holly Williams.

„Ten rząd robi okropne rzeczy w Gazie, a nie w naszym imieniu, i chcemy, aby rząd wziął na siebie odpowiedzialność i podał się do dymisji już dziś i teraz” – powiedziała Williamsowi protestująca Karen Saar.

Ludzie protestują przeciwko rządowi izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu i wzywają do uwolnienia zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy przez grupę bojowników Hamasu przed Knesetem, izraelskim parlamentem, w Jerozolimie, niedziela, 31 marca 2024 r.

Ohad Zwigenberg / AP


Społeczeństwo izraelskie było szeroko zjednoczone natychmiast po 7 października, kiedy to Hamas zabił około 1200 osób podczas ataku transgranicznego i wziął 250 innych zakładników. Prawie sześciomiesięczny konflikt odnowił podziały na temat przywództwa Netanjahu, choć kraj w dużej mierze opowiada się za wojną.

Netanjahu obiecał zniszczyć Hamas i sprowadzić wszystkich zakładników do domu, jednak cele te okazały się nieuchwytne. Chociaż Hamas poniósł ciężkie straty, pozostaje nienaruszony.

Basem Naim, szef stosunków międzynarodowych tej grupy bojowników, powiedział Williamsowi, że jego zdaniem Hamas wygrał wojnę public relations – pomimo ogromnej liczby ofiar śmiertelnych.

„Otrzymujemy wiele współczucia i wsparcia” – powiedział Williamsowi. „Izrael został wyraźnie zdemaskowany jako państwo apartheidu. To zabójcy”.

„Netanjahu działa wyłącznie w swoim prywatnym interesie”

Mniej więcej połowa zakładników w Gazie została uwolniona w listopadzie podczas tygodniowego zawieszenia broni. Próby międzynarodowych mediatorów mające na celu sprowadzenie do domu pozostałych zakładników nie powiodły się. Rozmowy wznowiono w niedzielę i nic nie wskazywało na rychły przełom.

Rodziny zakładników uważają, że czas ucieka i coraz głośniej wyrażają swoje niezadowolenie z Netanjahu.

„Wierzymy, że w tym rządzie żadni zakładnicy nie wrócą, ponieważ jest on zajęty wkładanie kijów w negocjacje w sprawie zakładników” – powiedział Boaz Atzili, którego kuzyn Aviv Atzili i jego żona Liat zostali porwani 7 października Liat został zwolniony, ale Aviv został zabity, a jego ciało znajduje się w Gazie. „Netanjahu pracuje wyłącznie w swoich prywatnych interesach”.

Protestujący obwiniają Netanjahu za niepowodzenia z 7 października i twierdzą, że głębokie podziały polityczne w związku z jego próbą zmiany sądownictwa w zeszłym roku osłabiły Izrael przed atakiem. Niektórzy zarzucają mu psucie stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, najważniejszym sojusznikiem Izraela.

Netanjahu stoi także w obliczu litanii zarzutów o korupcję, które powoli trafiają do sądów, a krytycy twierdzą, że jego decyzje wydają się skupiać na przetrwaniu politycznym ponad interesem narodowym. Sondaże opinii publicznej pokazują, że Netanjahu i jego koalicja pozostaliby daleko w tyle za swoimi rywalami, gdyby wybory odbyły się dzisiaj.

Jeśli jego koalicja rządząca nie rozpadnie się wcześniej, Netanjahu stanie przed wyborami dopiero wiosną 2026 roku.

Wiele rodzin zakładników powstrzymało się od publicznego potępienia Netanjahu, aby uniknąć antagonizowania przywódców i uczynienia sytuacji zakładników kwestią polityczną. Jednak w miarę jak ich gniew narasta, niektórzy chcą teraz zmienić kurs – i odegrali główną rolę w niedzielnym proteście antyrządowym.

W niedzielę tłum rozciągnął się wokół Knesetu, czyli budynku parlamentu, a organizatorzy obiecali kontynuować demonstrację przez kilka dni. Wezwali rząd do zorganizowania nowych wyborów na prawie dwa lata przed terminem. Tysiące demonstrowało także w niedzielę w Tel Awiwie, gdzie poprzedniego wieczoru odbył się duży protest.

Netanjahu w przemówieniu transmitowanym przez telewizję ogólnokrajową przed poddaniem się w niedzielę operacją przepukliny powiedział, że rozumie ból rodzin. Powiedział jednak, że zwołanie nowych wyborów – jak to określił, na chwilę przed zwycięstwem – sparaliżuje Izrael na sześć do ośmiu miesięcy i udaremni rozmowy w sprawie zakładników. Na razie wydaje się, że koalicja rządząca Netanjahu pozostaje nienaruszona.

Niektóre rodziny zakładników zgadzają się, że to nie czas na wybory.

„Nie sądzę, że zmiana premiera teraz będzie tym, co przyniesie postęp i pomoże mojemu synowi wrócić do domu” – powiedziała izraelskiemu Channel 12 Sheli Szem Tow, którego syn Omer został porwany podczas festiwalu muzycznego. „Aby teraz iść do wyborów po prostu odsuniemy na bok najbardziej palącą kwestię, czyli powrót zakładników do domu”.

„Nie ma zwycięstwa bez wejścia do Rafahu”

W swoim niedzielnym przemówieniu Netanjahu powtórzył także przysięgę przeprowadzenia wojskowej ofensywy lądowej w Rafah, mieście w południowej Strefie Gazy, gdzie ponad połowa 2,3-milionowej populacji tego terytorium znajduje obecnie schronienie po ucieczce z walk w innym miejscu. „Bez ataku na Rafah nie będzie zwycięstwa” – powiedział, dodając, że presja USA go nie powstrzyma. Izraelska armia twierdzi, że bataliony Hamasu tam pozostają.

Urzędnik amerykański potwierdził CBS News, że urzędnicy amerykańscy i izraelscy spotkają się praktycznie w poniedziałek, aby kontynuować rozmowy w sprawie Rafahu. Stany Zjednoczone spodziewają się osobistych spotkań następczych po pracy zespołów ekspertów.

Kobiety opłakują ciało ofiary izraelskiego strajku, 26 marca 2024 r., w Rafah w południowej Gazie.

Ahmada Hasaballaha/Getty’ego


Kolejnym przypomnieniem o izraelskich dywizjach była demonstracja grupy rezerwistów i emerytowanych oficerów w ultraortodoksyjnej dzielnicy.

Ultraortodoksyjni mężczyźni od pokoleń otrzymywali zwolnienia ze służby wojskowej, która jest obowiązkowa dla większości żydowskich mężczyzn i kobiet. Niezadowolenie z tego powodu pogłębiło się w czasie wojny. Rząd Netanjahu otrzymał do poniedziałku przedstawienie nowego planu bardziej sprawiedliwego projektu ustawy.

Netanjahu, który w dużym stopniu opiera się na wsparciu partii ultraortodoksyjnych, w zeszłym tygodniu poprosił o przedłużenie.

Bank Izraela stwierdził w swoim niedzielnym raporcie rocznym, że jeśli duża liczba ultraortodoksyjnych mężczyzn w dalszym ciągu nie będzie służyć w izraelskiej armii, mogą wystąpić szkody gospodarcze.

Również w niedzielę izraelski nalot uderzył w obóz namiotowy na dziedzińcu miasta A zatłoczony szpital w środkowej Gazie, zabijając dwóch Palestyńczyków i raniąc kolejnych 15, w tym dziennikarzy pracujących w pobliżu.

Reporter Associated Press sfilmował strajk i jego następstwa w szpitalu Męczenników Al-Aksa w Deir al-Balah, gdzie schroniły się tysiące ludzi. Izraelskie wojsko poinformowało, że uderzyło w centrum dowodzenia grupy bojowników Islamski Dżihad.

Dziesiątki tysięcy ludzi szukało schronienia w szpitalach w Gazie, uważając je za stosunkowo bezpieczne przed nalotami. Izrael oskarża Hamas i innych bojowników o działanie w placówkach medycznych i wokół nich, czemu zaprzeczają urzędnicy ds. zdrowia w Gazie.

Izraelscy żołnierze napadają na szpital Shifa, największy w Gazie, od prawie dwóch tygodni i twierdzą, że zabili dziesiątków bojowników, w tym starszych agentów Hamasu. Ministerstwo Zdrowia Gazy podało, że ponad 100 pacjentów nie ma wody pitnej i ma rany septyczne, a lekarze używają plastikowych toreb zamiast rękawiczek.

Niedaleko szpitala Shifa w mieście Gaza kilkudziesięciu członków maleńkiej palestyńskiej wspólnoty chrześcijańskiej w Gazie zebrało się w Kościele Świętej Rodziny, aby świętować Wielkanoc, a kadzidło unosiło się nad rzadkim budynkiem, który wyglądał na nietknięty przez wojnę.

„Jesteśmy tutaj ze smutkiem” – powiedziała uczestniczka Winnie Tarazi. Na terenie schroniska przebywa około 600 osób.

Organizacja Narodów Zjednoczonych i partnerzy ostrzegają, że w zdewastowanej, w dużej mierze odizolowanej północnej Strefie Gazy może wystąpić głód. Przedstawiciele organizacji humanitarnych twierdzą, że dostawy drogą morską i powietrzną nie wystarczą i że Izrael musi zezwolić na znacznie większą pomoc drogową. Egipt twierdzi, że tysiące ciężarówek czekają.

Izrael twierdzi, że nie nakłada żadnych ograniczeń na dostawy pomocy humanitarnej. Za niepowodzenie w dystrybucji większej pomocy obwinia ONZ i inne agencje międzynarodowe.

Ministerstwo Zdrowia Gazy podało w niedzielę, że od początku wojny zginęło co najmniej 32 782 Palestyńczyków. Ministerstwo nie rozróżnia ludności cywilnej i bojowników, podaje jednak, że kobiety i dzieci stanowią około dwóch trzecich zabitych.

Izrael twierdzi, że ponad jedna trzecia zabitych to bojownicy, choć nie przedstawił dowodów, i obwinia Hamas za ofiary cywilne, ponieważ grupa działa na obszarach mieszkalnych.

W obliczu obaw związanych z szerszym konfliktem w regionie libańskie media państwowe podały, że izraelski dron uderzył w samochód w południowym Libanie, mieście Koninie.

Urzędnik libańskiego bezpieczeństwa powiedział Associated Press, że bojownik Hezbollahu Ismail al-Zain został zabity, a przemawiał pod warunkiem zachowania anonimowości zgodnie z przepisami. Izraelska armia nazwała al-Zaina „znaczącym dowódcą”. Hezbollah potwierdził śmierć.

Późną niedzielą palestyński napastnik dźgnął nożem trzy osoby w południowym Izraelu, poważnie je raniąc – podała służba ratunkowa Hatzalah. Policja podała, że ​​napastnik został postrzelony, ale nie podała więcej szczegółów na temat jego stanu.


Źródło

Warto przeczytać!  Wojna byłaby „koszmarem” dla świata — były premier — DW — 30.04.2023