Rozrywka

W obronie niesławnej sceny Indiany Jonesa z bombą atomową w lodówce

  • 26 czerwca, 2023
  • 5 min read
W obronie niesławnej sceny Indiany Jonesa z bombą atomową w lodówce


Wyjaśnijmy sobie: to nie jest obrona Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki.

Piętnaście lat później, głęboko zabałaganiona czwarta Indiana Jones film jest prawdopodobnie skazany na spędzenie reszty swojego istnienia na dole lub blisko dołu każdego rankingu filmografii reżysera Stevena Spielberga – i jeśli ciepłe przyjęcie w tym tygodniu Indiana Jones i tarcza przeznaczenia utrzymuje się na stałym poziomie, u podstaw jakiejkolwiek publicznej oceny ogólnej produkcji franczyzy. I Kryształowa Czaszka ta reputacja też nie jest niesprawiedliwa: jest zbyt długa, zbyt pobłażliwa i często zbyt sentymentalna, marnując dobre występy gwiazdy serialu Harrisona Forda i powracającej Karen Allen na meandrującą historię, która wydaje się być w 40 procentach Shia LaBeouf, 40 procent nieprzekonujących wymachiwania małpami i 20 procent wszystkiego innego. Kryształowa Czaszka nie jest filmem szczególnie dającym się obronić, więc nie będziemy zawracać sobie głowy jego obroną.

Nie, jesteśmy tutaj, aby bronić najbardziej niesławnej sekwencji filmu – i, jak twierdzimy, najbardziej niesprawiedliwie oczernianej. Znasz ten. The ja ja jeden.

Jesteśmy tu, by bronić bombardowania lodówki.

Indiana Jones 4 (2/10) KLIP FILMOWY – Ocaleni przez lodówkę (2008) HD

Dla tych, którzy nie widzieli filmu – lub którym udało się całkiem prawdopodobne zadanie zapomnienia ogromnej większości punktów fabularnych w ciągu ostatnich półtorej dekady – sekwencja lodówki zbliża się do końca filmu pierwszy akt, w którym Indy i obłudny pomocnik grany przez Raya Winstone’a walczą z kilkoma Ruskimi, podczas gdy Spielberg, George Lucas i scenarzysta David Koepp radośnie i w przenośni rozwalają kultowy magazyn z końca Poszukiwacze zaginionej Arki. Dr Jones w końcu ucieka na platoniczne przedmieścia lat 50. — tylko po to, by zdać sobie sprawę, mniej więcej w tym samym czasie, gdy manekiny gospodyń domowych zaczynają się przewracać, że zawędrował na poligon doświadczalny zbliżającego się wybuchu nuklearnego. Improwizując na ślepo, jak to ma w zwyczaju, Indy szybko wciska się do wielkiej lodówki z lat 50. – wraz z naklejką „wyściełaną ołowiem”, która całkowicie nie stłumiła skarg krytyków przez ostatnie 15 lat i jedzie dalej. eksplozji bez najmniejszego zadrapania.

Warto przeczytać!  Michael J. Fox mówi, że doznał wielu obrażeń w wyniku choroby Parkinsona

To jest, trzeba przyznać, głupie.

Nikt tego nie dyskontuje! Ołów czy nie, żar podmuchu, do którego Indy jest mniej więcej o milę stąd maks– powinien go odparować w zasadzie natychmiast. Tymczasem każde nawet quasi-rozsądne zastosowanie fizyki filmowej spowodowałoby otwarcie drzwi lodówki po zderzeniu, aby odsłonić to, co możemy sobie tylko wyobrazić, byłoby brązową fedorą otoczoną ze wszystkich stron grubą warstwą dżemu o smaku archeologa. Wszystko to są uzasadnione ataki na realizm filmu, na które możemy tylko odpowiedzieć: wiesz, że to jest seria filmów, w której wypadł z samolotu za pomocą nadmuchiwanej tratwy ratunkowej i leczyć rany postrzałowe magicznym kubkiem, prawda?

Ale to żartobliwa odpowiedź, która ignoruje fakt, że o wiele ważniejszą krytyką bombardowania lodówek nie jest to, że jest głupie, ale że jest złe Uprzejmy niemego — to znaczy, że nie jest to an Indiana Jones trochę głupi, krytyka, którą można zastosować w dużych porcjach Kryształowa Czaszka. (Nawet nie zaczynaj od sposobu, w jaki filmowa mieszanka mitologii Ameryki Środkowej i staromodnej szarlatanerii UFO z Strefy 51 próbuje stworzyć wyraźnie amerykański odpowiednik religijnej treści Starego Świata, która napędza pierwsze trzy filmy. To prawie działa również w tym zakresie — ale robimy dygresję!)

Warto przeczytać!  Jay Leno złożył wniosek o kuratelę nad żoną po zdiagnozowaniu u niej choroby Alzheimera: raport

Niecodzienności bomby atomowej w lodówce nie poprawiają efekty wizualne, które napędzają ten moment, ponieważ Spielberg…który jest umysłem stojącym za tym wszystkim, nawet delikatnie obwiniając Lucasa za niektóre inne, głupsze pomysły filmu – sprawia, że ​​latające urządzenie jest rodzajem trumny CGI, przenosząc sekwencję z sfery praktycznych efektów do czegoś, co może przetrwać tylko postać z kreskówki. The Indiana Jones filmy zawsze (a zwłaszcza po pierwszym filmie) miały w sobie nutę głupkowatości, w równym stopniu dzięki ich przodkom ze świata starych seriali przygodowych, a także naturalnemu talentowi komediowemu Forda do grania zbyt pewnych siebie gaduły z nieprawdopodobnie wysokimi tolerancjami za przyjęcie ciosu. Łatwo jednak zrozumieć, jak widzowie (a zwłaszcza widzowie, którzy ryzykując, że będą redukcyjni, byli głównie dziećmi, gdy ukazały się pierwsze trzy filmy, i dorosłymi w czasie czwartego) mogą uznać tę całą sekwencję za lodówkę. daleko.

Więc jeśli samo bombardowanie jest tak słabe, jaki jest sens obrony? W tym celu musimy spojrzeć na sceny zarówno bezpośrednio przed, jak i po nim — tj. fragmenty, które Lucas i Spielberg kupują, wymyślając to rażąco niedorzeczne rozwiązanie problemu, który wymyślili. Na przykład początkowa sekwencja na przedmieściach jest cudownie surrealistyczna, zaczynając od dziwnego oglądania Indiany Jonesa, par excellence bohatera przygodowego z lat 40., nagle zanurzonego w wyglądzie przedmieść z lat 50. Indy wygląda przezabawnie nie na miejscu, jeszcze zanim zacznie spotykać manekiny, nadając przerażający moment, który wykracza poza nieodłączny horror plastikowych twarzy topionych w ogniu nuklearnym. To także świetny komiks solo dla Forda, którego narastająca panika, gdy zdaje sobie sprawę, jak bardzo jest jeszcze spieprzony Ponownie jest świetny, podobnie jak jego bezlitosne próby opróżnienia zaimprowizowanego pojazdu ewakuacyjnego.

Warto przeczytać!  Recenzja drugiego sezonu „Domu smoka”: Większy i ponury

Zdjęcie artykułu zatytułowanego W obronie Indiany Jonesa i królestwa kryształowej czaszki niesławnego „nukingu lodówek”

Zrzut ekranu: Youtube

Ale prawdziwa wypłata następuje po wylądowaniu lodówki. To wtedy Spielberg wykorzystuje najbardziej poruszający obraz z całego filmu – i ten, który w idealnym świecie nadałby mu dominujący ton przez następne dwie godziny: widok sylwetki Indiany Jonesa na tle wysadzonego bombą atomową nieba, stojącego w cieniu wznoszącej się grzybowej chmury. To obraz tak bogaty w podtekst, tak potężny w potencjalne znaczenie, że każdy w połowie przyzwoity film mógłby zrobić z nim sto różnych rzeczy. Kryształowa Czaszkapo pewnym materiale z czasów zimnej wojny, który na krótko łączy Forda z jego starym Zbieg współgwiazda Neil Flynn całkowicie to ignoruje, na rzecz ucieczki do dżungli i zabawy z małpami i kundlami.

A jednak nie możemy zachwiać jego potęgą: bohater przeszłości, który spędził swoje życie na zbieraniu i przechowywaniu artefaktów literalnych bogów, przyćmiony mocą ludzkiej kuźni nuklearnej. przez 20 sekund, Kryształowa Czaszka to nie tylko przyzwoitość Indiana Jones film: Jest wyjątkowy, dorównuje niesamowitemu rodowodowi filmowców, którzy go stworzyli. Jeśli musimy pogodzić się z jakąś głupią fizyką lodówki, aby uzyskać ten moment, cóż, weźmiemy to, nie do zabicia memy i tak dalej.


Źródło